Fly4free.pl

W ostatni piątek, 28 marca, miałem niezbyt przyjemną przygodę z Deutsche Bahn/Lufthansą. Miałem zarezerwowany lot z Sofii do Turynu przez Frankfurt i Dusseldorf. Odcinek Frankfurt Airport – Dusseldorf Hbf miałem pokonać pociągiem Deutsche Bahn (LH 3646/ICE 728, odjazd 10: 25), który ma code-share z LH. Niestety, obsługa pociągu wprowadziła mnie w błąd, dość kosztowny z resztą.
Otóż pojawiłem się na peronie 7., z którego miał odjeżdżać pociąg, kilkanaście minut przed odjazdem więc miałem wystarczająco czasu żeby sprawdzić, w której części peronu się ustawić i jak skład wygląda. Miał to być sektor G, a pociąg złożony z dwóch zespołów trakcyjnych, a mój wagon był oznaczony nawet logo LH. Kiedy pociąg wjechał na peron zaczęły się schody. Bo przyjechał pojedynczy skład i na dodatek mój wagon (numer 21) znajdował się na początku, zamiast na końcu, więc nabrałem podejrzeń czy jest to właściwy pociąg. Dla pewności postanowiłem zapytać kogoś z obsługi i pierwszą osobą, która się pojawiła była konduktorka. Powiedziała ona, że o niczym nie wie i radziła zapytać kierownika. Kierownik zaś stwierdził, że to nie ten pociąg i że należy czekać na kolejny (pomimo tego, że numer pociągu się zgadzał – numer ICE 728 był wyświetlony na drzwiach). Obok mnie pojawiły się trzy inne osoby, które również miały podróżować tym pociągiem w ramach code-share z LH. Jedna z tych osób nawet pokazała kartę pokładową, co kierownika pociągu jeszcze bardziej zadziwiło i z całym przekonaniem stwierdził, że to na pewno niewłaściwy pociąg.
Jak można się domyślić pociąg ICE 728 odjechał i żaden następny się nie pojawił, więc straciłem lot/pociąg.
Udałem się do stanowiska LH, żeby dowiedzieć się, co zrobić. Okazało się, że jedynym rozwiązaniem (a i tak nie do końca zgodnym z procedurami ponieważ lot miałem zarezerwowany w klasie K, więc economy restricted) jest dopłata do wyższej klasy podróży. Pracownica LH stwierdziła, że pomimo tego że ona osobiście jest mi skłonna uwierzyć, to jednak nie ma żadnego potwierdzenia ze strony Deutsche Bahn, że opisana sytuacja miała miejsce. Ostatecznie zapłaciłem prawie 250 EUR za rebooking i zmieniono mi bilet.
Gdyby była to pierwsza podróż pociągiem w Niemczech to możliwe, że uznałbym, że czegoś nie wiedziałem, coś mi się pomyliło i że to moja wina. Ale nie, DB podróżuję dość często (chyba czas zaprzestać), PKP znam na wylot i po raz pierwszy zdarzyła się taka sytuacja. Do piątku wszystko zawsze było w porządku i nie miałem żadnych problemów.
Teraz zastanawiam się, do kogo zgłosić się ze skargą (pracownica LH powiedziała, że do Deutsche Banh, ale jednocześnie zasugerowała, że może to być bezowocne) i w jakiej formie. Nie liczę na odzyskanie pieniędzy, ale sam fakt poinformowania, że sytuacja miała miejsce.
Będę wdzięczny za uwagi.

Nie jestem fachowcem w tej sprawie, ale na chłopski rozum.
Z Twojego opisu wynika, ze konduktor czy kierownik po prostu Cie zbył, albo najzwyczajniej w świecie nie miał wystarczającej wiedzy.
Trzeba było wsiadać do tego pociągu (skoro numer ICE się zgadzał i trasa).
Znając życie, gdyby nie wiedział nic o takim łączonym bilecie to albo by machnął ręką albo zaczął by go bardziej studiować czy aby na pewno możesz na nim podróżować (to do jego kompetencji należy aby to wyjaśnić).
Gdyby kanar kwestionował Twój bilet. To wypadałoby aby napisał stosowną adnotację do tego biletu.
Później w ramach reklamacji (nawet jakbyś zapłacił karę/dostał mandat za jazdę bez ważnego biletu) miałbyś jakiś dowód dla DB cz LH, a tak zostałeś z niczym i 250 EUR dodatkowych kosztów.
Ale to moje takie gdybanie, procedur nie znam (ja bym się tak zachował).

PS Co do skargi to co to Ci da oprócz, samej satysfakcji, bo na nic innego to raczej liczyć nie możesz.

Sorki, ale jeśli widzę na pragotronach czy tym bardziej wyświetlaczach samego pociągu nr 4563 a na swoim bilecie/karcie pokładowej mam również nr 4563, w dodatku zgadzają się trasa pociągu i godzina odjazdu to po prostu w ten pociąg wsiadam bo sprawa jest dla mnie oczywista i w nosie mam to co ktoś mówi i że mój wagon zatrzymał się w sektorze C chociaż miał się zatrzymać w sektorze A, bo to jest akurat najmniej ważne.
Jeżeli wszystko było rzeczywiście tak jak opisujesz to owszem pracownicy DB zachowali się bardzo niewłaściwie, natomiast moim zdaniem jesteś winien przede wszystkim sam sobie ponieważ nie użyłeś w tej sytuacji własnego rozumu... sorry.

