Fly4free.pl

Jako że od 10 dni jesteśmy w Botswanie pozwolę sobie na kilka spostrzeżeń na żywo.
Plan był, żeby pożyczyć samochód w Namibii i od razu udać się do Botswany, jadąc przez Ghanzi do Maun, dalej przez parki Moremi, potem Chobe a następnie wrócić do Namibii przez Ngoma Bridge. Jednocześnie dziękuję koledze @OSK, za okazaną pomoc w temacie. Bilety do Namibii kupiliśmy w grudniu, podróż miała rozpocząć się z początkiem maja. Ustaliliśmy trasę, zarezerwowaliśmy samochód i zaczęły się schody. Każda prośba o rezerwację kempingu na terenie parków wracała z adnotacją "brak wolnych miejsc". Nosz kuźwa, pół roku wcześniej? Korekta planów, czyli musieliśmy dopasować trasę do dostępnych noclegów.
Ostateczna trasa kształtuje się następująco: Windhoek - Ghanzi - Maun - Khwai Hippo Pool Campsite - Third Bridge Campsite - Mbudi Campsite Khwai - Savuti - Mwandi View Campsite - Ngoma Bridge - Windhoek.

1. Pierwszy kemping - Ghanzi, Korabi Lodge and Game Farm. Wow, najlepszy kemping pod kątem udogodnień na jakim byliśmy. Nie pamiętam ceny ale chyba coś ok 600 BWP. Każde stanowisko miało dostęp do wody, prądu, palenisko i gril. Dodatkowo na terenie kempingu znajdowała się zadaszona wiata ze stołem, kominkiem, częścią do mycia naczyń, zestawem do ładowania sprzętu elektronicznego i świetnym WiFi. Wieczorem na stanowisko przyszedł Pan, pytając czy ma nam rozpalić ognisko. Toalet i pryszniców kilka, bardzo czyste. Kemping położony jest kilka km od głównej drogi.

2. Drugi kemping - Khwai Hippo Pool Campsite (poza parkiem). Świetnie położony, bezpośrednio nad rzeką pełną hipopotamów. Widać je i słychać było przez cały dzień a w nocy podeszły pod sam namiot, zjadając okalającą go trawę. Wrażenia bezcenne. Na stanowisku brak wody i prądu, jest za to stół i ławy. Wieczorem również przychodzi Pan o rozpala ognisko (nie trzeba mieć własnego drewna). I uwaga - jest sieć komórkowa doskonałej jakości co praktycznie w tej okolicy się nie zdarza. Z tego co zauważyłam to przy wyjeździe z Moremi przez North Gate jest obok maszt. Koszt ok. 70 USD za dwie osoby/doba.
Okolice Khwai są piękne i z perspektywy czasu bardzo żałowaliśmy, że nie spędziliśmy tam więcej czasu.

3. Trzeci kemping - Third Bridge w Moremi. Po relacjach na forum widzę, że nie byliśmy jedyni którzy zgubili drogę do lub z tego kempingu.. Dojechaliśmy bez problemów do Fourth Bridge, z tamtąd mieliśmy do kempingu jakieś 7 km. Most zamknięty, ale zostaliśmy uprzedzeni o tym fakcie, w okolicy miał być objazd. No właśnie objazd, za cholere nie mogliśmy go znaleźć. W końcu napotkaliśmy samochód turystów z przewodnikiem, który tak dziwnie nam wytłumaczył że pojechaliśmy ponad 20 km w inna stronę, zresztą nawigacja Tracks4africa też pokazywała ten objazd 😬. Po 20 km droga, która wyglądała jakby nikt nią nie jeździł od dłuższego czasu zakończyła się rzeką.. No to powrót 20 km do tego Czwartego Mostu i kolejne poszukiwania objazdu. Finalnie udane ale na kemping dojechaliśmy prawie o zmroku umeczeni fizycznie i psychicznie.
Third Bridge ma stanowiska z wodą bez prądu. Kilka toalet i pryszniców - były czynne. Na szczęście kolejny dzień wynagrodził nam cała mordęgę, widzieliśmy lwy. Za kemping płaciliśmy ok 100 USD za dwie osoby i samochód za dobę.

4. Czwarty kemping - Mbudi Campsite w Khwai (poza parkiem). Położony podobnie jak Hippo Pool Campsite nad rzeką. Więcej toalet i pryszniców ale i tak na Hippo Pool Campsite podobało nam się dużo bardziej. Czuliśmy się bardziej zaopiekowani i było czyściej.
Koszt też ok. 70 USD za komplet, dwie osoby i samochód.

