Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 16 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
 Temat postu: Tour de Mont Blanc
#1 PostWysłany: 22 Wrz 2018 09:10 
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 Sty 2011
Posty: 7799
Tour de Mont Blanc (TMB)

Image

O dziwo nikt jeszcze nie zamieścił na forum relacji z tej klasycznej pieszej trasy długodystansowej. A trudno o bardziej znaną trasę w Europie. Mierzy 170km długości i przebiega dookoła najwyższej góry w Europie (przynajmniej wg Międzynarodowej Unii Geograficznej) - tytułowego Mont Blanc (4808 m n.p.m.). Oczywiście jej popularność wiąże się z uciążliwościami w postaci tłumów wędrowców. Ale nie spodziewajcie się zapchanego szlaku jak podczas lata w polskich Tatrach - trasa jest rozległa, można się nacieszyć na niej i samotnością. Nie jest to też w żadnym wypadku tourist trap - popularność tej trasy jest w całości uzasadniona przepięknymi widokami na majestatyczne góry i lodowce oraz nie mniej piękne doliny. Dodatkowo jest to trasa praktycznie dla każdego - niech Was nie zmyli wysokość Mont Blanc. Najwyższe przełęcze które będziemy pokonywać w wariancie klasycznym mierzą zaledwie 2665 m n.p.m. Nie są więc wymagane żadne umiejętności techniczne. Niemniej musimy być świadomi że w zależności od naszej kondycji trzeba odpowiednio rozplanować swoją trasę. TMB to 10 000 m podejść oraz (logiczne ;) ) 10 000 m zejść. I choć istnieją nadludzie którzy podczas ultramaratonu pokonują trasę w dwadzieścia kilka godzin - klasyczny czas przejścia wynosi 10 dni. Jeśli wędrowiec jest doświadczonym piechurem i pokonuje trasę na lekko - niektórym wystarczy zaledwie 5 dni. Ja wybrałem wariant pośredni - na pokonanie trasy zarezerwowałem 7,5 dnia.

Nie będzie to klasyczna relacja, gdyż na takowe w ostatnim czasie nie mam niestety czasu. Natomiast chciałbym się z Wami podzielić zdjęciami i opisem trasy by zachęcić do wpisania TMB na swoją listę miejsc do odwiedzenia :)
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
19 ludzi lubi ten post.
 
      
Warto! Loty (z bagażem) do Paragwaju z Krakowa i Warszawy od 2413 PLN. Podróże first minute Warto! Loty (z bagażem) do Paragwaju z Krakowa i Warszawy od 2413 PLN. Podróże first minute
Wyjazd na Maderę za 1626 PLN. Loty (dla wszystkich) z Warszawy i 4 noce w 4* hotelu Wyjazd na Maderę za 1626 PLN. Loty (dla wszystkich) z Warszawy i 4 noce w 4* hotelu
 Temat postu: Re: Tour de Mont Blanc
#2 PostWysłany: 22 Wrz 2018 10:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 21 Sie 2015
Posty: 36
Loty: 4
Kilometry: 5 372
Super. :)
Planuję przejść tę trasę w dającej się przewidzieć przyszłości, także będę śledzić relację z ciekawością.

Wysłane z TupTapTok
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
 Temat postu: Re: Tour de Mont Blanc
#3 PostWysłany: 23 Wrz 2018 11:45 
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 Sty 2011
Posty: 7799
Image

Jak przed każdym wyjazdem tak i przed TMB należy odpowiednio się przygotować. Nie mam na myśli zgromadzenia jakiegoś specjalistycznego sprzętu, gdyż jak już wspomniałem trasa technicznie jest łatwa. Dodatkowo przebiega przez obszar stosunkowo zaludniony - prawie codziennie będziemy przechodzić przez wioski lub miasteczka, gdzie w razie potrzeby możemy uzupełnić nasze zapasy (nawet w dni gdy trasa nie przebiega przez takowe, znajdują się one blisko, należy tylko zboczyć ze szlaku). Dlatego też najważniejszy jest plan.

Powinniśmy sobie odpowiedzieć na pytania:

- czy będziemy podróżować na lekko czy też chcemy być samowystarczalni - waga plecaka w przypadku pokonywania codziennie co najmniej 1000 m przewyższeń ma podstawowe znaczenie, każdy kilogram odczujemy dużo bardziej niż podczas wędrówek po bardziej płaskich terenach; w związku z tym musimy się zastanowić