Wyslij pismo do DB z kopia do LH (dobrze napisane po niemiecku), z opisem calego zdarzenia plus kopie starych i nowych biletow. Na koncu sformuluj swoje roszczenie i poczekaj na odpowiedz. Jesli Ci uznaja to O.K., jesli nie napisz odwolanie. Pamietaj pismo ma byc tak napisane, ze sie rozplacza po przeczytaniu. Zycze powodzenia!

tak. zaprzestaj jeździć DB. jeździ po niemczech...trenitalią.
ja tam zwykle podróżowałem w okresie bożonarodzeniowy-noworocznym i zawsze był bajzel. raz się pociąg zepsuł to z pół godziny ludzi zbierali po stacji bo co innego mówiły rozkłady drukowane a co innego tablice. tak coś czuje, że jak byś wtedy tam był to byś w ogóle zrezygnował ze wszelkich podroży przez niemcy
a na PKP takie rzeczy się nie zdarzają! zawsze wszystko ładnie opisane na tablicy, która ma z 10 lat

_________________
Marzy Ci się wycieczka rowerowa po Hiszpanii? Zapytaj! Coś podpowiem ;)

Leciałem kilka lat temu z Nicei do Hanoweru i miałem wykupioną opcje przejazdu DB do granic Polski. Bilet na samolot i pociąg wydrukowany elektronicznie. Na dworcu w Hanowerze nikt nie wiedział co z tym biletem zrobić , czy obowiązuje na intercity itp. Kiedy nadjechał pociąg do Berlina, wsiadłem. Pociąg jechał około 250km na godzinę co pokazywano na monitorze. Trochę byłem przestraszony czy mogę jechać tym pociągiem. Wydawało się, że w tym tempie dojadę do Berlina zanim konduktor nadejdzie. Jednak pojawił się, na widok kartki A4 machnął tylko ręką i poszedł dalej.
Tak więc znajomość niektórych "produktów" przez pracowników DB bywa bardzo ograniczona.

_________________
http://banner.flightdiary.net/szczepan

Ja wychowałem się w kraju nad Wisłą, gdzie po licznych przygodach z konduktorami wolę nie wsiadać do pociągu z dziwnym biletem, jeśli nie mam przy sobie wydrukowanego regulaminu promocji, maila od przewoźnika itd. (w Pradze nawet to nie pomogło, więc kazałem sobie wypisać mandat, żeby potem móc zbierać przeprosiny). To raczej Niemcy działają w ten sposób, że dużo na gębę i np. mój wujek w Niemczech potrafi pójść do dyżurnego peronowego zapytać o rozkład (ja bym odruchowo zakładał, że nawrzeszczy "informacji nie udziela się").

Jednak kolega, który jest w tematach lepiej obcykany (studiował w Niemczech, pracował w IC) też mówił z doświadczenia, że lepiej nie pytać i wsiadać, bo jego kiedyś konduktorka nie wpuściła do ICE z dziwnym biletem, a potem potwierdził, że miał prawo jechać. Ja ostatnio też niepotrzebnie zapytałem pana w informacji, który okazał się zresztą ignorantem. Z drugiej strony kiedyś miałem bilet promocyjny na konkretny pociąg IC i gdy mi spitolił, poszedłem do punktu, by potwierdzili mi prawo przejazdu kolejnym ICE. Ale znając Niemcy, wcale nie trzeba było tego robić.

A tymi "lotniczymi" pociągami ICE kilka razy jechałem. Zawsze wylewnie witano i żegnano przez głośniki pasażerów Lufthansy, a pozostałych już nie.

Dzięki za odpowiedzi.

Podróżowałem DB w przeszłości i nigdy nie miałem żadnych problemów. W tym konkretnym przypadku z uwagi na to, że pewne rzeczy się nie zgadzały (co w przypadku DB nie jest częste) wolałem się upewnić. I rzeczywiście, mógł to być błąd. Przy czym nie ja jeden zapytałem (bo oprócz mnie zrobiły to trzy inne osoby) i w sumie żadne z nas nie pojechało.

Cóż, mógłbym nazwać to kosztowną nauczką i własnym błędem, ale uważam, że od tego jest obsługa, żeby udzielić informacji. DB nie od tygodnia współpracuje z LH i pracownicy powinni wiedzieć coś na ten temat.

Oficjalna skarga do DB już została wystosowana do DB, teraz czas na wzruszający list do LH.

Sprawa rozwiązana. Po 5 tygodniach (i paru tweetach) LH zdecydowała się zwrócić mi pieniądze wydane na zakup nowego biletu (jednocześnie przyznali jednak, że nie byli w stanie otrzymać żadnej informacji ze strony DB) i grzecznie przeprosili za wszelkie utrudnienia.

Dużo jeździłem niemieckimi pociągami i to nas wciąż może szokować. Ale z drugiej strony obserwując pewne ich zachowania, rżnięcie głupa w stosunku do konkurencji, która ma czelność wchodzić na rynek jedynie słusznej grupy, to wychodzi że to dokładnie ten sam beton, co w Polsce, tylko działający w nieco innej rzeczywistości, jakieś 200 lat do przodu. A najlepsze są rozmowy z Niemcami, którzy zawsze się że mną spierają, że ich kolej wcale nie jest dobra.