Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 26 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna
Autor Wiadomość
Offline
#1 PostWysłany: 29 Lip 2025 15:50 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Wrz 2011
Posty: 646
Loty: 1365
Kilometry: 2 799 409
platynowy
„Nie chcecie tam być” – tak nazwał cykl wystąpień o swoich podróżach do Amazonii Wojciech Cejrowski. I wcale nie przekonuje na tych spotkaniach o dostępności tego miejsca a raczej o trudnościach, które możemy zaznać na miejscu i wręcz ostrzega, aby tam nie jechać!

Nie odstraszyło to mnie wcale od zaplanowania wakacji z żoną i dzieciakami w Brazylii a w szczególności właśnie w Amazonii i Mato Grosso.

Amazonia to jeden z moich najbardziej wymarzonych kierunków podróży. Będziemy w okolicach Manaus ale też przy okazji chcemy odwiedzić Pantanal w Mato Grosso, Iguazu Falls na pograniczu Argentyny i Brazylii, wpadniemy na chwilę do Paragwaju i na sam koniec, na specjalne życzenie mojej małżonki, poleżymy chwilę na Copacabanie w Rio 😊.
Ale w samej Amazonii udamy się do prawdziwego lasu (bo to są Lasy Amazonii a nie dżungla), pouczymy się trochę survivalu, spróbujemy zanocować tam w hamakach a przede wszystkim spędzimy mnóstwo czasu na wodzie poznając lokalną przyrodę a także chcemy wykąpać się w Amazonce 😊. W Pantanalu natomiast spróbujemy odnaleźć jaguary, kapibary i tapiry a w Paragwaju zapomniany wodospad.

To wszystko przez dwa lipcowe tygodnie intensywnej podróży po Brazylii i okolicach. Żadnego zwiedzania miast, tylko bliskie obcowanie z przyrodą – zobaczymy mnóstwo zwierząt i ptaków, poznamy lokalne smaki i zwyczaje i polatamy sobie trochę po Brazylii 😉

Jak blisko można podejść do dzikiego jaguara w Pantanalu?

Image

Image

Jak smakują własnoręczne złowione piranie?

Image

Image

Jaki kolor ma Rio Negro wpadająca do Amazonki?

Image

Czy wodospady Iguazu wyglądają naprawdę tak bajkowo?

Image

Czy baliśmy się pająków, których prawie wcale nie było w lesie, gdzie spaliśmy?

Image

Czy udało się jeszcze spotkać prawdziwych gauchos?

Image

To wszystko i jeszcze więcej w mojej relacji z Brazylii. Będzie mnóstwo zdjęć, opisów, porad praktycznych i ile to wszystko kosztowało.

Stay tuned!
_________________
Image

"Turysta to ktoś, kto już od przyjazdu myśli o powrocie do domu, podczas gdy podróżnik nie wie, czy w ogóle wróci"
Góra
 Profil Relacje PM off
36 ludzi lubi ten post.
 
      
Egipski aquapark i plaża 🏖️ 5* hotel z all inclusive za 2298 PLN Egipski aquapark i plaża 🏖️ 5* hotel z all inclusive za 2298 PLN
Luksusowy 5* resort na Krecie ☀️🏊‍♂️ All inclusive w Filion Suites Resort za 2314 PLN Luksusowy 5* resort na Krecie ☀️🏊‍♂️ All inclusive w Filion Suites Resort za 2314 PLN
Offline
#2 PostWysłany: 30 Lip 2025 08:44 

Rejestracja: 11 Lut 2017
Posty: 22
Loty: 48
Kilometry: 128 885
Czekam z niecierpliwością
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Offline
#3 PostWysłany: 30 Lip 2025 16:43 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Wrz 2011
Posty: 646
Loty: 1365
Kilometry: 2 799 409
platynowy
Amazonia chodziła za mną już od bardzo długiego czasu. Dawno, dawno temu udało mi się przejechać na rowerze Boliwijską Drogą Śmierci, która zaczyna się wysoko w Andach a kończy właśnie na skraju Amazonii w boliwijskim Coroico. Tam wjechaliśmy nagle w gorący i wilgotny las deszczowy i na dzień dobry drogę przebiegła nam kapibara. Zrobiło to na mnie niesamowite wrażenie! Ale trzeba było od razu wracać do La Paz więc nic tak naprawdę nie zobaczyłem.

Planując wakacje w Brazylii tym razem Amazonia jest na pierwszym miejscu. Najlepiej po prostu polecieć do Manaus i tam złapać parodniowy trip do okolicznych lasów. Co jeszcze? Pamiętam z dawnego programu przyrodniczego opis Parku Narodowego Pantanal Matogrossense w centralnej Brazylii jako wspaniałą sawannę wypełnioną ptactwem i zwierzyną w tym jaguarami, kapibarami (największa populacja na ziemi), tapirami, mrówkojadami i mnóstwem innych ciekawych zwierząt. Żelazny drugi punkt programu. No i na koniec murowana atrakcja przyrodnicza i krajobrazowa, którą są wodospady Iguazu na pograniczu Brazylii i Argentyny. Ja już je zwiedzałem dekadę temu ale tym razem zabieram żonę i trójkę młodszych dzieciaków więc dla nich będzie to na pewno atrakcja pierwszej wody (sic!).

Z gotowym planem udałem się do małżonki po błogosławieństwo i ….. oczywiście jak się domyślacie skończyło się awanturą: - Ale jak to tylko dżungla (las!), jakieś krzaki, łódki i wodospady tylko? A gdzie plaże, drinki i chillout??? - Musiałem niestety skapitulować i wykroić dwa dni na …. no na Copacapanę w Rio 😉

W tych niecałych dwóch tygodniach muszę zmieścić te wszystkie atrakcje, jak wiecie porozrzucane po całej Brazylii, która jest wielkości pół Europy. Przy okazji jednej z imprez, gdzie pochwaliłem się planem, dołączają do nas dobrzy przyjaciele z dwójką swoich dzieci ale tylko na Pantanal i Manaus.

Logistyka wyjazdu jest bardzo skomplikowana. Na początek dolot do Brazylii tylko w jednym możliwym terminie, kiedy mamy razem urlop. A więc udaje się to ogarnąć w Swissie i Lufthansie. Przylot do Sao Paulo a powrót z Rio. Swiss przylatuje na GRU o 6 rano więc mogę spokojnie dokupić krajówkę do Cuiaby z około 3,5 godzinnym zapasem na imigrację i przesiadkę. Bezpośrednio z GRU będzie to LATAM. Z Cuiaby po Pantanalu przelecimy do Manaus też LATAMem (z przesiadką w Brasilli) a z Manaus do Foz de Iguazu Azulem przez Campinas. Do Rio zabierze nas tani GOL. Hehe, oblecę wszystkie brazylijskie linie lotnicze w jednej podróży.

Image

Kupiłem bilety i zacząłem planowanie noclegów. Zaczynamy od Pantanalu w Mato Grosso więc znalazłem biuro w Cuiabie i poprosiłem o pakiet na 9 osób z dojazdem i noclegami.
Proszę nie róbcie tego co ja zrobiłem. Dostałem ofertę i przez moment odjęło mi mowę. Kwota przypominała trochę koszt przelotu na stację kosmiczną! Kogoś tu dobrze pogięło. Spróbowałem negocjacji po czym pan uświadomił mnie, że po pierwsze: w całym północnym Pantanalu jest TYLKO kilkanaście tzw. pousadas, gdzie można nocować a lipiec to szczyt sezonu na jaguary oraz że tam nie ma dróg, tylko trzeba albo dojechać offroadem albo dopłynąć do noclegu więc to kosztuje! Niemało! Ceny są tylko z wyżywieniem bo na terenie parku nie ma sklepów ani restauracji (jest jakiś jeden bar pod drodze).

