Fly4free.pl

Żeby coś móc nazwać mieszkaniem, musi spełniać określone warunki techniczne.

ok, to jak mam napisać, że co to jest ?

Pokój może? Choć to jest chyba nawet za niskie na pokój, nie wygląda na 2,5 m. Składzik. Albo jednak nora

Nie znalazłem takiej definicji ale człowiek uczy się cale życie

Nie do końca rozumiem co do mnie piszesz.
Zaprezentowany wykres też ma się nijak do mojej tezy w związku z czym postaram się ją rozwinąć.
Według danych dostępnych w sieci wiemy, że zakup około 1/3 nieruchomości jest finansowany środkami własnymi - gotówką. Pozostała część to kredyty hipoteczne (oraz w małej liczbie gotówkowe/ konsumpcyjne etc). Owszem większa część osób oferujących mieszkania na wynajem kupuje je za gotówkę więc kwoty jakich żądają za wynajem nie są uzależnione od wysokości płaconej raty.

Dziś kredyt hipoteczny jest łatwo dostępny. Jeśli WIBOR poszybuje wysoko w górę i tym samym raty kredytów hipotecznych wzrosną to należy się spodziewać zmiany proporcji "własnościowiec" - wynajmujący. Mniej osób będzie chciało/ mogło kupować "swoje" na kredyt czyli więcej będzie chciało wynająć coś.
Jednocześnie podaż mieszkań na rynku wynajmu nie zwiększy się, a popyt owszem i to istotnie się zwiększy. Jeśli popyt będzie przewyższał podaż to oczywistym jest, że ceny będą rosły.

Dodajmy do tego, że wysokość stawki WIBOR (jedyny składnik wpływający na zmianę wysokości raty kredytu hipotecznego) jest uzależniona od sytuacji ekonomiczne w kraju, a konkretniej przede wszystkim od inflacji. Jeśli inflacja rośnie = rosnące ceny to i cena wynajmu mieszkań rośnie.

Ot taka luźna analiza i wnioski. Uważam, że słuszna i właściwa.

Reasumując, jeśli "pójdziesz" w wynajmowanie lokalu dla siebie to nie uwalniasz się od efektów wzrostu rat kredytów hipotecznych, którego przecież TY nie masz.

_________________

@‌MaSell‌


Nie chce mi się po raz kolejny tłumaczyć, bo i tak nie dotrze.

W każdym razie jestem bardzo ciekawa, czy te same pytanie panie mądralo zadałbyś 10 lat temu? Wątpię, bo wtedy jeszcze mało kto miał pojęcie o tym co nam banki zafundowały.

Człowieku, w momencie podpisywania umowy 10 lat temu nikt z kredytobiorców nie miał wiedzy o klauzulach niedozwolonych, niezgodnych z prawem, o elementach, które powodują NIEWAŻNOŚĆ umowy itd.
Nie wymagaj od przeciętnego zjadacza chleba, że się zna na tych kruczkach prawnych i bankowym bełkocie, że będzie dysponował wiedzą ekspercką i rozłoży na czynniki pierwsze taki kredyt, bo do dzisiaj mądre głowy mają z tym problem.
Ba, nie wymagaj od kredytobiorcy, że w ogóle ma pojęcie o ekonomii, bo mieć tej wiedzy nie musi skoro banki do niedawna jeszcze uchodziły za instytucje ZAUFANIA publicznego. Czy idąc do lekarza też robisz doktorat z diagnozy? Co najwyżej ją konsultujesz z innym lekarzem i dokładnie tak to wyglądało z tymi kredytami.
Poza tym naprawdę uważasz, że ktoś brał kredyt dla zachcianki i kaprysu, dla zwykłej fanaberii? [retoryczne]

Gdyby w tym kraju NORMALNIE funkcjonował rynek wynajmu długoterminowego jak np. w De to idę o zakład, że mnóstwo osób by tych kredytów nie brało.Proste i oczywiste.

Od kiedy zaczynają zapadać wyroki niekorzystne dla banków w sprawach kredytów pseudo walutowych? Od niedawna, prawda? A nie 10 lat temu, zatem Twoje "argumenty" są po prostu psu na budę.

