Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 6 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 16 Cze 2025 16:28 

Rejestracja: 18 Wrz 2013
Posty: 528
srebrny
Zapraszam do krótkiej relacji z nieco mniej odwiedzanych w Japonii miejsc, których większość jest położona na Honsiu na północ od Tokio. Relacji z Japonii jest na forum sporo, ale większość z miejsc, które zamierzam zwiedzić w tej podróży, nie była tu jeszcze opisywana.

____

Oryginalny plan był zupełnie inny. Mieliśmy lecieć do Libanu, a stamtąd lądem do Syrii, korzystając z jej świeżego otwarcia na świat i bezwizowego ruchu na przejściach lądowych. Propozycja spotkała się jednak z krytyką rodziny. Jak to jest, że do Kanady lecisz sam, a do Syrii z nami? – mówili. Nie widziałem tu logiki, bo dla mnie Syria jest dużo ciekawsza niż Kanada (z której relacja by @cart trwa tutaj), ale poddałem się woli większości. Z dzisiejszej perspektywy bardzo dobrze się stało, że nie wyszedł ten Liban – choć nie jest bezpośrednio atakowany przez Izrael, napięcie jest wyczuwalne, a rządzący połową kraju Hezbollach zupełnie nieprzewidywalny. Tę część świata lepiej chwilowo omijać.

Byłem tak ugodowy, że poszedłem za życzeniem córki, która zawsze chciała zobaczyć Japonię. Ciekawe, czy rzeczywistość będzie odpowiadała jej wyobrażeniom? Pozostali nie mieli nic przeciwko, więc kupiłem te bilety. I to mimo że jeszcze nigdy nie zapłaciłem za przelot tak dużo, oraz że czerwiec to nie jest najlepszy miesiąc na Japonię – jest niebywale gorąco i bardzo często pada. Na razie prognoza pogody jest bardzo zachęcająca i pierwsze dwa dni były bez deszczu. Oby tak dalej.

To nasza druga podróż do Japonii. Przed pierwszą w 2013 r. robiłem niesamowite przygotowania, rezerwując wszystkie hotele, planując każdy przejazd shinkansenem w ramach JR Pass itp. itd. Tutaj ma być zdecydowanie prościej. Przed podróżą miałem wynajęty samochód, wyrobione międzynarodowe prawo jazdy według Konwencji Genewskiej, kupionych trochę jenów oraz zarezerwowany pierwszy nocleg. Jak bardzo podróże stały się łatwiejsze przez te 12 lat!

Przeloty do Pekinu i do Tokio przebiegły bez zakłóceń. Wprawdzie Air China nie jest jakąś wspaniałą linią ze swoją przestarzałą rozrywką pokładową, ale daje w cenie nawet dwie sztuki bagażu rejestrowanego. Już zapomniałem, co to znaczy mieć nadawany bagaż, ostatni raz podróżowałem tak dwadzieścia podróży lotniczych temu! Po raz pierwszy od dawna nie muszę prać bielizny czy martwić się, gdzie wcisnąć kupioną na pamiątkę koszulkę;-). Na obu lotach Polaków było sporo, miałem wrażenie, że więcej poleciało do Tokio niż zostało w Pekinie.

Po wypożyczeniu samochodu zostało nam jeszcze 5 godzin jazdy na północ. Lubię się tak dobić, żeby pomimo godzin różnicy czasu nie mieć problemu z zasypianiem. Rzeczywiście, spaliśmy jak (nomen omen) dzieci i przestawiliśmy się momentalnie. Gorzej z prawdziwymi dziećmi, bo te w osobnym pokoju siedziały do późna i potem cały dzień odsypiały w aucie.

Lech Wałęsa obiecał zrobić z Polski drugą Japonię. Teraz to chyba premier Shigeru obiecuje zrobić z Japonii drugą Polskę, bo ostatnio – o czym chyba za mało się mówi - przegoniliśmy ich w PKB na mieszkańca. Nie znaczy to, że Polska jest bogatsza od Japonii – nie jest i jeszcze długo nie będzie – ale nie musimy się więcej czuć jak ubodzy krewni. A jeśli chodzi o poziom cen, to w Polsce już jest drożej. W Japonii tańsze są hotele (za 4-osobowy pokój ceny zaczynają się od 10 tys. jenów, czyli ok. 260 zł), sporo tańsze jedzenie (dzisiejszy obiad dla wszystkich to 4 tys. jenów czyli 102 zł) czy też benzyna – 160 jenów czyli 4,1 zł za litr. W jednym jednak Japonia bije Polskę, i wiele innych krajów, na głowę. Mowa o kosztach transportu (poza lotniczym) wewnątrz kraju. Po podwyższeniu cen za JR Pass kosztuje on już 50 tys. jenów, czyli prawie 1300 zł za tydzień za osobę. Wynajęcie samochodu może i nie kosztuje wiele (zapłaciłem niemal dokładnie 50 tys. jenów za 7 dni), benzyna jak pisałem jest tania, ale opłaty za autostrady potrafią zwalić z nóg. Za przejazd Narita-Ichinoseki zapłaciłem ponad 10 tys. jenów, a więc 260 zł. A to tylko trochę ponad 400 km. Spodziewam się, że przez te 7 dni wydam na autostrady ponad 1,5 tys. zł. A trzeba powiedzieć, że jakość autostrad nie jest najlepsza – często droga zwęża się do jednego pasa, na którym obowiązuje limit 70 km/h.