No nie, tak się nie będę bawił. Rozpocząłem żmudną korespondencję bezpośrednią z wszystkimi pousadami które namierzyłem i rzeczywiście w lutym większość była już zajęta na lipiec. Ale na szczęście w dwóch znalazłem jeszcze 4-osobowe pokoje w „normalnej” cenie. Jest drogo ale oczywiście cena obejmuje zawsze pełne wyżywienie – 3 posiłki na bogato dziennie. No trudno, zabukowałem dwie noce w Jaguar Ecological Reserve i jedną w Pousada Pouso Allegre Lodge. Nasza rodzina to 5 osób ale obydwie pousady zgodziły się na 5 osób w 4 osobowym pokoju (ja z żoną na jednym łóżku) a Pouso Allegre za niewielką dopłatą dostawi piąte łóżko.

No i oczywiście dojazd własnym samochodem wynajętym w Cuiabie. Tu na cztery dni przyszła mi w sukurs lokalna wypożyczalnia Unidas, gdzie za 516 zł dostanę coś wyżej zawieszonego aby do tych pousad dotrzeć.

Uff, czas wsiadać do samolotu 😉

Do Zurychu zabiera nas Helvetic na Embraer E195 E2 (ach ten przedsmak Brazylii już na pierwszym locie)

Image

Tam przesiadka na B777 do Sao Paulo tylko 55 minut ale jak wiecie, lotnisko w Zurichu jest miodne do takich przesiadek i bez problemu dostajemy się pod bramkę. Ważna dla mnie informacja aby ten lot był o czasie bo mamy niepołączoną przesiadkę na LATAM na GRU. Robię sobie odprawę na ten lot w apce i ….. dostaję tylko 4 karty pokładowe. Okazuje się, że dla mojej najmłodszej córki apka wypluwa coś takiego!

Image

Lecimy tylko z bagażem podręcznym więc zakładałem bezproblemowe przejście do terminalu 2 gdzie lata LATAM a tu taki pasztet! Dobra, pomartwię się na miejscu.

Niestety Swiss swoje najlepsze lata ma już za sobą. W samolocie mega ciasno a jak dociera do nas wózek to do wyboru jest pasta lub pasta :( Campari nie ma ani ciasteczek powitalnych jak to jeszcze niedawno bywało.
Ale na pocieszenie lądujemy o czasie i przejście emigracji zajmuje nam raptem 20 minut. Pełen optymizmu idę do hali odpraw terminalu 2 gdzie odlatuje LATAM a tam kooooolejka na 4 zakręty. Stoimy w niej równo 1,5 godziny (!!! – kto bywał w Brazylii ten rozumie z jakim wigorem wszystko jest tu załatwiane) aby się tylko dowiedzieć w okienku, że jest overbooking i oczywiście my lecimy ale najmłodsza córka jest na waiting list!

Córa łzy w oczach a żona do mnie z pytaniem co będzie jak nie będzie dla niej miejsca – zostanie sama na Guarulhos czy co??? Dostajemy świstek z WL do przejścia na airside i wkurzony na maksa idę się kłócić pod bramkę. No na szczęście trafiam na miłą Panią, która tak jak ja, nie rozumie jakim cudem LATAM przyznał miejsca rodzinie a najmłodszemu dziecku nie! Obiecuje przy boardingu, że miejsce się znajdzie. Znalazło się ale co mnie krwi napsuli tu tylko ja wiem….

LATAM poi kawą i colą oraz serwuje ciasteczka na tym 3 godzinnym locie. Oczywiście (co też jest standardem w Brazylii 😊 ) mamy prawie godzinne opóźnienie. No tak, lipiec to brazylijska zima ale cały kraj leży w ciepłym klimacie więc Cuiaba wita nas temperaturą 26C !!! Deboarding z buta

Image

Tu spotykamy się z drugą częścią ekipy, która dotarła dokładnie w tym samym momencie GOLem i idę wypożyczyć samochód. Schodzi jak z płatka tylko dziwię się, że oprócz pełnego baku mam oddać umyty. Oczywiście po wjeździe do Pantanalu, na te bezdroża zrozumiałem dlaczego 😊
W międzyczasie przychodzi do mnie mail z Jaguar Ecological Reserve że bardzo przepraszają, wiedzą, że mam dziś przyjechać, ale nie zdążyli z rozbudową pousady i moje zamówione i przedpłacone pokoje jeszcze nie istnieją…. :shock:

Brazylia w całej krasie…. kto bywa ten zrozumie. Stoję przy samochodzie przed marketem i za bardzo nie wiem co robić. Na szczęście sprawdzam pocztę jeszcze raz i tam drugi mail od Jaguar Reserve, że w ramach rekompensaty wykupili nam dwa noclegi w Santa Rosa Pantanal Hotel w Porto Jofre (skąd i tak wypływają wszystkie łódki na poszukiwanie jaguarów). Hotel ma cztery gwiazdki, basem i bar i nie wiem co jeszcze bo jak dostałem pół roku temu od nich ofertę to szybko skasowałem maila tak było drogo. Czytam i wyraźnie napisali, że tej samej cenie więc jestem baaardzo mile zaskoczony a rodzinka tym bardziej. No to jedziemy 😊

Z Cuiaby do Pocone jest normalna asfaltowa droga i nawet można ciąć 100km/h. Wjeżdżamy do ostatniego miasteczka przed Pantanalem

Image

Image

Image

Zaraz za tym znakiem asfalt urywa się jak nożem odciął i rozpoczyna się prawie 148 kilometrowy odcinek drogi laterytowej zwany Transpantaneira.

Image

Te 140 kilometrów będziemy jechać ponad 3 godziny gdyż na tej tarce prędkość spada do raptem 50km/h w porywach 60. Nie da się szybciej.

Image

Kawałek dalej brama do Parku Pantanal, nikt nic od nas nie chce.

Image

Image

Rozpoczynają się przepiękne trawiaste i podmokłe krajobrazy parku. Pantanal to wielka sawanna zawierająca naturalny ekosystem o dużym znaczeniu przyrodniczym i malowniczym pięknie. Cały teren poprzecinany jest niezliczonymi kanałami i taką niską roślinnością.

Image

Od razu za bramą rzucają się nam w oczy lokalne kajmany zwane tutaj jacare (żakare).

Image

Jak widać nie robią wrażenia na miejscowym bydle.

Image

Co chwila zatrzymujemy się podziwiać wspaniale rozlewiska, stada kajmanów i różnych ptaków

Image

Image

Jedna jedyna droga wiedzie prosto jak z bicza strzelił.

Image

Już na początku samochód cały pokryty jest pyłem więc wycieraczki chodzą często, kurzy się okropnie

Image

Wszystkie mostki są drewniane i delikatne więc trzeba mocno zwolnić

Image

Często na drodze spotykamy karakary. Te ptaki niczego się nie boją i nie ruszają się z drogi jak przejeżdżamy obok.

Image

Zatrzymujemy się po dwóch godzinach w naszym pierwotnym Jaguar Reserve aby zapłacić i potwierdzić nocleg w Santa Rosa.

Image

Ta pousada znana jest z populacji hiacyntowych papug makaw czyli modroar, które można spotkać na okolicznych drzewach. Wyglądają wspaniale!

