Fly4free.pl

Hej,
we wtorek lecę z Wrocławia do Forli Wizz airem.
Bagaż podręczny ma mieć wymiary: 55x40x20
mój ma:
- 55 jak się go lekko ugniecie (normalnie 57cm)
- 35 więc luz
- 22-23

Jak sądzicie, czy te 2cm mogą zrobić jakąś różnicę? Mówię konkretnie o wrocku i wizz air.

Aparat (mały kompakt) mogę mieć na szyi, czy musi być w bagażu podręcznym? Będąc w samolocie, można robić zdjęcia?

Z góry dzięki za odpowiedzi,
pozdrawiam.

Po moich doswiadczeniach z koszykami ryanair i wizzair stwierdzam ze mnimanie koszyk wizzair jest mniejszy niz ryanair - 3cm jak ugniesz to wejdzie - inaczej dupka blada - aparat musi byc w bagazu - potem mozesz go wyciagnac

_________________

Aparatu się nie czepiają tak bardzo, zawsze możesz włożyć do kieszeni kurtki, spodni, bluzy, powiesić na szyi pod koszulą. CO do wymiarów to ryzykowne. Kwestia humoru pracownika, który będzie stał na bramce. Jeśli będziesz w stanie włożyć bagaż do koszyka bez stosowania dużej siły, nie powinieneś mieć problemów. Ale tak czy inaczej miej świadomość, że bagaż ma przekroczone wymiary i możesz zapłacić. Jeśli możesz lepiej spakuj się w mniejszą walizkę, plecak itp

Te 2-3 cm wynika z tego, że plecak ma szelki. Mogę jednak je odpiąć. Jeżeli będe je trzymał w ręku albo zawieszę na szyi , to mam nadzieję, że nikt nie będzie miał pretensji ? : )

Nie powinno być z tym problemu. Wielokrotnie widziałem jak ludzie na siłę wciskali swój bagaż w koszyki.
Raz jedna laska tak wcisnęła swoją torbę do kosza, że przy wyciąganiu musiałem jej pomóc, a mimo to nie było łatwo.
Obsługa patrzyła z politowaniem, ale nic nie mówili i pozwolili jej przejść dalej.
Także jeśli Twój bagaż jest elastyczny i daje się ugniatać to nie będzie żadnego problemu.

Jeśli to plecak to znacznie rosną szanse na to że Ci się uda. Plecaki z praktyki są rzadziej kontrolowane niż walizki.

0 problemów. Bagażu nikt we Wro nie mierzył. we włoszech nawet się w to nie bawiłem, ludzie mieli ogromne walizy i jedynie niektórym kazano je zważyć.

Ja opowiem historię, która być może rozwieje niektóre wątpliwości. W styczniu tego roku wylatywaliśmy Ryanairem co prawda i mieliśmy przypadek jakiejś niezrównoważonej do końca Hiszpanki, która właśnie miała zdeko za duży bagaż, a że trafiło, że wszystkich sprawdzano w skrzynce, tak wypadło na nią, że nie wepchała swej walizy nawet po niej skacząc.

Ile to było płaczu, zaklinania i histerii (nie znam hiszpańskiego bo byłoby zabawniej). Wszystko trwało grubo ponad 20 minut. Panie z bramki były nieustępliwe. W końcu babka wyjęła połowę rzeczy z walizy i założyła na siebie. Wyglądała jak Cyganka na targu. Waliza weszła w koszyk, a ona sama bez szemrania na pokład. Zawsze to jakieś wyjście. Włożyć część rzeczy na siebie. Pozdro!

p.s. Odlot się wtedy opóźnił. Być może przez nią.