Fly4free.pl

spokojnie, przyjadą, przyjadą...

Bardzo zabawne, 5 dolarów w Tanzanii

Chyba dobrze liczę? Sam wjazd do Tanzanii to wiza 50 USD, "ubezpieczenie" 44, opłata dla wygody i usprawnienia obsługi na lotnisku kolejne 90 dolarów (trzeba też wrócić do domu). Czyli 185 USD na dobry początek?

Określenie rodzinny wyjazd nabiera nowego znaczenia

Nie chcę ideologizować, od tego mamy kolegę pilnującego kursu natomiast widzę 2 główne kwestie. Pierwsza to wiadomo, turyści równa się pieniądze. Druga, ochrona przyrody, nie, nie chodzi o Zanzibar. Jak regulować ilość aut i turystów wjeżdżających np. do krateru Ngorongoro, jeśli nie ceną? Przykład skrajny, z mojego doświadczenia wyglądało to tak, że wynajętym autem w dwie osoby z noclegiem ta terenie "conservacy area" zapłaciliśmy około 600 USD (plus oczywiście nocleg). Sam wjazd autem do krateru to 295 USD za samochód. Natomiast w kraterze w pewnym momencie utworzył się korek, zwyczajnie tyle było aut.

Nie wiem jak pogodzić te sprzeczności, czyli z jednej strony regulację ilości turystów dla ochrony przyrody, z drugiej potencjalne korzyści dla zwykłych ludzi*, które daje mimo wszystko bardziej masowa turystyka. Na ten moment w moim odczuciu turysta jest dojony bez znieczulenia, ale jego pieniądze zostają dla rządu, trochę władz lokalnych i niedużej liczby biur turystycznych. A kraj się wciąż słabiutko rozwija, np. jeśli chodzi o infrastrukturę. Upraszając zapewne mocno, te pieniądze idą na nowe Land Cruisery dla rządowych oficjeli, nie na drogi dla pospólstwa, i przy okazji turystów.


*może w mniejszym stopniu mam na myśli sprzedawców pamiątek (choć sporo rodzin się z tego utrzymuje), ale cały biznes żyjący z turystów, mniejsze hotele, restauracje, sklepy, itd. Przykład. Zarezerwowaliśmy ciekawy hotel przez booking, tak zwyczajnie, jak w innych miejscach na świecie. Menager był szczerze zdziwiony, że nie podróżujemy z biurem podróży i dziwił go nawet argument, że z biurem nie trafilibyśmy najprawdopodobniej do jego nowego, pustego hotelu.

Źle policzyłeś. Zapomniałeś dodać tych 5 USD, które tak bardzo cię rozbawiły. Do tego przyjąłeś złe założenie, bo to jest 5 USD x 10-14 dni, czyli 50-70 USD. Przy grupie 4 osób mamy kwotę 200-280 USD. Rozumiem, że dla niektórych są to drobne...

Szacunkowe dane dla paxow zagranicznych mówią o znacznym ożywieniu.
Prezydentka postanowila zmonetyzowac. Prewie 300mln zielonych od przyszlego roku. Chyba tyle w Afryce nie kosztuje wdrozenie systemu IT do APIS. Wiec... kaska wpadnie wiadomo gdzie.

Rok, Szacowany Ruch Zagraniczny (Pax)
2014 1,140,000
2015 1,170,000
2016 1,280,000
2017 1,320,000
2018 1,500,000
2019 1,530,000
2020 (COVID-19) 620,000
2021 930,000
2022 1,456,192
2023 1,809,205
2024 2,100,000
2025 (Prognoza) 2,750,000
2026 (Prognoza) 3,200,000
2027 (Prognoza) 3,600,000

_________________
navigare necesse est

200 dolarów lepiej mieć niż wydać na jakieś drobne podatki, to oczywiste. Albo pójść na dobrą kolację. Natomiast w przypadku safari w Tanzanii to są pomijalne kwoty. Nie dziw się, że narzekanie na 5 dolarów podatku za noc może budzić uśmiech. Czy źle policzyłem? Popatrzmy.

