Fly4free.pl

@marcino123: poczekajmy... Kto wie, może dopiero teraz się rozkręci

Po czesci, kupione za swoje, ale potem firma oddala. Ogolnie dziwna polityka byla, jezeli jest lot bezposredni to taki trzeba kupic, byl Qatar i inne o wiele taniej ale klient sie nie zgodzal na takie loty, wiec padlo na stare BA.

Skoro firma płaci za przelot, to już co innego...

W tej sytuacji, te 24 klocki liczą się podwójnie. @marcino123 - teraz naprawdę można zamykać, bo tego to już na pewno nikt nie przebije...

Wysłane z mojego CLT-L29 przy użyciu Tapatalka

Lotami firmowymi mozna poszalec w tym temacie. Czesto kupuje sie drogi bilet w ekonomicznej (Y) w ostatniej chwili, gdy biznes jest tanszy, ale polityka firmowa nie pozwala na kupno w wyzszej klasie.

_________________
Carpe Diem.

A ja myślałem, że zaszalałem, jadąc służbówką z Poznania do Wrocławia przez Berlin i Drezno...

Nigdy nie zrozumiem tych księgowych Jakieś chore zasady typu bez przesiadek, nie w biznesie...Hilton na Grzybowskiej sam sobie obniżył liczbę gwiazdek z 5 do 4 żeby mieć większe obłożenie
A wystarczyłoby myśleć...

_________________
vivere militare est

A od kiedy w korporacjach góra myśli:)

Wysłane z mojego SM-A505FN przy użyciu Tapatalka

-- 28 Kwi 2019 14:05 --

Może nie jest to największa transakcja lotnicza jaką zawarłem w zyciu ale pamiętam jak przez airtickets24.com kupiłem bilet za 130 dolków z San Juan do San Francisco. Nie sprawdzałem spamu, na lotnisku w San Juan dowiedzialem sie, ze biletu nie ma (bo nie potwierdziłem czegoś tam w spamie, chyba chcieli skan karty płatniczej z ich departamentu antifraud). Musiałem na miejscu kupić za 700 USD w jedna strone - bo przepadłoby mi kilka innych lotów

-- 28 Kwi 2019 14:12 --

(nie mogłem znaleźć przycisku edytuj)

nie zorientowałem się dlatego, że kasy nie zwrócili, dopiero po 2 miesiącach od daty lotu.

"Na miejscu" albo "on the spot".
Dbajmy o poprawnosc jezykowa, nawet jesli to jezyk obcy.

_________________
Idąc przez most rzeka płynęła wartkim nurtem.

Także = również / też
Tak że = więc / zatem / dlatego

To będzie następny etap ewolucji - oczywiście jeżeli do niego w ogóle dojdzie.

_________________

Ten do USA. Bilet był drogi po ponad 2 tysiące złotych... z tego co pamiętam, to nawet prawie 2,5 tysiąca, ale chyba nie chcę wracać do tego sowim umysłem biorąc pod uwagę jak tanio można kupić niekiedy lot, to serio

U mnie śmieszna (teraz) sytuacja, ale w kategorii najdrozszy procentowo bilet

Kupiony bilet na Majorkę za 1 Euro z Berlina. Zaspanie na samolot i zakup nowego biletu o 6600% droższego na ten sam dzień tj. za 67 Euro. Wyszło I tak taniej niż potencjalna strata

Ale historia na zawsze w pamięci

Ps. Dlatego unikam lotów o 6 rano

Byłem w Omanie. Wracałem z Salalah przez Muscat do Dubaju. Salam Air mnie wystawił, odwołał południowy lot, pewnie z powodu niskiego obłożenia. Wróciłem dopiero wieczornym do Dubaju, nie zdążyłem na wizza do Katowic.

2x bilet Dxb - Prg, 1200 PLN każdy, FlyDubai z nocką na lotnisku.

Na marginesie, zero zwrotow, tam ich mozna w tylek co najwyzej pocalowac...

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

Dziś trudno mi w to uwierzyć, ale kiedyś zapłaciłem blisko 4 tys. zł (sic!) za bilet do Singapuru – urlop zaplanowany, loty na miejscu pokupowane, porezerwowane wycieczki i noclegi (to był jeszcze ten etap, kiedy większość brałem bezzwrotnych ). Czekałem tylko, aż te cholerne loty do Singapuru stanieją i się nie doczekałem. Złamałem się i kupiłem jakiś miesiąc przed wylotem Chociaż tyle, że później też nie staniały. Ale nie zabrakło wpadki – mieliśmy lot z Warszawy z przesiadką w Amsterdamie, a tu samolot z Warszawy opóźniony, bo toaletę reperowali . Nie zdążyliśmy na przesiadkę, kolejny samolot do Singapuru był za 12 godzin. Pojechaliśmy zobaczyć kawałek Amsterdamu, bony do knajp lotniskowych wykorzystaliśmy na piwo

