Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 6 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 30 Mar 2019 21:25 

Rejestracja: 08 Lut 2016
Posty: 48
Na przełomie stycznia i lutego 2019 spędziliśmy w Meksyku 26 dni podróżując od stolicy przeze San Cristobal, Palenqe aż po Jukatan, gdzie zatrzymaliśmy się na 5 dni w Holbox i 8 w Playa Del Carmel. W zamierzeniu kraj miał dla nas być odskocznią od trzech poprzednich wypraw do Azji, co udało się pod każdym względem. Jeśli szukasz egzotyki innej niż azjatycka, natury, kontrastów, historii, innej kuchni, miejsca do odpoczynku oraz przyjaznych ludzi to powinieneś tam jechać. Oczywiście po warunkiem zachowania podstawowych zasad bezpieczeństwa. Poniżej kilka uwag co do Jukatanu.

Ogólnie o Jukatanie: Kiedyś pewnie był dziewiczy ale ja odniosłem wrażenie, że aby się nie rozczarować trzeba się nastawić na resort na każdym możliwym skrawku plaży, od Cancun aż do peryferii Tulum łączących się z parkiem Sian Ka'an :) Co potęguje blokowanie plaż przez resorty, niby wszystkie plaże są publiczne, ale jeśli nie jesteś klientem resortu to może to być utrudnione lub kosztowne. Jestem ciekawy jak to wygląda Mahahual i Chetumal :) Jadąc na morze karaibskie nastaw się na glony na każdej możliwej plaży, na początek to kole w oczy ale z czasem nauczysz się je tolerować i robić zdjęcia tak aby nie było ich widać :) Morze jest lazurowe tylko z góry lub na naprawdę płytkich plażach, dlatego nie spodziewaj się widoków jak z pocztówek.

Holbox(Czytać Holbosz): Z miejsc w których byliśmy Holbox był najbardziej "dziewiczy"(o ile można tak to nazwać) i spokojny ale mimo to spodziewałem się czegoś znacznie mniejszego, budowy widać na każdym kroku. Trafiliśmy tam dzień po huraganie, wszystkie drogi zalane, część konstrukcji plażowych w rozsypce, pół metra glonu na całej jej długości, ale później było już tylko lepiej. Ludzie pełen luz, w nocy w ciemnymi uliczkami chadzają szopy, plaża bardzo przyjemna, na wschód od miasta podczas odpływu można zrobić parokilometrowy spacer po lagunie oddalonej 100m od plaży, gdzie widzieliśmy skrzypłocze i płaszczki. Ceny wyższe niż w innych miejscach.
Playa Del Carmel, Meksykańskie Mielno, chyba jedyne miasto położone bezpośrednio przy plaży, gdzie resorty nie ograniczają do niej dostępu, co jest wielkim plusem. Miejsce w sam raz dla ludzi szukających względnie budżetowej bazy na wypady na morze karaibskie. Jak się pogimnastykować to można zjeść jak prawdziwi meksykanie w tych samych cenach co pozostałych miejscach Meksyku. Większość dni spędzaliśmy na wypadach w inne miejsca(Tulum, Akumal, itd.) lub na jedynej publicznej plaży „Punta Esmeralda” gdzie wybija cenota lub podziemna rzeka, przez co dzieciaki i dorośli mają słodkowodny naturalny brodzik. Praktycznie sami lokalsi, no stop jakiś patrol policyjny(jest bezpiecznie), walka na to kto ma mocniejsze nagłośnienie, czipsy wsuwane kilogramami, a cola leje się strumieniami. Meksykańskie Mielno rodzinne pełną gębom, polecam :)

Akumal. Łatwy dojazd z Playa. Jeśli takim twardzielom budżetowym jak my nie udało się wejść za darmo to pewnie nikt tam tak nie wjdzie. Opłata 100MEX ale ma to sens bo w cenie dostaniesz prysznic i toaletę, a biorąc pod uwagę iż jest to stołówka żółwi to lepiej żeby ludzie załatwiali się w WC które jest w cenie. Masa żółwi i płaszczek, plaża piękna, niemniej jednak bije w oczy zabudowanie wszystkiego resortami.

Tulum. Bardzo się cieszę, że nie wybraliśmy tego miejsca na bazę, ponieważ na nocleg w jednym z ośrodków na plaży nie było by nas stać, a mieszkanie w samym mieście 3-5km od plaży przy innych negatywnych atrakcjach Tulum popsuło by nam wypad. Te atrakcje to taksówki które trzeba brać za dojazd z miasta na plażę publiczną(150mex w jedną stronę, drugie tyle na powrót czyli 60PLN/dzień) lub pedałowanie rowerem 3-5km i przypinanie go nie wiadomo gdzie. Jak w każdym miejscu na Karaibach(w Meksyku), plaża jest ogólnie dostępna ale można do niej wejść tylko z plaży publicznej, cała reszta, czyli 8km jest szczelnie poblokowana przez „resorciki”, dlatego jeśli mieszkasz w mieście to zostaje Ci cieszenie się 1,5km jej długości. Plaża piękna, natura wspaniała, biegające wszędzie ostronosy szukające jedzenia, ruiny robiące wrażenie, masa iguan. Mam problem z wyrażaniem emocji ale nigdzie nie widziałem takiej pięknej głębi zieleni natury i błękitu nieba oraz wody.