- czy będziemy spać w namiocie czy w schroniskach? - niestety rozbijanie na dziko namiotu jest zabronione na całej trasie TMB (dopuszczalne jedynie we Włoszech, powyżej 2500m n.p.m. od świtu do zmierzchu), choć jak przekonałem się na miejscu - nie jest to jakoś super respektowane (należy jednak pamiętać że teoretycznie grozi za nie kara do ok 550e) - z opowieści napotkanych wędrowców zazwyczaj w przypadku rozbicia się po zmroku gdzieś na uboczu nikt nie interweniował, czasami przychodził strażnik i przeganiał w inne miejsce; pozostaje więc opcja płatnych campingów, które z jednej strony są dużo tańsze niż schroniska, lecz z drugiej - namiot, mata i śpiwór obciążają nam znacznie plecak - do schronisk wystarczy nam w zupełności poszewka do śpiwora; w necie na pierwszy rzut oka będzie też niełatwo znaleźć informacje o kempingach, mimo że tak naprawdę jest ich całe mnóstwo; jeśli chodzi o koszty to schroniska są drogie i bardzo drogie; pojedyncze kosztują poniżej 20e, większość to wydatek rzędu prawie 30e od osoby za samo łóżko, a czasem obowiązkowe jest dokupienie wyżywienia co nierzadko podnosi koszt nawet do 60e

- czy będziemy jedli/gotowali własne jedzenie (ew uzupełniane po drodze) czy też będziemy żywić się w schroniskach - znów kwestia samowystarczalność i pilnowania budżetu vs mniej obciążony plecak; posiłki w schroniskach są niestety drogie - od kilkunastu do czasem kilkudziesięciu euro; są natomiast naprawdę dobre! regionalna kuchnia na wysokim poziomie, porcje duże; tylko śniadania nie zachwycają, ale czego się spodziewać we Francji czy Włoszech? ;)

Gdy odpowiemy sobie na te pytania będziemy mogli mniej więcej ustalić w jakim tempie będziemy się przemieszczać - nocując w schroniskach i mając mniej jedzenia nasze tempo może być szybsze, natomiast problemem może być dostępność schronisk - te potrafią zapełnić się na kilka miesięcy przed rozpoczęciem (krótkiego - trwającego od połowy czerwca do końca września) sezonu (pamiętajcie też by unikać terminu ultramaratonu). By wyznaczyć sobie noclegi w konkretnych miejscach w poszczególne dni trzeba jeszcze wiedzieć

- gdzie zaczniemy i w którą stronę będziemy szli? Tu klasycznie miejsca startu są dwa - Les Houches przy kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara i Champex Lac przy kierunku zgodnym; miejsca są teoretycznie tak wyznaczone by najtrudniejsze partie trasy pokonywać w drugiej połowie wędrówki, by stopniowo nabywać kondycji, ale wydaje mi się że to nie ma aż tak dużego znaczenia; ma znaczenie natomiast kierunek wędrówki - zdecydowanie polecam zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara - jest on zdecydowanie mniej popularny, przez co często jesteśmy jedyną osobą wędrującą w tym kierunku - dzięki temu rano i pod wieczór mamy szlak tylko dla siebie (hordy turystów odpowiednio nie zdążyły jeszcze dotrzeć lub już poszły sobie dalej)

Mój plan był następujący. Początek sierpnia, start w Champex Lac, wędrówka zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara, 7,5 dnia na całość, noclegi w schroniskach ale jedzenie własne (minus parę posiłków które były obowiązkowe w niektórych schroniskach). Pozwoliło mi to spakować się w plecak który na początku ważył ok 8,5kg, a pod koniec wędrówki jedyne 6kg. Nie wszystko jednak mi się udało - mimo że noclegi rezerwowałem na 2,5 miesiąca przed to część miejsc była niedostępna, w części zaś ceny były z kosmosu i musiałem wybrać inne schroniska. Przez co zdarzały się dni gdy mieliśmy do pokonania jedynie kilkanaście kilometrów by mieć do przejścia następnego dnia prawie 30km. Zalecam więc rezerwować z jeszcze większym wyprzedzeniem.

Na miejsce dotarłem zaś.. samochodem ;) A raczej dotarliśmy. Wybór środka lokomocji podyktowany był tym że na TMB pojechaliśmy razem z moim Tatą, który nie lata samolotami. Z jednej strony wydłużyło to dojazd, z drugiej pozwoliło nam zwiedzać po drodze (dzięki czemu odwiedziliśmy m.in. Lucernę, która szybko awansowała na jedną z najwyższych pozycji w moim prywatnym rankingu najładniejszych europejskich miast). Tacie tak spodobała się zeszłoroczna wędrówka po Szkocji bo-czasem-trzeba-wyjsc-ze-strefy-komfortu,1511,112879 że w tym roku postanowił znów spróbować swoich sił. Miała być to dla niego dużo trudniejsza próba - ma on bowiem lęk wysokości. Czy da radę alpejskim przełęczom wokół Mont Blanc? Zobaczymy.
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
15 ludzi lubi ten post.
2 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
 Temat postu: Re: Tour de Mont Blanc
#4 PostWysłany: 27 Wrz 2018 23:48 
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 Sty 2011
Posty: 7799
Dzień 1 Champex – La Peule
22 km, przewyższenia - 1020 m w górę, 420 m w dół
teoretycznie ok 6:15 marszu, w praktyce wyszło 8h

