Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 5 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 01 Cze 2022 15:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 10 Mar 2017
Posty: 102
niebieski
Wycieczka nad piękny, modry Dunaj zrodziła się z dnia na dzień. Pod koniec wakacji, dostaliśmy zielone światło na kilka dni urlopu. Co robić dalej? Zostać w Trójmieście, czy może gdzieś wyjechać? – dywagowaliśmy. Pomocna w odpowiedzi na nasze pytanie okazała się, zapchana pinezkami mapa podróżnicza.

Planując 5-dniowy wyjazd, chcieliśmy połączyć „zwiedzanie” z odpoczynkiem. Myśleliśmy o miejscu, gdzie z jednej strony zobaczymy interesującą architekturę, z drugiej zaś zrelaksujemy się podczas kąpieli, niekoniecznie nad plażą pełną gorącego piasku.

Wybór więc padł na…Budapeszt.

Wyjazd do stolicy Węgier rozpoczęliśmy od porannego lotu z Gdańska do…Wiednia. Stąd, autokarem (Flixbus) wyruszyliśmy w kierunku kraju Madziarów. Po 3 godzinach podróży dotarliśmy do stołecznego dworca autobusowego Népliget. Na raty – autobusem, a następnie jadąc najstarszym metrem w kontynentalnej części Europy dostaliśmy się w okolice Mostu Małgorzaty, gdzie zarezerwowany mieliśmy apartament.

Bilety https://bkk.hu/en/tickets-and-passes/prices/

Wybraliśmy 72-godzinny karnet na komunikację miejską (4150 HUF).

Polecany Apartament – https://www.booking.com/hotel/hu/budapest4u.pl.html

"Polak Węgier dwa Bratanki" - Kierunek Peszt.

Spacer po mieście rozpoczęliśmy od popularnego deptaku Váci utca. Można tu znaleźć liczne restauracje, kafejki i sklepy – wśród nich również te polskie.

Image

Nie udało się nam się odnaleźć innego z rodzimych akcentów, który utkwił mi w pamięci z poprzedniej podróży po Węgrzech, a mianowicie Fiata 126p. Tom Hanks kilka lat temu miał więcej szczęścia.

Koło zatoczyliśmy idąc bulwarem, ciągnącym się wzdłuż Dunaju. Zlokalizowanych jest tu wiele atrakcji.

Image

Image

Image

Jedną z nich jest posąg siedzącej na barierkach Małej Księżniczki. Dzieło wykonane przez László Martona, przedstawia najstarszą z jego córek.

Image

Węgierski artysta uwiecznił swą pociechę w jej ulubionym stroju. Przebraną za królewnę, noszącą szlafrok imitujący płaszcz, z wykonaną przez ojca papierową koroną na głowie. Pomnik stał się popularny do tego stopnia, iż jego kopie powędrowały do rodzinnego miasta rzeźbiarza – Tapolca oraz do Tokyo.

W pobliżu znajduje się słynny Most Łańcuchowy nazywany też mostem Széchenyiego (od nazwiska inicjatora projektu). Obiekt jako pierwszy połączył leżące po dwóch stronach rzeki Budę i Peszt.

Był to zarazem pierwszy kamienny most nad Dunajem na terenie ówczesnych Węgier. #3

Image

Jego uroczyste otwarcie nastąpiło w połowie XIX w. po 10 latach budowy. Podczas realizacji projektu nie obyło się bez ofiar. W 1848 r. w trakcie uroczystego podwieszenia łańcucha, zerwała się jedna z lin. Element konstrukcji spadł na przyglądających się na rusztowaniu oficjeli, wśród których był pomysłodawca mostu hrabia István Széchenyi. Zaproszonych gości trzeba było wyławiać z rzeki. W wypadku życie stracił jeden z pracowników budowy. Wejścia na mostu strzegą kamienne lwy.

Image

Image

Image

Idąc dalej napotkaliśmy pomnik przypominający o ofiarach Holocaustu. Upamiętnieni zostali tu rozstrzelani, a ich ciała wrzucono do Dunaju.