Punta Allen. Chciałem być twardzielem i zaliczyć wypad na własną rękę właśnie tam i do parku Sian Ka’an. Plan był taki aby dojechać do przylądka na tyle wcześnie aby podelektować się wioską oraz skorzystać z wypadu z rybakami na którąś lagunę, co średnio się udało. Powodem był stan drogi, w życiu nie miałem takiego off roadu, do tego jakimś koreańskim kompaktem, który w ogóle do takiej jazdy nie był przystosowanym. Z Playa wyjechaliśmy około 9 rano, do parku wjechaliśmy o 10:30, gdzie przejechanie 40km drogi zajęło nam 4h!! Po drodze małe postoje na podziwianie, powrót zabrał już tylko „lekko” ponad 2h. Droga do przejechania każdym rodzajem samochodu pod warunkiem, że nie jest zalana, my jechaliśmy sześć słonecznych dni po sztormie i zastały nas głębokie kałuże przez które była to jazda pełna emocji. Przed samym miastem i przed największą kałużą na całej trasie posłuchałem jakiego Amerykanina w Dżipie, że dam radę i dałem… ale później nie byłem pewien czy dam radę zawrócić dlatego w łeb wziął plan zrelaksowania się w Puna Allen i wycieczki z rybakami(to również z powodu późnego czasu przejazdu). Jeśli ktoś chce to zaliczyć wszystkie możliwe punkty tej trasy to albo ze zorganizowaną wycieczką, albo dżipem, albo każdym samochodem pod warunkiem, że od dłuższego czasu(10dni) nie padało, a z Playa wyjedziecie wcześniej niż my, czyli co najmniej o 7 rano. W Punta ładna plaża i możliwość snorkowania w jakimś fajnym miejscu ale na to potrzeba więcej czasu i mniej stresu związanego z jazdą z powrotem.
Góra
 Profil Relacje PM off
4 ludzi lubi ten post.
 
      
Miesiąc na Phuket za 4040 PLN. Loty z Warszawy (z dużym bagażem) i noclegi w 4* hotelu Miesiąc na Phuket za 4040 PLN. Loty z Warszawy (z dużym bagażem) i noclegi w 4* hotelu
Bezpośrednie loty first minute do Nowego Jorku i Miami z Berlina od 1541 PLN. Dużo terminów Bezpośrednie loty first minute do Nowego Jorku i Miami z Berlina od 1541 PLN. Dużo terminów
#2 PostWysłany: 31 Mar 2019 04:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 Lut 2017
Posty: 2291
Loty: 582
Kilometry: 931 920
złoty
Dzięki.
Miałem podobne odczucia na Jukatanie w 2008.
Może do drobnej korekty: Playa del Carmen, nie Carmel oraz kurort - nie resort.

Sent from my SM-G950FD using Tapatalk
_________________
Idąc przez most rzeka płynęła wartkim nurtem.

Także = również / też
Tak że = więc / zatem / dlatego
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#3 PostWysłany: 03 Kwi 2019 15:50 

Rejestracja: 23 Kwi 2013
Posty: 80
Loty: 78
Kilometry: 169 142
Cześć!
Byliśmy na Jukatanie w listopadzie 2018. Mam dość podobne spostrzeżenia. Na plażę w Akumal udało się nam wejść "na cwaniaka" przez hotel (bodajże Akumal Caribe). Warto dodać, że snorkeling z żółwiami jest dozwolony tylko z "przewodnikiem", z którym w kamizelce ratunkowej możesz wejść za bojkę, która wyznacza część wody przeznaczonej do kąpieli. Usługa jest oczywiście płatna (nas wyszło ok 80 zł za godzinę na osobę). Z moich obserwacji na miejscu wynika, że nie da się tego obejść. Chyba, że masz inne spostrzeżenia?
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#4 PostWysłany: 03 Kwi 2019 16:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Sie 2011
Posty: 7343
HON fly4free
Z tego punktu widzenia warto być gościem któregoś z hoteli przy plaży. Byliśmy 2 razy (ostatni raz w lutym 2016) i zawsze pływaliśmy z żółwiami I płaszczkami samodzielnie. Obowiązkowy przewodnik dotyczył tylko turystów wpadających do Akumal na chwilę.
Inna sprawa, że noclegi w tamtejszych "resortach" tanie niestety nią są...

Wysłane z mojego CLT-L29 przy użyciu Tapatalka
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#5 PostWysłany: 03 Kwi 2019 17:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Sty 2013
Posty: 576
Loty: 268
Kilometry: 525 273
niebieski
Byłem w Akumal w marcu 2017 i wtedy jeszcze nie było żadnego problemu z samodzielnym snorkowaniem z żółwiami, nikt nam nawet nie proponował robienia tego z "przewodnikiem".. Jedynie na plaży nie było łatwo się rozłożyć, bo prawie każdy skrawek należał do jakiegoś hotelu, trzeba było odejść kawałek od miejsca, w którym snorkowaliśmy.
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#6 PostWysłany: 16 Maj 2021 17:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 31 Maj 2010
Posty: 481
niebieski
Dodam kilka swoich spostrzeżeń z maja 2021.

