Fly4free.pl

za jakieś 30minut max powinni wylądować - w sumie ma 1h na przesiadkę i moze się udać

_________________

no to teraz tylko pozostaje czekać na informacje, mam nadzieje jedynie na pozytywną

wylądowali jest 1h do lotu, choć boarding zakończy się za jakies 40minut... powodzenia Andi

_________________

Maxima są szanse że zdąży? bo moja wiedza na ten temat niestety jest 0

Nic tu nie napisał to chyba znaczy, że siedzi w samolocie, a nie na lotnisku

_________________

Witam wszystkich samolot po prawie 4 godzinach opóźnienia wystartował. Dzięki wszystkim za zainteresowanie i trzymanie kciuków
W Dubaju pojawiliśmy się 2.05 tutejszego czasu, autobus jechał i jechał tak że w końcu po pół godzinie znaleźliśmy się w terminalu. Ja na szczęście (i tu rozwieje Wasze wątpliwości - czy zdążyłem czy nie) mam lot do HKG ze stopem w BKK. Mój lot to EK418 do Bangkoku/Christchurch o 8.50 tutejszego czasu. Tak więc ja byłem spokojny, ale widziałem że na osoby które prawdopodobnie miały taką przesiadkę czekały załogi Emirates do sprawnego ich przeprowadzenia. Dla mnie w Warszawie było istotne czy poleci czy nie.
W sumie tak myślę teraz, że to z korzyścią było dla mnie bo zamiast 10h czekania w DXB na kolejny lot, zostało mi niespełna 6h (akurat na szybką drzemkę i darmowe śniadanie od Emirates).
Więcej na temat samego lotu a330 napiszę później, jak już będę w Bangkoku - bo teraz bateria mi pada, a nigdzie nie mogę znaleźć jakiegoś gniazdka. Teraz będzie lot "trzema siekierkami" zobaczymy jak wypadnie w porównaniu do poprzedniego. Już mi się wydaje, że będzie lepiej bo tamten to tak trochę z innej epoki pozdrawiam wszystkich śledzących moją wyprawę

Moj plan jest nieco inny ale moze trafimy na siebie w HK w weekend

P.S. Pytanie do moda, wrzucilem w nocy temat tutaj, tylko cos nie zaskoczylo mam go wyslac raz jeszcze czy poczekac?

_________________

Andi, a jaki masz postój w BKK?

_________________

no to sie okazuje że ta 4 h obsuwka to była nawet Ci na ręke widzę że teraz zbliżasz się do Bangoku wiec czekamy na dalsze info

Witam, już z azjatyckiej sauny zwanej Bangkokiem. Niemiłosierny gorąc i duża wilgotność dają się we znaki.
Wracając do tematu związanego z testowaniem Emirates sytuacja wygląda tak: Na trasie WAW-DXB tak jak większość już pisała, lata wysłużony a330. Widać, że ma już za sobą trochę przelatanych godzin. No i to co dla mnie jest ciężkie to jest ciasno. Oczywiście lepiej niż w Ryanie, ale niewiele lepiej. Dobrze, że dodatkowo nie jestem otyły bo wtedy to już byłaby katastrofa
Minusy:
- dosyć wysłużony samolot
- ciasny
- system rozrywki pokładowej dosyć mizerny, dodatkowo oglądane na małych ekranikach o niskiej rozdzielczości
Plusy:
- nawet dobre jedzenie
- nie oszczędzają na napojach (nawet wyskokowych)
- personel pokładowy wesoły
To są moje oceny i z mojego punktu widzenia



Tak jak pisałem wcześniej w Dubaju wylądowaliśmy o 2.05. Miałem około 6 h czasu na szybki sen i śniadanie. Vouchery na posiłek można dostać w transfer desk H, Znajduję się on w sektorze bramek B na poziomie sklepów. Jeżeli stoimy przodem do informacji turystycznej patrząc na windy, to transfer desk H jest dokładnie za plecami. Wygląda jak zwykle stanowiska do odprawy, ale przy jednym wydawane sa właśnie te vouchery.
Miałem skorzystać z bufetu w sektorze A, ale akurat sprzątali więc tak jak maxima - poszedłem do McDonalda. Dostajemy kanapke, frytki i napój.
Samo lotnisko ocieka przepychem, jest przyjazne o dobrze oznakowane. Ułatwieniami są ruchome chodniki oraz windy kursujące automatycznie pomiędzy poziomami. Dodatkowo wszędzie napotkać można osoby w niebieskich koszulkach z napisem "may i help you" Sporo jest foteli gdzie można wypocząć. Dużo zieleni. Ciekawostką dla mnie był fakt, że o 4.40 na cale lotnisko z głośników puszczono śpiewy poranne muezina. Widać, że religia w tym kraju jest bardzo ważna.



