Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 41 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3
Autor Wiadomość
 Temat postu: Re: Szwecja A.D. 1987
#41 PostWysłany: 17 Sty 2016 14:29 

Rejestracja: 04 Cze 2015
Posty: 247
Loty: 19
Kilometry: 100 280
Kolejny dzień na Lofotach był inny niż poprzednie.
Osiągnęliśmy już najbardziej oddalony cel podróży i powoli, chcąc, nie chcąc, zaczynaliśmy myśleć o powrocie.
A to nie sprzyja woli poszukiwania nowych miejsc i przygód.
Zachęceni wspomnieniami z Reine skręciliśmy z E10 w kierunku Henningsvar, zostawiając w przydrożnej zatoczce przyczepę.
Przewodnik jak zwykle głosił, że "Henningsvar zostało uznane za najładniejsze miasteczko na Lofotach".
Droga do tej rybackiej miejscowości rzeczywiście obfituje w ładne widoki.

Image

Sama miejscowość, uważam, warta odwiedzenia.
Jest to żyjące miasteczko, którego mieszkańcy utrzymują się nie tylko z turystyki, jak było, wydaje mi się, w Reine.
Zabudowania mieszkalne i mały port zdają się stanowić jedną całość.
Pachnie (pachnie?) rybami, na wodzie panuje ruch.
Jedne kutry pływają, inne są remontowane.
Słowem: jest fajny klimat, ale określenia "Wenecja Lofotów", jak pisał przewodnik, nie zaryzykowałbym.

Image

Image

Wybór miejsca na postój w podróży, taki np. na drugie śniadanie, albo na popołudniową kawę, to bardzo ciekawa sprawa.
Macie na to jakąś metodę?
U nas to wygląda tak, że jeżeli przejedziemy jakiś punkt i nie ma jak zawrócić,
to po chwili widać, że z drogi prezentuje się on bardzo atrakcyjnie i zachęcająco.
Z kolei, gdy skręcimy w porę, okazuje się, że na parkingu panuje tłok, a otoczenie jest, oględnie mówiąc, paskudne.
Ta żelazna reguła, która ZAWSZE nam się sprawdzała, przestała działać w Norwegii.
Z początku wprowadzało nas to w stan niepokoju, przywodząc różne, czarne myśli, np. że zabłądziliśmy.
Wkrótce sprawa się wyjaśniła: tutaj nie ma brzydkich parkingów.
Najciekawszy trafił się nam na ostatniej z wysp.
Od wyasfaltowanej zatoczki wiodły drewniane schody.
I to nie byle jakie, chyba ze 150 metrów.
Na ich szczycie czekały: piękny widok + dwa stoliczki.
Widok i jeden ze stoliczków stały się na blisko godzinę naszą własnością.

Image

Lofoty pożegnały nas szerokim mostem.
Piszę o tym, bowiem niektóre przewodniki podają, że konieczna jest przeprawa promowa.
Jest to informacja nieaktualna.
Narvik mijaliśmy w porze, która wykluczała wizytę w muzeum wojny.
Trochę żałowałem, że tam nie zajrzę, ale wiązałoby się to pozostaniem tu do następnego dnia.
Pozostali nie palili się zbytnio
do oglądania pamiątek słynnej bitwy i ruszyliśmy, nadal E10, ku granicy ze Szwecją.
Licząc na nowe przyrodnicze atrakcje turystyczne nocleg zaplanowaliśmy na kempingu
w rejonie szwedzkiego Parku Narodowego Abisko.