Pierwszy dzień pieszej wędrówki zwykle jest jednym z trudniejszych dni. Mięśnie protestują gdyż nie jest się rozchodzonym, brak przyzwyczajenia ramion do ciężaru plecaka, stopy nie są jeszcze nieczułe na ból spowodowany wielogodzinnym marszem na twardej podeszwie. Ale przede wszystkim nie wpadliśmy jeszcze w nasz wędrowny trans - sprawdzamy godzinę/mapę, wyczekujemy na posiłki/punkty widokowe. Później jest zdecydowanie łatwiej - zarzuca się plecak i idzie. Niczym Forest Gump podczas swojego biegu - krok za krokiem, nie myśląc zbyt wiele. Pierwszego dnia jednak sapiemy i męczymy się - a miał być to jeden z łatwiejszych dni. Brak przełęczy, wędrówka w znacznej mierze dolinami, mijanie po drodze wiosek. Zdecydowanie nie mój typ widoków. Choć samo Champex położone nad jeziorem jest śliczne, a mijane po drodze wioski iście alpejskie - brak spektakularności kolejnych dni. (co znajduje odzwierciedlenie w zdjęciach - praktycznie ich nie mam z tego dnia :P )
Image
Image
Image

Warto też wspomnieć że droga z Champex wiedzie przez centrum miasteczka. My postanowiliśmy pójść bardziej malowniczą ścieżką która wiodła wśród lasów po przeciwnej strony jeziora. Poza tym maps.me właśnie tamtędy wyznaczyło nasz szlak. Błąd. Maps.me pokazuje zawsze najkrótszą trasę, niekoniecznie TMB. A szlaków w Alpach jest naprawdę dużo. Prawdopodobnie nieznacznie skróciliśmy sobie trasę, ale za to musieliśmy przejść fragment po stromej i kiepsko utrzymanej ścieżce, nie warto. Co do zasady TMB jest dobrze utrzymana i zazwyczaj sporo na niej osób. Jeśli tak nie jest, a w dodatku nie widzimy charakterystycznych znaczników - prawdopodobnie zboczyliśmy gdzieś.

Nocleg w La Peule to bardziej szopa niż schronisko, jedno pomieszczenie do spania dla kilkudziesięciu osób (koszt za łóżko - 23 franki od osoby), w notatkach mam zapisane że niby była tam ciepła woda ale w pamięci mam tylko zimną :P (może się skończyła?), oświetlenie też jest ale jakby go nie było (w nasz kąt pomieszczenia nie dociera). Podobno dobre jedzenie ale ze względu na wysokie ceny nie jestem w stanie potwierdzić, wsuwamy nasze liofilizaty.

Dzień 2 La Peule – Courmayeur
teoretycznie 25 km (ja się pogubiłem i wyszło ok 28..), przewyższenia 670 m w górę, 1685 m w dół
teoretycznie 9h, wyszło ok 10:30

Moim zdaniem najpiękniejszy fragment TMB. Przede wszystkim przełęcz Grand Col Ferret oferuje oszałamiające widoki.
Image
Image
Spędziliśmy tam naprawdę dużo czasu, a spędzilibyśmy jeszcze więcej gdyby nie wiało tak mocno. Potem jest nie gorzej - dolina Ferret jest cudownie malownicza, a trasa którą się idzie nad nią oferuje nieprzerwanie spektakularne widoki na góry i lodowce.
Image
Image
Image
Image
Image
No właśnie. Trasa wiedzie NAD doliną. Z przełęczy schodzi się co prawda do samej doliny, ale po to tylko by przy Chalet Val Ferret wejść na swego rodzaju balkon którym idzie się aż do Rifugio Bertone. Przez nieuwagę przegapiamy ten skręt i beztrosko idziemy sobie dalej po pięknej asfaltowej dróżce. Dopiero po kilku kilometrach (szło się naprawdę dobrze ;) ) ostatecznie orientujemy się że zeszliśmy ze szlaku. Na mapie odnajduję skrót - po cofnięciu się 1,5km można było wejść z powrotem na szlak (co prawda skrót był w znacznej mierze zarośnięty krzakami, ale jak powszechnie wiadomo na maps.me są zaznaczone ścieżki wydeptane przez zwierzęta lub nieistniejące ;) ) Tata na wieść o konieczności cofnięcia się i kolejnego podejścia postanawia kontynuować wędrówkę asfaltową dróżką, rozdzielamy się więc. Zejście z przełęczy dało mu naprawdę mocno w kość.