16.05 DXB-BKK

Lot EK 418 był lotem łączonym. Pierwsze lądowanie było w Bangkoku, następnie miało być w Sydney i port docelowy Christchurch. Ja skorzystałem tylko z pierwszego odcinka, może kiedyś uda mi się więcej
Lot wykonywany był boeingiem 777. Oczywiście w porównaniu do a330 to ogromna różnica. Dużo więcej miejsca i system rozrywki już o niebo lepszy. Obłożenie około 50% pasażerów. Obok siebie miałem dwa miejsca wolne, więc odespałem sobie podróż, z przerwami na posiłki.
Plusy:
- więcej miejsca
- bogaty system rozrywki
- ładne stewki
- nawet dobre jedzenie
Minusy:
- nie znalazłem

Po 6h20m lotu stanęliśmy na płycie lotniska w Bangkoku. Kolejka do kontroli paszportowo-wizowej przyprawiała o zawrót głowy, ale nawet udało się i sprawnie szło. Hotel zarezerwowałem sobie na booking na ulicy Fuang Nakhon, rzut beretem od Pałacu Królewskiego i Wat Pho. Na nogach do jednego i drugiego wychodzi jakieś 5 minut. Najpierw wybrałem kolejke z lotniska do stacji Makasan za 35bht, później metrem z sąsiedniej stacji do stacji końcowej Hua Lamphong za 39bht. Z tamtąd postanowiłem złapać taxi, ale każdy mi mówił 200-250bht. Wyśmiałem ich mowiac, że to przecież 3 kilometry, oni twierdzili, że 5km. Ostatecznie nie dogadaliśmy się. Za chwile pojawił się rikszarz i mówie mu, gdzie chce jechać a on że 250bht. Powiedziałem, że dam mu 100bht, ale ma jechać prosto bez zahaczania o sklepy. Zgodził się i tak dotarłem do miejsca gdzie właśnie siedzę teraz i pisze.
Jutro mam w planie rano pozwiedzać, a potem na lotnisko by o 13.45 wylecieć a380 do Hongkongu

leciałam A 380 na tej trasie - będziesz zachwycony
Czyli przesiadka 18h w BKK?

_________________

Tak coś około 19h ten stop. Teraz zbieram się na śniadanie, a potem ruszę na zwiedzanie.

Tak jak pisalem wstałem wcześnie i poszedłem pozwiedzać, oczywiscie dałem sobie spokój z Wielkim Pałacem, gdyż mając tak krótki czas byłoby to bezsensowne. Postanowiłem zerknąć na światynie Wat Pho i Wat Arun. Do Wat Pho dotarłem w 10 minut na piechotkę. Oczywiście spędziłem tam sporo czasu gdyż dla kogoś z Polski czy Europy te wszystkie budowle robią duże wrażenie. Trochę zachowywalem się jak "japończyk" - pstrykałem fotki gdzie popadnie, bo przecież wszystko jest inne niż u nas
Po skontrolowaniu czasu stwierdzilem że podejdę, albo raczej podpłyne do światyni Wat Arun, która jest po przeciwnym brzegu rzeki. Łódka/prom kosztuje 3bht. Po przepłynięciu, postanowiłem zdobyć szczyt świątyni. O ile wejscie było nawet łatwe, to zejście już nie takie proste.
Caly czas pogoda była "wyśmienita", pełne słonce i chyba 40 stopni. Lało się ze mnie niemiłosiernie. Nawet woda 0,5l za 10bht nie robiła na mnie wrażenia (grunt żeby ugasić pragnienie)
Wróciłem do hotelu, szybki prysznic, taxi do metra Hua Lamphong i zonk. Taxi stoi w korku, a minuty cenne uciekają. W całym swoim planie nie wziąłem poprawki na to, że to Azja (dodatkowo Tajlandia) i niestety plan się wysypal, opóźnienie spowodowało, że pojawiłem sie na lotnisku w BKK (tu trzeba zaznaczyc, ze to nie Rygge albo Torp) na 35 minut przed odlotem hehe. Uratowalo mnie, ze byłem odprawiony online i dzień wczesniej w hotelu wydrukowalem sobie karte, poza tym wogole nie było kolejek przy kontroli paszportowej i bezpieczenstwa. Ale sprint zaliczylem i wsiadlem do a380.

