Fly4free.pl

I przy tych wysokich cenach knajpy w BA pełne Argentyńczyków.
Ale rzeczywiście jest generalnie drogo obecnie.

Argentyńczycy zarabiają w peso. Im się ceny tylko o inflację zmieniają a zagraniczne rzeczy tanieją

W sumie to inflacja (o ile jest kontrolowana) to jeden ze sposobów na dogonienie innych krajów (m.in. dla nas zachodu). Śledzę od dłuższego czasu Argentynę i jestem ciekamy jak to się potoczy za czasów Javier Milei'a.

Przeczytałem przed wyjazdem tu sporo dramatycznych relacji jak droga Argentyna się stała,ale prawda IMO leży gdzieś pośrodku. Są rzeczy bardzo drogie, np. znaczek do EU na poczcie w Ushuaia - 10usd, oczywiście nie kupiłem), nabiał, bilety wstępów do parków narodowych. Kawiarnie są tańsze niż w PL - kawa 2-4usd. Knajpy - różnie, kto lubi mięso zje je znacznie taniej niż w EU (Parilla w Mendozie 12-16usd/os), w BA za 8usd można zjeść całkiem dobry obiad. Piwo w knajpie 15-20zl. Niezwykle tanie są noclegi, podróżując w 5 osób płacimy za duże mieszkania/domki średnio około 8-10usd/os. To piękny kraj, inny niż Chile, z bardziej klimatycznymi miastami/miasteczkami ale zdecydowanie nie tak ciekawym południem jak zachodni sąsiad (przyroda,fiordy, szlaki
- obłędne).

Trochę się pogubiłem, co do końcówki - który kraj bardziej Ci się spodobał pod względem natury na południu: Argentyna, czy Chile? Akurat lecę za miesiąc do Chile i dopytuję z czystej ciekawości

Chile, oczywiście. Nie ma czego porównywać. Aisen/Magallanes to kosmos. Ushuaia jest pięknie położona, ale nie ma "klimatu", jest tam masa ludzi z wycieczkowców, pobliski PN ma zaporowe ceny. Navarino to coś zupełnie innego. Ale - chilijski park TDP obecnie jest zawalony ludźmi pewnie nie mniej niż okolice Fitz Roy'a, trzeba rezerwować campy itp.

OK, tak podejrzewałem, ale ten fragment mnie zmylił: "To piękny kraj, inny niż Chile, z bardziej klimatycznymi miastami/miasteczkami ale zdecydowanie nie tak ciekawym południem jak wschodni sąsiad (przyroda,fiordy, szlaki - obłędne)".

Sorry,chodziło mi o ten drugi wschód, zachodni;)

@yanas
Podejrzewam, że ceny w BA a np. w Mendozie jednak trochę się różnią. Poza tym w Polsce za $8 też zjesz całkiem dobry obiad, możesz nawet taniej

Tak, znaczki w Argentynie są masakrycznie drogie. Pierwszy kraj z którego nie wysłałem kartek chociaż chciałem. Dotychczas wydawało mi się, że pocztówki z Wysp Owczych były drogie ale po wizycie w BA okazało się, że ich cena była całkiem przystępna

Jeśli dobrze pamiętam wysłanie 6 kartek z Chile do Polski kosztowało nas tyle co wysłanie 2 kartek z Argentyny…

Znaczki do EU z Chile są dokładnie 10 razy tańsze niż w Argentynie. A ceny między BsAs a Mendozà różnią się IMO niewiele (pomijając najdroższe dzielnice stolicy). Mam taką jeszcze obserwacje,że Argentyńczycy bardzo dostali po kieszeni i widać to także w knajpach wieczorami (puste w Mendozie, w środku sezonu!) i w bazie noclegowej (pusto i tanio w środku ichniejszych wakacji). Może za rok - dwa ich sytuacja ekonomiczna się wreszcie poprawi, na razie wygląda to słabo.

Wymiana walut na calle Florida wciąż kwitnie. Ale w związku z tym że różnica w kursie jest niewielka to towarzystwo przerzuciło się na oszustwa. Kilka lat temu wymieniałem tam pieniądze dwa albo trzy razy i nigdy oszukany nie zostałem a wczoraj niestety stało się.