Image

Obok usytuowana jest jedna z wizytówek stolicy Węgier – siedziba Parlamentu w Budapeszcie. O jej budowie zadecydowano po formalnym powstaniu Budapesztu w 1873 r. (przez połączenie trzech miast Budy, Óbudy i Pesztu).

Image

Neogotycki kompleks powstał na początku XX w. i do dziś jest największym obiektem na Węgrzech. Nam wyglądem przypomina swój brytyjski odpowiednik, gdzie Tamizę zastąpił Dunaj.

Jedną z sal zdobią herby dynastii panujących na Węgrzech. Wśród nich znajduje biały orzeł symbolizujący ród Jagiellonów.

Image

Image

Naszym kolejnym przystankiem była Bazylika Św. Stefana. Wewnątrz kościoła znajduje się największa relikwia narodu węgierskiego – dłoń pierwszego króla Węgier, założyciela państwa – św. Stefana. Z kopuły kościoła można podziwiać panoramę miasta.

Image

Czas na przerwę nadszedł w sąsiadującej z Bazyliką słynnej lodziarni Gelarto Rosa.

Image

Image

By zjeść coś bardziej treściwego udaliśmy się w pobliże – Erzsébetváros (VII).

Dawna dzielnica żydowska długo szukała pomysłu na siebie. Zrujnowane kamienice przypominały o cenie jakie zapłaciło miasto w czasie oblężenia w trakcie II wojny światowej. Opuszczone obiekty z czasem zaadaptowali artyści i restauratorzy, przez co miejsce szybko zyskało na popularności. Dziś Erzsébetváros czyli w tłum. „miasto Elżbiety” uważane jest za serce miasta. Okolicę zdobi wiele murali.

Każdy kraj ma swoje „Wembley”. Jeśli sądzicie, że tylko Polscy kibice piłki nożnej żyją historią z dalekiej sportowej przeszłości, to jesteście w błędzie.

Kultowym meczem dla Węgrów był ten z 1953 roku, gdzie „złota jedenastka” Madziarów pokonała w Londynie „Wyspiarzy” 6:3.

Rok później doszło do rewanżu. W rozgrywanym w Budapeszcie pojedynku, gospodarze nie okazali się gościnni i pewnie wygrali z Synami Albionu – 7:1 co stanowi do dziś najwyższą porażkę w historii angielskiej reprezentacji. Mural przy ul. Rumbach 18 zdobi frag­ment gazety oraz scena z pamiętnego meczu.

Image

Zostając przy piłce nożnej. O Budapeszcie w kontekście futbolu zrobiło się głośno w 2012 r. Wtedy to liczna grupa hiszpańskich kibiców Atletic Bilbao jadąc na rozgrywany w Rumunii finał Ligi Europy pomyliła Bukareszt… z Budapesztem. W konsekwencji kosztownego błędu, fani Basków musieli oglądać porażkę swojej drużyny w TV w budapesztańskich pubach zamiast na bukaresztańskim stadionie.

Street Food Karavan przy ul. Kazinczy

Image

Jednym ze sposobów zwiedzania węgierskiej stolicy są „wyścigówki”, które spotkać można na ulicach miasta.

Image

Wieczorem podziwialiśmy Peszt z dachu Budy.

Image

II

Kolejny dzień w stolicy Węgier, rozpoczęliśmy od Spa. Do Łaźni Széchenyiego dotarliśmy m.in. trolejbusem. Część budapesztańskiego taboru stanowią dobrze znane z polskich ulic Ikarusy. Produkowane na Węgrzech pojazdy mają się całkiem dobrze i mimo wieku, do dziś służą mieszkańcom stolicy.

Image

Pamiątką z czasów bloku wschodniego pozostaje numeracja trolejbusów, zaczynająca się od 70 w górę. Był to swoisty gest w kierunku Stalina, który w dzień uruchomienie komunikacji trolejbusowej w 1949 r. – obchodził swoje siedemdziesiąte urodziny. Numeracja ta zachowana jest do dziś.