Image

Image

Ale oprócz papug przechadza się też tu stadko czubaczów

Image

Jedziemy dalej, powoli zachodzi słońce i ostanie kilometry to już jazda w całkowitej ciemności. Dobrze, że są znaki do naszego hotelu

Image

Zajeżdżamy do Santa Rosa w Porto Jofre po baaardzo długim dniu rozpoczętym jeszcze w Polsce 😊. Na miejscu …. no tak jakby luksusowo 😉

Image

Dzieciaki pytają czy zobaczymy kapibary. Zanim odpowiedziałem, jedna z nich przebiegła obok drzwi naszego domku!

Image

Pan z recepcji śmieje się – Jutro zobaczycie całą rodzinę kapibar bo mieszkają na naszym terenie! – Wooow, dzieciaki nie mogą się doczekać. Ja po przyjemnym prysznicu już tylko szukam łóżka..
Jutro z rana weźmiemy łódkę i na cały dzień wybywamy na rozlewiska Pantanalu w poszukiwaniu jaguarów.

c.d.n.
_________________
Image

"Turysta to ktoś, kto już od przyjazdu myśli o powrocie do domu, podczas gdy podróżnik nie wie, czy w ogóle wróci"
Góra
 Profil Relacje PM off
31 ludzi lubi ten post.
7 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
Offline
#4 PostWysłany: 30 Lip 2025 17:11 

Rejestracja: 19 Lip 2016
Posty: 50
Zaczyna się ciekawie. Czekam na dalszy ciąg.
Góra
 Profil Relacje PM off
kefirm lubi ten post.
 
      
Offline
#5 PostWysłany: 31 Lip 2025 08:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01 Wrz 2012
Posty: 2200
Loty: 349
Kilometry: 595 648
niebieski
Jak zawsze zapowiada się mega relacja ;)
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Offline
#6 PostWysłany: 31 Lip 2025 15:20 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Wrz 2011
Posty: 646
Loty: 1365
Kilometry: 2 799 409
platynowy
Już jakiś czas temu przeczytałem, że aby zobaczyć jaguara z bliska trzeba popłynąć do parku łodzią. No i każda pousada oferuje takie całodzienne wyprawy łodziami po rozlewiskach Pantanalu. Ja swoją zabukowałem jeszcze w Jaguar Reserve (530 BRL od osoby) i oczywiście przekazali to zlecenie do Santa Rosy. Podzielili nas na dwie grupy (dzieciaki osobno i rodzice osobno 😊) i nad ranem o 6.30 mamy ruszać z przystani, która jest na terenie hotelu.
Śniadanie na wielkim wypasie serwowane jest już o 5 rano, nie będziemy głodni aż do popołudnia.

O świcie odkrywamy „hotelową” rodzinkę kapibar :D pasącą się na trawce obok naszego domku.

Image

Powoli wstaje słońce

Image

Poranek jest jeszcze chłodny więc długi rękaw się przydaje, w ciągu dnia będą już upały.

Image

Ruszamy wzdłuż Rio Sao Lourenco mijając po drodze kilka statków-hoteli

Image

Image

Image

Nie wszystkim udało się cumowanie

Image

Wpływamy na rozlewiska tej rzeki, małe strumyki i rzeczki zasilające.

Image

Image

Image

Image

Image

Dookoła mnóstwo ptactwa wodnego, nigdzie nie widziałem takiej ilości ptaków. Są czaple, kormorany, zimorodki, sepy, rybitwy i mnóstwo innych na które zawzięcie będę polował z aparatem.

Image

Image

Image

Image

Jest po prostu przepięknie, pływamy sobie powoli różnymi odnogami wypatrując jaguarów.

Image

Image

Image

Nie trzeba długo szukać. Sporo z nich poluje nad rzeką (np. na kajmany) a potem wyleguje się w zasięgu wzroku. Tak trafiamy na naprawdę dużego osobnika.

Image

Image

Oczywiście nasi flisacy mają radio i informują się wzajemnie jeżeli któryś wypatrzy jaguara. Natychmiast chmara łódek z turystami na pełnym gazie kieruje się w tamtą stronę.

Image

Image

Jak widzimy jaguary na brzegu to należy zachować przyzwoitą odległość co najmniej 10 metrów. Zdarzały się przypadki, że jaguar potrafił skoczyć do łódki w złapać tymi swoimi zębami jakiegoś turystę!!

Image

Image

Jaguary to największe dzikie koty obu Ameryk. Właściwie tylko lwy i tygrysy są od nich większe ale te występują tylko w Azji i Afryce. Nie wolno nam lekceważyć jaguarów i nasi flisacy podchodzą do nich z wielką ostrożnością i estymą.

Image

Jak widzicie widoczki trafiają się nam przednie.

Image

Niestety większość tych zwierząt oglądamy również w krzakach lub z większej oddali i nie wszystkie zdjęcia dobrze wyszły

Image

Oprócz jaguarów bardzo często trafiamy na niesamowicie sympatyczne kapibary – to największe gryzonie na świecie. Strasznie przypominają nam takie spokojne pieski

Image

Image

Potrafią również dobrze pływać

Image

Innym zwierzęciem obficie występującym w Pantanalu są wydry. Je zobaczyć już dużo trudniej

Image

Image

Image

Dojmującym zwierzęciem jest bez wątpienia jacare czyli kajman. Widzimy ich dosłownie setki od małych do wielgachnych, wylegujących się w słoneczku i pływających swobodnie obok naszej łódki

Image

Image

Image

Image

Image

Oprócz pospolitych czapli i kormoranów udaje się nam spotkać piękne zimorodki

Image

Image

Image

Image

Image

A także jastrzębie obrożne

Image

Image

Długoszpony krasnoszczelne

Image

Image

Image

Przepiękne żótłe bentewi wielkie (ich jest mnóstwo)

Image

Tu rzadki gatunek czapli rdzawoszyjej

Image

Image

Jaskółka brzegówka

Image

W bocznej odnodze wygrzewają się na słoneczku małe rybki

Image

Tutaj gniazdo zbudował wielki żabiru amerykański, krewny bociana

Image

Zadziwiająco dużo sępów i rybitw

Image

Image

Image

Właściwie nie ma miejsca gdzie nie widać jakiś ptaków lub zwierząt.

Image

Image

Image

Image

Pływamy aż do 14 gdzie moja ekipa dzieciaków wyraźnie sygnalizuje, że jest już głodna. Wracamy do Santa Rosa. Właściwie możemy po obiedzie pływać dalej ale dzieciaki chcą iść na niespodziewanie darowany nam basen.
Tak wygląda obiad serwowany w Santa Rosa! Moje dzieciaki bynajmniej nie są niejadkami więc kursują do tego stołu do upadłego.

Image

Najlepsze jest jednak z tyłu. W sali jadalnej jest maszyna do lodów włoskich z wafelkami do samodzielnej obsługi. Dla dzieciaków to hit! Przyznam, że wyrosłem na bohatera rodziny za „załatwienie” takiego hotelu z takim żarciem 😉. Reszta dnia to relaks nad basenem i przy barze. Caipirinia jest po 20 BRL czyli ….. 12zł !!!

Oczywiście nasze stado kapibar bardzo szybko zaprzyjaźnia się z naszym otoczeniem i te wielkie „piesy” skubią trawkę właściwie u naszych stóp. No jest to niesamowite doświadczenie.

