Fly4free.pl

@cypel nie ma sensu się kłócić, byłem na Koh Lipe przed Wojewódzkim , wyspa nie odbiega czystością ani brudem od innych miejsc w Tajlandii, byłem na kilku wyspach w Tajlandii i może nie trafiłem jeszcze taka o której ty piszesz ale mam bardzo dobre wspomnienia z Koh Lipe. Co do śmieci to zapraszam do "raju", Malediwy wyspa Rasdhoo na szczęście straciliśmy na niej tylko jedną noc.

_________________
Tajlandia, Malezja, Singapur

Bulgaria

Koh Lipe to jedno z fajniejszych miejsc w południowej Tajlandii. Mi osobiście podobało się bardziej niż na Phi Phi czy Koh Lancie. Warto się zastanowić jak chcesz się tam dostać. Nie polecam promu z Phi Phi bo cały przejazd podczas naszej podróży trwał około 8 godzin. Po takim czasie każdy ma dość. Jak chcesz jechać na Koh Lipe z Bangkoku to możesz skorzystać z Air Asia Island transfer (lot Bangkok - Hat Yai, przejazd busem na Pakbara Pier i przejazd speed boat-em na Lipe). Wszystkie przejazdy organizuje AIrAsia, więc nie musisz się przejmować czy zdążysz na kolejny etap podróży.

Z Langkawi najlepiej dostać się na Lipe promem. Płynie dość krótko, więc nie jest źle.

@botravelpl

Jeśli byłeś tylko na Lancie i Phi-Phi to faktycznie Lipe wypada odrobine lepiej, ale do obiektywnej oceny jako "dobra" w porównaniu do tego co ma do zaoferowania południowa Tajlandia, oczywiście w miejscach, gdzie trudniej się dostać masowemu turyście to dużo brakuje.

_________________
https://youtube.com/@CamiloPardo

Przyłączę się niestety do głosów że brudno i ogólnie są dużo ładniejsze wyspy w Tajlandii (a przynajmniej były kilka lat temu gdy byłem po raz ostatni)

_________________

Wnioskując po tym, co piszecie, odbiór wyspy i to, jak dobre wrażenia po sobie pozostawi, zależy od tego, czy będą tam akurat tłumy, czy nie oraz od tego, czy tacy wspaniali ludzie, jak ci: http://kohlipethailand.com/koh-lipe/Trash-Hero/ posprzątają wyspę na wasz przyjazd
Ja miałam może szczęście. Jak na Koh Lipe nie było akurat tłoczno (początek marca), pogoda była wyśmienita, wycieczki snorkelingowe udane, woda przejrzysta, imprez mało, bo nie było komu balować (poza Walking Street, prawie nie było ludzi). Plaże były niemal zupełnie czyste! Na pochwałę też zasługuje fakt, że rosła liczba hoteli, która oferowała refill wody do bidonów, dzięki czemu nie trzeba było kupować plastikowych butelek co chwilę.
Myślę, że jest to bardzo dobra wyspa na romantyczny pobyt (kolacje na plaży o zachodzie słońca przy płonących pochodniach), nieco luksusu (drinki w basenie z widokiem na morze), wycieczki motorówką do okolicznych wysepek parku narodowego... A kiedy znudzi się nam ten nieco komercyjny hajlajf, to pobliska Koh Bulon jest kompletnie pozbawiona takich rozrywek i pozostanie wam tylko bujanie się w hamaku