Współczuję tym którzy pod przełęcz musieli podchodzić, a nie tak jak my schodzić z niej. Po Włoskiej stronie jest bardzo stromo, a choć trasa jest dobra to prowadzi zygzakami, zygzakami, zygzakami.. Tatę jednak tak naprawdę wykończyła nie długość zejścia a.. ekspozycja. Dla osoby z lękiem wysokości była to istna męczarnia. To niestety zaważyło na naszej dalszej wędrówce. Nie pomogła też pogoda - słońce praży nieprzerwanie, jest trzydzieści kilka stopni.

A raczej było prawie do samego wieczora. Podczas (wydaje się że niekończącego się) zejścia do Courmayeur z Rifugio Bertone przychodzi ulewa, momentalnie spada też temperatura.
Image
Właśnie dlatego w górach trzeba być przygotowanym na każde warunki. Dwa dni później, na najwyżej położonej przełęczy jaką dane było mi podczas TMB odwiedzić złapie mnie burza z gradem ;) Tymczasem zmoknięty i ledwo żywy zadomawiam się w hotelu Cristallo (90e za pokój dwuosobowy z naprawdę dobrym jak na Włochy śniadaniem, widok z pokoju miazga - patrz niżej).

Tak, w hotelu. Courmayeur to bowiem całkiem spore miasteczko. Oferuje więc wszelkie możliwe luksusy z tym związane. Hotele, restauracje (polecam La Piazzetta), sklepy. Jednocześnie jest naprawdę ładne, to nie nasze Zakopane.
Image
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
22 ludzi lubi ten post.
 
      
 Temat postu: Re: Tour de Mont Blanc
#5 PostWysłany: 28 Wrz 2018 08:17 

Rejestracja: 20 Lis 2014
Posty: 3367
złoty
Widoki przecudne, aż wstyd że znam to tylko z zimowych krajobrazów.

Wysłane z taptaka.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
 Temat postu: Re: Tour de Mont Blanc
#6 PostWysłany: 28 Wrz 2018 08:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04 Lip 2012
Posty: 3711
srebrny
Washington napisał(a):
Poza tym maps.me właśnie tamtędy wyznaczyło nasz szlak. Błąd. Maps.me pokazuje zawsze najkrótszą trasę, niekoniecznie TMB.

w mapsme można dodawać punkty pośrednie i samemu wyznaczyć track

Grand Col Ferret, faktycznie ładnie
gratki dla taty, w Szkocji trochę "sapał" z tego co pamiętam a tu jednak chyba więcej wysiłku musiał włożyć :D
_________________
"Ten, kto znalazł się za drzwiami, pokonał najtrudniejszy etap podróży" - przysłowie duńskie
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
 Temat postu: Re: Tour de Mont Blanc
#7 PostWysłany: 28 Wrz 2018 08:51 
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 Sty 2011
Posty: 7799
Można - i tak też robiłem później już za każdym razem. Niekiedy (np na odcinku Refuge La Flegere– Trient gdzie uparcie chciał skracać) wymagało to jednak dodania naprawdę sporej ilości punktów pośrednich. Czasami też brak punktów mających nazwy i trzeba samemu zaznaczać pozycje z palca na podstawie opisu przebiegu TMB - co oczywiście jest możliwe, ale bardziej uciążliwe. Niemniej apka przydatna, fajnie zawsze zobaczyć dokładny profil wysokościowy odcinka i wiedzieć z czym przyjdzie się nam zmierzyć.
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
 Temat postu: Re: Tour de Mont Blanc
#8 PostWysłany: 28 Wrz 2018 08:54 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04 Lip 2012
Posty: 3711
srebrny
czasami lepiej nie wiedzieć i nie widzieć tego profilu :twisted:
_________________
"Ten, kto znalazł się za drzwiami, pokonał najtrudniejszy etap podróży" - przysłowie duńskie
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
marcinsss lubi ten post.
 
      
 Temat postu: Re: Tour de Mont Blanc
#9 PostWysłany: 29 Wrz 2018 21:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Paź 2015
Posty: 432
Wyprawa jakich u nas mało. Z niecierpliwością czekam na dalszą część relacji, dalszą porcję zdjęć.
Widoki niesamowite, przygoda jakiej tylko pozazdrościć.

Może Wasza wyprawa będzie motywacją by również samemu spróbować czegoś podobnego.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
 Temat postu: Re: Tour de Mont Blanc
#10 PostWysłany: 30 Wrz 2018 01:01 

Rejestracja: 30 Wrz 2018
Posty: 1
Witam!