Image

Image

Image

Image

Wśród kapibar żerują również ibisy płowe i kleszczojady

Image

Image

Do końca dnia mamy już chillout nad basenem aż do kolacji, która chyba jeszcze bardziej przebija obiad ilością dań na ciepło! Jutro będę dzieci odrywał pługiem od tego miejsca 😊

To był przepiękny dzień. Wszyscy jesteśmy mega zadowoleni i dobawieni.
Stay tuned!
_________________
Image

"Turysta to ktoś, kto już od przyjazdu myśli o powrocie do domu, podczas gdy podróżnik nie wie, czy w ogóle wróci"


Ostatnio edytowany przez hiszpan, 31 Lip 2025 16:14, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
33 ludzi lubi ten post.
6 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
Offline
#7 PostWysłany: 31 Lip 2025 16:14 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04 Sie 2013
Posty: 2772
Loty: 972
Kilometry: 2 126 994
HON fly4free
Wow, zupełnie nie znałem tego miejsca. Potrójny like i ląduje na liście życzeń!
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Offline
#8 PostWysłany: 31 Lip 2025 18:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 26 Wrz 2012
Posty: 1649
Loty: 718
Kilometry: 1 171 754
srebrny
@hiszpan
Jestem zachwycony miejscem, wspaniała relacja, przepiękne zdjęcia.
Słyszałem opowieść o cudnym Pantanalu paragwajskim, który jest dziki, trudno dostępny, bez infrastruktury turystycznej. Koleżanka popłynęła rzeką w głąb na tydzień, w towarzystwie naukowców. Twoja wycieczka wydaje się rzeczywiście przystępna i prostsza do zorganizowania.
W Amazonii, w Manaus, na Amazonce byliśmy tuż przed pandemią. Już wiem, gdzie chcę dotrzeć podczas kolejnej wycieczki do Am. Południowej.
Góra
 Profil Relacje PM off
5 ludzi lubi ten post.
Gadekk uważa post za pomocny.
 
      
Offline
#9 PostWysłany: 01 Sie 2025 12:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 12 Kwi 2011
Posty: 537
Loty: 354
Kilometry: 659 233
niebieski
Wspaniałe kapibary i cała reszta! Byłam już 2 razy w Amazonii i chyba pora zaplanować 3cią wizytację...Czekam na c.d.:)
_________________
http://www.liswplecaku.pl
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Offline
#10 PostWysłany: 01 Sie 2025 14:19 

Rejestracja: 25 Sie 2011
Posty: 9902
Loty: 1083
Kilometry: 1 070 970
platynowy
cart napisał(a):
Wow, zupełnie nie znałem tego miejsca. Potrójny like i ląduje na liście życzeń!

Ja znałem i nawet się już przymierzałem do wyjazdu, ale się pozmieniało i kompletnie zapomniałem.
A teraz takie przypomnienie z grubej rury.
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Offline
#11 PostWysłany: 01 Sie 2025 16:25 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Wrz 2011
Posty: 646
Loty: 1365
Kilometry: 2 799 409
platynowy
W końcu możemy się porządnie wyspać. Po śniadaniu rozkładamy się nad hotelowym basenem a ja idę oglądać wielkie stado krów zaganiane do zagrody naszej pousady przez prawdziwych gauchos – południowoamerykańskich kowbojów

Image

Image

Image

Image

Gdzieś zniknęły kapibary? Odnajduję je pluskające się w wodzie przy brzegu.

Image

Image

Swoje gniazdo mają też tu wodopławiki

Image

Image

Za naszym hotelem jest bity pas startowy dla małych samolotów

Image

Image

Kawałek dalej na drodze widzę jakiś ruch. Łaaa okazuje się, że to …… anakonda!

Image

Image

Szkoda opuszczać taką sielankę.

Image

Image

Czas się zbierać z Santa Rosa. Mamy prawie dwie godziny jazdy do Pouso Alegre Lodge, która znajduje się na północy parku.

Wyskakują nam na drogę tutejsze jelenie bagienne

Image

Po drodze jeszcze papużki na przydrożnym drzewie, bardzo popularna w hodowlach również w Polsce mnicha nizinna tu sobie żyje na wolności.

Image

Droga do drugiej pousady wiedzie przez kolejne rozlewiska, tam sporo ptaków

Image

Image

Image

Zajeżdżamy na kolejny nocleg akurat w porze obiadowej a raczej lunchowej jak tu mówią. Znowu super smaczna kuchnia. Na deser serwowany przepyszny mus z marakuji. Niby taka dzicz a jedzenie wszędzie jest przednie.
Ta pousada znajduje się w sercu sawanny, nie jest ogrodzona więc zwierzęta spacerują tu swobodnie. Jeszcze się nie zdążyliśmy rozpakować a już przygląda się nam nandu szare

Image

Pousadę Pouso Alegre zamieszkuje też stary muł. Przyszedł do nas się przywitać a potem samotnie spaceruje sobie po całym terenie

Image

Image

Image

Pani, która nas przyjęła, sugeruje nam poobiedni spacer do wieży widokowej zlokalizowanej w odległości kilometra od pousady. Idziemy całą gromadą w sawannę:

Image

Image

Image

Image

Bardziej podmokłe kawałki przechodzimy mostkami

Image

Na tej niskiej sawannie wieżę widać już z daleka

Image

Trzeba tylko minąć jednego kajmana, który pilnuje ścieżki :D

Image

Widoczki z góry na Pantanal

Image

Image

Image

Image

Ścieżka kończy się wielkim fikusem i punktem widokowym na moczary.

Image

Image

Po powrocie do pousady wita nas grupa baraszkujących coati

Image

Image

Tu też są stada krów i gauchos

Image

Wieczorem mamy w planie wycieczkę na nocne poszukiwanie zwierząt. W okolicy występują tapiry i mrówkojady, które chcemy zobaczyć.
Dogaduję się z naszą panią na 600 BRL od wszystkich, będziemy wsiadać do takiego samochodu:

Image

Zapada zmierzch i pakujemy się na pakę tego pickupa

Image

Pierwsze co trzeba zrobić po wyjeździe to przegonić kajmany z drogi

Image

Po ciemku kąpie się też stado kapibar

Image

Image

Niesamowicie wygląda skierowanie latarki w ciemność przy wodzie – odbijają się fosforyzujące oczy kajmanów, w którymś momencie na raz świeci nam ze 40 par oczu!
A oto i cel wycieczki – namierzamy dwa tapiry!

Image

Image

Image

Innym zwierzakiem, który tu mieszka jest lis, widzieliśmy też króliki

Image

Kolejną przeszkodą na drodze jest po prostu stado krów. Ciężko je naprawdę przegonić sprzed samochodu

Image

No tuż przed powrotem do pousady wyskoczył nam na drogę mały mrówkojad. Niestety przebiegł szybko i wskoczył w takie krzaki, że nie wyszło mi ani jedno zdjęcie ☹. Musicie uwierzyć na słowo, że go widzieliśmy. Cała wycieczka na sawannę w nocy trwała ponad 1,5 godziny i bawiliśmy się świetnie.

Dobrze nakarmieni po kolacji idziemy oglądać gwiazdy. Jak pogasły światła pousady to widać niesamowicie dobrze drogę mleczną. Może nie tak jak na pustyniach, ale i tak nocne niebo jest cudowne….