Akumal
Podobno od początku 2021 jest trudno przejść do plaży przez hotele lub centra nurkowe bez opłaty za przejście. W związku z tym nie jechaliśmy do centrum Akumal tylko zostawiliśmy samochód tutaj (20.389086, -87.320843) i plażą przeszliśmy 10 min na północ do żółwi.
Na każdej plaży przed hotelem można się rozłożyć (my akurat przy Secrets Akumal). Hotelowy ratownik na początku kazał nam się tylko kawałek przesunąć w stronę morza, informując w którym miejscu zaczyna się publiczna plaża. Tutaj też jest spory plus plaży w Akumal bo praktycznie nie ma glonów na plaży (sprzątają) i w wodzie (bariery).

Ogólnie te płoty hotelowe przy plażach to największy minus plażowania w tej części Meksyku. Mieliśmy samochód więc nie było dla nas problemem podjechać dalej na plaże ale często było to trudne. W Mahahual w mieście to w zasadzie nie ma plaży. Albo była zastawiona stołami i leżakami barowymi albo miała jakieś 5m szerokości. Zdecydowaliśmy się zatem odjechać na południe wzdłuż wybrzeża (dość kiepska droga) a tam płot za płotem i przez kilka km nie ma jak się dostać do plaży. Przejechaliśmy 10km (jakieś 30-40min) i znaleźliśmy w końcu dojście do plaży. Zero ludzi, co jakiś czas tylko okoliczny mieszkaniec przejdzie, tylko obok mnóstwo śmieci. Coś za coś.

O ile nie ma dużej fali glonów w wodzie to nam one nie przeszkadzały za bardzo.

Tulum
Spoko jak ma się samochód lub skuter aby dojeżdżać na plażę. Miasto jest dobre jak ktoś jest wegetarianinem lub weganinem - mnóstwo opcji do wyboru. Wydaje mi się, że to jest dobre miejsce na bazę wypadową. Do większości atrakcji (Chichen Itza, Bacalar, Coba, Valladolid) nie jest daleko i można dość szybko dojechać aby cały dzień zwiedzać.

Bacalar
Super miejsce. Mimo, iż laguna trochę zmieniła kolor z powodu huraganu i spuszczania do niej ścieków (jak powiedział nam właściciel pensjonatu) to można odjechać na południe od miasta i laguna ma piękny kolor (np. tutaj 18.586152926039947, -88.44025375409551). Jest to prywatny teren, właściciel kasuje 30 peso za wjazd za osobę i 50 peso za stolik. Można wypożyczyć kajak za 150 peso za godzinę. Mają jakieś jedzenie do wyboru (stosunkowo tanie). Prawie sami meksykanie na miejscu.
Właściciel pensjonatu powiedział nam, że laguna powinna odzyskać kolor za 2-3 lata.

Izamal
Miasteczko które spodobało nam się najbardziej. Podobno większość osób przyjeżdża na kilka godzin po drodze do Meridy. My zdecydowaliśmy się zostać na noc i to była dobra decyzja. Po południu miasteczko ma świetne kolory od zachodzącego słońca. Wieczorem kiedy jest chłodniej, więcej mieszkańców spaceruje, mnóstwo tych czarnych ptaków śpiewa/skrzeczy. Ogólnie bardzo przyjemne miejsce.

Campeche
Dla nas ciekawsze miasto niż Merida. Kolonialna część miasta jest bardzo ładna z kolorowymi domami. Część z nich jest hotelami i wieczorem na dachu można sobie odpocząć przy fajnym widoku. Fajna była też promenada na zatoką. W ciągu dnia nie było tam ludzi (za wysoka temperatura i wilgotność), natomiast przy zachodzie słońca mnóstwo mieszkańców spacerowało, biegało, jeździło na rowerach.

Calakmul
Ruiny które podobały się nam najbardziej. Pod pierwszą bramą (60km od wejścia do strefy) byliśmy o 7:30, wrócilismy jakoś przed 16:00. Zwiedzaliśmy z przewodnikiem, na powrocie zatrzymaliśmy się jeszcze i pochodziliśmy około godzinę po dżungli. Pokazywał nam ruiny dawnego miasteczka i zwierzęta. Trzeba zabrać ze sobą wodę i jedzenie, na miejscu nic nie sprzedają. Przewodnika lepiej organizować na pierwszej bramie ponieważ później może go nie być (a na pewno nie będzie jak zaczynacie zwiedzać od rana). Po południu jest szansa, że może się trafić jak skończy oprowadzać osoby które zwiedzały rano.
Góra
 Profil Relacje PM off
5 ludzi lubi ten post.
2 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 6 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group