Wyspani rozpoczęliśmy od unescowego <b>Hiraizumi</b>. Dziś Hiraizumi to mała mieścina, ale 800-1000 lat temu była bardzo ważnym ośrodkiem władzy, rywalizującym z Kioto. W tym czasie powstała w Japonii sekta Jōdo-shū, z polska zwana buddyzmem Czystej Ziemi lub Czystej Krainy. W okolicy Hiraizumi powstały wspaniałe świątynie i towarzyszące im ogrody, będące pierwszymi przykładami tzw. ogrodu japońskiego. Rozpoczęliśmy zwiedzanie od takiego ogrodu wokół nieistniejącej już dziś świątyni Muryōkō-in, potem przechodząc do odbudowanych świątyń Mōtsū-ji i Kanjizaiō-in. Ostatnią, Chuson-Ji, sobie odpuściliśmy, a na świętą górę Kinkei-san nie mogliśmy trafić. Miejsce nie daje może efektu łał, ale kombinacja ogrodów i świątyń wygląda naprawdę ładnie.

Załącznik:
20250616_082513.jpg
20250616_082513.jpg [ 286.36 KiB | Obejrzany 2119 razy ]

Załącznik:
20250616_082524.jpg
20250616_082524.jpg [ 338.21 KiB | Obejrzany 2119 razy ]

Załącznik:
20250616_084909.jpg
20250616_084909.jpg [ 421.27 KiB | Obejrzany 2119 razy ]

Załącznik:
20250616_085644.jpg
20250616_085644.jpg [ 523.49 KiB | Obejrzany 2119 razy ]

Załącznik:
20250616_085826.jpg
20250616_085826.jpg [ 513.43 KiB | Obejrzany 2119 razy ]

Załącznik:
20250616_090041.jpg
20250616_090041.jpg [ 396.85 KiB | Obejrzany 2119 razy ]

Załącznik:
20250616_090425.jpg
20250616_090425.jpg [ 387.88 KiB | Obejrzany 2119 razy ]


Z Hiraizumi udaliśmy się na totalną prowincję, do <b>Hashimo</b>. Miejsce to było jednym z pierwszych świadków industrializacji Japonii, zapoczątkowanej jeszcze w ramach łabędziego śpiewu szogunatu w okresie Edo, a kontynuowanej już za cesarza w okresie Meiji. Droga do Hashimo to dobrych 20 km po serpentynach na całkowicie pustej, ale równej szosie. Obawiałem się, że przyjedziemy i nic nie zobaczymy, ale niepotrzebnie – jest tu porządne Visitor Center, z filmem i broszurami po angielsku. Samo miejsce spektakularne nie jest, po piecach do wytopu żelaza, przywożonego w rudzie z okolicznych gór, zostały tylko kamienne pozostałości. Niemniej jednak upamiętnienie i wpis na listę UNESCO zasłużony – Japonia była pierwszym krajem spoza Europy i USA, który przeszedł rewolucję przemysłową.

Załącznik:
20250616_115454.jpg
20250616_115454.jpg [ 547.96 KiB | Obejrzany 2119 razy ]

Załącznik:
20250616_115633.jpg
20250616_115633.jpg [ 481.29 KiB | Obejrzany 2119 razy ]

Załącznik:
20250616_115808.jpg
20250616_115808.jpg [ 528.06 KiB | Obejrzany 2119 razy ]

Załącznik:
20250616_120402.jpg
20250616_120402.jpg [ 503.59 KiB | Obejrzany 2119 razy ]