Image

Image

Image

Image

Zdjęcia robione telefonem oczywiście trochę podkręcone w lightroomie ale efekt na niebie i tak zapierał dech.
c.d.n.
_________________
Image

"Turysta to ktoś, kto już od przyjazdu myśli o powrocie do domu, podczas gdy podróżnik nie wie, czy w ogóle wróci"
Góra
 Profil Relacje PM off
20 ludzi lubi ten post.
2 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
Offline
#12 PostWysłany: 02 Sie 2025 11:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Wrz 2011
Posty: 646
Loty: 1365
Kilometry: 2 799 409
platynowy
Budzą nas ptaki. Hałasują tak niemiłosiernie na sąsiadujących drzewach, że nie da się spać! Cały przedpołudnie po prostu spędzamy na spacerach, odpoczywaniu i opalaniu (a jednak da się!)
To nasz ostatni dzień w Pantanalu. Muszę dojechać do Cuiaby bo o 17 mamy samolot do Manaus z przesiadką w Brasilii.
Kończymy przygodę z pousadą Pouso Alegre ale zaraz za bramą na drodze żegna nas jeszcze po kolei:

Kajman:

Image

Piękny ogier

Image

Warzęcha różowa z rodziny ibisów

Image

Oraz na koniec, tak jakby ptaki nie chciały nas wypuścić, drogę zagradza nam wielki żabiru amerykański.

Image

Spogląda na nas majestatycznie i startuje tak jakby wskazując nam drogę

Image

Pantanal to kraina ptaków i zwierząt. Właściwie nie ma miejsca aby coś nie latało, pełzło, biegło lub wygrzewało się na słoneczku. Widzieliśmy więcej fauny niż w niejednym zoo 😊Fantastyczne miejsce.
Wracamy na Transpantaneirę

Image

W Pocone muszę zatankować. No pięknie, etanol czyli biopaliwo kosztuje tylko 3,20 BRL za litr! No tak można jeździć.
Samochód jest uwalony po dach. Jadę na myjnię, kosztuje tylko 20BRL

Image

Na małym lotnisku w Cuiabie trzymamy kciuki aby nasz odcinek LATAMem do Brasili był o czasie, bo tam tylko 1h 20 minut na przesiadkę. No i oczywiście, jak to w Brazylii, przychodzi informacja o ponad godzinnym opóźnieniu. Będzie jazda w stolicy. Na szczęście więcej opóźnień nie ma a i nasz LATAM do Manaus też jest opóźniony więc na luziku wychodzimy na terminal w BSB.

Image

Na straganach króluje katedra Matki Boskiej z Aparecidy, dzieło Oscara Niemeyera.

Image

Wypatruję ją po starcie. Widać ją nawet bardzo dobrze:

Image

Image

Lot do Manaus to prawie trzy godziny. LATAM serwuje kawę, kolę i paczkę chrupek.

Image

Następne trzy dni spędzimy w lasach Amazonii. Skorzystałem z porad na forum i wykupiłem Iguana Package – 3 dni, 2 noce w biurze Iguana Tour. Koszt 1190 BRL od osoby z pełnym wyżywieniem. W cenie mamy też podwózkę z lotniska w Manaus więc przez whatsappa dogaduję godzinę przylotu i z terminalu odbiera nas busik z Iguana Tour. Bardzo wygodna opcja. Jedziemy do wybranego przeze mnie Intercity Manaus, głównie przez to, że ma basen na dachu i piękny widok na miasto. Wymyśliłem, że zanocujemy w nim również po powrocie więc oddamy nasze twarde kabinówki na przechowanie w hotelu a do Amazonii zabierzemy na trzy dni tylko małe plecaczki.

Przy recepcji przykra niespodzianka od portalu hotelowego na B. Mamy wprawdzie pokoje ale do każdego mamy przypisaną tylko jedną osobę więc hotelowi brakuje opłaconych śniadań. Tak nas załatwił pośrednik na B. ☹ Na szczęście hotel zachowuje się przyzwoicie i bierze na siebie brakujący koszt. Co więcej Pani sugeruje niezobowiązująco abym odwołał drugą rezerwację przez pośrednika, która ma tą samą wadę, a ona zrobi to jak należy bezpośrednio. Na szczęście da się bezkosztowo. Okazuje się, że pośrednik na B. bierze …. 300BRL prowizji tylko od naszej rodziny, o tyle tańsza jest druga identyczna rezerwacja! Hmm muszę przemyśleć strategie hotelowe na przyszłe podróże.

Idziemy spać bo rano o 7 już nas zabierają na wyprawę do Amazonii.

c.d.n.
_________________
Image

"Turysta to ktoś, kto już od przyjazdu myśli o powrocie do domu, podczas gdy podróżnik nie wie, czy w ogóle wróci"
Góra
 Profil Relacje PM off
15 ludzi lubi ten post.
3 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
Offline
#13 PostWysłany: 02 Sie 2025 15:42 

Rejestracja: 25 Sie 2011
Posty: 9902
Loty: 1083
Kilometry: 1 070 970
platynowy
@hiszpan Czyli o ile dobrze przeczytałem, to ogarnęliście Pantanal w 3 dni? Wystarczyło, czy masz niedosyt, że za krótko?
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Offline
#14 PostWysłany: 02 Sie 2025 17:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Wrz 2011
Posty: 646
Loty: 1365
Kilometry: 2 799 409
platynowy
@sudoku - samolot do Cuiaby był o 9 rano z GRU a powrotny z Cuiaby z 17 czwartego dnia. Trzeba założyć sporo na logistykę i przejazdy. Ale myślę, że zobaczyliśmy wszystko co chcieliśmy i było to wystarczające. Można tam albo na łódkę, albo takim odkrytym pickupem lub vanem w zorganizowany sposób i krótkie spacerki samemu. Z samej Transpantanerii to za dużo się nie zobaczy.
_________________
Image

"Turysta to ktoś, kto już od przyjazdu myśli o powrocie do domu, podczas gdy podróżnik nie wie, czy w ogóle wróci"
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
2 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
Offline
#15 PostWysłany: 03 Sie 2025 15:00 

Rejestracja: 23 Sie 2022
Posty: 328
Loty: 105
Kilometry: 231 322
Super relacja, swietne zdjecia - czym robione?

Orientowales sie w jakich cenach safari wychodzi z Cuiaby moze? Wiem ze pisales ze drogo, tylko co to znaczy? Na takie ceny jak w np Tanzanii nie ma co liczyc? :) W listopadzie bede w Brazylii i mnie chyba natchnela ta relacja, a nie bralem raczej safari wczesniej pod uwage.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Offline
#16 PostWysłany: 03 Sie 2025 17:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Wrz 2011
Posty: 646
Loty: 1365
Kilometry: 2 799 409
platynowy
Jedno z biur z Cuiaby dało ofertę w stylu: 4500BRL od osoby za pakiet 4 dniowy z transportem z lotniska do pousady w Pantanalu. Cena przy 9 osobach wiec dla mniejszej liczby chętnych może być drożej. Zdecydowanie to ceny zaporowe. Jak pisałem, zrobiłem to zdecydowanie taniej wynajmując samochód, dogadując noclegi bezpośrednio i kupując na miejscu atrakcje (łódki, nocne zwiedzanie ). Nic innego w tym pakiecie też nie ma.
_________________
Image

"Turysta to ktoś, kto już od przyjazdu myśli o powrocie do domu, podczas gdy podróżnik nie wie, czy w ogóle wróci"
Góra
 Profil Relacje PM off
4 ludzi lubi ten post.
2 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
Offline
#17 PostWysłany: 04 Sie 2025 12:47 

Rejestracja: 23 Cze 2015
Posty: 69
Świetna i inspirująca relacja...
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Offline
#18 PostWysłany: 04 Sie 2025 15:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Wrz 2011
Posty: 646
Loty: 1365
Kilometry: 2 799 409
platynowy
Śpimy na najwyższym piętrze i rano z okna piękny widok na Manaus.

