Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 1 post ] 
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 22 Lip 2017 00:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 21 Cze 2015
Posty: 11
Cześć :) w ostatnią niedzielę czerwca wybraliśmy się z narzeczoną do Sztokholmu. To była nasza pierwsza jednodniówka ze spaniem lotnisku ;) W końcu udało się spisać wspomnienia z tego dnia, więc zapraszamy do lektury :)

Wylatywaliśmy w niedzielę o 6:00 z lotniska w Katowicach, ale musieliśmy się najpierw tam dostać. Pobudka o 3:00, szybkie śniadanie, dopakowanie naszykowanych dzień wcześniej plecaków i można było wsiadać do samochodu. Na szczęście droga z Krakowa była idealna - mały ruch, wschodzące słońce i rześkie powietrze wpadające do środka pojazdu. Samochód zostawiliśmy na parkingu lotniskowym, bo praktycznie niemożliwym było znalezienie miejsca na którymkolwiek z prywatnych parkingów. Dwa dni wcześniej próbowaliśmy zrobić rezerwację i za każdym razem dostawaliśmy informację, że wszystko jest już zajęte. W terminalu zameldowaliśmy się o 5:10 i mocno się zdziwiliśmy widząc strasznie długą kolejkę do kontroli bezpieczeństwa. Poprosiliśmy o wpuszczenie nas do niej, bo bramki do samolotu zamykały się o 5:30. Na szczęście trafiliśmy na bardzo miłych ludzi, którzy nie mieli problemu z tym, abyśmy przeszli przez kontrolę przed nimi. Tym sposobem bez problemów zdążyliśmy jeszcze skorzystać z toalety, a następnie zająć już odpowiednie miejsca w samolocie i wyruszyć do Szwecji.

Image

Do oddalonej od Sztokholmu Skavsty dolecieliśmy parę minut przed ósmą. Pierwotnie planowaliśmy dostać się do miasta autokarem szwedzkiej firmy Flygbussarna, ale dowiedzieliśmy się, że przewozy oferuje również polska firma Luxor Travel. Przejazd jest co prawda o 10 koron (~4,30 zł) droższy, ale jedzie się malutkim busem, więc czas podróży powinien być teoretycznie szybszy. Nie trafiliśmy jednak idealnie, bo okazało się, że trójka pasażerów jadących razem z nami miała zapewnione podrzucenie w inne miejsca znajdujące się na obrzeżach miasta. Przez to zeszło nieco dłużej i na sztokholmski dworzec centralny zajechaliśmy o 9:40.

Plan na ten dzień nie mógł być skomplikowany, bo jednak byliśmy trochę ograniczeni czasowo, ale naszym pierwszym i głównym celem było zobaczenie Muzeum Vasa. Przejście z dworca na wyspę Djurgården, na której znajduje się muzeum, miało nam zająć pół godziny. Stwierdziliśmy jednak, że skoro jesteśmy tak blisko Stadshuset, czyli ratusza miejskiego, to warto minimalnie zboczyć z drogi.

Image

Ratusz uznawany jest za symbol stolicy Szwecji i musimy przyznać, że robi niemałe wrażenie. Nie jest on starym budynkiem, bo został wybudowany dopiero w latach 30. ubiegłego wieku, ale swoim stylem nawiązuje do dawnych czasów. Pierwszą rzeczą, która rzuciła się nam w oczy była wysoka na ponad 100 metrów wieża ozdobiona przez trzy korony symbolizujące Szwecję. Cały dziedziniec ratusza również prezentował się bardzo ładnie. Po przejściu przez krużganek trafiliśmy do nadwodnego ogrodu, z którego rozprzestrzeniał się bardzo przyjemny widok na południową część miasta.

Image

Porobiliśmy parę fotek i opuściliśmy teren ratusza. Poruszając się cały czas brzegiem zatoki Riddarfjärden oraz Saltsjön dotarliśmy do wyspy Djurgården. Po drodze musieliśmy tylko zrobić pięciominutową przerwę na nasz zjedzenie naszego ulubionego podróżniczego zestawu, czyli bułek z kabanosami :D

Image

Wyspa Djurgården była w naszym notesiku zapisana jako miejsce pełne zieleni i natury, które idealnie nadaje się na odpoczynek. Gdybyśmy tylko mieli więcej czasu, to na pewno byśmy z opcji chillu nad wodą skorzystali, podobnie jak z odwiedzenia znajdującego się na wyspie skansenu.