Kilka fotek z Bangkoku (Wat Pho i Wat Arun)
















17.05 BKK-HKG

Lot EK384 był drugim odcinkiem lotu z Dubaju z międzyladowaniem w Bangkoku. Wykonywany byl Airbusem a380. Lot tym samolotem to sama poezja. Bardzo dużo miejsca, fajny wystrój, dodatki z drewnopodobnego materiału, poprostu super. Jedzenie dobre (ale zestaw ideentyczny jak na wszystkich trasach Emirates, czasami mogliby coś urozmaicic), filmy takie same jak w 777 (dokończyłem sobie Hitchcocka). Jeżeli kogoś interesuje, to w języku polskim były: Życie Pi, Hitchcock, Straznicy marzeń. Wad nie zauważyłem, jedynie wydaje mi się, że cabin crew jakos nie ogarniała wszystkiego.
Lot trwal niespelna 3 godziny i zlecial bardzo szybko. Lądowanie od strony wschodniej. Dotarcie z samolotu do wyjscia z lotniska to okolo 30 minut. Jest po drodze pociąg/metro, który wozi pasażerów do terminala gdzie jest odbiór bagażu oraz kontrola paszportowa.
Kontrola bardzo szybka, bez zbęddnych pytań.
Do centrum wybralem autobus A11 - akurat odjeżdżał (pomimo, że maxima znalazła tańszą wersje transportu). Koszt przejazdu 40HKD. Czas przejazdu 40 minut.
W Hongkongu jest nawet przyjemnie, @miki pisal, że sauna hehe (to chyba nie byl w BKK).
Pogoda dopisuje, nie ma mgły, nie pada. Zakwaterowałem się w Yesinn na CausewayBay.
Jutro wyruszam na opłynięcie wysepek.

Fajna relacja i te przygody na lotnisku!

Zwiedzaj i pisz dalej, czytamy

Heh, wystraszyłeś mnie trochę z tym BKK nie wyobrażam sobie, że może być jeszcze gorzej
W HK się przyzwyczaję

_________________

Plan był taki żeby poplynąc na Peng Chau, Cheng Chau i na Lantau. Z planu zostala tylko wyspa Lantau. Dopiero tej nocy dopadl mnie jetlag. Jest 3 rano a ja nie śpie. Wstałem więc troche później niż zakładalem. W nocy przeszla burza z mocnymi wyladowaniami, czasami były takie grzmoty, że myślałem że to jakies wybuchy Budze sie rano, patrze a tu pada, ludzie chodzą z parasolami, myśle - jest niedobrze. OK najpierw ide coś zjeść, potem zobacze jak wyklaruje się sytuacja. Za rogiem znalazlem McDonalda, jakieś to inne niż u nas Na sile wcisnąłem w siebie dwa cheesburgery, popiłem kawą i wracam do pokoju. Cały czas pada, ale to tak jakby ktoś zraszal trwanik ciepła wodą, wogóle się tego nie odczuwa.
Myślę sobie, że może się wypogodzi i ruszam w kierunku Central, skąd odplywa prom do Mui Wo na wyspie Lantau. Koszt biletu 35HKD, czas płynięcia - niecała godzinka. Dobra wiadomość - przestało padać, ale sauna jest i mgła.
W Mui Wo nie zatrzymuję się dlugo, gdyż na stanowisku mam już autobus nr 1 do Tai O. Postanawiam tam pojechać skuszony informacjami z sieci, że są tam domy z blachy na wodzie. Sceneria ta była podobno często wykorzystywana w tutejszych produkacjach. Koszt biletu autobusowego - 10.7HKD. Gdy dojeżdżamy na miejsce zrobiła się słoneczna pogoda. Pierwsze na co trafiam to targ rybny z różnymi frykasami, których podstawowy składnik to ryba. Można nawet kupić takie coś do chrupania jak chipsy, tyle że z ryby...
Zobaczcie sami.








A tu wspomniane wcześniej domy z blachy na wodzie. Niektore z nich to totalna ruina. Aż dziw bierze, że ktos w nich mieszka.