Image

Miasto zostawiamy sobie na powrót z Amazonii, bo już o 7 rano odbiera nas znajomy busik i wiezie do siedziby Iguana Tours. Tam płacę za naszą wyprawę (dało się kartą) i jedziemy do portu Porto de CEASA. Manaus leży nad Rio Negro a nie Amazonką co nie jest powszechną wiedzą.

Image

Tam bezzwłocznie pakujemy się do speedboata wraz z innymi uczestnikami naszego touru.

Image

Image

Image

Łódka płynie około 30 minut a po drodze mijamy Encontro das Águas czyli punkt w którym Rio Negro wpada do Amazonki a tak naprawdę do Solimões, bo taką nazwę ma Amazonka w Brazylii.

Image

Image

Pięknie widać punkt mieszania kompletnie dwóch różnych rzek.

Image

Od tego momentu płyniemy prawdziwą Amazonką :D

Image

Image

Image

Podróż kończymy w Porto da Balsa

Image

I tu czekają dwa busy, którymi dotrzemy w godzinę do przystani wodnej na rzece Parana do Mamori, dopływie Amazonki (poprzez kolejną rzekę Madeirę). Mijamy wsie i zabudowania lokalne

Image

Image

Image

Image

Tak się tu mieszka

Image

Image

Objazd tymczasową groblą przy budowie mostu. Aby utrzymać przeprawę na grobli z rwącą rzeką, kawałek mostu stabilizowany jest na wodzie przez dwa pracujące non stop holowniki/pchacze

Image

Po drodze mamy tankowanie i przerwę na przepłukanie gardła. Miejscowi polecają takie piwko:

Image

A ja interesuję się taką butelką, to lokalny koniak – do wypróbowania 😉

Image

Docieramy nad Parana do Mamori a tam przystań z kolejnym speedboatem:

Image

Image

Teraz płyniemy już ostatni odcinek o wiele spokojniej podziwiając przepiękne krajobrazy lasów Amazonii

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Po kolejnych 45 minutach dopływamy do naszej docelowej pousady, która nazywa się Juma Lake.

Image

Image



Tutaj spędzimy najbliższe trzy dni. Wybraliśmy tańszą wersję ze spaniem w dużym dormitorium. W środku łóżka z moskitierami.

Image

Image

Moja małżonka ma banana na twarzy 😊, spodziewaliśmy spartańskich warunków a tutaj pomost, leżaczki, drinki i słoneczko. Od razu można się opalać!

Image

Co więcej sporo ludzi i dzieciaków kąpie się w rzece przy pomoście!

Image

Ten żółty odcień to kolor wody. Nurt jest mocno wyczuwalny więc nie należy odpływać za daleko. Dla bezpieczeństwa są koła ratunkowe na linie. Upewniam się, że nie ma tu też piranii!

Image

Jest 11.30 i zaraz serwują obiad, dla nas też. I znowu co znamy z Pantanalu, pełen wypas! Jest też bar, gdzie bardzo szybko można dodać sobie ale to odpłatnie piwko (po 8 BRL) lub nawet caipirinię (po 15 BRL). W środku lasu Amazonii!

Image

Jednak największy szok przeżywam, gdy widzę nasze dzieci wpatrzone już w telefony. – No zaraz, tu miało nie być zasięgu sieci, co wy robicie?? –
A oto odpowiedź:

Image

I to całkiem za free. No masakra jesteśmy dziesiątki kilometrów od cywilizacji, ale nie da się całkiem uciec od internetu. Dzieciaki zaaachwycone….

Po obiedzie i małym relaksiku na pomoście i w wodzie (kąpiemy się w rzece bo upał nieziemski i frajda niesamowita) przypływa po nas nasz przewodnik, lokalny Indianin, który nazywa się Matias. Na szczęście Matias mówi płynnie po angielsku i w te najbliższe trzy dni będzie nam wszędzie towarzyszył.
Pierwszą atrakcją będzie wyprawa łodzią motorową w okolicę, popatrzenie na florę i faunę, łowienie piranii (jakoś w to nie wierzę) i na koniec dnia – oglądanie zachodu słońca. No do pakujemy się do jego płaskodennej łódki.
Wypływamy w dzicz Amazonii

Image

Image

Image

Image

Już nie ma tak dużej ilości ptactwa i zwierząt jak w Pantanalu ale i tak udało się coś spotkać.

Image

Image

Image

Upatrzyliśmy rzadki gatunek małp – sajmiri wiewiórcza. Trudno o dobre zdjęcie

Image

Image

A za chwile wspaniałe i majestatyczne papugi – wielkie ary żółtoskrzydłe

Image

Image

No jest tutaj po prostu przepięknie.

Image

Image

Matias parkuje łódź w zagajniku na wodzie (przywiązujemy dziób do drzewa) i rozdaje nam po długim kiju z umocowaną żyłką z haczykiem.Kroi nam surowego kurczaka na przynętę i w najprostszy możliwi sposób rzucamy wędkę na wodę oczekując…. ?? No ja byłem sceptykiem dopóki najmłodsze z nas z krzykiem nie wyciągnęło z wody żywą PIRANIĘ!!!

Image

Udziela nam się nagle zapał łowiecki i na wyścigi próbujemy złapać jak najwięcej z tych krwiożerczych rybek!

Image

Jest mega wesoło i wszyscy co do jednego łowią!

Image

Co chwila jest dramatycznie jak jakaś pirania urwie się z haczyka i wpada nam pod nogi. Pisk i wizg bo jej zębiskami może rzeczywiście nas porządnie ugryźć a my w sandałach!!

Image

Image

Image

Matias panuje nad wszystkim, zbiera złowione ryby i od razu je uśmierca sporym nożem.

Image

Królową piranii zostaje moja małżonka! Była pierwszy raz w życiu na rybach i złapała ich najwięcej :D

Jutro będą na lunch. Czy były smaczne?? Były wyśmienite co wszyscy orzekliśmy po degustacji!!!

Image

Image

No to była przednia zabawa, wszyscy są zadowoleni, to był hit na sam początek. Łowimy aż do zachodu słońca i wypływamy zaraz podziwiać go na środku jeziora Juma.

Image

Pięknie…

Image

Image

Matias wraca z nami na kolację (już się przyzwyczailiśmy, że będzie dużo i dobre) aby zaraz po zabrać nas z powrotem na łódkę na łowienie kajmanów, już w całkowitych ciemnościach.
Tym razem nie musimy niczego robić, tropimy z łódki stado i Matias szybkim ruchem wyjmuje z wody młodego osobnika.

Image

Dowiadujemy się, że kajmany są poszukiwanym pożywieniem przez miejscowych Indian i że je się właściwie tylko mięso z ogona aż do tylnych łap.

