Fly4free.pl

Mam słaby żołądek, i dlatego w krajach poza Polską unikam, sosów, lodów, ogólnie jedzenia mało przetworzonego i z ,,ulicy''. Nie mogę się zgodzić z komentarzami kilku osób, że nie po to się gdzieś wyjeżdża żeby jeść przysłowiowe krakersy. Powiem tak, wolę jeść sprawdzone rzeczy niż ryzykować i nic nie mieć z wyjazdu. Oczywiście opinię o dobroczynnym działaniu mocnych alkoholi potwierdzam

No to witaj w klubie , ale ja tam lubię posmakować miejscowej ulicy w przenośni, na szczęście dopiero jak przesadze to mój żołądek da mi znać , najczęściej dopiero po przyjeździe, to u siebie lubię oprócz Wyborowej

Jedna z nielicznych (jedyna?) z wypowiedzi o ważnej rzeczy czyli mycie rąk.
Wiele lat temu na objazdowym zwiedzaniu Egiptu pewne małżeństwo w średnim wieku też skarżyło się na "zemstę". Co było przyczyną - pewności nie mam, jednak bez oporów jedli coś w trasie nie myjąc rak a wiadomo, że ręce w czasie takiego dnia intensywnej jazdy sterylne nie są. Osobiście wolałem jednak ręce myć lub dezynfekować przed dotykaniem jedzenia.

Zaś co do alkoholu, to od osoby z wykształceniem biochemicznym słyszałem, że alkohol powinien mieć ok. 70% aby spełnił zadanie jako środek bakteriobójczy, zatem kieliszek rano to bardziej ma poprawę humoru niż jako lek. Ale jak wiemy, dobry humor i nastawienie to istotna część kuracji

Być może brak jest naukowych podstaw do uznania alkoholu jako skuteczny środek zapobiegawczy przed zatruciem pokarmowym, niemniej za uznaniem jego skuteczności przemawia długoletnia praktyka Anglików, czy Francuzów żyjących w koloniach w Afryce i Azji Południowo-Wschodniej, którzy szklaneczkę whisky do posiłku z powodzeniem stosowali przez dziesięciolecia jako środek zapobiegawczy. A praktyka czyni mistrza!