Ale oczywiście prościej teraz się czepiać, teraz udawać mądrego -jakie to typowe dla tej nacji zwłaszcza jak się w życiu żadnej umowy takiego kredytu na oczy nie widziało.
Czy to takie dziwne, że obywatel oczekuje, że państwo i prawo nie pozwoli go okradać? Dla mnie to norma ale może dla Ciebie to zbyt duże oczekiwanie ale może zadaj sobie pytanie jaką rolę powinno pełnić normalne państwo.

ok, na szybko Warszawa za 2300 http://www.olx.pl/oferta/mieszkanie-kaw ... 45143ee594

_________________
Ιαπόνκα76

Podstawową wiedzę w zakresie niezbędnego minimum do podejmowania zobowiązań finansowych to trzeb posiadać.

-- 23 Wrz 2016 13:35 --


Zgadza się, podbijam 3000 za kawalerkę: http://www.olx.pl/oferta/kameralny-apar ... 111d62ced0

posiadać skąd? od rodziców, którzy pieniądze zbierali (a może ciągle zbierają) na książeczkach PKO?, kolegów, którzy podobnie jak my próbują znaleźć najkorzystniejszy kredyt? z TV z programów ze "specjalistami"? Czy może z forów internetowych, również ze "specjalistami"? A może ze szkoły? Czy aby na pewno wszyscy z Was mieli w szkole (podstawowa i średnia) ekonomię czy przedsiębiorczość? Na których to lekcjach uczą jak założyć firmę ... biorąc kredyt + dofinansowanie z UE na startup, albo jak grać na giełdzie (wcale niekoniecznie jakie są praktyczne aspekty ryzyka takiego grania, czy brania kredytu), oraz oczywiście niezbędne do życia definicje vat, pit, srit, itp. Nie zauważyłęm żeby uczyli jak kalkulować na 30 lat zobowiązania kredytowe. Czyżby to już nie było niezbędne minimum?

_________________

@BrunoJ nie mniej pretensji do garbatego że ma proste dzieci
zgadzam się z tobą, że podstawy powiedzmy szeroko rozumianej "ekonomii gospodarczej" powinno się nauczać w szkole, ale w szkole np. nie uczą jeździć samochodem a jednak trochę ich po kraju sie porusza (lepiej lub gorzej)

Podstawowa wiedza (i rozsądek) podpowiadają, że kredyt bierze się w walucie, w której się zarabia.

Oho zlot samych mądrali, którzy teraz mędrkują jakoby mentorzy , czemu się Panowie eksperci udzielacie gratis na takim forum? Może otwórzcie swoje firmy i za ciężkie pieniądze nauczajcie maluczkich ale PRZED faktem a nie po.

zamiast sie madrzyc to ty lepiej singielka pokaz gdzie w katowicach wynajem jest tanszy niz rata

Ja jestem maluczki, ale zanim wziąłem kredyt, trochę jednak poczytałem. I wspomniana przeze mnie rada przewijała się w wielu miejscach.

W wielu miejscach się przewijało również, że najdalej w 2012 będziemy w strefie Eur.

_________________

Odwiedzialm niedawno "mieszkanie" kupione w Markach k. Warszawy za okolo 100tys zl. Jest ono w trakcie "remontu" ale bardzo powolnego. Byla to najgorsza nora jaka w zyciu widzialam, klimaty jak z meliny. Wlasciciele nie maja zdolnosci kredytowej (alimenty i niesplacone pozyczki), wiec mogli kupic tylko za gotowke ze spadku. Wczesniej wynajmowali rozne kawaleki, ale przy tej norze, to byly jak drogie apartamenty. Chyba lepiej byloby im w stacjonarnej przyczepie na jakiejs dzialce z mediami albo nawet altance dzialkowej z mediami.

_________________
Carpe Diem.

Ktoś z moderatorów, ma zamiar w końcu ukrócić te popisy chamstwa i złośliwości w wykonaniu nowo mianowanej HON-ki?
Bo od czasu uzyskania tego statusu samouwielbienie jakby się jeszcze nasiliło.

Czy na forum jest faktycznie dyskryminacja ? ale nie taka o jakiej wspominały "pokrzywdzone"
Wręcz przeciwnie. Jedni dostają bany i ostrzeżenia, za samo wspomnienie o misiach koala, a INNE mogą wszystko ?

@jacakatowice ja tam się w politykę nie mieszam

-- 23 Wrz 2016 17:44 --



Na pewno masz rację, każdy ma inną sytuację, tak się składa, że ja kupiłem pierwsze mieszkanie (mała kawalerka lata temu) w Markach ale nie było meliną (to tak dla jasności) chodź do zrobienia było wszystko.
Jest wiele miejsc w których bym nie zamieszkał .... gdybym nie musiał, a jeżeli bym musiał to bym zamieszkał

Wychodzisz z błędnych założeń. Najprościej jak się da: Ceny wynajmu podążają za cenami mieszkań.