W skład Łaźni Széchenyiego wchodzi 21 basenów termalnych. Kąpielisko jest jednym z największych tego typu obiektów w Europie. Poza atrakcjami wodnymi kompleks zachwycają architekturą, w szczególności bogactwem zdobień.

Image

Image

Wiele osób spotyka się w tu, aby…pograć w szachy.

Image

Image

Image

Image

Wstęp do kompleksu zaczyna się od 5600 Forintów.

http://www.szechenyibath.hu/prices

Po relaksie w SPA udaliśmy się na Wzgórze Zamkowe. Oszczędzając nieco nogi dojechaliśmy na szczyt komunikacją miejską. Autobus miejski (16,16A) dowiózł nas pod północną część twierdzy – Bramę Wiedeńską.

Z wież i tarasów Baszty Rybackiej próbowaliśmy nacieszyć oczy widokiem na Dunaj i Peszt.

Image

Na przyległym placu znajduje się kościół Św. Macieja, któremu przypatruje się monumentalny Stefan I Święty – założyciel państwa.

Image

Image

Image

Jednym ze sposobów dotarcia na Wzgórze jest działająca na zasadzie przeciwwagi kolejka, która kursuje ze stacji przy Moście Łańcuchowym.

Image

W samo południe przed siedzibą prezydenta Węgier odbyła się uroczysta zmiana warty. Tłumy turystów podziwiały popisy żołnierzy.

Image

Image

Bramy do Zamku Królewskiego pilnuje Kruk trzymający w dziobie złoty pierścień symbol węgierskiego rodu Hunyadich.

Image

Jedna z legend mówi, iż dawny władca – Maciej Korwin (Hunyadi Mátyás, zwany Sprawiedliwym) pewnego dnia zobaczył, kruka kradnącego jego drogocenny pierścień. Król bez zastanowienia unicestwił ptaka, po czym odebrał mu swoją cenność. Na pamiątkę tamtego wydarzenia monarcha postanowił wpisać w herb, sylwetkę kruka z pierścieniem.

Image

Elewację pałacu zdobi Fontanna Macieja.

Image

Image

Z murów zamku dostrzec można Górę Gellerta.

Image

Labirynt ścieżek ukrytych w Królewskim ogrodzie doprowadził nas do Łaźni Gellérta. Jest to kolejny, popularny w Budapeszcie kompleks basenów. Wieczorem gorąca woda z tutejszych term spływa do Dunaju, tworząc nie lada atrakcję w postaci z darmowego spa.

Image

Image

Przechodząc przez Most Wolności dotarliśmy do Központi Vásárcsarnok. Hala Targowa przypomina rozmiarami dworzec kolejowy. Pod ogromną stalową konstrukcją znaleźć można zarówno wszechogarniającą chińszczyznę jak i akcenty regionalne (paprykę, przetwory, kuchnię lokalną, kiszonkę). Węgrzy kiszą wszystko, od kapusty po arbuzy. Dużą popularnością cieszy się stoisko z polską wędliną. O placku po węgiersku nikt tu nie słyszał. Jeżeli chcecie zrobić zakupy omijając tłum i wysokie ceny to polecamy poziom -1.

Image

Image

Image

Image

Wieczorem natomiast wybraliśmy się w rejs po Dunaju. W ramach biletu miejskiego kursują linie D11, D12, oraz D2.

Image

Szczegóły https://bkk.hu/en/boats/ rozkład https://bkk.hu/en/timetables/

Podczas wieczornej podróży statkiem, zobaczyliśmy popularne atrakcje w nocnej szacie oraz daliśmy się oślepić, światłami Budapesztu.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Aby poznać nocne życiu miasta, obraliśmy kierunek na VII dzielnicę, a dokładnie najsłynniejszy ruinpub – Szimpla Kert.

Image

Image

Image

Image

Na pomysł otwarcia lokalu wpadła grupa studentów. Wynajęli oni opuszczoną ruderę i udekorowali ją rzeczami z wystawek, pchlich targów. Rzeczom niepotrzebnym nadali drugie życie. Szimpla szybko stała się ważnym punktem na imprezowej mapie miasta.