Jak czytałem, 35% powierzchni Tanzanii to są obszary chronione. Brzmi fajnie, prawda? Natomiast w praktyce oznacza to, że nocleg w tych miejscach wiąże się z opłatą np.35 USD/os, często nawet sam przejazd kosztuje drugie tyle. Albo więcej. Nocujesz w pobliżu Tarangire? Conservancy area wokół parku i płacisz 35 USD za osobę, to jeszcze promocja. Jedziesz do Serengeti autem? Musisz przejechać przez Ngorongoro conservancy area, bach 70 dolców od osoby (dodatkowo do opłaty za wjazd do krateru). Nocujesz? Bęc kolejne 70 USD. Przenocujesz na terenie Serengeti? Nie zaoszczędzisz, też 70 dolków od głowy za nocleg, plus wjazd. Tak to działa, nie chcesz, nie jedź. Chcesz zobaczyć, płać.

Ps. Piszę o Tanzanii kontynentalnej, nie Zanzibarze, to inna bajka co w sumie jest oczywiste, ale podkreślę.

Jeśli piszesz o Tanzanii kontynentalnej, to tam nie ma dodatkowego ubezpieczenia

Sprawdziło się to "ubezpiecznie" na Zanzibarze, więc od paru miesięcy obowiązuje w całej Tanzanii

https://dziendobry.tvn.pl/podroze/tanza ... -st8509239

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Tanzan ... 97558.html

Jest tyle innych krajów w Afryce, a Tanzania już dawno straciła swoją "unikalność" z okresu covidu

Jesteśmy na forum fly4free gdzie większość z nas ma racjonalne podejście do wydatków, gdzie większość z nas potrafi ocenić wartość tego co otrzymuje. Zapewne część użytkowników tego forum wybierze inny kraj w Afryce po przeanalizowaniu kosztów vs to co otrzymuje. Przykładowo, takie RPA oferuje lepszy stosunek jakości do ceny, większą swobodę. Nadal jest duża grupa ludzi z mniejszym obyciem podróżniczym, ale zasobnym portfelem, dla których extra 10-20% nie robi wielkiej różnicy przy znacznych kosztach takiego wyjazdu.

Niezaprzeczalnym faktem jest, że safari w Tanzanii w najbardziej znanych parkach jest po prostu niewspółmiernie drogie w stosunku do tego co otrzymujemy. Z mojej perspektywy wydaje się, że jadąc na pierwsze safari w życiu lepiej wybrać RPA bo jest bardziej dostępne (logistycznie i cenowo). Wydaje mi się, że na pierwszy raz, zachwyt wzbudzi samo zobaczenie zwierząt bez różnicy czy to będzie safari za 1 000-2 000 USD/osoba jak w Tanzanii czy w RPA za znacznie mniej.

@jaco027
Statystyki, które przytoczyłeś pochodzą z tanzańskiego urzędu statystycznego, można zauważyć że znaczny wzrost odwiedzających 2019 vs 2024 (najbardziej reprezentatywne okresy) jest podkręcany przez odwiedzających z okolicznych państw (Kenia, Burundi, itp) od których nie wymaga się wizy i którzy najprawdopodobniej nie wybierają się na safari. Pytanie kim są obywatele tych Państw i czy muszą wykupić obowiązkowe ubezpieczenie, czy faktycznie nocują w hotelach. Moze to sugerować, że pomimo wzrostów odwiedzających nie uda się znacznie zwiększyć wpływów w niektórych kategoriach.

Co do "białych turystów" którzy mogą zostawić znaczne pieniądze - tutaj wydaje się, że zmiana 2019 vs 2024 jest minimalna, co faktycznie może sugerować że część z nich w 2025 i 2026 wybierze konkurencyjne kraje. Mimo wszystko, nawet jeśli nastąpią spadki przyjazdów "białych" i tak tanzański rząd będzie na plus. Jedynie, zwykli ludzie ucierpią.

żródło (jest link przekierowujący):
https://en.wikipedia.org/wiki/Tourism_in_Tanzania

_________________
Moje relacje:
- Kosowo https://www.fly4free.pl/forum/viewtopic.php?t=159820
- Liban https://www.fly4free.pl/forum/viewtopic.php?f=214&p=1566128#p1566128

Tourist Arrivals:

Record High in 2024: Tanzania welcomed a record 5.36 million tourists in 2024, surpassing its target of 5 million visitors for 2025.