Kolejnym punktem na ten dzień jest Wielki Budda i Klasztor Po Lin. Z Tai O jedzie tam autobus nr 21, koszt przejazdu 6.6HKD. Gdy docieram na miejsce, okazuje się, że piekna pogoda to jest tam na dole. Tutaj u gory jest mgła i zobaczenie czego kolwiek będzie graniczyło z cudem. Jednak po pewnym czasie sytuacja się poprawia. Już duzo więcej widać, ale samego Buddy jak nie było tak nie ma (może wogole go tam nie ma...) Jest jest, w koncu na kilka minut sie pokazal, żeby znowu zniknąc
Kilka fotek z tej części wycieczki.










Nastepnie udalem się do klasztoru Po Lin. Okazuję się, że jest to miejsce dosyć licznie odwiedzane przez tutejszych wyznawców. Dodatkowo moglem podglądnąc ich obrzędy.







Pora wracać z wyspy do Hongkongu. Korzystam z autobusu nr 2, który za kwote 17.1HKD zawozi mnie z powrotem do MUi Wo. Z tamtąd za 35HKD plyne promem do stacji Central Pier (ta sama z której rano wyplywałem) Zauważam, że i tu juz dawno sie wypogodziło i wieżowce pieknie się prezentują.









Skoro zbliża się juz wieczor, postanawiam obejrzeć spektakl "światło i dzwięk" W tym celu przesiadam się do Star Ferry (plynie z sąsiedniego stanowiska) aby za kwote 3.4HKD (sobota i niedziela) przepłynąc na drugi brzeg. Tutaj tłum robi się coraz większy, a widoki sa takie.






Punktualnie o 20 zaczął się spektakl, co tu duzo mówic, szczeka opada. Po spektaklu ruszam z powrotem do Star Ferry, ktory tym razem podwozi mnie za taką samą kwote do przystani Wan Chai. Z tamtąd na piechotkę wracam do pokoju, zahaczając po drodze o 7eleven

oj to kiepsko miałeś na Ngong Ping - u nas była mgła, ale był on widoczny z dołu i ze stacji kolejki

_________________

mmm, cudowna architektura i kultura... ah jak pięknie!

Maxima, tak bardzo kiepsko nie było Po prostu były chwile, że było mleko i mało co było widać. Gdy wiatr przewiał to można było już fotki
No ale to trzeba by było siedzieć i czekać na rozwój sytuacji.
Z podobnego miejsca też Go "ustrzeliłem"



A wagoniki z Ngong Ping tak trochę błądziły we mgle



OK ruszam w miasto, ładna pogoda, dziś na tapecie Hongkong Island i Kowloon. Wieczorem, a raczej w nocy wylatuje EK385 do BKK.

Ostatni dzień w Hongkongu minął bardzo szybko. Pogoda dopisywała. Dosyć często zza chmur pokazywało się słońce, o deszczu nie było mowy. Temperatura grubo ponad 30 (odczuwalna jeszcze wyżej) Plan był taki aby powłóczyć się trochę po Hongkong Island i po Kowloonie.
Na piechotkę wybrałem się do przystani Wan Chai, aby statkiem Star Ferry przepłynąć na drugi brzeg do Kowloonu.

Okolice hotelu na Causeway Bay






Mijam salony samochodowe.




Okolice Wan Chai









Po drodze zahaczyłem o Golden Bauhinia Square. Nie zagrzałem tam długo miejsca. Tłumy wycieczek i naganiacze do zdjęcia z symbolem Hongkongu skutecznie zniechęciły mnie do dłuższego przebywania w tym miejscu.

Obowiązkowe fotki i ruszam do przystani.




Po przepłynięciu na drugi brzeg, postanowiłem przejść się słynna Avenue of Stars. Sporo odciśniętych dłoni i nazwiska. Ze znanych mi to tylko Bruce Lee (ten dodatkowo ma jeszcze pomnik) i chyba jeszcze dwóch (nazwiska wypadly mi z głowy teraz)
Oczywiście było sporo fotek, przez chwile zastanawiałem się co dla nich jest większą atrakcją - zrobienie sobie zdjęcia z kimś obcym czy ta aleja gwiazd Dzieci ze szkół chóralnie wołały "Hałarju" Fajnie było.

W drodze do aleji






I już na samej aleji
















Kolejnym punktem były dwa klasztory - ale to opisze później (już z Bangkoku) bo widze, że zaczyna się boarding.
Lot EK385 ma być pierwszym odcinkiem lotu do Dubaju z międzylądowaniem w Bangkoku. Ma być wykonywany a380 - więc znowu trochę wygody Do usłyszenia z Bangkoku.