Poza barami i „parkietem” znajdziecie tu scenę czy kino. Miejsce stanowi tygiel oferujący ogromną przestrzeń twórczą. Tu przecinają się artystyczno-kulturalne drogi Budapesztu.

Dzienna odsłona lokalu.

Image

Przypomnienie gdzie znajduje się serce miasta.

Image

Lokalna alternatywa dla nocnego kebaba – Langosz, czyli drożdżowy placek, smażony na głębokim oleju podawany z śmietaną, serem i czosnkiem.

Image

Ostatni dzień w Budapeszcie rozpoczynamy od spaceru odwiedzenia Placu Bohaterów. Kolumnada przedstawia historię Węgier, posągi-alegorie, symbolizują m.in. Wojnę, Pokój, Pracę i Dobrobyt.

Image

Spacerując przez pobliski Park Vorosliget zaglądamy na wyjętego niczym z Transylwanii Zamku Vajdahunyad.

Image

Image

Image

Image

Zatoczyliśmy koło. Aleją Andrássy biegnąca od Placu Bohaterów do Placu Elżbiety udaliśmy się w kierunku Dunaju. Ta 2,5-kilometrowa ulica nazywana jest „budapesztańskim szanselize Champs-Élysées”. Wpisana na listę UNESCO arteria, naszpikowana jest butikami, restauracjami, placówkami dyplomatycznymi, muzeami, teatrami oraz innymi neorenesansowymi obiektami ze słynnym gmachem opery na czele.

Na „małą czarną” z ciastkiem zaszliśmy do legendarnej Café Párisi – Lotz Hall przy Andrássy út 39. Wnętrze lokalu działa niczym wehikuł czasu. Złoty, przestronny i elegancki salon pozwolił przenieść się nam do innej epoki.

Image

Image

Image

Można tu przeżyć ucztę dla podniebienia oraz ucha(za sprawą występów pianistycznych). Kawiarnia pełni też rolę biblioteki oraz sali koncertowej. O prymat w stolicy lokal konkuruje z New York Cafe.

Image

Po małym co nieco wyruszyliśmy autobusem miejskim 27 w okolicę Wzgórza Gellerta. To kolejny z obowiązkowych punktów do zobaczenia na mapie Budapesztu. Miejsce zawdzięcza imię biskupowi Gellertowi, który został tu zamordowany przez pogan, a następnie według legendy spuszczono go ze szczytu w drewnianej beczce.

Image

Na szczycie wzgórza mieści się cytadela oraz Pomnik Wolności upamiętniający, ofiary walk o wolność Węgier.

Image

Miejsce jest kolejnym tarasem Budapesztu. Siedząc na wzgórzu powoli żegnaliśmy się ze stolicą Węgier. Po raz ostatni przypatrywaliśmy się miejscom, które odwiedziliśmy przez ostatnie 3 dni.

Image

Na koniec dnia odwiedziliśmy Wyspę Małgorzaty. Mieliśmy wrażenie jakbyśmy byli nad polskim morzem poza sezonem. Ośrodki wypoczynkowe, sanatoria, gdzieś w oddali słychać dancing, niczym z jelitkowskiej – „Parkowej”.

Image

Porannym pociągiem ze stacji Budapest-Nyugati ruszyliśmy w kierunku kolejnej perły położonej nad Dunajem – słowackiej Bratysławy.

Image

Mknąc z Budapesztu na fali drugiej co do wielkości rzeki Europy, zatrzymaliśmy się w głównym mieście Słowacji.
W stolicy naszych sąsiadów zameldowaliśmy się przed południem. Co nas zaskoczyło to puste o tej porze ulice, zamknięte sklepy oraz…flagi narodowe trzepoczące na każdym rogu. Okazało się, że tego dnia przypadała 75 rocznica Słowackiego Powstania Narodowego (SNP – Výročie Slovenského národného povstania).

I to od mostu, którego nazwa wiąże się z tym jakże ważnym dla Słowaków wydarzeniem rozpoczęliśmy spacer po Bratysławie.