Image

Nie ociągając się podskoczyliśmy pod bardzo ładny gmach Muzeum Nordyckiego, a następnie ruszyliśmy do wejścia do leżącego tuż obok Muzeum Vasa. Kolejka do kas nie była jakoś specjalnie długa - czekaliśmy może maksymalnie pięć minut. W końcu nadszedł moment wejścia do głównej sali muzeum i statek, który ujrzeliśmy absolutnie nas zabił. Oglądanie go na zdjęciach zupełnie nie oddaje tego co czuje się w rzeczywistości. Okręt Vasa jest ogromny, a do tego posiada jakąś magiczną aurę, która nie pozwala oderwać od niego oczu. W końcu aż 98% okrętu to jego oryginalne części, które przeleżały na dnie zatoki 333 lata! Do tego wszystkie detale... Podejrzewamy, że ten opis też nie odda wrażenia, jakie okręt na nas zrobił :)

Image

Oczywiście obeszliśmy całe muzeum, czytając zdecydowaną większość opisów wystaw. Oprócz tego załapaliśmy się na film opowiadający o całej historii okrętu. Spędziliśmy tam dwie godziny i nie czuliśmy się ani trochę znudzeni. Było to zdecydowanie jedno z najlepszych muzeów w jakich mieliśmy okazję być ;) Na do widzenia pomachaliśmy okrętowi i udaliśmy się w drogę powrotną.

Image

Z mostu Djurgårdsbron rozprzestrzeniał się cudowny widok wody, łódek i pięknych budynków znajdujących się przy bulwarze Strandvägen. Cyknęliśmy tam kilka ładnych zdjęć, wyjęliśmy z plecaków przekąski na drogą i szczęśliwi, że w trakcie pobytu w muzeum ominęła nas przelotna ulewa, ruszyliśmy do centrum miasta.

Image

Niecałe pół godziny zajęło nam dotarcie do Kungsträdgården, czyli popularnego wśród miejscowych parku publicznego. Przespacerowaliśmy się wzdłuż parku i trafiliśmy do kościoła św. Jakuba. Nie jest to typowy kościół jaki znamy, bo jego kolor znacznie różni się od kolorów kojarzących się ze świątyniami, a do tego wnętrze nie jest specjalnie bogato zdobione.

Image

Po wyjściu z kościoła przeszliśmy przez plac Gustava Adolfa, przy którym znajduje się między innymi Opera Królewska i obraliśmy kolejny cel naszej pieszej wędrówki - wyspy Helgeandsholmen oraz Stadsholmen. Pierwsza z nich to malutka wysepka, na której znajduje się jedynie gmach szwedzkiego parlamentu i Muzeum Średniowiecznego Sztokholmu. Jest to jednak też bardzo dobry punkt widokowy i warto się tam na chwilę zatrzymać i podziwiać architekturę miasta. Nam się podobało :D

Image

Po przejściu na wyspę Stadsholmen od razu podeszliśmy pod znajdujący się na niej Zamek Królewski. Pierwotny plan naszej wyprawy zakładał, że zameldujemy się pod nim o godzinie 13:15, aby zobaczyć zmianę warty. Jednak dotarcie i powrót z Muzeum Vasa zajął nam więcej czasu niż zakładaliśmy i praktycznie nie mieliśmy szans zdążyć na show strażników. No cóż, nie da się zobaczyć wszystkiego :) Obejrzeliśmy zamek z każdej strony i ulicą Trångsund zeszliśmy na sztokholmski rynek. To miejsce zna pewnie większość podróżników, bo kolorowe kamienice są najbardziej pocztówkowym miejscem z całej stolicy Szwecji. Przy rynku znajduje się również Muzeum Nobla. Nie jest to duży plac, ale niewątpliwie ma swój klimat, a najbardziej tworzą go wspomniane kolorowe budynki ;)

Image

Wąskimi uliczkami przeszliśmy do kolejnego oznaczonego przez nas miejsca - Kościoła Fińskiego. Jednak nie on był naszym celem, a znajdujący się na jego dziedzińcu jeden z najmniejszych pomników na świecie - “Chłopiec, który patrzy w księżyc”. To ledwie piętnastocentymetrowy pomnik, a potarcie głowy chłopca ma ponoć przynieść szczęście. Zobaczymy, ile tego szczęścia przyniesie :D

Image

Na dziedzińcu kościoła rozstawionych było kilka ławek, więc zajęliśmy jedną z nich i po raz drugi wyciągnęliśmy z plecaków bułki i kabanosy. Nie ma to jak zajadać się kabanosami pod kościołem :D Nie był to jednak najprzyjemniejszy posiłek, bo co chwilę na dziedzińcu pojawiały się osoby, które sprawdzały czy pod pomnikiem chłopca leżą jakieś - pozostawione przez turystów - monety. Ci bardziej łapczywi “nurkowali” rękoma w małym zbiorniku wodnym znajdującym się obok - tam też ludzie wrzucali szwedzkie groszówki.