Ostatnim zwiedzonym dziś miejscem były <b>Góry Shirakami</b>, których część jest wpisana na listę UNESCO jako Shirakami-Sanchi. Shirakami-Sanchi to jeden z nielicznych wpisów, gdzie nie da się zobaczyć tzw. core zone – wymaga ona specjalnych permitów dla naukowców. Można odwiedzić co najwyżej strefę buforową, której najbardziej spektakularną atrakcją są wodospady Anmon. Niestety, połowa czerwca to jeszcze nie jest najlepszy okres na ich odwiedzenie – ścieżka była zamknięta z powodu osuwisk i ogromnych zwałów śniegu zachodzących na szlak. Przeszliśmy ile się da i po odtrąbieniu odwrotu zrobiliśmy w zastępstwie dwukilometrowy trekking po lesie bukowym.
Załącznik:
20250616_160124.jpg
20250616_160124.jpg [ 359.41 KiB | Obejrzany 2119 razy ]

Załącznik:
20250616_160633.jpg
20250616_160633.jpg [ 537.06 KiB | Obejrzany 2119 razy ]

Załącznik:
20250616_163104.jpg
20250616_163104.jpg [ 510.54 KiB | Obejrzany 2119 razy ]

Załącznik:
20250616_172650.jpg
20250616_172650.jpg [ 363.17 KiB | Obejrzany 2119 razy ]
Góra
 Profil Relacje PM off
16 ludzi lubi ten post.
 
      
Luksusowy city break w Abu Zabi 🕌💎 Loty i pobyt w 5⭐ hotelu Sofitel za 1859 PLN Luksusowy city break w Abu Zabi 🕌💎 Loty i pobyt w 5⭐ hotelu Sofitel za 1859 PLN
Tani wyjazd na NBA i NHL do Nowego Jorku 🗽✈️ Loty i bilety na mecze od 1655 PLN🔥 Tani wyjazd na NBA i NHL do Nowego Jorku 🗽✈️ Loty i bilety na mecze od 1655 PLN🔥
#2 PostWysłany: 16 Cze 2025 17:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Sie 2011
Posty: 7901
platynowy
Będę chętnie czytał, bo mam już zakupione bilety do Japonii (na maj 26 :D ) i też rozważam różne opcje poza udeptanymi ścieżkami (choć i klasyki będą musiały być, bo to mój trzeci raz tamże, ale pierwszy na dłużej).
Być może coś z Waszej trasy mnie zainspiruje :)
Góra
 Profil Relacje PM off
Woy lubi ten post.
 
      
#3 PostWysłany: 18 Cze 2025 10:32 

Rejestracja: 18 Wrz 2013
Posty: 528
srebrny
Wczoraj nie działo się aż tak dużo, żeby uzasadnić osobny wpis, więc wrzucam dziś z dwóch dni. Wczorajszy poranek przeznaczyliśmy na zwiedzanie trzech miejsc związanych z kulturą Jomon. Ludzie związani z tą kulturą zasiedlili Japonię już 10 tys. lat temu, tworząc społeczność zbieracko-łowiecką. Na północy Honsiu oraz na Hokkaido pozostawili po sobie liczne stanowiska archeologiczne, głównie kamienne kręgi, ślady domostw i grobowców, jak również niezliczone artefakty z gliny. Najlepszym miejscem do zgłębienia tej kultury jest Sannai Maruyama na przedmieściach Aomori, gdzie znajduje się duże muzeum i zrekonstruowana wioska. Oprócz tego zwiedziliśmy dwa inne miejsca – kamienne kręgi w Komakino i Isedotai. Każde z tych miejsc posiada centrum dla zwiedzających, mini muzeum, broszury po angielsku itd. - Japonia jest pod tym względem świetnie zorganizowana. Z Isedotai trzeba było niestety wracać półtorej godziny do Aomori – dostałem wiadomość z hotelu, że zostawiłem tam prywatny telefon. A potem jeszcze 6 i pół godziny do Niigaty, gdzie spaliśmy. Z długiego dnia zrobił się bardzo długi – razem spędziliśmy ponad 10h w aucie, zapominalstwo kosztowało nas niemal dokładnie 3h.
Załącznik:
20250617_091226.jpg
20250617_091226.jpg [ 211.33 KiB | Obejrzany 2003 razy ]

Załącznik:
20250617_091423.jpg
20250617_091423.jpg [ 259.97 KiB | Obejrzany 2003 razy ]

Załącznik:
20250617_091544.jpg
20250617_091544.jpg [ 293.33 KiB | Obejrzany 2003 razy ]

Załącznik:
20250617_091853.jpg
20250617_091853.jpg [ 186.64 KiB | Obejrzany 2003 razy ]

Załącznik:
20250617_092035.jpg
20250617_092035.jpg [ 166.8 KiB | Obejrzany 2003 razy ]

Załącznik:
20250617_092151.jpg
20250617_092151.jpg [ 156.77 KiB | Obejrzany 2003 razy ]

Załącznik:
20250617_093351.jpg
20250617_093351.jpg [ 88.01 KiB | Obejrzany 2003 razy ]