Image

Nad konstrukcją łączącą centrum miasta z dzielnicą Petržalka unosi się „latający spodek”. Mieści się w nim restauracja UFO, z pokładu której rozpościerają się kosmiczne widoki.

Z perspektywy mostu przyjrzeliśmy się jednej z głównych atrakcji stolicy – Zamkowi Bratysławskiemu.

Image

Image

Kolejnym naszym celem był inny z zamków – Devín (Dziewin). Do twierdzy dojechaliśmy podmiejskim autobusem w około 20 minut. Nie wszystko tym razem poszło zgodnie z planem, ale od początku.

Zakup biletów na kurs okazał się misją niemal niemożliwą. Zamknięte kioski, brak automatów oraz kierowca pojazdu, który na naszą prośbę „dva lístky prosím” rozłożył ręce informując, iż takiej usługi nie prowadzi, nie ułatwiły nam przejazdu. Pracownik zakładu komunikacji miejskiej pozwolił nam jednak wsiąść do pojazdu, dowożąc na przystanek widmo, zlokalizowany pośrodku niczego. Po jego gestach zrozumieliśmy, że w pobliżu jest czynny automat. Wysiadając z pojazdu pogodziliśmy się z tym, że zanim obsłużymy biletomat to będziemy musieli czekać na kolejny kurs. Nic z tych rzeczy!

Ku naszemu zaskoczeniu kierowca wraz z pasażerami cierpliwie czekali na nas w pojeździe! Po powrocie do autobusu, już z świeżo wydrukowanymi biletami miejskimi, podziękowaliśmy głośnym „Ďakujem”, i ruszyliśmy dalej do Devín.

Spacer z przystanku Štrbská do zamku zajął nam około 15 minut. Minęliśmy po drodze „Chmielny Zakątek”.

Image

Początki osadnictwa wzgórza sięgają czasów Celtów, później osiedlili się tu Rzymianie.

Zamek w swej historii często zmieniał właścicieli. W XI w. należał do Króla Polski – Bolesława Chrobrego, a w XVI wieku panowała tu rodzina Batorych. Budowla nie przetrwała najazdu wojsk napoleońskich na początku XIX w.

Image

Ruiny średniowiecznej twierdzy zlokalizowane są na potężnej skale, gdzie rzeka Morawa łączy się z Dunajem. Sąsiedztwo Bratysławy z Węgrami i Austrią sprawia, że to jedyna stolica na świecie granicząca z dwoma krajami.

Image

Image

Image

W latach 80. ówczesne władze Czechosłowacji – kraju bloku wschodniego, w obawie przed możliwą ucieczką obywateli do Austrii, zamknęły fortecę. To jednak nie zniechęciło wielu śmiałków do przelotu lotnią, z wzgórza Devín, na drugą stronę Dunaju, do lepszego świata.

Wieża Dziewicza niczym samotna latarnia morska balansująca na stromej skale spogląda na łączące się w tym miejscu wody Dunaju i Morawy.

Image

Image

Podziwiać tu można wystawę eksponatów wydobytych podczas prowadzonych na terenie zamku prac archeologicznych, część ekspozycji stanowią artefakty pochodzące od darczyńców.

Image

Image

Granice zamku kończą najdłuższy znakowany szlak turystyczny na terenie Słowacji.

Image

Powrót z Devín autobusem do centrum Bratysławy przebiegł tym razem bez problemu. Zwiedzanie ponad 400 tys. miasta rozpoczęliśmy od Placu Wolności w Bratysławie (Námestie Slobody).

Widać stąd schowane między siedzibą słowackiego rządu tj. Letnim Pałacem Biskupów (Letný arcibiskupský palác), a drzewami – wzgórze Slavín, na szczycie którego stoi obelisk stanowiący hołd dla żołnierzy Armii Czerwonej walczących o wyzwolenie miasta podczas II WŚ.

Image

Kilkaset kroków od Placu Wolności znajduje się Pałac Prezydencki (Prezidentský palác). Wzniesiony w 1760 roku obiekt zdobi ogród z drzewami zasadzonymi przez polityków z całego świata, jedno z nich posadził były polski prezydent – Aleksander Kwaśniewski.

