Z ostatnich bankructw oni cieszą się najmocniej. Dostali coś, o czym marzy każda linia lotnicza na świecie!
Dobry slot, czyli prawo do startu i lądowania na lotnisku, jest na wagę złota. Zwłaszcza w Europie, gdzie największe lotniska są całkowicie zapchane. Dość powiedzieć, że są linie gotowe zapłacić za jedno takie miejsce postojowe nawet 75 mln USD! Po ostatnim zamknięciu działalności linii Jet Airways los uśmiechnął się do linii Air Serbia,.
Niedawne zawieszenie operacji lotniczych przez linię Jet Airways bardzo interesowało wiele linii lotniczych z powodu aktywów, jakimi dysponuje ten przewoźnik. A właściwie jednego z nich, czyli slotów na lotnisku Heathrow w Londynie. W branży lotniczej jest to skarb niemalże bezcenny – lotnisko Heathrow, czyli największy port lotniczy w Europie z największą liczbą połączeń, jest od dawna wypchane po brzegi, kolejni przewoźnicy zainteresowani uruchomieniem nowych tras odprawiani są z kwitkiem, a wszelkie pojawiające się wolne sloty z miejsca spotykają się z lawiną zainteresowania.
Tymczasem Jet Airways latał na lotnisko Heathrow aż 3 razy dziennie, więc pozostawił po sobie aż 3 dzienne pary slotów na największym lotnisku w Europie- w sumie to aż 42 sloty tygodniowo. Sprawa ta jest zresztą niezwykle skomplikowana, bo właścicielem tych slotów są linie Etihad, a Jet Airways tylko je… leasingował.
W tej sytuacji sloty wróciły do szejków z Abu Zabi, którzy… znaleźli się w kropce. Jeśli bowiem nie korzystaliby z nabytych przez siebie slotów, trafiłyby one do puli brytyjskiego koordynatora slotów, czyli firmy ACL, który rozdzieliłby je między inne linie lotnicze. I zrobiłby to kompletnie za darmo, podczas gdy takie sloty są warte fortunę. Ile dokładnie?
Na łamach Fly4free pisaliśmy już o tym, że handel slotami na londyńskim lotnisku kwitnie, a kwoty biją rekordy. Cena zależy oczywiście od wielu czynników, takich jak godziny przylotu i odlotu. I tak: w 2017 roku amerykańskie linie Delta kupiły 5 slotów na Heathrow od Croatia Airlines za 19,5 mln USD. Szybki rachunek i wychodzi nam 3,9 mln USD za slot.
Dużo? W porównaniu do rekordowych transakcji to grosze. W 2015 roku linie SAS sprzedały swój slot (jeden!) na Heathrow na rzecz linii American Airlines, a kwota transakcji wyniosła 60 mln USD. Absolutny rekord należy jednak do linii Oman Air, która w 2016 roku kupiła slot (także na Heathrow) od Air France-KLM za 75 mln USD! Dzięki temu omański przewoźnik mógł otworzyć drugie codzienne połączenie z Muskatu do Londynu – slot opiewa na przylot o godz. 6.30 rano i wylot z Heathrow o godz. 8.25.

Etihad w kropce
Szejkowie z Etihad stanęli trochę pod ścianą: z jednej strony otrzymali z powrotem niezwykle wartościowe sloty, z drugiej – za szczególnie się z tego nie ucieszyli, bo już teraz latają z Abu Zabi do Heathrow 3 razy dziennie. Musieli jednak działać, by nie stracić wartościowych praw. W efekcie przewoźnik otworzył 2 kolejne połączenia do Heathrow, ale motywacja nie ulega wątpliwości – dość powiedzieć, że w myśl zaktualizowanego rozkładu 2 samoloty linii Etihad (Boeing 787 i Airbus A380) startują po sobie z Heathrow w odstępie czasowym wynoszącym 5 minut. Dla przewoźnika, który znajduje się w trudnej sytuacji finansowej i przechodzi restrukturyzację, to tylko dodatkowy ciężar.
Branżowe media sugerują, że Etihad z radością pozbyłby się slotów lub choćby tylko je wyleasingował, ale potrzebuje czasu na rozmowy z potencjalnymi zainteresowanymi, stąd taki krok.
Etihadowi udało się jednak “upchnąć” jedną parę slotów w jednej z linii, w której mają udziały. Szczęśliwcem tym jest Air Serbia – złośliwy powiedziałby, że po upadku Air Berlin, Jet Airways i fatalnej kondycji Alitalii, to ostatni nabytek linii Etihad, który trzyma się jako tako, ale nie czepiajmy się szczegółów.
Ostatecznie Etihad wypożyczył Serbom 14 swoich slotów – 7 na lądowania na Heathrow i drugie tyle na wyloty, dzięki czemu Air Serbia może znacząco zwiększyć liczbę połączeń z Belgradu do Londynu. Według serwisu Flightglobal, od maja liczba lotów na tej trasie zwiększy się z 7 do 16 tygodniowo, co z pewnością jest świetną informacją dla Serbów.

Linie polują na sloty
To zresztą dość ciekawa praktyka: w ostatnim czasie w przypadku bankructw czy problemów linii lotniczych inni przewoźnicy nie szukają możliwości inwestycji, ale pozwalają tym liniom się wykrwawić i polują na pozostawione przez nie sloty. Tak było choćby w przypadku Wizz Aira, który przejął od syndyka masy upadłościowej linii Monarch jego sloty na lotnisku w Luton i zaczął tam ogromną ekspansję. Pytany przez nas o powód takiej strategii, Jozsef Varadi, czyli szef Wizz Aira, odpowiedział.
– Myślimy o przejęciach i poszukujemy dobrych okazji na rynku, ale raczej nie interesuje nas przejmowanie całych linii lotniczych, bo przeformułowanie ich strategii do naszego modelu biznesowego mogłoby być trudne. Bardziej interesują nas aktywa posiadane przez przewoźników, które są atrakcyjne z naszego punktu widzenia. Tak jak choćby sloty lotniskowe, które moglibyśmy przejąć – jak w przypadku slotów linii Monarch na lotnisku Luton – mówił w rozmowie z Fly4free.pl.
Potrzebna reforma?
Zamieszanie z Jet Airways pokazuje trochę absurd całej polityki slotowej. Z jednej strony linie, które mają swoje sloty, pilnują ich jak najcenniejszego skarbu, z drugiej – przybiera to często mocno patologiczne formy. Takich jak tzw. “loty duchów”, czyli sytuacje, w których kilka razy w tygodniu na danej trasie latają samoloty z załogą, ale bez pasażerów. Robią to po to, aby nie tracić slotów, które w przyszłości mogą zostać potencjalnie sprzedane za ogromne pieniądze.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?