Jak sie ciesze ze znalazlam te stronke :)) w przyszly roku 19tego czerwca ruszam na TMB. Moje pytanie jest nastepujace: czy potrezbuje jakies specjalnej mapy na miejsca wyznaczone do dzikiego kempingu czy nie ma problemu ogolnie ze znalezieniem takowych ? wiem ze jest zabronione ale jak juz zostalo wspomniane ,mozna gdzies sie "ukryc" i bedzie git? chce potwierdzic te newsy zebym nie byla rozczarowana , jka rowniez takie info zaiszczedzi duzo czasu i nerwow hehe. planuje rowniez korzystać ze schronisk itp ale nie jestm do onca pewna czy wszytskie bede otwarte w tym terminie czy powinnam zabukowac wczesniej ? z karta czlonkowska Alpenviene ponc sa duze znizki w wiwkszosci miejsc ,ale nie mam zadnych informacji online w tym temacie....jeslo ktos ma jakoakolwiek wiedze i tipy , bede bardzo wdzieczna za kazda podpowiedz itp, w zamian moge podzielic sie wiedza zdobyta podczas trekkingu w Himalayach Annapurna i Thorong Lapass :)

Pozdrawiam
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
 Temat postu: Re: Tour de Mont Blanc
#11 PostWysłany: 30 Wrz 2018 09:05 
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 Sty 2011
Posty: 7799
O ile wiem nie ma żadnej mapy dobrych miejsc do campingu na dziko. Na terenie Włoch są bivacco czyli mini schronienia (chatki) z których można darmowo skorzystać, nie leżą one natomiast na samym szlaku TMB (choć nic nie stoi na przeszkodzie by TMB potraktować jak jedynie pewną bazę wokół której robi się wycieczki w wyższe partie, w końcu nie o przejście chodzi a obcowanie z górami :) ) mapka http://www.rifugi-bivacchi.com/en/default.aspx
Natomiast myślę że nie będzie problemu ze znalezieniem dobrych miejsc na dziki camping. Trzymałbym się tylko zasad:
- rozbijamy się po zmroku i wstajemy o świcie (ta zasada zresztą obowiązuje też w odniesieniu do legalnego campingu >2500 m n.p.m. we Włoszech)
- odchodzimy od głównego szlaku, najlepiej w miejsce osłonięte widokowo przed osobami postronnymi
- nie wykonujemy 2 powyższych czynności jeśli kogoś mijamy
Jeśli chodzi o legalne campingi to trochę info w necie jest, np tu https://www.tmbtent.com/guide-camping-tour-mont-blanc/

Co do schronisk to najlepiej korzystać z http://www.autourdumontblanc.com/en/ind ... ation.html - znaczną część można zarezerwować bezpośrednio przez tą stronę. Są dostępne kalendarze z ilością miejsc itd. Chyba na nowy rok nie można jeszcze rezerwować, ale orientowałbym się od marca. Druga połowa czerwca powinny być otwarte schroniska.
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
Sylwia Sylvia 1 lubi ten post.
2 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
 Temat postu: Re: Tour de Mont Blanc
#12 PostWysłany: 20 Paź 2018 23:52 
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 Sty 2011
Posty: 7799
Dzień 3 Courmayeur - Cabane du Combal
14,5 km, przewyższenia - 1360 m w górę, 460 m w dół
teoretycznie ok 4h marszu, w praktyce starałem się by wyszło jak najdłużej bo nie miałem nic lepszego do roboty ;)

Wspomniałem wcześniej że rezerwacja noclegów z wyprzedzeniem jest ważna. Jeśli weźmiecie się do niej za późno, możecie skończyć jak ja - z dziennym odcinkiem możliwym do przejścia w kilka godzin. Oczywiście potem taką rozpustę trzeba będzie nadrobić w kolejnych dniach. Ale sumarycznie nie wyszło źle.
Schronisko Cabane du Combal okazało się najlepszym na całej trasie w którym dane było mi nocować (przestronne, czyste, jasne pokoje; wyśmienita kuchnia, super położenie), a przede wszystkim - miałem czas na nieśpieszne podziwianie piękna Alp na tym odcinku. A było co podziwiać. Alpy w lecie obfitują w kwiaty.
Image
Image
Image
Image
Image
Dodatkowo po początkowym mozolnym i długim podejściu czekają nas piękne widoki na dolinę Val Veny i pokryte lodowcami szczyty - łącznie z spektakularnym Mont Blanc.
Image
Image
Image
Image
Image
Niestety, wszystkie widoki podziwiałem sam.. Rano Tata oznajmił że rezygnuje z dalszej części wędrówki. Poprzedniego dnia nabawił się kontuzji stopy, nie mówiąc o zmęczeniu które dało mu w kość. Przewyższenia na trasie są męczące, ale jeśli dźwiga się nadmiar kilogramów - są męczące dwa razy bardziej. Jednak decydującym elementem okazał się.. lęk wysokości. To obawa przed powtórzeniem się ekspozycji jak podczas poprzedniego dnia przeważyła szalę. Nasze drogi rozeszły się więc na kilka dni - mieliśmy spotkać się dopiero u celu, by razem zwiedzając Szwajcarię i Niemcy wrócić do domu.