Załącznik:
20250617_095205.jpg
20250617_095205.jpg [ 223.06 KiB | Obejrzany 2003 razy ]

Załącznik:
20250617_102404.jpg
20250617_102404.jpg [ 250.69 KiB | Obejrzany 2003 razy ]


Dziś rano wsiedliśmy na pierwszy wodolot na wyspę Sado. Można się tam dostać albo samochodowym promem, który płynie 2,5h, albo właśnie wodolotem w czasie o 1,5h krótszym. Ceny koszmarne – bilet tam i z powrotem dla dorosłego kosztuje prawie 14 tys. jenów, czyli jakieś 360 zł, na szczęście dzieci poniżej 13 roku życia płacą połowę. Wygląda na to, że zrobiliśmy dobry interes przybywając tutaj z synem zanim skończył 13 lat i jest jeszcze przez parę miesięcy traktowany jako dziecko.
Załącznik:
20250618_074704.jpg
20250618_074704.jpg [ 162.7 KiB | Obejrzany 2003 razy ]


Na Sado mieliśmy niemal równo 9h i wynajęliśmy samochód – wypożyczalni jest kilka, dostępność duża, koszty też nie zabójcze – zapłaciłem 4800 jenów, jakieś 125 zł. Można się tam poruszać transportem publicznym, ale w takiej sytuacji moglibyśmy nie zobaczyć wszystkiego, co chcieliśmy. Choć tak naprawdę must see było tylko jedno – wpisane w ubiegłym roku na listę UNESCO tutejsze kopalnie złota, eksploatowane już od XVII w. (będące częścią wpisu kopalnie srebra nawet od XVI w.) w zasadzie aż do teraz – ostatnią kopalnię zamknięto w 1989 r. Dostępne dla zwiedzających są dwie sztolnie, a rolę górników pełnią tu roboty. Górnikami byli wykwalifikowani, nieźle opłacani specjaliści, ale w XVIII w., kiedy zaczęto fedrować głębiej i pojawił się problem z odprowadzaniem wody, szogunat wpadł na pomysł uzupełniania siły roboczej bezdomnymi, łapanymi na ulicach Edo, Osaki i Nagasaki. W XX w. podobną rolę pełnili Koreańczycy, przywożeniu tutaj jako robotnicy przymusowi. O bezdomnych można na wystawie poczytać, o Koreańczykach ani słowa, choć Japonia zobowiązała się do ich upamiętnienia przed inskrypcją na listę UNESCO. Cóż, Japończycy nigdy nie byli skłonni do przyznawania się do swoich wyczynów z pierwszej połowy XX w.

Symbolem kopalni i całego Sado jest przepołowiona góra, której środek osunął się w wyniku kruszenia skał na zewnątrz i wewnątrz góry. Widok na górę można podziwiać po przejściu sztolni po lewej stronie. Same kopalnie nie wyróżniają się niczym szczególnym wśród zabytków tego typu na całym świecie, choć lokalną specjalnością było odprawianie obrzędów shintoistycznych przy odkryciu szczególnie bogatej żyły.

Załącznik:
20250618_104609.jpg
20250618_104609.jpg [ 201.97 KiB | Obejrzany 2003 razy ]
Załącznik:
20250618_105617.jpg
20250618_105617.jpg [ 147.67 KiB | Obejrzany 2003 razy ]
Załącznik:
20250618_113153.jpg
20250618_113153.jpg [ 186.14 KiB | Obejrzany 2003 razy ]


W miejscowym muzeum można dotknąć i podnieść ważącą 12,5kg sztabkę złota. Do niedawna można było próbować szczęścia z wyciągnięciem jej na zewnątrz (było to ponoć praktycznie niemożliwe, a szczęśliwiec miał dostać ją na własność), ale nie wiedzieć czemu z tego konkursu zrezygnowano.
Załącznik:
20250618_110307.jpg
20250618_110307.jpg [ 87.75 KiB | Obejrzany 2003 razy ]

Wyspa Sado to na szczęście nie tylko kopalnie. Niemal cała (a mała nie jest, to szósta największa wyspa Japonii) jest pokryta gęstym lasem, a w czerwcu wygląda intensywnie zielono. Jadąc wybrzeżem zatrzymaliśmy się przy skale zwanej moai z Sado. Trochę podobna, nieprawdaż? Wyspa jest też znana jako jedyne w Japonii miejsce gniazdowania ibisa czubatego, ptaka będącego symbolem tego kraju (łacińska nazwa to nipponia nippon, co chyba można przetłumaczyć jako japoński japończyk?). Ibis jeszcze w 1981 r. był praktycznie wymarły na całym świecie, ostatnie pięć osobników z Sado złapano celem reintrodukcji ze sztucznym wspomaganiem. Wysiłki się powiodły, dziś ptaka można spotkać również w Chinach, a populacja na wyspie Sado jest całkiem pokaźna. Ibisa można obserwować ze specjalnie wybudowanej do tego celu platformy widokowej z lunetami. Pierwsza wypatrzyła duże stado córka, brawa dla niej! Po zjechaniu z wieży widokowej podjechaliśmy do miejsca, gdzie to stado przebywało, jednak jak na złość mój aparat odmówił posłuszeństwa. Dlatego prezentuję tylko zdjęcia z daleka z komórki.