Czas nas zaczął lekko gonić, bo o 16 musieliśmy stawić się przy Placu Sergela. Było to miejsce spotkań sztokholmskich Free Walking Tours. Stwierdziliśmy, że fajnym pomysłem może być skorzystanie z takiej wycieczki po starym mieście. Do tej pory mieliśmy jedno doświadczenie z tego typu zwiedzaniem, ale spacer po Berlinie wspominaliśmy mega pozytywnie. Grupa wycieczkowa była spora - około 50 osób, więc nasza przewodnik Ellen - nie grzesząca wzrostem Szwedka - musiała się trochę wysilać, aby dotrzeć do każdego. Choć jak wspominała, kiedyś trafiła na ponad 100-osobową grupę - wtedy musiała mieć dopiero wyzwanie.

Wycieczka minęła bardzo przyjemnie i dowiedzieliśmy się kilku ciekawych rzeczy, o których nie idzie dowiedzieć się ze standardowych przewodników. Dotarliśmy między innymi do najwęższej uliczki w Szwecji - Mårten Trotzigs gränd, która z roku na rok jest coraz węższa i można to zaobserwować przyglądając się coraz mniejszej odległości pomiędzy zamontowaną lampą na jednym budynku, a ścianą drugiego. Zawitaliśmy także pod pomnik przedstawiający rzeźbę Świętego Jerzego ze Smokiem. Nie byłoby pewnie w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że jest to niemal idealna kopia rzeźby znajdującej się w kościele św. Mikołaja. Jedyną różnicą jest to, że ta oryginalna wykonana jest w części z rogów Łosia. Za zobaczenie jej trzeba jednak zapłacić, więc Ellen pokazała nam fajną alternatywę :)

Image

Niestety w trakcie wycieczki zaczęło mocno lać przez co nie byliśmy w stanie usłyszeć części opowieści naszej Pani przewodnik. Musimy jednak oddać jej szacunek, bo pomimo spadających na niej strug deszczu bardzo dzielnie się trzymała i do samego końca z taką samą pozytywną energią prowadziła całą grupę.

Image

Będąc w Sztokholmie chcieliśmy podskoczyć do Strömmingsvagnen, czyli typowego szwedzkiego fast fooda ze śledziemy, ale zamiast tego wylądowaliśmy w typowym ogólnoświatowym fast foodzie, czyli w McDonald’s. Ku tej decyzji przekonały nas lekko przemoczone buty i chęć ogrzania się oraz skorzystania z cywilizowanej toalety. Zjedliśmy po dwie kanapki, a do tego wypiliśmy gorącą herbatę. Trochę nas to ożywiło :)

Nasz pobyt w stolicy Szwecji zbliżał się ku końcowi, więc wdrożyliśmy w życie ostatni plan - zobaczenie jednej z najdłuższych galerii sztuki na świecie, czyli sztokholmskiego metra. Kupiliśmy dwa 75-minutowe bilety i najpierw wybraliśmy się na stację T-Centralen. Dla nowicjusza dotarcie na robiący największe wrażenie peron nie jest łatwe. Zależało nam na czasie, więc zapytaliśmy o pomoc obsługę metra i fakt, że świetnie mówili po angielsku zrobił na nas bardzo pozytywne wrażenie. Zjechaliśmy na dół stacji i trafiliśmy do niebieskiej groty pełnej malowideł. To było dokładnie to czego oczekiwaliśmy :)

Image

Z T-Centralen niebieską linią podjechaliśmy na znajdującą się bardzo blisko stację Kungsträdgården. Tę stację łatwo pomylić z muzeum dotyczących starożytnej Grecji, bo co chwile trafia się tam na różnego rodzaju kolumny, pomniki czy fragmenty budynków.

Image

Obydwie stacje bardzo nam się podobały. Szkoda tylko, że nie udało nam się dotrzeć jeszcze na stację Solna. Znajduje się ona jednak na tyle daleko od centrum, że nie wyrobilibyśmy się na transport na lotnisko, który mieliśmy zaplanowany o 20-tej.

Image

Po wyjściu z Kungsträdgården jeszcze raz przysiedliśmy na ławce nad zatoką Saltsjön. Ta przyjemna chwila potrwała niestety tylko 10 minut, bo musieliśmy jeszcze przejść pod Operę skąd zgarniał nas Polak, który oferuje przejazdy na lotnisko. Taka nieoficjalna taksówka. Ogólnie sytuacja z naszym powrotem do Skavsty wyszła strasznie słabo…