Drogi kredyt = tanie mieszkanie. Tanie mieszkanie = więcej chętnych do zakupu, bo to większy zysk z najmu. Większy zysk z najmu = większa ilość chętnych do wejścia w ten interes. Większa konkurencja = niższe ceny najmu.

W naturze nic nie ginie.

Zadałem sobie te pytania lat temu 8 i nie mam kredytu we frankach.

A dlaczego teraz, w 2016 nagle każdy z kredytobiorców tą wiedzę posiada ? Niech zgadnę, bo frank po 4zł? Czyli jednak przeciętny kredytobiorca może tę wiedzę zdobyć i się wykształcić.

Państwo nie powinno się wtrącać w moje sprawy i dać mi wolność wyboru w kwestii tego co podpisuje, a czego nie. Ty z tej możliwości skorzystałaś, ja także. Wcześniej wkleiłem link, jak państwo chciało wybrać za obywateli jaki kredyt mają wziąć, możesz poczytać negatywne opinie o tym pomyśle.

_________________

Chciałabym dodać swoje 3 grosze do części dyskusji dotyczącej kredytów we frankach.

Chodzi dokładnie o brak wiedzy frankowiczów oraz ich zdanie nt. "co to za straszne lichwiarstwo mi wcisnęli, banki są winne, knf jest winny, w ogóle całe państwo jest winne, ale nie ja! bo ja wiedzieć NIE MAM OBOWIĄZKU!". A nieprawda. Znać podstawy ekonomii ma obowiązek każda osoba, która jest związana z rynkiem. Bo co tu porównywać, kredytobiorcy biorący kredyt we franku zgodzili się na PODWÓJNE ryzyko. 1 ryzyko- zmiany WIBORu na rynku - przy kredytach hipotecznych w 99 % jest to ryzyko duże i nieuchronne (chyba, że mówimy o bardzo krótkich kredytach tego typu - wtedy zazwyczaj nie jest ono tak odczuwalne), 2- zmiany kursu walut. Każdy powinien wiedzieć, że przy kredycie na 10,20,30-lat to o jedno ryzyko za dużo (kompletnie niepotrzebne). Takie samo ryzyko podejmuję ja - inwestując w walutę i/lub grając na FOREXie. Zyskam albo stracę, loteria. Każdy konsument jest narażony na ryzyko każdego dnia. Począwszy od zakupu bułek w sklepie, przez telewizor, mieszkanie i na kredycie na 30 lat kończąc. Tyle że, kupując niesmaczną bułkę natnie się na stratę złotówki, co nie będzie bardzo odczuwalne w budżecie domowym. Kupując telewizor - pewnie sprawdzi w internecie opinie, porówna oferty. Mało kto teraz kupuje elektronikę w ciemno, z rozpędu. Jak się natnie i telewizor padnie zaraz po zakończeniu gwarancji albo będzie miał beznadziejne "coś" w porównaniu z innymi telewizorami na rynku, jego wina. Kupując mieszkanie też bierze pod uwagę różne aspekty jak cena, lokalizacja, wykończenie, opinie o deweloperze, historię nieruchomości w księdze wieczystej itp. Dlaczego zatem, kiedy weźmie kredyt we frankach to nie on jest odpowiedzialny, za co tu dużo mówić, brak wiedzy (a nawet głupotę?) tylko kto inny? Nikt mu nie zabronił czytać, dowiadywać się, a trudno nie było - bo oprócz medialnej reklamy tego typu usługi, były też ekspertyzy, komentarze ekonomistów. Szczerze mówiąc, sama się dziwię frankowiczom- biorąc na siebie tak duże zobowiązanie, przeczytałabym chyba cały internet, i nie było by na pewno dla mnie wymówką to, że promowano kredyt we frankach w telewizji. Jak reklamują tabletki na odchudzanie "10 kg w 2 dni" to też w to trzeba wierzyć? "Bo w telewizji mówią"?

Ostatnia kwestia - w czasie wzrostu franka, można było te kredyty przekształcić na kredyty w polskim złotym. Oczywiście, występowała strata dla kredytobiorcy, ale znacznie mniejsza niż na dzień dzisiejszy. Nawet wtedy część frankowiczów się nie opamiętała, i nie przemieniła kredytu "bo może kurs spadnie". Za to "może" teraz płacą swoją cenę - nazywana jest swego rodzaju "ryzykiem inwestycyjnym"