International vs. Domestic: Of the total arrivals in 2024, 2.14 million were international tourists, and 3.22 million were domestic tourists, indicating a strong domestic tourism market.

https://www.jambointernationaltour.com/ ... 2025-2026/

_________________
„Inwestycja w podróże to inwestycja w siebie” – Matthew Karsten

Mam wrażenie, że tu nie chodzi o mniejsze obycie podróżnicze, raczej przeciwnie. Jak byłeś raz czy drugi na safari, to kusi Serengeti czy Ngorongoro. Nie ma drugich takich miejsc, Masai Mara jest nawet trochę inna, na marginesie kosztuje podobnie lub drożej. Jeśli ktoś chce pojechać po prostu na safari i ogarnąć racjonalnie wydatki to są faktycznie inne miejsca. Ale jak chcesz zobaczyć Serengeti, to trzeba zacisnąć zęby i płacić, niewiele za to otrzymując w sensie infrastruktury, bo przyroda i zwierzęta to inna bajka. Plus pozostaje świadomość, że zostawione tam pieniądze raczej w ostatniej kolejności idą na ochronę przyrody. Przykre to i tyle. Jedyne pocieszenie, że wysokie opłaty zniechęcą parę osób, więc mimo wszystko jakiś plus dla środowiska będzie.

Według znajomego Tanzańczyka pieniądze i tak trafiają do kieszeni skorumpowanych polityków. Ponadto w Tanzanii pełno nieprofesjonalnych przewodników turystycznych, a Amerykanie nadal skłonni zapłacić nawet 10 000 dolarów za safari i ozłocić przewodnika przesadnymi napiwkami.

_________________
„Inwestycja w podróże to inwestycja w siebie” – Matthew Karsten

Kasa z wszelkich opłat i podatków turystycznych, obowiązkowych polis itp. pewnie gdzieś w 90% wszędzie na świecie, tam gdzie jest naliczana, idzie do kieszeni kasty politycznej i ich rodzin osadzonych w różnych biznesach będących głównymi beneficjatami wprowadzonych reguł (typu różne agencje pośredniczące, konsultingowe, turystyczne, firmy ubezpieczeniowe itd.). Rzadko coś z niej trafia na inwestycje w infrastrukturę czy ochronę przyrody / zabytków, a prawie nigdy do tzw. zwykłych ludzi.

Zwykły turysta czy podróżnik jedyne co może zrobić to głosować portfelem i wybrać inne miejsca lub nie korzystać z określonych usług albo ewentualnie tam gdzie się to da zrobić, "naruszać" te zasady --> vide przypadek głośnego "podatku turystycznego" na Bali. Po prostu go nie płacę bo i tak nikt tego realnie nie weryfikuje i to mój świadomy wybór, bo doskonale wiem po co są te pieniądze zbierane.

Parę lat temu podobne poglądy głosił co drugi taksówkarz w Warszawie.

Natomiast 10k USD za safari to nie jest jakiś absolutny top w Afryce, raczej normalna cena za, powiedzmy, bardziej zaawansowane safari (fotografowanie, przewodnicy, itp.) lub krótki, a luksusowy pobyt w topowym hotelu w wielu parkach.

Podróżować do miejsc, które chcesz odwiedzić czy podróżować tanio, oto jest pytanie

Nikt mi nie wciskał żadnego ubezpieczenia w DAR pod koniec września

Ale całkowicie zgadzam się z @marek2011 opcji jest dużo i są bardzo atrakcyjne

Pole pole... będzie od stycznia
https://www.thecitizen.co.tz/tanzania/n ... hatgpt.com

Ps. Masz rację, napisałem w trybie dokonanym, ponieważ u nas w wielu artykułach podawano, jakoby ten nowy parapodatek już się dokonał, a jednak został odroczony... może przyjdzie jakieś otrzeźwienie?

Jeśli nie jest to dużo, jak piszesz, to nie ma powodu, aby martwić się podatkiem.


Budżetowo.

_________________
„Inwestycja w podróże to inwestycja w siebie” – Matthew Karsten

Na świecie jest wystarczająco dużo podróżujących dla których 10k USD nie jest wielkim wydatkiem, i aby Tanzania miała odpowiednie statystyki. Z resztą Ci co mają zarobić, zarobią, a jak statystyki przyjazdów spadną, to zawsze na coś innego można zwalić winę.

A budżetowych turystów nikt z decydentów nie lubi, bo nie dają się doić z kasy.

Taki mamy klimat i nikt tego nie zmieni... a już na pewno nie na tym forum.

*Tak, wiele osób nie zmartwi się specjalnie dodatkowymi opłatami.

**Ja doszedłem po latach do zgoła innych wniosków. Wybieram miejsca gdzie chcę pojechać, czy jest to tani kraj czy droższy to sprawa drugorzędna. Oczywiście staram się ogarnąć wszystko budżetowo i dla mnie akceptowalnie. Ale to już każdy powinien sam sobie odpowiedzieć na pytanie co chce zobaczyć, a z czego zrezygnować.