Fly4free.pl

temat z zamierzenia ma być miejscem na wzmianki o lotach 'okrągłych' / rocznicach i innych wartych odnotowania okolicznościach.
Z czasem pewnie się rozwodni, bo czyjąś ulubioną liczbą jest 78, a któryś informatyk musi się pochwalić odbyciem 255 lotu, ale to chyba nieuniknione. Tak czy inaczej - postarajcie się nie wpisywać pierdół.

Proszę tylko by posty nie były zwykłą wyliczanką, którą i tak mozna by zrobić patrząc w czyjś dziennik lotów / profil flight-cośtam. Jak zwykle dodatkowo punktowane będą właśne przemyślenia, ciekawe uwagi etc.


Może zacznę:

dziś odbyłem lot #200 w swoim życiu [szczegóły tutaj: http://flightdiary.net/rw30 ] . Trasa Berlin [SXF] -> Barcelona[BCN], linie lotnicze EasyJet.
sam lot bardzo przeciętny, czyli po prostu jakieś 5 1/2 godziny wyrwane z życia. Z plusów to to, że podróż na lotnisko odbyłem w bardzo miłym towarzystwie, a podczas lotu obejrzałem film Revenant na telefonie. Film czekał na telefonie długo, ale w sumie był przeciętny [i to raczej był po tej złej stronie przeciętności]. Btw to lotnisko SXF do El Prat się nie umywa.


Co do przemyśleń po tych 200 lotach, to życzyłbym sobie jak najmniej lotów w najbliższej [w dalszej również!] przyszłości. Podróżowanie dla podróżowania zdecydowanie mnie znudziło, oczywiście z różnych względów niektóre wyjazdy są bardzo sympatyczne, ale nawet jesli, to zdecydowanie wygodniej / bardziej komfortowo jeździ się samochodem czy pociągiem.

_________________
"lepiej nie jechać i nie żałować niż jechać i żałować" - Tony Halik

No to może opowiem o swoim 50 locie, bo jednak w pewien sposób okrągły. do twoich 200 się nie umywa a jednak.
Powrót na trasie Zagrzeb - Wawa i po 4 dniowym ostrym melanzu (serio ostrym - i nie chwale się, a żale) miałem jakies złe przeczucia. Szczęśliwie nic sie nie stalo. Wylądowałem cały, bagaż cały. Choć mimo wszystko krótki to lot zmęczył mnie niemilosiernie.
Z jednej strony również mam chęć zmiany powodów swoich podróży ( do Zagrzebia leciałem na mecz Juve), to jakoś nie mogę, nie umiem, nie chce a najbliższe podróże po Europie również planuje tak naprawdę z dwóch powodow, w zasadzie to z jednego powodu sportowego. Aczkolwiek w dwóch trybach: biernym - czyli ostre melanżowanie i kibicowanie, albo czynnym - udział w biegu masowym.

W Zagrzebiu chciałem to połączyć, pobiegać po stolicy Chorwacji potrenować, aczkolwiek za każdym razem gdy rano wstawałem, przebieralem się w strój biegowy, czułem, że mój stan nie jest odpowiedni do treningu, a w różnych stanach biegałem ( btw. swoją zyciówke na 10 km - zrobiłem na kacu ok. 11 godzin po Orange Warsaw Festiwal, gdzie miałem dostęp do strefy VIP, tak więc się nie oszczędzałem), ale jednak Kac Zagrzeb dał mi popalić.

Ja chciałbym sobie życzyć, abym jednak dawał radę łączyć te moje wyjazdy sportowe, aby w jednym, przy - krótszym czy tez dłuzszym dało się wygosodarować trochę sił i witalności i na obejrzenie wydarzenia sportowego i na udział bądź zorganizowanie sobie owego.

_________________

@‌Robaku‌ w Zagrzebiu była grana Ziraffa?