Fly4free.pl

Są kraje, gdzie na wjeździe wymaga się okazania biletu powrotnego. Rozumiem ideę, aczkolwiek to nie ma sensu według mnie. Bo fakt posiadania biletu powrotnego nie implikuje tego, że na 100% w tym dniu ktoś wyleci z tego kraju. Taki bilet można przecież anulować. Więc o co chodzi? Już abstrahując od konsekwencji przebywania w danym kraju za długo.

Chodzi o to, że taki ustanowili przepis.

Zmniejszają szansę, że nie wylecisz. Bo skoro już masz bilet, to nie przepijesz pieniędzy na powrót, nie jesteś też biedakiem z biletem w jedną stronę

_________________
Czy The Office US jest najlepszym serialem komediowym?
Zdania są podzielone. Niektórzy mówią, że tak, inni że owszem.

bzdura, zwłaszcza że w czasach GDPR i innych tego typu regulacji urzędnicy na granicy i tak nie są w stanie sprawdzić, kto ma faktyczny bilet powrotny a kto wygenerowanego fake'a / nieopłaconą rezerwację etc. nawet jeśli kraj wymaga posiadania biletu powrotnego

_________________
"lepiej nie jechać i nie żałować niż jechać i żałować" - Tony Halik

Jeden z głupszych przepisów na świecie, o czym ostatnio przekonałem się kilka razy

_________________
http://swiatwmoimzasiegu.blogspot.com/

Głupsze to są te kontrole bezpieczeństwa. Co z tego, że na pokład nie wniesiesz nożna itp, skoro zaraz za bramkami w bezcłowej kupisz alkohol w szklanej butelce, z której bez problemu każdy zrobi tzw. tulipan

W wielu krajach idea GDPR nie istnieje. A jak lecialam z Hong Kongu na Tajwan to mialam problem z odprawa, bo mialam dwa bilety oddzielne, a nie jeden powrotny. Musialam isc do punktu obslugi i pokazac posiadany bilet powrotny, sprawdzali numer rezerwacji. Oczywiscie moglam go potem anulowac, bo byl za mile. Nie raz byly tu dyskusje o kupnie najtanszego biletu na wylot z kraju, tylko po to, zeby spelnic wymagania wjazdu.

_________________
Carpe Diem.

Aż mi się przypomniał wymóg posiadania biletu na wylot z naszego kraju aby nie wpaść w kwarantannę. Musiałem kupić jakiś najtańszy do Londynu, z byle jakiego lotniska, gdzie i tak nie byłem w stanie dotrzeć na czas. Sztuka się liczy. xd

-- 22 Maj 2023 15:45 --



....więc pewnie tym bardziej firma z kraju, gdzie GDPR czy jego odpowiedniki istnieją (czyli większość pierwszego świata, gdzie zarejestrowana jest większość lini lotniczych którymi latamy) nie udostępnia danych osobowych jednostkom administracji publicznej z krajów, gdzie jakieś dziwne wymagania są, o ile nie ma podejrzenia popełnienia przestępstwa bądź czegoś w tym stylu.

-- 22 Maj 2023 15:46 --



tzn co faktycznie robili? (pytam, nie wiem, po prostu wątpię że mieli listę rezerwacji + imię i nazwisko przypisane do tych rezerwacji).


********
Poza tym warto jeszcze rozróżnić kraje / miejsca, w których przepis istnieje od tych, gdzie faktycznie jest egzekwowany.

_________________
"lepiej nie jechać i nie żałować niż jechać i żałować" - Tony Halik

Cathay Pacific sprawdzal u siebie w systemie numer rezerwacji, bilety mialam u nich w obie strony, ale kupione oddzielnie. Nie mogli wydac mi karty pokladowej bez sprawdzenia.

_________________
Carpe Diem.

aha, ok. Dość ekstremalna sytuacja (podróż między dwoma(?) krajami między którymi konflikt zbrojny wisi w powietrzu) a i tak widzimy, że widocznie przepisy skonstruowane są tak, że to linia lotnicza dba o sprawdzenie danych (w tym przypadku w momencie wydawania karty pokładowej), by nie trzeba było ich wysyłać zewnętrznym organom.

Oczywiście to ostatnie to trochę domysł + sytuacja jak pisałem extremalna, ale zdaje się potwierdzać to, o czym wcześniej pisałem, że wcale nie jest takie proste sprawdzenie przez służby graniczne czy bilet, który im się pokazuje jest autentyczny czy nie (gdyby było, to pogranicznicy mogli by to sprawdzić, niekoniecznie pracownicy Cathaya).

_________________
"lepiej nie jechać i nie żałować niż jechać i żałować" - Tony Halik

@rw30 Na normalnej kontroli nikt Ci niczego nie będzie wnikliwie sprawdzał, ale jeżeli już zostaniesz dany na secondary to sprawdzą wszystko.
Jeżeli jest obowiązek posiadania biletu na wylot z danego kraju, to sprawdzenie tego spoczywa na linii i to ona ponosi konsekwencje finansowe w przypadku niewpuszczenia osoby do danego kraju (przy np. braku tego biletu podczas dokładniejszej kontroli).

bardzo możliwe, tylko że znowu, poza możliwościami prawnymi i technicznymi sprawdzania tego typu rzeczy dochodzi jeszcze kwestia weryfikacji & egzekwowania tego, czy przez służby graniczne oraz czy linie lotnicze.

Jakieś 2 miesiące temu byłem 4 tyg w Egipcie, gdzie przepis ponoć mówi, że nie mozna wlecieć do kraju nie posiadając biletu powrotnego tymi samymi liniami z tego samego lotniska na które się przyleciało, ale, tak w moim przypadku jak w wielu innych (do sprawdzenia w odpowiednim wątku na forum f4f) nikt się tym nie przejął, a linie lotnicze bez problemu sprzedają bilet w jedną stronę, czyli albo a) biorą na siebie ryzyko poniesienia konsekwencji o których mówisz albo b) wiedzą, że to martwy przepis. I znowu, wcale nie sugeruję czy a czy b jest bardziej prawdopodobne, nie mam pojęcia i w sumie mnie to nie interesuje.

_________________
"lepiej nie jechać i nie żałować niż jechać i żałować" - Tony Halik

To w ramach ciekawostki wtrącę, że kiedyś chciałem lecieć z Australii na Fiji i wrócić statkiem. Miałem kupiony bilet OW, a statku chciałem poszukać na miejscu. Dosłownie wymuszono na mnie zakup biletu podczas check in... z polskim paszportem nie było możliwości lecieć OW.