Image

Mijając jedyną zachowaną do dziś bramę miejską w Bratysławie – Bramą Michalską, dotarliśmy do Starego Miasta. Michalská brána powstała około 1300 roku. Jej nazwa nawiązuje do sąsiadującego z nią kościoła św. Michała. Swój obecny wygląd zawdzięcza renowacji z 1758 roku. Jej progi przekraczali monarchowie, jadąc w orszaku królewskim podczas uroczystości koronacyjnych. Dziś mieści się tu muzeum średniowiecznych fortyfikacji oraz taras widokowy.

Image

Image

Image

Hlavné námestie – to Główny Plac Bratysławy, pełniący również funkcję rynku. Popularne miejsce na mapie stolicy Słowacji otaczają zabytkowe budynki. Uwagę przykuwa Stary Ratusz, którego początki sięgają XIV wieku, reszta zabudowań w większości pochodzi z XIX i XX wieku. Mieści się tu m.in. Muzeum Miasta Bratysława.

Image

Dziedziniec Staromiejskiego Ratusza.

Image

W centralnej części placu stoi Fontanna Rollanda zwana też Fontanną Maksymiliana, od imienia króla, który zlecił wybudowanie obiektu pod koniec XVI w. Wieńczący fontannę posąg Maksymiliana ukazuje władcę jako rycerza, obrońcę miasta.

Image

Bratysławę zdobi wiele figur z brązu.

Image

Jedną z nich jest Čumil czyli rzeźba przedstawiająca robotnika wychylającego się z otwartego włazu kanalizacyjnego i obserwującego przechodniów. Według autora, Čumil miał być jedynie sposobem na ożywienie Starego Miasta. Szybko jednak stał się talizmanem, dobrym duchem Bratysławy obiecującym szczęście w zamian za pogłaskanie po głowie.

Image

Image

Image

Image

Aby spróbować typowych słowackich smaków wybraliśmy się do Bratislava Restaurant – Bratislava Flagship. Ogromne wrażenie robi wnętrze lokalu, przenosząc nas do innej epoki. Mieści się tu także tzw. Bratysławska Złota Uliczka, gdzie można skosztować lokalnych specjałów i zobaczyć, jak miasto wyglądało około 100 lat temu.

Image

Image

Image

Image

Wychodząc z restauracji, trafiliśmy na Plac SNP, gdzie powoli kończyły się uroczystości rocznicy…SNP (Słowackiego Powstania Narodowego).

Naszą uwagę zwróciło otoczone zniczami, zdjęcie byłego reportera prasowego Ján Kuciaka. Byłego, gdyż za prowadzenie dochodzenia na temat powiązań słowackich oligarchów z władzą, J. Kuciak wraz z narzeczoną zapłacili najwyższą cenę. Śmierć pary wywołała w Słowacji masowe protesty. Efektem czego była lawina dymisji m.in. ówczesnego ministra kultury i premiera. Mimo ujęcia sprawcy przestępstwa, i częściowego wyjaśnienia sprawy, cały czas wychodzą na jaw nowe informacje dotyczące tej zbrodni.

Image

Bratysława w pigułce – eklektyzm, gdzie w sąsiedztwie secesyjnej kamienicy (Bratislava Reduta – obecne miejsce działalności Filharmonii Słowackiej) znajdziemy budynki będące pamiątką architektury poprzedniej epoki.

Image

Image

Słowacki Teatr Narodowy (Slovenské národné divadlo).

Image

Image

Na koniec spaceru odwiedziliśmy znajdujący się na wzgórzu Zamek Bratysławski (Bratislavský hrad).

Image

W starożytności znajdował się tu akropol, w średniowieczu kamienny zamek, a w XV w. zastąpiła go forteca obronna. W XVI w. obiekt nabrał renesansowego stylu, a w XVII w. barokowego szlifu. W XVIII wieku budowla trafiła w ręce Alberta Sasko-Cieszyńskiego – syna króla polskiego Augusta III. W XIX w. twierdza spłonęła w wyniku najazdu wojsk napoleońskich. Odbudowano go dopiero w latach 50. XX wieku.

