Fly4free.pl

Niektóre z pomysłów wymienionych wyżej mają już odzwierciedlenie w rzeczywistości. Posłowie PiS mają zakaz jazdy prywatnymi środkami transportu na posiedzenia PE. W przypadku braku bezpośredniego połączenia lotniczego ze Strasbourgiem będą musieli "się trochę nagimnastykować".

Tak więc koleżanki i koledzy obeznani w wyszukiwaniu lotów będzie zapewne więcej pracy

_________________
Droit au but!

Lista faktycznie imponująca. Mogę jednak z własnych obserwacji powiedzieć że spotykałem posłów w samolotach i najczęściej właśnie lecieli biznesem. Więc te kwoty mogą być zupełnie realne, szczególnie jeśli bilety są kupowane późno. No i kwestia jakie mają regulacje szczegółowe, daaawno temu w czasach rozpusty w niektórych firmach każda podróż lotnicza powyżej 8h oznaczała biznes klase (czyli większość zamorskich). Może tutaj też mają coś podobnego (słusznie czy nie to już inna sprawa). Mimo wszystko trochę ciężko oceniać zasadność podróży jak i ich ceny, bez znajomości detali.
Kwestii kilometrówek nie komentuje.

_________________

latają biznesem bo wiecej punktów m&m można zebrać

I oczywiście to robią Wręcz problem potem mają co z tymi wszystkimi punktami zrobić, bo czasu mają w trakcie kadencji mało.

_________________
http://www.citybreak.me

Takie małe podsumowanie

_________________

W tym temacie miesza się chyba dwie rzeczy.

1. Oszukiwanie na transporcie (nieistniejące przejazdy, czy deklarowanie droższych biletów) czy na dietach (nieudokumentowane pobyty), które to powinny stać się polem do popisu komisji sejmowych i prokuratury. A winni powinni ponieść odpowiedzialność dyscyplinarną i karną.

2. Realne koszty wyjazdów i to się tyczy wszystkich wyjazdów biznesowych nie tylko w sejmie
- latanie tanimi liniami nie zawsze jest tanie, trzeba dojechać (zazwyczaj taxi) dopłacić za bagaż, często pojechać dzień wcześniej (nocleg), a jak powrót nie pasuje to rezerwować OW z tradycyjnych linii (horrendalnie drogie), a czas też kosztuje
- nawet jeśli terminy posiedzeń/spotkań są znane to nie zawsze można wcześniej kupić bilet, czasem w sąsiednie dni są dodatkowe panele, spotkanie, grupy robocze itp, a terminy ważą się na ostatnią chwilę
- do kosztów delegacji (4 kolumna) sumują się też koszty zakwaterowania, transportu na miejscu, diet za delegacje itp, licząc tak pan Schetyna, podróżował całkiem tanio bo poza kosztem transportu wychodzi mu tylko 780 PLN za delegację (~180 EUR)
- na te koszty trzeba też patrzeć pod kontem biznesowym a nie podróży za 1 uśmiech. Nie oczekujmy od tych ludzi aby nocowali w hostelach i jedli za kupony w McD. Czasem trzeba zaprosić kogoś na kolacje, warto zatrzymać się w tym samym hotelu co koledzy z zachodu aby wieczorem uczestniczyć w kuluarowych rozmowach i wymianach informacji. Tak się załatwia interesy. Nawet jeśli na 10 delegacji po 5000 pln, podczas jednej uda się coś załatwić, to ew. zysk w skali kraju może być znacznie większy niż 50k pln. A, że to trudno zaraportować w sprawozdaniach, to daje możliwości do nadużyć.

Choć oczywiście latanie biznesem i totalne nie patrzenie na koszta jest karygodnie i dobrze, że to wypłynęło. Ale skoro nikt nie pilnował to się rozbrykali. Bądźmy też szczerzy kto mając okazję lecieć biznesem "służbowo' do Indonezji czy Ekwadoru by z tego zrezygnował. Była okazja, było zgodnie z regulaminem i możliwościami to sobie korzystali.

PS: poza tym nie wiem dlaczego tak psioczycie na administrację a nie firmy prywatne. W nich wszelkie koszty delegacji, bankietów, prywatnych odrzutowców czy business klasy są wliczane w ostateczną cenę produkty czyli i tak są płacone, przez nas - konsumentów.

spotkałem kiedyś b. ministra środowiska na pokładzie samolotu. WAW-KRK oczywiście dowieziony do samolotu BMW jako HON. Lekko się pod nosem uśmiechnąłem bo można się tylko domyślać jak tego HONa zdobył. Teraz to już czarno na białym wyłożone.