Na początku byliśmy przekonani, że będziemy mieć dwie opcje - powrót Flygbussarną 19:00 (ostatni przejazd w niedzielę) lub 3:30 (pierwszy przejazd w poniedziałek). Lot mieliśmy dopiero o 8:30 rano, a że lotnisko Skavsta jest otwarte przez całą noc, to chcieliśmy właśnie tam przekoczować. No i nasze opcje… 19:00 to w sumie za wcześnie, a 3:30 to znowu problem z tym co robić w Sztokholmie w nocy. Stwierdziliśmy, że spróbujemy dowiedzieć się na Facebookowej grupie “Polacy w Sztokholmie”, czy ktoś nie jedzie może do Skavsty około 22. Na nasz post odpowiedział wspomniany już chłopak, który napisał, że nie ma problemu z podrzuceniem nas w okolicach tej godziny. Mieliśmy skontaktować się po południu w niedzielę, aby dogadać konkretny czas i miejsce spotkania. Niestety wyszło nie tak jak sobie zaplanowaliśmy, bo nagle okazało się, że oprócz nas w samochodzie ma jechać jeszcze inna dziewczyna, która o 21-ej musi być na lotnisku. Całkowicie nas to rozbiło, bo skoro byliśmy już dogadani na późniejszą godzinę, to czemu gość brał kolejną osobę, którą musiał zgarnąć dwie godziny wcześniej od nas? Najgorsze było to, że nie mieliśmy już za bardzo innej opcji, więc Sztokholm opuściliśmy punktualnie o 20-tej.

Szczerze mówiąc myśleliśmy, że to koniec przygód z naszym kierowcą, ale drugi raz byśmy się chyba na taką jazdę nie zdecydowaliśmy - głośno puszczana muzyka disco polo, odbieranie telefonu podczas jazdy na autostradzie itp. Na szczęście w całości dotarliśmy na lotnisko. Tam było jeszcze sporo osób, bo na wieczór zaplanowanych było kilka lotów. Usiedliśmy więc na ławkach znajdujących się w przy stacjach nadawania bagażu. Oprócz nas było też trochę osób, które również postanowiły koczować na lotnisku :)

Image

Zajęte miejsca były dalekie od wygodnych, ale widzieliśmy, że restauracja lotniskowa zbliża się ku zamknięciu. Krzesła z miękkimi obiciami były już położone na stołach, więc podeszliśmy tam i chcieliśmy wziąć dwa, żeby zająć sobie na razie miejsca siedzące przy ścianie. Spotkaliśmy się jednak z bardzo szybką reakcją jednej ze sprzątających kelnerek, która powiedziała, że nie ma opcji, żeby te krzesła były ściągnięte. Wspomniała, że ktoś będzie mył podłogę i muszę one leżeć na stołach. Spytaliśmy grzecznie, czy w takim razie jeśli już podłoga zostanie umyta to będziemy mogli sobie z nich skorzystać. W odpowiedzi dostaliśmy surowe “Nie.”. Kiedy niemiła kelnerka od nas odeszła, podeszła do nas druga, która przysłuchiwała się rozmowie. Okazało się, że była Polką i przyuważyła, że my również jesteśmy z Polski i powiedziała nam, że jej koleżanka strasznie trzyma się zasad, ale kiedy już posprzątają, zamkną knajpę i opuszczą lotnisko, to śmiało możemy brać krzesła i się rozkładać :D

Image

Tak też zrobiliśmy, a Paulina optymalnie ułożyła krzesła do wygodnego spania. W sen teoretycznie mieliśmy zapadać na zmianę - podczas gdy jedno z nas miało leżeć, drugie miało siedzieć przy stoliku. Skończyło się tak, że oboje spaliśmy zmieniając tylko blat stołu na miękkie obicia krzeseł :D Koło 5 nad ranem zaczęło robić się coraz głośniej, ale byliśmy na tyle zmęczeni, że jakoś specjalnie nam to nie przeszkadzało :) Półtorej godziny przed naszym lotem przeszliśmy przez bramki, zaczekaliśmy na samolot, a następnie szczęśliwie wróciliśmy do Polski. Ja z lotu powrotnego nie pamiętam nic - po wejściu do samolotu zasnąłem, a Paulina obudziła mnie słowami “Wstawaj, wylądowaliśmy” ;)

Tak zakończył się nasz bardzo udany dzień w Sztokholmie :)

Relacja ta pojawi się też pewnie niedługo u nas na blogu, a po więcej zdjęć zapraszamy na fanpage'a ;)

Mam nadzieję, że komuś udało się dotrwać do końca :twisted:
Góra
 Profil Relacje PM off
maciek lubi ten post.
 
      
Lato w Algarve za 2131 PLN. Loty KLM z Warszawy, 6 noclegów w hotelu + auto Lato w Algarve za 2131 PLN. Loty KLM z Warszawy, 6 noclegów w hotelu + auto
Wczasy na Rodos: tydzień w hotelu z wyżywieniem za 1840 PLN (wylot z Krakowa) Wczasy na Rodos: tydzień w hotelu z wyżywieniem za 1840 PLN (wylot z Krakowa)
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 1 post ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
cron
phpBB® Forum Software © phpBB Group