Image

Kajmany są też głównym zabójcą w Amazonii. Ponad połowa przypadków tragicznych wśród Indian jest ich sprawką. To nie jaguary, pająki, węże czy inne jadowite stworzenia ale właśnie kajmany są najbardziej niebezpieczne dla ludzi w Amazonii.
Wracamy w nocy do pousady tylko po to aby przekonać się, że wszyscy goście z naszego dormitorium na 25 łóżek się gdzieś ewakuowali i mamy wielką salę tylko dla nas 😊
Śpię z włączonym wiatrakiem pod moskitierą zadziwiająco dobrze. Jutro już będzie nocleg w hamaku w lesie :D

Stay tuned!
_________________
Image

"Turysta to ktoś, kto już od przyjazdu myśli o powrocie do domu, podczas gdy podróżnik nie wie, czy w ogóle wróci"
Góra
 Profil Relacje PM off
22 ludzi lubi ten post.
2 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
Offline
#19 PostWysłany: 05 Sie 2025 00:31 

Rejestracja: 15 Lut 2016
Posty: 540
Loty: 142
Kilometry: 173 538
niebieski
hiszpan napisał(a):
Co więcej sporo ludzi i dzieciaków kąpie się w rzece przy pomoście!


Ciekawe to rozgraniczenie na ludzi i dzieciaki... czy rodzina wie? :mrgreen:
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Offline
#20 PostWysłany: 05 Sie 2025 13:50 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Wrz 2011
Posty: 646
Loty: 1365
Kilometry: 2 799 409
platynowy
To jest ten dzień, którego najbardziej obawiają się nasze dziewczyny. Bliskie zapoznanie się z lasem Amazońskim. Mamy w planach dłuższy trekking a wieczorem rozbicie obozowiska i noc pod gwiazdami :D Ja i chłopaki nie możemy się doczekać!
Ale tymczasem Matias zarządza nam pobudkę o 5.20 rano aby pokazać nam wschód słońca i Amazonię budzącą się do życia. Rano na pomoście jeszcze ciemno

Image

Image

Wsiadamy znów w jego łódkę i po cichu płyniemy przez budzącą się do życia rzekę

Image

Image

Ustawiamy się w miejscu gdzie lata mnóstwo ważek. – One polują na komary więc jest to dla nas idealne miejsce na zacumowanie i podziwianie świtu – opowiada Matias. Kolejna lekcja.

Image

Świt już nie jest taki zjawiskowy jak zachód ale i tak nam się bardzo podoba. Mamy jeszcze godzinę do pory śniadaniowej więc płyniemy po bardzo spokojnej rzece na przejażdżkę

Image

Sporo ptaków, oprócz tradycyjnych czapli i kormoranów wypatruję też pojedyncze jastrzębie obrożne.

Image

Image

Matias pokazuje nam gniazda zimorodków – ale ich tu fruwa!

Image

Image

Nasz przewodnik zapowiada, że to dobra pora aby spróbować odnaleźć jednego z tajemniczych ptaków Amazonii - hoacyna. Jest to bardzo dziwny ptak, który pochodzi w prostej linii od pterodaktyli. Młode osobniki mają szpony na skrzydłach! Poszukiwania hoacynów opisał Arkady Fiedler w jednym ze swoich esejów z Amazonii w zbiorze „Spotkałem szczęśliwych Indian".
Albo mamy wielkie szczęście albo Miatias wie gdzie szukać bo nagle trafiamy wprost na stado prawdziwych hoacynów – pterodaktyli!

Image

Image

Są poukrywane w gałęziach drzew więc zdjęcia wyszły słabo i szponów też nie za bardzo widać, ale wierzymy na słowo. Matias opowiada, że miejscowi nazywają hoacyna „stinking bird” – cuchnący ptak. Podobno jedzie mu mocno z pyska i mięso jest kompletnie niejadalne bo mocno śmierdzi. Szczęśliwie nikt z ludzi na niego nie poluje.

Image

Image

Przyroda dookoła niezmiennie przepiękna. Rano, kiedy woda jest spokojna i nie ma wiatru, rzeka działa jak prawdziwe lustro

Image

Image

Image

Image

Image

Wypływamy na jezioro Juma i nagle widzimy delfiny szare wyskakujące z wody. Są niestety bardzo płochliwe i nie udało mi się zrobić dobrego zdjęcia. Różowych nie spotkaliśmy :(

Image

Image

Image

Ale za to znowu trafiamy na stado papug

Image

Cóż za atrakcyjny poranek nam się przydarzył. Wracamy na śniadanie do pousady

Image

Na terenie campu przylatuje do nas codziennie papuga – amazonka modrobrewa. Jest oswojona z ludźmi i jak mamy jakiś okruszek ze śniadania to nie ma oporów aby usiąść na ręce.

Image

Ale jest prawdziwie dzikim ptakiem i jak chce to wraca sobie do lasu. Na naszym campie nie ma za dużo owadów typu komary ale kilka ciekawych się pojawia jak ta wielka ćma

Image

… lub ten maszerujący po barierce żuk harlekin

Image

Po śniadaniu Matias zabiera nas do lasu. Piszę „las” a nie „dżungla” bo swój wykład zaczyna właśnie od rozróżnienia tych dwóch formacji leśnych. My udajemy się do Lasów Amazonii 😊

Image

Piękny dzień dzisiaj, znowu łódką nasz Indianin wywozi nas gdzieś w środek niczego

Image

Image

A po drodze słyszymy wyjce. Tylko pojedyncze pohukiwania ale pozwala to Matiasowi namierzyć stado. Jest niestety daleko więc zdjęcia wyszły słabo ale są:

Image

Dostaliśmy instrukcje aby ubrać się w długie spodnie, długi rękaw i pełne buty. Ale zwykłe sportowe buty są wystarczające, nie ma żadnego błota. Oczywiście środek przeciw komarom jak najbardziej obowiązkowy. Idziemy w las:

Image

Image

Matias cały czas opowiada. Dowiadujemy się, że nie ma czegoś takiego jak „pożar Amazonii” Las Amazoński jest niepalny przez swoją bardzo wysoką wilgotność utrzymującą się cały rok. Coś co z jednej strony jest wspaniałe dla lasu, dla zagubionego podróżnika jest przekleństwem. Bo nie ma jak zapalić ogniska – nic się nie chce palić!
Matias pokazuje nam techniki, trzeba znaleźć drzewo z żywicą, tę żywicę nanieś na wióry zeskrobane z kawałków drewna nie leżących na ziemi i dopiero wtedy coś się zapali.

Image

Jeszcze gorzej jest z żywnością. W lesie amazońskim nie ma owoców. Nie da się pozbierać czegoś do jedzenia z istniejącej roślinności. Trzeba polować. Mamy więc praktyczne ćwiczenie jak zbudować samodzielnie pułapkę na małe zwierzęta – pancerniki, kapibary, inne małe gryzonie itp.:

Image

Tak wygląda nasz trekking, chodzimy po lesie a Matias opowiada jak tu przeżyć. Najważniejsze jest zbudowanie schronienia, to punkt pierwszy. Do tego służą liście palmy, które trzeba narwać i szczelnie poukładać.

Image

Drugi punkt to woda. Ta w Amazonce i jej dopływach woda zawiera bakterie, które są dla nas groźnie. Lokalni Indianie mają do nich przyzwyczajone organizmy więc mogą pić – my lepiej nie bo zachorujemy. Musimy poszukać specjalnego drzewa – gatunku pasożytniczej liany, której każdy pień zawiera około 1 litra czystej przefiltrowanej wody do picia.

Image

Ostatnim punktem zawsze jest jedzenie, człowiek może przeżyć i 5 dni bez jedzenia. Dzieciaki słuchają tego wszystkiego z otwartymi ustami – super lekcja!