Załączniki:
20250618_142228.jpg
20250618_142228.jpg [ 221.12 KiB | Obejrzany 2003 razy ]
20250618_142219.jpg
20250618_142219.jpg [ 196.26 KiB | Obejrzany 2003 razy ]
20250618_124933.jpg
20250618_124933.jpg [ 209.65 KiB | Obejrzany 2003 razy ]
20250618_100544.jpg
20250618_100544.jpg [ 90.86 KiB | Obejrzany 2003 razy ]
20250618_100523.jpg
20250618_100523.jpg [ 149.11 KiB | Obejrzany 2003 razy ]
Góra
 Profil Relacje PM off
10 ludzi lubi ten post.
 
      
#4 PostWysłany: 19 Cze 2025 15:32 

Rejestracja: 18 Wrz 2013
Posty: 528
srebrny
Pierwszym zwiedzonym dziś miejscem była jedna z głównych atrakcji Japonii, Nikko. Położone na północ od Tokio było od wieków centrum religijnym kraju. Tutaj pochowany jest Iyeasu Tokugawa, założyciel ostatniego szogunatu, jak również jego wnuk Iemitsu, który na 200 lat totalnie zamknął Japonię na zewnątrz, ale i wewnątrz, petryfikując struktury społeczne.

Nikko to niezliczone świątynie, chramy i ogrody, po których można spacerować godzinami. Tyle tu nie spędziliśmy, ale i tak się udało zobaczyć najważniejsze zabytki. Na pierwszy plan wysuwa się świątynia Toshogu, gdzie leży pierwszy Tokugawa. W świątyni znajdują się Trzy Mądre Małpy („nie widzę nic złego, nie słyszę nic złego, nie mówię nic złego”), interpretowane jako buddyjskie wezwanie do rozpoczynania walki ze złem od siebie, a nie szukania go u innych. Toshogu jest zdecydowanie najbardziej zatłoczonym miejscem w Nikko, liczba wycieczek szkolnych z klas nauczania początkowego była dwucyfrowa. Mniej zatłoczona, choć równie piękna, jest Taiyuin. To tylko najbardziej znane z licznych tu świątyń, wśród których wyróżniają się chram Futarasan czy Rinno-ji. Uwagę zwraca eklektyczność – świątynie buddyjskie mieszają się z chramami shinto często w jednym kompleksie. I rzeczywiście, szczególnie za czasów ostatniego szogunatu te religie w zasadzie się z sobą zmieszały. Dopiero w okresie Meiji („oświecenia”) nakazano je odseparować. Czy w tym dekrecie rzeczywiście było oświecenie?

Przysłowie japońskie mówi: nie mów kekko („piękny”) dopóki nie zobaczysz Nikko. I nie ma w tym dużo przesady. Świątynie i chramy Nikko mogą się równać, a może nawet przewyższają, swoje odpowiedniki w Kioto czy Koyasan, które uważałem do tej pory za najpiękniejsze w Japonii. Nikko położone jest wysoko, wśród kilkusetletnich cedrów i sosen, przez co jest tu pod dostatkiem cienia, a temperatura jest zauważalnie niższa, niż w takim Tokio.

Załącznik:
20250619_084613.jpg
20250619_084613.jpg [ 229.96 KiB | Obejrzany 1903 razy ]

Załącznik:
20250619_084706.jpg
20250619_084706.jpg [ 207.54 KiB | Obejrzany 1903 razy ]

Załącznik:
20250619_090810.jpg
20250619_090810.jpg [ 236.66 KiB | Obejrzany 1903 razy ]

Załącznik:
20250619_091629.jpg
20250619_091629.jpg [ 179.71 KiB | Obejrzany 1903 razy ]

Załącznik:
20250619_091744.jpg
20250619_091744.jpg [ 234.25 KiB | Obejrzany 1903 razy ]

Załącznik:
20250619_091854.jpg
20250619_091854.jpg [ 283.12 KiB | Obejrzany 1903 razy ]

Załącznik:
20250619_092003.jpg
20250619_092003.jpg [ 214.85 KiB | Obejrzany 1903 razy ]