5. Piąty kemping - Savuti campsite już w parku Chobe. Standard i cena podobne jak w Third Bridge. Niestety dużo zwierząt nie widzieliśmy.

6. Szósty kemping - Mwandi View. @OSK już go dobrze opisał więc nie będę się powtarzać. Bardzo fajne miejsce na odpoczynek przed lub po wjeździe do parków. Jest restauracja i basen i widok na rzekę gdzie powinny pojawić się zwierzęta (w naszym przypadku się nie pojawiły). Dzięki wielkie @OSK za polecenie, zamówiłyśmy kolacje w trakcie naszego pobytu i są warte tych pieniędzy. Szczególnie po tygodniu jedzenia zupek chińskich, fasolkę i innych dziwów. W Mwandi View można zamówić safari w Chobe ale trzeba samemu dojechać do bram parku. Można oczywiście zamówić transfer ale w moim mniemaniu jest dosyć drogi.

Jedną noc spędziliśmy w Maun w B&B Acacia Cottage. Pozwoliliśmy sobie na odrobinę luksusu czyli wygodne łóżko i ciepłą wodę przed wjazdem do parków. Cena ok. 200 PLN, jakość bardzo dobra. Domek z tarasem, obok basen. Bardzo sympatyczna właścicielka. Polecam z całego serca.

Podsumowanie.
Gdybyśmy kolejny raz mieli robić tą samą trasę to gdyby nie było możliwości zatrzymania się w parku na więcej niż jeden nocleg to byśmy sobie w ogóle podarowali wjazd do parków. W Khwai widzieliśmy więcej zwierząt niż w Moremi i do tego są niższe koszty kempingów i oczywiście brak opłat za wjazd do parku. Obecnie za każdy rozpoczęty dzień spędzony w parku Moremi i Chobe trzeba zapłacić 270 puli / osoba plus 115 puli za samochód. Za parki płaciliśmy na bramie, biuro w Maun było zamknięte mimo że powinno być otwarte Lepiej wziąć gotówkę, w Moremi nie ma terminali (albo nie widziałam), są natomiast na bramie w Chobe. Druga kwestia, dużo więcej zwierząt ogląda się niestety płacąc za zorganizowane game safari. Przewodnicy wiedzą gdzie szukać, dodatkowo nawołuja się gdy znajdą zwierzęta. Często po prostu jeździliśmy za samochodami parku aby załapać się na jakąś atrakcje.
Drogi, stan na maj. Generalnie sucho i piaszczyscie poza okolicami Third Bridge w Moremi. Z Maun do Khwai jedzie się ok 3 godziny (przez park - opłaty jw) lub ponad 4 godziny przez Mababe omijając park. Z Khwai do Savuti jedzie się (w maju) ok. 4 godziny. Myśleliśmy że nie da się dojechać z Khwai tranzytem przez park Chobe (Savuti) do Mwandi w jeden dzień ale po drodze spotkaliśmy grupę Polaków, którzy kolejny raz byli w tej okolicy i oni właśnie robili trasę z Khwai do Muchenje w jeden dzień. To ciężka przeprawa ale da się.
Tak jak pisał @OSK, nie jest tanio, ba jest po prostu drogo. Wynajem samochodu, noclegi, paliwo kosztuje bardzo dużo. Botswana jest w moim mniemaniu dużo bardziej wymagająca niż Namibia, drogi są kiepskie, oznakowanie beznadziejne. Zaopatrzenie w sklepach też bez szału. Człowiek się umorduje, ale i tak finalnie jest szczęśliwy. To chyba jest jakaś choroba

PS. Jedzenie. Niestety z Namibii do Botswany nie można wwozic świeżych produktów spożywczych (jaja, mięsa, owoce, warzywa). A szkoda bo w Namibii jest dużo większy wybór. Nas akurat na granicy przepuścili bez żadnej kontroli ale nie wiem czy to standard, nie chcieliśmy ryzykować. W Ghanzi jedliśmy w restauracji Hollandia Trading, burgery ok, śniadań nie polecam, mocktaili zresztą też. W Maun na śniadanie poszliśmy do KFC, byliśmy pierwsi a i tak czekałyśmy prawie godzinę na zamówienie (a może właśnie przez to). Jedliśmy też kolację w Marc's Eatery, sympatyczne miejsce, jedzenie przyzwoite.