Kurs trochę za dobry bo 1215 a na bluedollar.net 1200 (oficjalny 1036). Po wejściu do kanciapy daliśmy z kolegami każdy po $200 czyli $600, koleś coś zamachał i rzucił nam dwie jednodolarówki że niby się pomyliliśmy i daliśmy tylko $400. Na szczęście kolega był na 100% pewny że nie miał jednodolarówek więc twardo staliśmy przy swoim, typ nie chciał oddać to zacząłem dzwonić na 112. Wtedy oddał i poszliśmy sobie.

Druga próba, kurs 1220. Koleś miał tylko banknoty 2000 i 1000 których chciał się pozbyć, nam zależało na niskich nominałach więc się zgodziłem. No i dałem się nabrać na podrasowaną liczarkę to pieniędzy która wskazywała 100 sztuk a okazało się po przeliczeniu w domu że jest tylko 71 banknotów. Oczywiście mój błąd że na miejscu nie przeliczyłem. I w ten sposób na wymianie $600 straciliśmy ok. $110.

Także nie polecam wymiany w ten sposób. I chyba najlepszy sposób to bankomaty i pogodzenie się z gorszym kursem.

_________________
Life is short and the world is wide.

Jest ryzyko jest zabawa, koniec końców dostałeś kurs gorszy niż używanie karty

Na mieście są jednak 'oficjalne' kantory w kurs jest również korzystny i najlepiej tam wymieniać. Np. na bazarze San Telmo. Nie tylko w Buenos ale i w Ushuaia, El Calafate itp. Najlepiej oczywiście mieć nowe niezniszczone banknoty $100 wtedy kurs jest korzystny. Wystarczy też popytać miejscowych, wskażą np. restaurację gdzie na piętrze jest kanciapa z wymianą.

_________________
Life is short and the world is wide.

W zasadzie to nawet nie trzeba pytać miejscowych tylko podejść w restauracji do baru i zapytać, czy wymienią USD na ARS. W El Calafate w co drugiej restauracji bez problemu mi wymieniali. Za to najlepszy kurs wymiany miałem w sklepie wielobranżowym w miejscowości Perito Moreno (w drodze do Bariloche).

@mucha ja mam wrażenie, że w Cuevas są sami oszuści, bo 2x wymieniałem i 2x brakowało pieniędzy. I nie tyle liczarki są przestawione, a umiejętnie wyciągają z niej pieniądze realizując poniższy scenariusz:
1. Wkładają z 80% banknotów do przeliczenia.
2. Dodają kolejne kilka procent.
3. Uzupełniają do 100% wymienianej kwoty.
Pomiędzy pkt 1 a 2 i / lub 2 a 3 drugą ręką, którą zasłaniają podbierają cześć z policzonych banknotów.

Jeśli chodzi o trik z 1 USD, zamiast 100 USD, to też to przerabiałem i teraz zawsze liczę na głoś i pokazuję po kolei banknoty - 100 USD, 100 USD, 100 USD, zamiast dawać zbitą „kupkę”.

Po powyższych akcjach w Cuevas przeniosłem się do wymiany pieniędzy w normalnych restauracjach i sklepach. Wolę dać zarobić pieniądze ludziom, którzy uczciwie pracują, a nie oszukują co drugą osobę.

Po doświadczeniach z forum z szemranymi wymianami skorzystałem z punktu WU https://maps.app.goo.gl/pbh7eY38KNvZDc2G9 kurs z dzisiaj 1usd = 1225 ARS.

No i wygląda na to że przynajmniej w tej chwili temat "dolar blue" zniknął...
Co prawda fakt, że bank centralny już dwa razy interweniował, trochę niepokoi, ale wygląda na to, że różnica między kursem oficjalnym a czarnorynkowym zniknęła...

A to oznacza, że Argentyna stała się jeszcze droższa
"Piękna" droga od jednego z najtańszych krajów LATAM do chyba w tej chwili praktycznie najdroższego, może razem z Urugwajem.

Argentyna rozważa wprowadzenie nowej waluty od przyszłego roku:
https://next.gazeta.pl/next/7,151003,32 ... 1571296205