Fly4free.pl

Po raz kolejny udowodniłem sobie i innym, że jestem leszczem, a nie podróżnikiem - nie dalej, niż 2 dni temu, zamówiłem transfer z lotniska w Tajlandii na wyspę, na którą zamierzam dotrzeć. W swojej naiwności pomyślałem, że 25 zł na osobę to akceptowalna cena za wygodę, zwłaszcza z bagażem. Mogłem zostać w domu i nie robić wiochy.

Mnie to najbardziej śmieszą te pytania o autobusy z Orio do Bergamo, hehe.
Jak już latacie do BGY to, naprawdę, nie łaska przejść się to 40 minut? Przecież jest płasko a po drodze mijamy sarenki.

_________________
Marzy Ci się wycieczka rowerowa po Hiszpanii? Zapytaj! Coś podpowiem ;)

Ja na przykład lubię chodzić, ale niekoniecznie z torbą podróżną i zaraz po przylocie. Zostawię te szpargały, wysikam się i mogę lecieć dalej.

Nikt nie kwestionuje zasadności i potrzeby istnienia taksówek. Osobiście unikam, ale to nie znaczy, że nie korzystam. Ostatni raz jechałem w maju w Bangkoku. Z dworca kolejowego do hotelu było raptem ok. 2 km. Żona się uparła i powiedziała, że jedziemy taksówką. Co było robić, wsiedliśmy do taksówki i po ok. 30/40 minutach "jazdy" i przejechaniu z 500 metrów wysiadłem na środku ulicy i pocisnąłem z buta, żona też. Taka to była wygodna forma transportu.

Generalnie jak jest sprawnie działający transport publiczny to osobiście wolę z niego korzystać i nie chodzi tu tylko o cenę, bo wolę jechać trolejbusem w Kijowie za kilkadziesiąt groszy niż śmiesznie tanią taksówką za kilkanaście złotych, chociaż też nią musiałem jechać. I nie dorabiam do tego ideologii hipstera/dziwaka/podróżnika, tak lubię. Ale jak ktoś wyjeżdża z tekstem, jedź taksówką "jak człowiek“ a nie zapyziałym busem/autobusem bo taki to miało wydźwięk to się wewnętrznie gotuję

A cała dyskusja zaczęła się od tego, że @manro1 zapytał niewinnie o aktualną trasę przejazdu autobusu i musiał się trafić oczywiście as ze swoją radą z gatunku "chłopie daj se spokój z autobusem, jedź śmiesznie tanią taksówką".

_________________
"Ten, kto znalazł się za drzwiami, pokonał najtrudniejszy etap podróży" - przysłowie duńskie

Dobrze że piszesz bo ja będę tam za dwa tygodnie i miałam dokładnie ten sam dylemat.
Przemyślałam wszystko i żeby nie robić wiochy popłyniemy na wyspę wpław. Spokojnie damy radę, bo będziemy mieć tylko dwa 60-litrowe plecaki i walizkę podręczną, którą doczepimy do pływaka, więc ręce będą wolne. Podróżujemy z 5-latkiem ale on świetnie pływa w motylkach i na makaronach więc będzie luzik. Ahoj przygodo!

I jednak autor z rady tego "asa" skorzystał.

Polecam się.

Chyba nie do końca.

_________________
"Ten, kto znalazł się za drzwiami, pokonał najtrudniejszy etap podróży" - przysłowie duńskie

Ale ze zrozumieniem to Ty czytaj.

Eot z mojej strony.