Tym samym w pięknie położonym schronisku Cabane du Combal zjawiłem się sam około godziny 15 nie mając za wiele do roboty.
Image
Na szczęście obsługa postanowiła rozwiązać mój problem kwaterując mnie w 4 osobowym pokoju wraz z 3 młodymi amerykanki. Czas upływa szybko przy rozmowach przy alpejskich craftach ;)

Dzień 4 Cabane du Combal - Refuge de la Croix du Bonhomme (przez Col des Fours)
19,5 km, przewyższenia - 1340 m w górę, 950 m w dół
teoretycznie ok 7h marszu, w praktyce 8,5h

Poranna droga przez podmokłe tereny wokół Lac Combal w kierunku Rifugio Elisabetta była jednym z lepszych momentów na całej trasie. Już sam ukwiecony teren poprzecinany strumieniami stanowi super widok.
Image
Ale dodatkowo z powodu wczesnej pory cała dolina roiła się od świstaków. Które miałem tylko i wyłącznie dla siebie.
Image
Image
Następnie czeka nas dość łagodne wejście na przełęcz Col de Seigne. Widok na dolinę Vallee des Glaciers jest super (tak, nazwa francuska, bo przełęcz stanowi granicę między państwami), ale moim subiektywnym zdaniem nie umywa się do tego z Grand Col Ferret
Image
Image
Nie można jednak odmówić uroku rozległym trawiastym terenom wyżłobionym przez lodowce.
Image
Z powodu dość niezłej pogody (umiarkowane zachmurzenie, dobra temperatura) decyduję się na przejście alternatywnym wariantem TMB - przez przełęcz Col des Fours znajdującą się na wysokości 2665 m n.p.m. (co stanowi najwyżej położony punkt na całej trasie). Tak bowiem doradzają przewodniki - by wybierać tą trasę tylko przy dobrej pogodzie. Jednak w górach jak to w górach - trzeba mieć respekt przed przyrodą i być przygotowanym na każde warunki. Mimo że zaczynam wspinaczkę na przełęcz w słońcu w ciągu niespełna 20min nad głową zaczynają gromadzić mi się chmury
Image
tak bym w momencie ataku na szczyt szedł już w ulewnym deszczu. Na samej przełęczy dopada mnie grad i zaczynają walić pioruny. Co prawda te drugie w oddali, ale biorąc pod uwagę że obok przełęczy przechodzi linia wysokiego napięcia na dużych metalowych słupach - zwiewam z przełęczy do schroniska kuląc się przy ziemi ile tylko sił w nogach.

Schronisko Refuge de la Croix du Bonhomme okazuje się być obrzydliwym miejscem. Duży moloch (przez co brak integracji, anonimowy tłum), zimna woda pod prysznicem (niby solarnie ogrzewana, ale jak jest burza..), pokoje będące ciemnymi i ciasnymi klitkami, brak elektryczności również w postaci oświetlenia (a pod prysznicem czy w toalecie nie ma gdzie zawiesić czołówki). Jest to schronisko wysokogórskie (2443 m n.p.m.) więc rozumiem braki pewnych udogodnień, natomiast jest przy okazji zaniedbane i zatłoczone. Idę szybko spać, by szybciej obudzić się następnego dnia i opuścić to miejsce.

Dzień 5 Refuge de la Croix du Bonhomme - Les Houches
29 km, przewyższenia - 670 m w górę, 1960 m w dół
teoretycznie i w praktycznie ok 8h marszu

Refuge de la Croix du Bonhomme ma jedną niewątpliwą zaletę. Jest położone wysoko. Jeśli więc wstanie się odpowiednio wcześnie przed tłumami turystów to można zostać nagrodzonym takim widokiem.
Image
Image
Był to dla mnie jednak jeden z nielicznych widoków tego dnia. Byś może niesprawiedliwie oceniam ten odcinek, ale moim zdaniem można by go pominąć zupełnie, widokowo nie przedstawiał sobą nic szczególnego. Idzie się cały czas nudnymi dolinami. Ok, są jakieś ładne wąwozy obok kapliczki Chapel Notre-Dame-de-la-Gorge czy nie można odmówić uroku miasteczku Les Contamines. Ale w porównaniu z poprzednimi dniami - bieda.
Image
Image
Nie ukrywam jednak że moja ocena może być spowodowana tym że gór prawie nie widziałem. Początkowo było po prostu brzydko i pochmurnie. Ale od połowy dnia zaczęło non stop padać. Idę więc szybkim tempem, nie ma mnie co rozpraszać. Mimo że pokonuję tego dnia dystans prawie 30km - nie odczuwam dużego zmęczenia. Krok za krokiem i droga sama jakoś mija. Można powiedzieć że wpadłem w rutynę.

