Fly4free.pl

Wróciłem ze szkoły i wtedy zaczęła się relacja na tvn24.
10.04 wrócilem z imprezy i na dobicie właczylem tv. Nie zasnalem i wytrzezwialem w sekundę.

_________________
Tolerancja kończy się tam, gdzie zaczynają się prawa człowieka

Pamiętam, że tego dnia moja siostra, która była w Iranie, zadzwoniła do mnie, żeby pogadać. Gdy powiedziałem jej co się stało, to kazała mi się puknąć w czoło, bo myślała, że grałem w jakąś grę komputerową...

Wysłane z mojego SM-G900F przy użyciu Tapatalka

_________________

- " Jako Dr Helena Russell - Barbara Bain" - pamietam

Wróciłem ze szkoły i dowiedziałem się od babci,która słuchała radia. Normalnie w telewizji oglądałem w większości sport,filmy i seriale. Większość czasu spędzałem na dworze,miałem 10 lat. Jednak przez najbliższe dni,tygodnie śledziłem ten wątek i jak słyszę 11 września pierwsza myśli która mi przychodzi do głowy do atak na WTC.

byłam wtedy na początku studiów, dorabiałam na kasie w poprzedniku Tesco (HIT)
klienci przychodzili i mówili, że wybuchła wojna, ale nikt nie wiedział nic dokładnie
przez wiele lat 9/11 kojarzył mi się tylko z WTC, od kilku lat kojarzy mi się też z narodzinami mojej bratanicy

9/11 nie należy do zbrodni lotniczych, które mną najbardziej wstrząsnęły.
Wróciłem ze szkoły i jadłem obiad oglądając relację. Pomyślałem wtedy "wina pilotów".

Jeszcze w marcu 2001 byłem we wieżach, podziwiałem widoki z góry. We wrześniu siedziałem w Holandii w biurze oddziału firmy. W ichniejszym radio zaczęli podawać informacje - ze awionetka uderzyła w wieże i jest pożar. Potem ze drugi samolot w drugą i że to może były celowe zamachy, że samoloty pasażerskie. Słuchaliśmy tego jako ciekawostkę, pewnie rownież dlatego że przekaz po niderlandzku nie był do końca zrozumiały. Ale reporterzy też chyba jeszcze nie rozumieli co sie dzieje. Dopiero jak podali że runęła pierwsza wieża dotarło do wszystkich że to coś poważnego. A potem druga. Nie mieliśmy dostępu do wizji wiec ten przekaz radiowy był taki ... nierealny. Bo jak to - TE dwie najbardziej znane wieże?
Wieczorem poszliśmy do pustej knajpy - jeść trzeba. Było jak na stypie. Byliśmy chyba jedynymi gośćmi. Na włączonym TV oglądaliśmy nagrania i komentarze. Piwo smakowało inaczej niż zwykle...
Gdy wracaliśmy (autem) kilka dni pózniej staliśmy chyba ze dwie godziny na granicy w Świecku, tak sie przykładali do sprawdzania. Mieliśmy rownież dylemat czy jakoś zasłonić napisy firmowe na aucie, nie wiedząc czy czasem wszystko co amerykańskie nie jest potencjalnym celem (niedługo potem loga zostały usunięte z wszystkich firmowych aut).
A sama data (11.09) też jest związana z innymi wydarzeniami w moim życiu i szkoda ze została "zawładnięta" przez to zdarzenie...

_________________

Coś w tym jest (było). Ja w 2007 zauważyłam dołek cenowy 11 września w porównaniu z cenami kilka dni wcześniej i kilka dni później. Pamiętam że pomyślałam sobie wtedy że ludzie jeszcze omijają tą datę dlatego zostało więcej miejsc i stąd niższe ceny.

Ja pamiętam że wróciłem ze szkoły i po włączeniu telewizji miałem wrażenie że oglądam jakiś film dokumentalny o możliwych katastrofach w świecie. Pamiętam że oglądając potem wieczorne wiadomości nie sam atak wywarł na mnie największy szok tylko urywki telewizyjne pokazane z któregoś muzułmańskiego kraju z cieszących się na wieść o ataku ludzi. Przez całe życie starałem się i staram nie być uprzedzonym do ludzi o innym kolorze skóry, religii czy pochodzeniu ale wtedy chyba pierwszy raz w życiu byłem naprawdę zaszokowany (miałem 11 lat) jak można cieszyć się z tak wielkiej ludzkiej tragedii. Takie zderzenie dziecięcej naiwności z rzeczywistością świata.

@klapio -

zapewne ta scena.

Tak ciężko nie zapomnieć.Ostatnie kilkanaście lat to 3 wydarzenia w tv które chyba każdy dobrze pamięta.WTC,śmierć Papieża i Smoleńsk.11 września wróciłem ze szkoły i akurat po włączeniu tv wszystko sie zaczynało.Niezły szok dla 11 latka.

Byłem w Moskwie w hotelu Rossiya - megakombinat hotelowy, może wówczas największy na świecie. Pokój miałem na jakiegoś Rosjanina bo wychodziło kilkukrotnie taniej. Ochrona profilaktycznie zaczęła kontrolować wszystkich udających się w stronę windy. Nie miałem ze sobą paszportu (kolega zabrał żeby przebukować bilety). Wylądowałem więc na kilka godzin "na dołku" znajdującym się w podziemiach hotelu. Tam nawiązałem nowe znajomości głównie z osobnikami kaukaskiego pochodzenia. Dziś - co oczywiste - nie ma wież WTC ale nie ma też już hotelu Rossija.

_________________
Takich dwóch jak nas trzech nie ma ani jednego.