Fly4free.pl

@d-t-x, lepsza pizza niż w Poznaniu jest w Neapolu, jakbyś jechał dam Ci namiar na knajpkę na ichniej Nowocmentarnej,
dkładnie Nuova Poggioreale w okolicach autostrady przechodzącej nad ulicą, patrząc z centrum, po lewej stronie, jeśli jeszcze istnieje, byłem tam kilka lat temu

Spoko, chętnie. Jedynie sycylijska rianata zapadła mi w pamięć. Reszta naprawdę ustępowała jakością i smakiem najlepszym, poznańskim pizzeriom, choć kosztowały 2x tyle.

@dtx Nigdy nie byłem w Poznaniu, ale jeśli macie równie dobre owoce morza co pizze, wieszacie pranie w poprzek ulicy, jeździcie na skuterach jak szaleni, wino jest tanie a za espresso nie chcecie więcej niż 1 euro, to może się kiedyś wybiorę. A wracając do tematu: podczas pewnie ponad 20 wypadów do Włoch, nigdy nie zapłaciłem za pizze 10 euro

Wysłane z mojego Redmi 5 Plus przy użyciu Tapatalka

@kostek966 to i ja poproszę namiar, bo dotychczasowe moje pizze w Neapolu nieco mnie zawiodły

@igore: rozmawiamy tu o cenach. Ja również kocham Włochy i ten ich folklor. Mają najpiękniejszy kraj w Europie.
Wino jest tanie - kilka świetnych winiarni oferuje butelki w granicach 35 - 50 zł - to taniej niż 15€, częsta cena we włoskich knajpach.
Czy Włosi robią tatara tak dobrze, jak my? Bez sensu jest to porównanie. Porównujemy pizzę, która jest dostępna i tam, i tu.
P.S. Pokażę Ci, gdzie wypijesz świetne espresso tuż przy Rynku (ale w bocznej, cichej uliczce) za 5 zł - może być?

Ponieważ to luźne gatki, to pozwolę sobie przypomnieć że mieliśmy tutaj na forum delikwenta który dał radę za 100PLN ogarnąć kilka dni w Norwegii. Jako w zasadzie mieszkaniec tejże chciałem więc stanowczo zaprostestować przed umieszczeniem tego bardzo przyjaznego backpakersom kraju!

_________________

namiar na knajpkę w Neapolu wrzuciłem do posta wyżej,
@igore, w połowie stycznia byłem w Modenie i jadłem pizzę za ponad 16€

Grzeszysz
Ja nigdzie na świecie nie jadłam smaczniejszej pomidorówki niż ta, którą robi moja mama. I do tego jest free. A nawet w pakiecie mam nocleg za free, jak zechcę.
I dlatego na egzotyczne wakacje jeżdżę raptem 10 km od mojego domu.

To są rzeczy zupełnie nieporównywalne. Lokalne jedzenie wykonane z lokalnych produktów, przygotowane przez lokalnych kucharzy zawsze będzie lepsze. Tylko obcokrajowcom może mniej smakować, ponieważ mają inne przyzwyczajenia kulinarne.

_________________
Ιαπόνκα76

Pizza z frytkami (ostatni hit włoskich pizzerii na północy) też? Już nie gloryfikujmy aż tak bardzo tych Włochów. Oni też zauważyli, że można lepiej zarobić mniej się przykładając, turysta i tak będzie zachwycony, bo we Włoszech smakuje wszystko. I będziemy się zachwycać nawet bezsmakową i tłustą jak czort mortadelą, której u nas nie wzięlibyśmy do ust.
W Polsce mamy wysyp porządnych pizzerii, przygotowujących pizze tylko z włoskich składników wysokiej jakości. Myślisz, że jakiś Luigi, którego mamusia wreszcie wyrzuciła z domu i w akcie desperacji najął się jako wyrabiacz ciasta w pizzerii, z definicji robi to lepiej, bo jest Włochem? To tak nie działa.
A najlepsza i najtańsza kawa jest w Portugalii.

No nie mogę Że tania to zgoda i jest więcej w filiżance. Ale najlepsza? Nie o tym dyskusja, ale musiałam.
Włoskie espresso -zapach wychodzacy na ulice, moc...WSZĘDZIE. W najmniejszych dziurach. A byłam w Italii przez 20 lat sporo razy; od gór po samą podeszwę.
w Portugalii owszem, chętnie piję, ale sie nie umywa do włoskiej.

Bo w co drugiej knajpie stoją stare "Gaggie" z lat 60-tych odkupione od makaroniarzy za grosze, we Włoszech przerzucili sie na nowsze
Ale co prawda to prawda, Portugalczycy posiedli tajemną wiedzę idealnego parzenia cremy i cenią ją sobie bardzo nisko.