Schronisko Gite Michel Fagot okazuje się być przyjemnym miejscem. Zadbane, z rewelacyjnym pokojem wspólnym (przytulnie, wygodne fotele, książki i gry planszowe), niezłymi dormitoriami. Ponadto obok znajduje się supermarket, piekarnia, pizzeria - można pofolgować sobie przed dalszym wyruszeniem w góry. A przed nami zaczynają się Góry przez duże G.
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
13 ludzi lubi ten post.
 
      
 Temat postu: Re: Tour de Mont Blanc
#13 PostWysłany: 06 Lis 2018 22:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Sty 2018
Posty: 1701
Loty: 261
Kilometry: 277 323
złoty
Czym robiłeś fotki i jaki obiekty? ;)
_________________
Image
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
 Temat postu: Re: Tour de Mont Blanc
#14 PostWysłany: 07 Lis 2018 18:09 
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 Sty 2011
Posty: 7799
Nikon d5100 z teleobiektywem Tamron 16-300mm 3.5-6.3
Na wycieczki z plecakiem zabieram tylko jeden obiektyw, na tej liczyłem na zwierza stąd wybrałem tele

zdjęcia były też delikatnie obrabiane (poprawiałem światło)
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
 Temat postu: Re: Tour de Mont Blanc
#15 PostWysłany: 07 Lis 2018 22:27 
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 Sty 2011
Posty: 7799
Dzień 6 Les Houches - Refuge La Flegere
17 km, przewyższenia - 1550 m w górę, 770 m w dół
teoretycznie ok 6:30 h marszu, w praktyce wyszło 8h z czekaniem na zmianę pogody

Po luksusach poprzedniego dnia (gorący prysznic, pizza zjedzona na mieście, craftowe piwko ze sklepu i wygodne łóżko) pora było zmierzyć się najtrudniejszym odcinkiem TMB, za to oferującym najlepsze widoki na Mont Blanc. Przynajmniej tak twierdzi przewodnik, obu stwierdzeń nie jestem w stanie potwierdzić ;)

Dzień zaczął się bowiem deszczem i mgłą które skutecznie przysłaniały widoki. Podejście na Le Brevent to 1520m mozolnej wędrówki w górę. Nie nazwałbym go jednak najtrudniejszym. Po poprzednich dniach mam wyrobione już dobre tempo i sam nie zauważam kiedy udaje mi się zdobyć szczyt. W podejściu pomaga też obecność dwóch osób które szybkim tempem idą w tą samą stronę. Wiadomo że góry to nie wyścigi, ale takie towarzystwo niewątpliwie motywuje do nie pobłażania sobie. Po drodze podziwiam wyłaniające się co jakiś czas zza chmur i mgły lodowce, górskie granie, a pod koniec - skalne piargi. Do pokonania są krótkie odcinki zawierające łańcuchy ale nie jest to nic technicznie trudnego.
Image
Image
Image
Image
Image
Szczyt Le Brevent powinien oferować najpiękniejszą panoramę podczas całego TMB. Ja doświadczam tylko chmur. Mam jednak dużo czasu więc postanawiam przeczekać niepogodę. Czekam ponad godzinę i w rezultacie udaje mi się jedynie uchwycić przebłysk Mont Blanc..
Image
Dłużej nie czekam bo jest mi po prostu zimno (wysokość, wiatr, deszcz plus brak ruchu). Pewnie już domyślacie się co było dalej :P Już po pół godziny jak zacząłem schodzić zaczęło się przejaśniać, by po moim zejściu na Plan Praz lodowce ukazały się w pełni xD
Image
Image
Image
Image
Rozkoszuję się więc słońcem i postanawiam urządzić sobie piknik na alpejskiej polanie. Jest ślicznie, a zdjęcie treków odczuwam równie wspaniale.
Image
Dzięki tym nieplanowanym odpoczynkom spotykam na tresie fascynującego kompana z Węgier. Z zawodu informatyk, z wyboru amator górskich uroków. Wysokiemu stanowisku w jednej z światowych firm IT zawdzięcza prawie nieograniczony urlop. Jeździ więc po całym świecie wędrować sobie po górach. Nie śpieszy mu się. Na TMB jest trzeci raz, tym razem przeznaczył sobie na ten cel 3 tygodnie. Zalicza po drodze wszelkie możliwe trasy odchodzące z TMB, a jak mu się gdzieś spodoba to zostaje dłużej :) W schronisku La Flegere (które mimo sporej liczby osób jest dość przytulne i posiada tą specjalną atmosferę "prawdziwych schronisk") obsługa przydziela nas na obiadokolację do tego samego stolika, przy którym zresztą zbierają inne anglojęzyczne osoby. W wesołej kompanii czas upływa szybko i przyjemnie na snuciu podróżniczych opowieści.