Laponia trochę nas rozczarowała.
Po pierwsze nie było pogody, resztki słońca zniknęły zaraz po przekroczeniu granicy, po drugie - nie było stacji benzynowych,
po trzecie - kemping w Abisko wcale nam się nie spodobał.
Wyglądał jak tor żużlowy, na którym z nieznanego powodu, zamiast motocykli i zawodników,
znalazły się przyczepy i kampery.
Na dodatek recepcja była nie wiadomo gdzie.
Z tymi wszystkimi kłopotami poradziliśmy sobie bez trudu:
* z pogodą pogodziliśmy się
* stacje paliw przechytrzyliśmy, bo przez całą drogę pilnowaliśmy: mniej niż pół baku - tankujemy, więc zapas z Norwegii był wystarczający.
* zamiast na kemping zajechaliśmy parę kilometrów dalej na bezpłatny, ładnie położony parking.

Parking, który wybraliśmy na nocleg przez noc zamienił się w pole kempingowe - oprócz nas stanęły trzy inne przyczepy i taka sama ilość kamperów.
Można powiedzieć, że prawie wszystkie działki zostały zajęte.

Być może, magnesem przyciągającym do tego miejsca był dość duży, stojący bezpośrednio przy placu sklep.
Placówka ta szczyciła się nazwą "Lapońskie Centrum Handlowe" albo coś w tym rodzaju.
Faktycznie był to normalny, dobrze zaopatrzony w artykuły spożywcze i drobne towary przemysłowe sklep samoobsługowy.
Jedyny akcent regionalny, do którego trochę obligowałaby nazwa, stanowiły dwa, postawione tuż przed wejściem stragany z wyrobami rękodzielniczymi.

Stanęliśmy przed szansą spełnienia naszego wielkiego i do tej pory nie do końca uświadomionego marzenia:
zostania posiadaczem drewnianego łosia a jeszcze lepiej - dwóch łosi.
Kręciliśmy się przy straganie niezdecydowani, bowiem córka stanowczo twierdziła,
że najlepszą regionalną pamiątką z Laponii będzie szklana ośmiornica.
W zasadzie ilość spotkanych przez nas ośmiornic nie odbiegała znacząco od ilości napotkanych łosi,
więc trudno było zaprzeczyć.

Sprzedawczyni przyglądała nam się bacznie, nagle uśmiechnęła się i odezwała:
- Dzień dobry, Państwu.
Od bardzo sympatycznej Polki, prowadzącej tu sezonowo sprzedaż pamiątek otrzymaliśmy potrzebne nam informacje dotyczące Parku Narodowego Abisko.
W jej opinii potrzebowaliśmy co najmniej kilku godzin, aby cokolwiek skorzystać z uroków rezerwatu.
Kanion rzeki Abisko to taki bardziej spektakularny element - przychodzimy, patrzymy i już.
Ale zasadnicza radość ze zwiedzenia parku ma tu polegać na wypuszczeniu się na pieszy szlak,
wiodący przez malowniczą, zalesioną, znajdującą się wśród gór równinę.

Zaspokoiliśmy głód wiedzy na temat Abisko, pogadaliśmy również o pogodzie, promach i innych turystach.
Po chwili, wyposażeni w dwa łosie i ośmiornicę, dodatkowo obciążeni zakupami spożywczymi, wróciliśmy do przyczepy.

Od początku gdy tylko stanęliśmy przy straganach, mieliśmy wrażenie, że lapoński lud Saamów,
pracując nad swoim rękodziełem, jest inspirowany sztuką ludową rodem z Podhala,
że zakupił on od naszych górali licencję na wzory butów, skarpet, drewnianych szkatułek i skórzanych toreb
a niektóre rzeczy nawet wprost - importuje.

Teraz wrażenie zmieniło się nieomal w pewność.
Góra
 Profil Relacje PM off
Trav Diver lubi ten post.
 
      
8 dni na Zanzibarze za 2903 PLN. Loty z dużym bagażem z Warszawy + hotel ze śniadaniami 8 dni na Zanzibarze za 2903 PLN. Loty z dużym bagażem z Warszawy + hotel ze śniadaniami
Wakacje na Krecie za 1097 PLN. Loty z Gdańska i 5 noclegów blisko plaży Wakacje na Krecie za 1097 PLN. Loty z Gdańska i 5 noclegów blisko plaży
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 41 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group