_________________
https://youtube.com/@CamiloPardo

Brazylia - strzelę żę index backpackersa wynosi myślę ok 80 - 90? na podstawie mojej wizyty z 2015r.
W Rio, Fortalezie czy okolicach (ja byłem tydzień w Cumbuco), na plażach (włączając w to te z folderów turystycznych) raczej na pewno niższe niż na Helu w 2018

_________________
"lepiej nie jechać i nie żałować niż jechać i żałować" - Tony Halik

w kwestii kawy rowniez glosuje na Lizbone, moze dostaja najlepszy sort z Brazylii

z kolei Wlochy maja wieksza roznorodnosc, wiekszy rynek, wiecej palarni kawy itd, stad 2 kawiarnie obok siebie i 2 calkowicie inne espresso

Sporo krajów ma taką specyfikę - im bardziej na prowincję i dalej od atrakcji tym ceny niższe. A nawet duże miasta między sobą.
Kijów/Lwów, Warszawa/Łódź itp.

_________________


"Podróżować to żyć..."

w Brazylii byłem w zeszłym tygodniu, co prawda przejazdem i tylko dzień, ale po drogim Chile wydawało mi się, że jestem w raju, piwo w knajpce 3 razy tańsze, jedzenie też, nawet uber dużo tańszy,
ale wiele zależy od kursu walut, w Brazylii byłem 3 raz, za drugim trafiłem na wysoki kurs reala i ceny wydawały się wyższe niż teraz, podobnie z Czechami, pamiętam koronę za 11 gr i tanie restauracje, dziś przy kursie 17 gr tylko piwo ma dobrą cenę, Szwajcaria za 2-2,5 zł za franka też nie była aż tak strasznie droga,
co do jedzenia to zawsze staram się szukać dobrych i tanich restauracji na uboczu, gdzie nie zaglądają turyści, jedzenie jest zdecydowanie lepsze i ta atmosfera, a wzrok ludzi bezcenny jak w niektórych miejscach pierwszy raz widzą turystę, jak choćby we wspomnianej Brazylii, gdzie nawet kierowca ubera był zdziwiony w miejscu gdzie wysiadaliśmy

Fiji, Vanuatu, Solomon Islands... i tu wspomniane sa tylko te najwazniejsze:
https://www.worlddata.info/average-income.php
Bo jezeli w danym kraju srednie zarobki wynosza 1/3 tego co w Polsce to i zycie musi byc tansze.


Mowimy tu - backpacker ktory unika bycia bankomatem z Europy,
niektore rzeczy owszem wymagaja sprowadzenia, ale jak ktos zamiast schabowego w Oceanii zadowoli sie lokalna ryba z warzywami to jest o wiele taniej.

na takich malych wyspach, zycie moze byc tansze dla lokalnych mieszkancow, ale niekoniecznie dla turystow, ktorzy musza kupic nocleg, transport, isc do restauracji, niska konkurencja to wysokie ceny

tak, ale tu jest ranking backpackera a nie ranking turysty,
wg mnie roznica miedzy nimi jest taka ze ten pierwszy jedzie na 6 miesiecy do X i podrózuje dookola z ograniczonym budżetem (z racji czego czesto korzysta z tanszych opcji i blizej mu do lokalnej osoby)
a ten drugi - turysta - jedzie gdzies na tydzien, dwa tygodnie i chce odpoczac - czyli je codziennie w restauracji, nocleg w ladnym hotelu - i tutaj koszt rosnie ogromnie

Zresztą uczepiliscie sie tej Oceanii do której dostanie sie dla backpackera jest szczególnie nieoplacalne

@LonDynia

Czasami obie opcje można połączyć można wyruszyć jako backpackers na 2 tygodnie, co 3 lub 4 dni zjeść porządny obiad na mieście, a w pozostałe dni kupować jedzenie w najtańszych marketach. Lub zwiedzać duże miasta jak turysta, ale próbować noclegów na dziko lub na gospodarza jako backpackers.

Jak ktoś leci np na Teneryfę to co większość osób sobie pomyśli? Pewnie, że "kurde, ma kasę to go stać". Tymczasem wystarczy trafić na promocyjne loty i z namiotem (w dodatku legalnie) spać na dziko na Teneryfie, bo w Hiszpanii jest to możliwe, poza pojedynczymi regionami. Kiedyś złapałem się za głowę, kiedy zobaczyłem średnie wydatki turysty w Hiszpanii. Ta średnia wynosiła... 900 Euro! Ja na loty na Teneryfę gdzieś zabuliłem w dwie strony jakoś 400 zł, a moje wydatki na miejscu w 6 dni to 130 Euro (i to wszystkie wydatki, transport publiczny, jedzenie, pamiątki). Noclegi były za free, bo w namiocie

_________________
Rowerowe podróże i nie tylko: https://www.facebook.com/rowerowepodrozetuitam
Zapraszam do polubienia (:

Ja pod namiotem spał nie będę i mogę nawet wydać to 900€, bo wolę wydać je tam, niż nad polskim morzem.