Image

Mamy też wykład o ziołolecznictwie – „tu nikt nie choruje” – twierdzi Matias ale też o niebezpieczeństwach. Mnóstwo roślin jest niebezpiecznych dla człowieka, niektórych naprawdę nie należy dotykać:

Image

Ale na przykład rośnie tu drzewo chininowe, z którego kory wyrabiano lek na malarię:

Image

Matias ze smutkiem przyznaje: - To u nas odkryto drzewo kauczukowe i chininowe. Ale Brytyjczycy uznali, że nie opłaca się tu ich uprawiać i po prostu ukradli sadzonki i przenieśli do Azji – Indii i Malezji, które mieli pod kontrolą i tam zrobili wielkie plantacje. Brazylia nic z tego nie miała.
Generalnie te tereny pierwsi podbili oczywiście Hiszpanie ale dla nich Amazonia to było „El Infierno Verde” – zielone piekło. Dlatego między innymi Brazylia jest portugalska.
Są drzewa, które oglądamy, których żywica jest bazą dla olejków do produkcji perfum, wystarczy trochę poskrobać nożem. Mijamy kopczyki, gdzie gnieździ się lokalna cykada, nie wolno ich nie ruszać.

Image

Kopce innych robali – lepiej nie podchodzić!

Image

No i trafiamy na gniazdo tak zwanych „bullet ants” – mrówek „pociskowych” lub jak nazywają je miejscowi – mrówek „24-godzinnych”. Ich ukąszenie boli podobno jak rana po postrzale i ból utrzymuje się 24 godziny!!! No to już jest grubo. Nawet Matias pokazuje nam ich gniazdo z niezwykłą ostrożnością.

Image

Image

Image

A tu mrowisko wiszące innego, specjalnego gatunku mrówek. Te dla odmiany są niegroźne a nawet pożyteczne.

Image

Matias tłumaczy, że produkują specyficzny olejek, który odstrasza miejscowe komary. No ale jak go zaaplikować? Ano bardzo prosto – wkładamy rękę w mrowisko, czekamy aż wejdzie nam ich dużo i szybko je rozcieramy! Efekt naturalnej mugi na 2 godziny zapewniony. Oczywiście Matias demonstruje. Przyznam, że początkowo miałem obawy – ale, co mi tam, wolę mrówki niż komary i wsadzam rękę w mrowisko :D

Image

Wooow, ładnie pachnie po roztarciu. Uwierzcie mi lub nie (mam nagrany filmik) ale to samo zrobiła moja małżonka bez żadnych oporów!!! Niech żyją naturalne metody.
W pewnym momencie Matias każe być nam cicho. Wypatrzył ptasznika! Jest wprawdzie w gnieździe ale go widać trochę. Wyszły mi tylko 2 foty! Ale wielki :D

Image

Image

Przejście tej ścieżki zajmuje nam prawie 2,5 godziny. Na koniec dostajemy poradę co robić jak się tu naprawdę sami zgubimy. Musimy odnaleźć pewien popularny gatunek drzewa i grubym konarem stuknąć w niego trzy razy. Pień drzewa zadziała jak bęben a dźwięk poniesie się daleko. Na taki trzykrotny sygnał powinien zareagować jakiś ranger, który może wtedy będzie w pobliżu…..

Image

Dla mnie była to super atrakcja, dzieciaki też się nie nudziły, z atrakcji pohuśtały się też na prawdziwych lianach :D No mamy piękny wstęp do dzisiejszego wieczoru.

Wracamy na obiad, popołudnie spędzimy na opalaniu, pluskaniu się w dopływie Amazonki i ogólnym „chilloutcie” Dopiero po 16 Matias przypływa po na po raz trzeci. Mamy zostawić praktycznie wszystko w dormitorium, zabrać tylko wodę i podstawowe ubranie. Plan jest taki, że rozbijemy obóz, zrobimy sobie sami kolację, przenocujemy a rano wrócimy na śniadanie :D. Pełni obaw (żeńska część grupy) i mega podjarani (męska część) płyniemy w nieznane ….

Image

Image

Matias wysadza nas na polance naprawdę daleko od naszej pousady. Zrobiłem screena z mapy aby mieć pojęcie gdzie spaliśmy:

Image

Na polanie przygotowane są zadaszenia do rozwieszania hamaków i miejsce na ognisko

Image

Zabieramy się męską częścią ekipy do roboty. Musimy rozwiesić 9 hamaków i rozpiąć nad nimi 9 moskitier:

Image

Image

Image

Bardzo ważne a właściwie najważniejsze: moskitiera musi być szczelna i dotykać ziemi całym obwodem!!! Możemy się domyślać, że to po to aby nam nic nie wlazło w nocy!

Image

Image

Matias opowiada, że w Amazonii właściwie nie śpi się na ziemi. Jest to „zbyt kłopotliwe” jak się wyraża co biorę za eufemizm. Wypełniamy jego polecenia naprawdę gorliwie.
A potem już rozpalenie ogniska znaną nam metodą i przygotowania do kolacji.

Image

Image

Matias zapomniał łyżki. Nic trudnego, wystruguje ją sobie z kawałka palmy

Image

Image

Image

Tym razem nasze Panie kroją warzywa i pomagają gotować

Image

Pichcimy potrawkę z warzyw i kurczaka nad ogniskiem 😊

Image

Image

Będą też pieczone banany :)

Image

Matias prosi abyśmy tylko uważali na miejscową osę, która jak użądli to potem boli 48 godzin (zakładam, że bardzo!). One w dzień śpią a w nocy, jak większość robali, się aktywują. No i lecą do światła. Mam okazję przyjrzeć się jednej bo usiadła na lampie. Matias zabija ją szybko maczetą. Dlaczego maczetą spytacie? Hmmm, nie chcę tej osy już oglądać nigdy w życiu !

Wzięliśmy z pousady zgrzewkę małych piwek i rozpoczynamy degustację tego co sobie w lesie sami nawarzyliśmy! Ale pycha 😊

Image

Matias bierze nas przed snem jeszcze na łódkę aby pokazać gwiazdy i nocne życie w lesie z łodzi. To taka półgodzinna przejażdżka przed snem. Widoki w nocy nieba są nieziemskie, fotki już po powrocie przed snem:

Image

Image

No i czas na spanie. Najpierw bardzo dokładne przeszukanie hamaków czy tam coś nas nie pożre 😉 a potem strącenie małego, miłego „pluszaczka” z jednej moskitiery (pogoniliśmy go maczetą) i można kłaść się spać.
No dla mnie jest meeega klimatycznie. Tylko głośno. Las w nocy żyje i gada do nas wszystkimi odgłosami. Na szczęście Matias śpi niedaleko w swoim hamaku z maczetą pod ręką na wszelki wypadek. Słychać odległe wycie wyjców… śpię.
Niestety około 1 w nocy daje o sobie znać te kilka puszek piwa :? Przez chwilę walczę, że może doczekam ranka ale się nie da. Muszę namierzyć buty, przejrzeć je latarką i wyjść z spod moskitery w las w ciemność. Uuuu to było najszybsza jedynka w moim życiu :D, słyszę nad głową chmarę bzykaczy i hasło, że „kolacja przyszła”! Wracam czym prędzej i kładę się z powrotem cały i nawet mocno niepogryziony :roll: .
Do rana przesypiam normalnie jak dziecko w hamaku….

c.d.n.
_________________
Image

"Turysta to ktoś, kto już od przyjazdu myśli o powrocie do domu, podczas gdy podróżnik nie wie, czy w ogóle wróci"
Góra
 Profil Relacje PM off
21 ludzi lubi ten post.
3 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 26 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group