Image

Image

Image

Image

Spacer po szczycie Zamku, zbiegł się ze spotkaniem… „na szczycie”. Pojawili się tu dyplomaci i politycy z wielu krajów, którzy brali udział w obchodach rocznicy Słowackiego Powstania Narodowego. Ku naszemu zaskoczeniu, podeszli aby z nami zamienić kilka słów i pooglądać Bratysławę z góry.

Image

Image

Image

Nasz pobyt w Bratysławie (dawnym Pressburgu) zakończyliśmy w hotelu unoszącym się na wodach drugiej co do wielkości rzeki Europy. W ten sposób podczas naszej wyprawy skompletowaliśmy „hattrick” – trzech stolic zlokalizowanych nad Dunajem. Kolejnego dnia, z Wiednia wróciliśmy już nad fale Bałtyku.

Image

#3
Czesław Śpiewa – Do polityka

"Twoja jest waga
I twój jest miecz.
Ty ponad ludzką troską
Gniewem i nadzieją
Ocalasz albo gubisz
Pospolitą rzecz".
_________________
Więcej o nas na http://www.pinezkiz3city.travel.blog


Ostatnio edytowany przez Pinezkiz3city, 01 Cze 2022 18:30, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
7 ludzi lubi ten post.
 
      
Luksemburg na weekend za 715 PLN. Loty Lufthansą z Wrocławia + 4* hotel Luksemburg na weekend za 715 PLN. Loty Lufthansą z Wrocławia + 4* hotel
City break w Puli za 503 PLN. Loty (piątek-niedziela) z Katowic i noclegi w centrum City break w Puli za 503 PLN. Loty (piątek-niedziela) z Katowic i noclegi w centrum
#2 PostWysłany: 01 Cze 2022 15:50 

Rejestracja: 02 Paź 2011
Posty: 804
niebieski
Zdjecia jak zwykle ladne, chociaz ja nie wiem, czy obecnej sytuacji chcialbym zostawiac u Wegrow swoje pieniadze, pomimo rekordowo slabego forinta...
Mala uwaga: rocznica SNP wcale nie upamietnia zwyciestwa aliantow, to byl powstanczy zryw ludnosci (glownie slowackiej) lacznie z armia slowacka przeciw Niemcom, Alianci do tego nic nie mieli i nawet niespecjalnie Slowakom pomagali. Ale przynajmniej Slowacy pokazali wtedy swiatu, ze pomimo, ze byli w koalicji hitlerowskiej od poczatku wojny, to wiekszosc ludnosci miala inne zdanie niz nacjonalista ks. Tiso.
Góra
 Profil Relacje PM off
Pinezkiz3city lubi ten post.
Pinezkiz3city uważa post za pomocny.
 
      
#3 PostWysłany: 01 Cze 2022 19:42 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 10 Mar 2017
Posty: 102
niebieski
@flus dzięki za przeczytanie i komentarz. Brawo za wiedzę!
_________________
Więcej o nas na http://www.pinezkiz3city.travel.blog
Góra
 Profil Relacje PM off
flus lubi ten post.
 
      
#4 PostWysłany: 16 Cze 2022 09:40 
Moderator forum
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2011
Posty: 2605
Loty: 243
Kilometry: 297 179
Budapeszt i Bratysława to były jedne z pierwszych europejskich stolic które udało mi się zwiedzić, dzięki za przywołanie wspomnień :) Bardzo fajna relacja :)
Góra
 Profil Relacje PM off
Pinezkiz3city lubi ten post.
 
      
#5 PostWysłany: 24 Cze 2022 08:44 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 10 Mar 2017
Posty: 102
niebieski
Dzięki @klapio :D Cieszę się, że przeniosłem Cię na moment do przeszłości. Budapeszt był również moją, jedną z pierwszych stolic, które odwiedziłem. Do tego tematu/miasta jeszcze wrócę! :)
_________________
Więcej o nas na http://www.pinezkiz3city.travel.blog
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 5 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group