Dzień 7 Refuge La Flegere - Champex
teoretycznie 36 km, przewyższenia - 2135 m w górę, 2540 m w dół
w praktyce (bo się pogubiłem xD ) 40 km, przewyższenia - 2270 m w górę, 2640 m w dół 8-)
czas przejścia 13,5h

Ten dzień nie tak miał wyglądać. Planowałem zakończyć go w Trient i na spokojnie kolejnego dnia wrócić do Champex. Planowałem też nacieszyć się sławetnymi pionowymi drabinami schodzącymi z Tete aux Vents do Tre-Le-Champ. Jedno i drugie nie do końca mi wyszło. A dzień zapowiadał się dobrze. Wyruszyłem z samego rana, dzięki czemu zostałem nagrodzony widokiem stada skocznych kozic. Bardzo lubię samotność w górach, przyroda jest wtedy jeszcze piękniejsza.
Image
Image
Dlatego też nie w smak było to że po piętach od początku dnia deptała mi dziewczyna. Na oko z 25 lat, góra 50kg wagi, plecak większy niż ona, a zapierdzielała jak mały samochodzik. Ok, nie mam z tym problemu, niech gna przed siebie. Był to jednak typ sprinterki. Po przebyciu krótkiego dystansu zatrzymywała się na odpoczynek. Ja natomiast wolę iść wolniej, ale praktycznie bez odpoczynku. Co chwile więc wyprzedzaliśmy się - raz ona mnie, raz ja ją. Było to całkiem irytujące. Kiedy więc zatrzymała się na kolejny postój tuż przed podejściem na szczyt Tete aux Vents - zmobilizowałem siły i pognałem przed siebie żeby zostawić ją na dobre w tyle. Gnałem bez opamiętania i.. zgubiłem drogę xD Zamiast skręcić w prawo poszedłem przed siebie - tak jak prowadzi alternatywna trasa dla osób mających lęk wysokości i nie chcących schodzić po drabinach. O swej pomyłce zorientowałem się 100m niżej i 2km dalej..
Image
Image
Oczywiście nie mogłem odpuścić trasy która w przewodniku jest opisana jako "ekstremalnie stroma" :P Cofnąłem się - było warto :)
Image
Image
Image
Jakiś czas później oczywiście spotkałem swoją niechcianą kompankę :P Przestała mi jednak przeszkadzać, dzięki niej utrzymywałem dobre tempo. Krok za krokiem leciały kolejne kilometry. Widoki dookoła były zaś piękne. Był to kolejny dzień kiedy góry (a także kwieciste alpejskie lato) pokazały się w swojej całej okazałości.
Image
Image
Image
Image
Około 15 zorientowałem się że docieram do Trient'u.
Image
Godzina była wczesna, ja zaś byłem jedynie umiarkowanie zmęczony. Pomyślałem sobie - a dlaczego by nie skończyć dzień wcześniej wędrówki. Jeszcze tego dnia zaznam luksusu normalnego hotelu, dzień szybciej wrócę do żony i córki za którymi zaczynałem tęsknić. Zadzwoniłem więc do Taty poinformować o zmianie planów. Gdy ustaliliśmy spotkanie na 21:30 - nie było odwrotu. Wyruszyłem do Champex. Prowadzi tam trasa niezbyt urokliwa w porównaniu z wcześniejszymi widokami (na tyle że nie zrobiłem w zasadzie ani jednego zdjęcia). Nie przeszkadzało mi to, nasyciłem już swoje oczy TMB. Doceniłem w niej natomiast to że miałem ją praktycznie całą dla siebie - o tak późnej godzinie nikt nie wyruszał już w trasę (bojąc się że zmrok zastanie go między schroniskami). W skrócie - udało się, choć nie było łatwo (pod koniec nogi trzęsły się jak galareta). Do Champex dotarłem nawet pół godziny przed czasem. Tym samym udało mi się pobić swój życiowy rekord jeśli chodzi o długość/przewyższenia dziennej wędrówki z plecakiem. Takiego prezentu było mi trzeba - kolejnego dnia obchodziłem urodziny :)

Koniec
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
13 ludzi lubi ten post.
 
      
 Temat postu: Re: Tour de Mont Blanc
#16 PostWysłany: 11 Lis 2018 20:29 

Rejestracja: 18 Gru 2015
Posty: 102
Loty: 105
Kilometry: 246 795
Podziwiam :D :oops: :oops:
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 16 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group