Fly4free.pl

Wykorzystałam czas, kiedy mąż latał na szybowcu w okolicach Gemony i troszkę pozwiedzałam okolicę. Nie wspinałam sie na szczyty tym razem, a bardziej piekne wodospady czy kamienne miasteczka. Był też dzien w Wenecji - to zacznę od niej. Zaparkowaliśmy auto w Punta Sabioni zaraz przy samym promie (kwiecień, więc bez problemu), opłata w parkomacie na pół dnia 7,5 E oraz kara 18 E bo zaparkowaliśmy na miejscu czasowym do 20 min. (za gapiostwo sie płaci). Bilet na prom kupiony w kasie, ale są też automaty 18 E w obie strony, do pl. Św MArka, odpływał co pół godziny (o pełnej i w pół do, z Wenecji 15 po i za 15). Ceny przy morzu w sklepikach, straganach i restauracjach najdroższe, taniej jest w środku wyspy. Pizza kosztowała w ok.16, a w barach czy okienkach duzy kawałek był już od 4 E. Włóczenie sie po mieście zajęło nam 4 godziny, bez muzeów. Do restauracji można z psem.
Gemona - małe ładne miasteczko na zboczu, kilka parkingów bezpłatnych.
Artegna, Buia,- malutkie kamienne miasteczka, Venzone- również, otoczone murem, parkingi bezpłatne z każdej strony przed centrum. Warto pojechąc w głąb wzdłuż rzeki Torrenta Venzonasa. Wszystkie rzeki w okolicy mają przepiękny turkusowy kolor, są cudne, z wodospadami, progami.
Wodospad Cascata Rio Lavarie- nie było prawie wody, więc rozczarował.
Dwa blisko siebie: cascata rio Repepeit i przepiekny (niemalże islandzki) fonanone di Goriuda (na torrente Raccolana).
Za miastem Tarcento, w kierunku na Lusaverę, jest wodospad na małej zaporze Cascate Crosis.
W okolicy Pradielis, przed wjazdem do niego, ładny próg - Fiume Torre/Reka Ter. Zatrzymać nalezy się przy drodze dojazdowej do tego miasteczka (46°16'27.1"N 13°15'34.5"E) i podejśc dróżką lub wyschnietym strumykiem do rzeki. Potem podjazd do wsi Lusevera,
Po drugiej stronie rzeki Tagliamento: z miasteczka Avasinis na wysokości ul. Leale w gorę do wodospadu Briglia sul torrente Leale. Na googlach jest obok nazwa Forra del Torrente Leale, ale to to samo. Przed Avasinis jest Cascata La Spissula, ale było mało wody.
W całej okolicy ruiny zamków.
O noclegach nie powiem, bo spaliśmy pod namiotem na lotnisku szybowcowym.