Z innych przypadków „przepłacenia”: podróż poślubna do Wenezueli, zorganizowaliśmy sobie mailowo pobyt w ośrodku prowadzonym przez pewnego Niemca (miał konto w EUR w Niemczech i mogliśmy tak zapłacić zamiast taskać ze sobą furę pieniędzy do Wenezueli) i żeby szybciej do nich dotrzeć, zaproponowali, że kupią nam bilety na lot z Caracas do Ciudad Bolivar na godzinę taką a taką (jakieś późne popołudnie) od razu po naszym przylocie. Pomyślałem – Niemiec, Ordnung muss sein, będzie OK. Bilety mieliśmy odebrać w biurze linii lotniczej na lotnisku (takie czasy). Biegniemy do biura, bo kontrola w Caracas zajęła sporo czasu, mówimy co i jak, a gościu do nas, że nie ma lotu, o którym mówimy, a ostatni lot do Ciudad Bolivar odleciał godzinę temu… Panika, bo my zupełnie nie przygotowani na taki obrót sprawy, a Caracas już wtedy cieszyło się złą sławą i nie planowaliśmy się tam wybierać.
Wymieniliśmy dolary u cinkciarza znalezionego przez przypadkowo spotkanych Polaków i pojechaliśmy busikiem do miasta, żeby załapać się na jakieś autobusy nocne do naszego miejsca docelowego. Wysadzili wszystkich na jakimś ciemnym zadupiu, miejscowi od razu złapali wszystkie prywatne „taxi” (w dzisiejszych czasach nazwalibyśmy to Uber, tyle że bez aplikacji ) i zostaliśmy sami z dziadkiem, który był tam mistrzem ceremonii. Dogadaliśmy się, że potrzebujemy na dworzec autobusowy, kazał usiąść i czekać. Wkrótce pojawił się kolejny zwykły samochód, który okazał się naszą „taksówką” – udało się dojechać do dworca. Ulga. Biegniemy kupić bilety i zonk! Nie ma miejsc, najszybciej kolejnego dnia rano. Moja żona prawie się popłakała przy pani z kasy, ale ta pozostała nieugięta Ale jako obcokrajowcy wzbudziliśmy zainteresowanie i wkrótce przyszedł do nas jakiś koleżka, władający łamaną angielszczyzną i zaoferował pomoc w kupnie biletów. Posadził nas na piętrze, gdzieś pochodził po biurach, wrócił i chciał paszporty. A my grzecznie daliśmy (OMG!), po czym zniknął za jakimiś drzwiami. Długo się zastanawialiśmy „A co jeśli tam jest drugie wyjście i on już nie wróci?” Ale wrócił z biletami (prawdopodobnie najbardziej przepłacone bilety autobusowe w życiu ), pojechaliśmy. Rano dzwonimy z budki, żeby ktoś z ośrodka odebrał z dworca, bo przyjechaliśmy – odbiera Niemka i mówi, że wczoraj na nas czekała, czekała, aż zasnęła… Na miejscu okazało się, że ich człowiek od biletów „zapomniał” przekazać informację, że nasz załatwiony wcześniej lot nie istnieje, bo pozmieniali rozkłady. Kasa u nich już była, a że niechętnie chcieli się z nią rozstawać, to zaproponowali, że mogą nam kupić na jakiś inny lot krajowy, kiedy my będziemy na kilkudniowej wycieczce. A my głupi się zgodziliśmy, licząc, że będą się chcieli zrehabilitować za wcześniejszą wpadkę. Poprosiliśmy o konkretny lot Ciudad Bolivar – Merida.
Wracamy z wycieczki, pytamy o bilety – tak, kupili nam do El Vigio. Że co? Oni, że na ten wybrany już nie było, to wzięli inną trasę, bo „to tylko kilkadziesiąt kilometrów od Meridy”. Dokładniej jakieś 70km i późniejszy przylot. Pokłóciliśmy się z właścicielem, który nie wiedzieć czemu uważał, że w ten sposób robią nam przysługę. Szkoda słów. Końcem końców, pojechaliśmy do Meridy autobusem (który jeszcze popsuł się w trasie...) a kasy za lot, którego nie chcieliśmy, nie odzyskaliśmy. Od tej pory uważam, że Niemcy, którzy wyemigrowali, to dlatego, że nie dawali rady z tym Ordnungiem.
Ale wrażeń z podróży mieliśmy co niemiara

_________________

I Ty taką historię dopiero po tylu latach na forum opowiadasz? Z jednej strony współczuję, ale z drugiej strony jakże się to czyta!

Wysłane z mojego CLT-L29 przy użyciu Tapatalka

W końcu trafił się właściwy wątek

_________________

No i wyrównałeś (a może nawet przebiłeś?) poziom wyznaczony nieco wcześniej przez @LonDynia. Niekoniecznie kwotowo, ale "okolicznościami przyrody"

Już kilka lat minęło, ceny biletów tez się zmieniły. Jakieś aktualizację?
U mnie Mumbaj Lotem z Gdańska 2100 i Tirana z Gdańska Wizzairem 680zł

Ja tam sobie zawsze rozliczam ceny na odcinek lotu i wtedy lot, którego się wstydzę najbardziej to ponad 1600 zł za lot z 7kg bagażem podręcznym na trasie Honolulu-Tokyo linia lcc. Nie kupowałem jakoś bardzo na ostatnią chwilę i wynikało to z chęci wykorzystania jr pass przed podwyżkami cen. Częściowo ta wysoka cena się więc zrekompensowała. Natomiast powrót z tejże Japonii miał kosztować ponad 2000 zł, więc dopłaciłem 800 zł i kupiłem w dwie strony, także technicznie byłem w podróży do Polski trwającej jakieś 8 miesięcy.
Wiadomo, że w przypadku RTW czy długich podróży międzyregionalnych wszystkie bilety i ponad 5000 zł potrafiły kosztować, ale że składało sie na to wiele lotów w większości w okazyjnych cenach, to nie patrzyłbym na cenę łączną.
Teoretycznie dałem też 2400 zł za bezpośredni lot z Singapuru do Nowego Jorku w PE, ale też uważam, że to było mało.