Załącznik:
20250619_092120.jpg
20250619_092120.jpg [ 237.5 KiB | Obejrzany 1903 razy ]

Załącznik:
20250619_092448.jpg
20250619_092448.jpg [ 137.93 KiB | Obejrzany 1903 razy ]

Załącznik:
20250619_105211.jpg
20250619_105211.jpg [ 263.98 KiB | Obejrzany 1903 razy ]

Załącznik:
20250619_105604.jpg
20250619_105604.jpg [ 256.29 KiB | Obejrzany 1903 razy ]


A co do temperatury, to po wyjeździe z Nikko zmieniła się nam diametralnie. Do tej pory mieliśmy z pogodą szczęście – nie padało i nie przekraczało 30 stopni. Ale dziś nas, przynajmniej częściowo, opuściło – było 37 stopni, co jest poza granicą komfortu każdego z nas. W takim upale zwiedzaliśmy miejsce o zupełnie innych charakterze, niż Nikko - Młyn jedwabny Tomioka. Młyn był jednym z filarów rewolucji przemysłowej okresu Meiji – tradycyjne przędzenie okresu Edo zamieniono na maszynowe, z użyciem technologii sprowadzonej z Francji. Eksport jedwabiu stał się jednym z filarów gospodarki japońskiej jeszcze w XIX w. Młyn Tomioka ma potencjał, który nie jest wykorzystany – wystawa jest bardzo chaotyczna, częściowo tylko po japońsku, częściowo w dwóch językach. Brakuje tu spójnej ścieżki zwiedzania, ewidentnie przydałby się lepszy kurator. W dodatku parking obok to prawdziwe zdzierstwo – żądali 500 jenów za godzinę, podczas gdy dwa dni wcześniej zapłaciłem w Niigacie 600 jenów za całą noc. I jeszcze zepsuł się szlaban, w związku z czym musieliśmy prosić o wsparcie miejscowych. Nic w tym chyba dziwnego, że Tomioki nie polubiliśmy.

Załącznik:
20250619_132350.jpg
20250619_132350.jpg [ 190.18 KiB | Obejrzany 1903 razy ]

Załącznik:
20250619_132729.jpg
20250619_132729.jpg [ 144.35 KiB | Obejrzany 1903 razy ]

Załącznik:
20250619_135032.jpg
20250619_135032.jpg [ 183.02 KiB | Obejrzany 1903 razy ]

Załącznik:
20250619_135756.jpg
20250619_135756.jpg [ 157.85 KiB | Obejrzany 1903 razy ]


Śpimy w Nagojii, a na kolację zaserwowaliśmy sobie sushi z taśmociągu. Za pełną kolację dla 4 osób, zamawiając kawałki prawie wyłącznie ze świeżą rybą, zapłaciliśmy niecałe 6000 jenów, czyli jakieś 150 zł. W Polsce taka rozpusta kosztowałaby pewnie ze dwa razy więcej. I jak tu nie lubić Japonii?
Załącznik:
20250619_203354.jpg
20250619_203354.jpg [ 162.99 KiB | Obejrzany 1903 razy ]
Góra
 Profil Relacje PM off
6 ludzi lubi ten post.
 
      
#5 PostWysłany: 23 Cze 2025 16:01 

Rejestracja: 18 Wrz 2013
Posty: 528
srebrny
Ostatnie dni i podsumowanie

Rozpoczęliśmy od zamku Hikone, pięknej fortecy położonej w mieście o tej samej nazwie, na strategicznej drodze z Tokio do Osaki. Hikone został wybudowany na początku XVII w. przez ród Ii, jeden z tych, który tak wyrósł wspierając pierwszego szoguna Ieyasu Tokugawę. Ród Tokugawa wprowadził długo wyczekiwany pokój i władcy zamku mniej myśleli o obronności, a coraz więcej o wygodnym życiu, stąd też wybudowali w obrębie murów piękne ogrody. I choć zamek nie równa się rozmiarami temu z Himeji, stanowi harmonijną całość i jest wyjątkowo przyjemny do zwiedzania (trzeba tylko uważać na bardzo strome schody).