Zastanawia mnie jak to możliwe, że posła zaprasza gazeta do Czikago a ten wsiada w samolot i za publiczne, niemałe pieniądze leci do USA? To co jak go "stowarzyszenie polskich obrońców muszki owocówki na Jackowie" zaprosi to też może polecieć za publiczną kasę?

_________________

Tak jak w pełni można się zgodzić z pkt2, tak pkt1 w prywatnych firmach (w PL) zasadniczo nie ma miejsca (a przynajmniej nie na taką skalę). Przynajmniej moje doświadczenia są takie że temat podróży był zawsze mocno pilnowany pod kątem efektywności kosztów. I to wielostopniowo - agencja podróży miała swoje wytyczne, manager projektu pilnował żeby mu zbyt dużo kasy nie wyleciało z budżetu itd. Zaś całkiem wysoka kadra latała w ekonomicznej. Nikt na siłe niczego nie obtaniał, ale koszty były zawsze pilnowane i takie wałki byłyby najzwyczajniej niewykonalne.

_________________

PS: poza tym nie wiem dlaczego tak psioczycie na administrację a nie firmy prywatne. W nich wszelkie koszty delegacji, bankietów, prywatnych odrzutowców czy business klasy są wliczane w ostateczną cenę produkty czyli i tak są płacone, przez nas - konsumentów. [/quote]
Totalne nieporozumienie kolego.
Prywatna firma niech sobie robi co chce z kasą.
Najwyżej zbankrutuje, jak produkt będzie miała za drogi i klienci go nie kupią.
A w tym przypadku chodzi o marnotrawienie publicznego grosza.
Z pieniędzy podatników.

Punkt 1 tyczył się raczej wyjazdów z tytułu wątku, też w firmach tego nie zaobserwowałem. Ale tak jak piszesz, to tylko kwestia kontroli. Ale kontrola też czasem kosztuje (administracja, lepsze agencje podróży) wiec bywa i tak, że ma być tanie państwo to kasa leci bokiem.

Odnośnie HON i nabijanie mili, w firmach też tak się dzieje i tego się nie uniknie. Nie mam nic przeciwko aby ktoś przy okazji służbowych wyjazdów nabijał, mile ale jeśli sztucznie zawyża koszty lub generuje wyjazdy specjalnie pod mile to oczywiście nie powinno mieć miejsca.

Ja mogę tylko dodać ze wiele publicznych (w sensie nie-komercyjnych) instytucji na świecie ma zupełnie normalne procedury podrozy, gdzie koszty sa mocno brane pod uwagę, a kilometrowka wymaga bardzo szczególnych warunków


Wysłane z mojego iPhone przez Tapatalk

_________________

_________________

Sejm, Senat ma podpisana umowę z LOT-em i mają umowę na pełny zakres "biletu otwartego", a więc darmowe zmiany oraz anulowania (a głównie z usług tego przewoźnika posłowie korzystają, czy też powinni choćby z w/w powodu korzystać)

Mnie to kompletnie rozwala jak słyszę tłumaczenia, że z SXB nie ma bezpośredniego połączenia jakby to co najmniej było ECN (gdzie wielu przewoźników nie lata i dochodzi jeszcze międzylądowanie w Turcji)...
Nie wiem czy mają się za ułomnych, że się nie potrafią przesiąść, bez problemu można znaleźć loty WAW-SXB z jedną przesiadką trwające ok. 4h, więc długość podróży chyba też nie ma, aż takiego znaczenia, a koszty też nie są porażające, choć z tego co widać to nie są one aż tak istotne

_________________

Akurat posłowie PE mają zapewniony (przez PE) darmowy transport między Brukselą a Strassbourgiem, więc przy braku połączenia z SXB mogą skorzystać z BRU.

Też jestem zdania, że delegacja z firmy prywatnej może się odbyć jak kto woli nawet prywatnym samolotem jeśli firmę na to stać.

A swoją drogą jestem ciekaw podróży po kraju w ramach pełnienia mandatu posła.

_________________
Droit au but!

kiedys czytalem ze jakis rekordzista mial w roku około 300 lotów po kraju

_________________

no bo to to oni mają już całkowicie "za darmo" i chyba nikt tego w jakiś konkretny sposób nie kontroluje

http://www.sejm.gov.pl/sejm7.nsf/komuni ... _KOMUNIKAT

To by tłumaczyło ceny biletów. Pare razy kupowałem taki i od razu cena skakała z 1,5k na 3,5k za ekonomię. W zasadzie taniej byłoby semiflexa i dopłacać po 50eur za zmianę.



Wysłane z mojego iPhone przez Tapatalk

_________________

zdmuchne kurz z tematu
Szymon Ziółkowski wykonał 402 loty od początku kadencji do końca czerwca 2018
phi..... na F4F pewnie sa lepsze wyniki