Załącznik:
20250620_094037.jpg
20250620_094037.jpg [ 207.93 KiB | Obejrzany 1715 razy ]

Załącznik:
20250620_095721.jpg
20250620_095721.jpg [ 144.5 KiB | Obejrzany 1715 razy ]

Załącznik:
20250620_101535.jpg
20250620_101535.jpg [ 228.56 KiB | Obejrzany 1715 razy ]

Załącznik:
20250620_102017.jpg
20250620_102017.jpg [ 239.95 KiB | Obejrzany 1715 razy ]


Następnego dnia zamierzaliśmy zwiedzić okolice góry Fudżi, do której mieliśmy już nieudane podejście w 2013 r. Wtedy w kwietniu z powodu deszczu nie było w ogóle widać góry, tym razem pogoda była diametralnie lepsza. Oczywiście nie wspinaliśmy się na wierzchołek, zresztą nie bylibyśmy w stanie, góra jest ponoć otwarta tylko w lipcu i w sierpniu.
Załącznik:
20250621_092331.jpg
20250621_092331.jpg [ 157.29 KiB | Obejrzany 1715 razy ]

A i bez wspinania było co zwiedzać. Rozpoczęliśmy od niezwykle widowiskowych wodospadów Shiraito no Taki oraz leżących tuż obok Otodomeno. Wodospady zwiedza się łatwo, parking (i to darmowy, rzadkość w Japonii) znajduje się z 5 minut piechotą od punktu widokowego.

Załącznik:
20250621_090146.jpg
20250621_090146.jpg [ 234.87 KiB | Obejrzany 1715 razy ]

Załącznik:
20250621_090809.jpg
20250621_090809.jpg [ 209.22 KiB | Obejrzany 1715 razy ]

Załącznik:
20250621_091726.jpg
20250621_091726.jpg [ 249.36 KiB | Obejrzany 1715 razy ]


Stamtąd pojechaliśmy do chramu Hitoana Fuji-ko Iseki, gdzie czekał nas przyjemny, 10-minutowy spacer.
Załącznik:
20250621_094710.jpg
20250621_094710.jpg [ 319.74 KiB | Obejrzany 1715 razy ]


Potem pojechaliśmy na północ, okrążając górę. Nie mogłem się nie zatrzymać w miejscu, które święte bynajmniej nie jest, wprost przeciwnie, cieszy się złą aurą. Mowa o lesie Aokigahara znanym bardziej jako las samobójców, jako, że jest ulubionym miejscem do kończenia życia przez Japończyków. Zanim przestano publikować statystyki średnio koło 100 osób rocznie opuszczało ziemski padół w Aokigahara – nie przez seppuku (do którego potrzeba drugiej osoby), ale najczęściej przez powieszenie. Nie baliśmy się znaleźć wisielca, natrafić na takiego na tym dużym kompleksie jest trudniej niż trafić szóstkę w totka. Las jest bardzo piękny, ale prawie niemożliwy do zwiedzania – praktycznie nie ma tu ścieżek, a chodzenie na rympał po zadrzewionych polach lawy szybko mogłoby skończyć się kontuzją. Po przejechaniu przez las boczną drogą zatrzymaliśmy się na skraju Aokigahary, aby jak zwykli turyści zwiedzić Wietrzną Jaskinię (Wind Cave) z ogromnymi bryłami lodu w środku.

Załącznik:
20250621_103307.jpg
20250621_103307.jpg [ 309.19 KiB | Obejrzany 1715 razy ]

Załącznik:
20250621_103634.jpg
20250621_103634.jpg [ 299.3 KiB | Obejrzany 1715 razy ]

Załącznik:
20250621_104619.jpg
20250621_104619.jpg [ 382.64 KiB | Obejrzany 1715 razy ]

Załącznik:
20250621_103837.jpg
20250621_103837.jpg [ 96.05 KiB | Obejrzany 1715 razy ]


Dalej przez jezioro Kawaguchiko pojechaliśmy do kolejnego chramu shinto Asama-jinja. Chram jak chram, laik nie dostrzeże jego religijnych subtelności, ale położenie ma przepiękne – wokół świątyni rosną ogromne, kilkusetletnie cedry.
Załącznik:
20250621_112000.jpg
20250621_112000.jpg [ 213.88 KiB | Obejrzany 1715 razy ]

We wszystkich tych miejscach (poza Wietrzną Jaskinią) ludzi praktycznie nie było. Chyba dlatego, że wszyscy walili do Oshino Hakkai, zespołu strumieni i stawów, też w jakiś sposób świętych dla wyznawców shinto. Takich tłumów jak tam nie spotkaliśmy nigdzie, nawet w Toshogu w Nikko. Uciekliśmy stamtąd czym prędzej.

Załącznik:
20250621_120222.jpg
20250621_120222.jpg [ 237.28 KiB | Obejrzany 1715 razy ]

Załącznik:
20250621_122028.jpg
20250621_122028.jpg [ 280.77 KiB | Obejrzany 1715 razy ]


Drugą połowę dnia spędziliśmy w Hakone, w nietypowym parku wodnym Kowakien Ynessun. Park jest słynny z tego, że można tam odbyć kąpiel w kawie, herbacie i winie (oczywiście mocno rozcieńczonych). Bardziej to marketingowa sztuczka, ale miejsce całkiem przyjemne, choć głównie dla rodzin z małymi dziećmi.

Z Hakone mieliśmy jeszcze długą drogę w korkach do hotelu przez środek aglomeracji Tokio. Miasta tym razem nie zwiedzaliśmy, zatrzymaliśmy się tylko przy budynku, na którym siedzi sobie King Kong czy inny ogromny goryl.

Załącznik:
20250621_191822.jpg
20250621_191822.jpg [ 192.07 KiB | Obejrzany 1715 razy ]


Przez to małe zboczenie z trasy władowaliśmy się w tokijski labirynt tuneli, gdzie GPS nie działa dobrze i można się poczuć jak w grze Need for Speed. Przy ograniczeniu prędkości do 60 km/h wszyscy jadą o 30 km/h szybciej, a droga jest kręta niczym ulice na Grand Prix Monako. Świetne uczucie :)

________

Drugi wyjazd do Japonii za nami. Pierwszy raz z 6-miesięcznym synem był dla nas absolutnie niezapomnianym przeżyciem, w dużej mierze dzięki reakcji Japończyków na naszego bobasa. Podczas drugiego nie było już takiego efektu zaskoczenia, ale podtrzymuję swoją opinię o Japonii jako moim kraju numer jeden. 12 lat temu Japonia była trochę innym światem – każdy miał w ręku smartfon, który w Polsce nie był jeszcze tak popularny. Teraz nie zauważyliśmy takiego zaawansowania w czymkolwiek, ewidentnie Japonię doganiamy. Nie zmieniło się jedno – Japończycy to najmilsi ludzie na świecie, ujmująco grzeczni i pomocni. Bardziej to było widać podczas pierwszej podróży, kiedy używaliśmy tylko transportu publicznego. Ale i teraz przy podróży autem ujmowała mnie postawa pracowników stacji benzynowych – wyskakiwali ze swoich kanciap, przyjmowali kartę, tankowali paliwo, po czym stojąc na baczność czekali, aż mogą się ukłonić przy naszym odjeździe. Tego nie doświadczysz nigdzie indziej na świecie.

Co do jazdy autem, Japonia to bardzo przyjemny kraj. Drogi są przeważnie dobre, limity prędkości wprawdzie niskie, ale prawie nikt ich nie przestrzega. Google maps pokazywało jakieś fotoradary, ale mam nadzieję, że żaden mnie nie trafił, żadnego błysku w każdym razie nie zauważyłem.

Przejechaliśmy po Japonii ponad 3200 kilometrów w 7 dni, w dużej mierze po płatnych drogach (wyliczyło mi 39 płatnych odcinków). Za to wszystko zapłaciłem 57800 jenów, czyli jakieś 1460 zł, średnio wyszło więc ponad 200 zł za dzień. Paliwo jest tanie (jakieś 4,2 zł za litr), samochody małe i oszczędne. Na paliwo wydałem jakieś 30 tys. jenów, czyli mniej niż 800 zł. W sumie transport z wynajęciem samochodu kosztował nas mniej, niż 3500 zł. JR Pass na tydzień dla całej rodziny to koszt 4600 zł, a i tak trzeba by było płacić za koleje czy autobusy, których JR Pass nie obejmuje.

Jak już pisałem, Japonia jest krajem tanim. Przyjechaliśmy tu w ostatnim momencie, zanim syn skończył 13 lat i byłby w hotelach traktowany jak dorosły. Przez to zawsze mieliśmy jeden pokój i wprawdzie musieliśmy trochę się ściskać na połączonych 130-centymetrowych łóżkach, ale za noclegi płaciliśmy około 10 tys. jenów, czyli 260 zł. Zawsze były też zniżki dla dzieci, te poniżej 13 roku życia płaciły zazwyczaj 50% albo i mniej ceny za dorosłego.

Było krótko (tylko tydzień), ale bardzo intensywnie. Zwiedzaliśmy miejsca poza utartym szlakiem i tylko w Nikko oraz pod górą Fudżi spotkaliśmy tłumy turystów. Polaków spotkaliśmy tylko raz w Nikko.
Góra
 Profil Relacje PM off
12 ludzi lubi ten post.
 
      
#6 PostWysłany: 23 Cze 2025 19:05 

Rejestracja: 22 Lip 2015
Posty: 1251
złoty
Super relacja, aż mnie ponownie naszła ochota by napisać swoją, bo jednak po za Tokyo i Kyoto też jest życie i mnóstwo pięknych miejsc, które nie zawsze są wystarczająco doceniane :)
Góra
 Profil Relacje PM off
Woy lubi ten post.
 
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 6 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group