Fly4free.pl

Od dawna nosiliśmy się z zamiarem wypoczynku podczas małopolskich ferii gdzieś w cieplejszym klimacie niż polski.
Początkowo jednak myśleliśmy o Krecie, zwłaszcza, że już w maju ub. roku dzięki promocji AFT udało mi się kupić bilet dla 4 osób (2 dorosłych + 2 dzieci) z WAW do HER z przesiadką w Atenach za łącznie ok. 100 EUR. Niestety odcinek ATH-HER został w listopadzie anulowany, wtedy dokupienie kosztowałoby ponad 150 EUR oraz nie było gwarancji, że lot WAW-ATH także do lutego nie zostanie anulowany, więc uznaliśmy, że trzeba szukać czegoś innego. Poza tym przy wstępnym rekonesansie hoteli na Krecie okazało się, że w lutym większość hoteli nie działa i dosłowanie na palcach jednej ręki można było policzyć takie, które spełniały dość wygórowane warunki żony i dzieci (min. 4* i podgrzewany lub kryty basen). Poza tym ich ceny też wcale nie były rewelacyjne.

Dlatego na przełomie listopada i grudnia zacząłem szukać czegoś innego. Wybór padł na Teneryfę, bo na tej kanaryjskiej wyspie jeszcze nie byliśmy, poza tym w lutym można tam liczyć na stosunkowo wysoką temperaturę i w miarę pewną pogodę (na południowym-zachodzie wyspy). Najpierw myślałem jak zwykle o osobnym kupnie lotu i hotelu, ale jak zobaczyłem ceny Norwegiana czy Ryanaira z Warszawy/Modlina, to od razu zarzuciłem ten pomysł (min. 2000 dla naszej czwórki i to bez żadnego bagazu rejestrowanego). Zacząłem więc przeglądać oferty niemieckich biur podróży (np. http://www.fti.de, http://www.tui.com. http://www.1-2-fly.com) i okazało się, że akurat w okresie naszych ferii jest oferta na tydzień z all-incl w 4* hotelu RIU Buena Vista za 832 EUR (dla 4 osób). Cena zawiera wylot z Norymbergi liniami TUIFly (15kg bagażu rejestrowanego na osobę oraz podręczne), transfer z/do hotelu + jeszcze bilet kolejowy na dojazd/powrót na terenie Niemiec, z którego jednak i tak nie korzystaliśmy. Krótkie spojrzenie na opinie na tripadvisor - 4, czyli nie jest tak źle, choć mogłoby być nieco lepiej. Ale hotel polecany dla rodzin z dziećmi, więc bierzemy. Zwłaszcza, że identyczny termin w polskim TUI z wylotem z Warszawy kosztowałby dla naszej rodziny prawie 9500 PLN.

Tutaj mała dygresja - stale nie mogę zrozumieć, dlaczego w niemieckich biurach podróży w sporej ilości hoteli dzieci nie płacą nic, bądź jakieś symboliczne kilkadziesiąt EUR, a w polskich jest to z reguły 80-90% ceny dorosłego.

Lot o 6 rano, więc z Krakowa trzeba wyjechać ok. 21. Miałem do wyboru drogę przez Polskę (Wrocław, Zgorzelec, Drezno, d. Karl-Marx Stadt (obecnie Chemnitz) lub Czechy. Kilometrowo wychodziło bardzo podobnie, ale wybrałem przez Polskę, żeby nie musieć bawić się w kupowanie i naklejanie winietki w CZ, mimo, że opłaty za autostrady w Polsce wychodziły drożej niż 10 dniowa winietka w Czechach (68,40 zł vs. 310 Kč).
Nie przekraczając zbytnio przepisów (zwłaszcza w Niemczech) po ok. 6,5h wliczając dwie ok. 20min przerwy jesteśmy na lotnisku w Norymberdze. Podróż w nocy więc dzieci na szczęście przespały w samochodzie. Parking wykupiłem wcześniej - P2 za 60 EUR na tydzień, jest ok. 150m od terminala wylotowego (od przylotowego jakieś 100m dalej) Wjazd i wyjazd z parkingu na kartę kredytową, którą się za niego płaciło.

Na lotnisku w Norymberdze korzystamy jeszcze z Noris Sky Lounge. Jest to lounge samoobsługowy, więc żeby do niego wejść, trzeba najpierw w informacji uzyskać stosowne zaproszenie z naklejką z bar-codem, który otwiera bramkę do niego. Sam lounge dość prosty, podstawowy zestaw przekąsek i napojów + kawa, bądź czekolada z automatu. O 4 rano byliśmy jedynymi gośćmi.



Mimo, że lotnisko posiada rękawy, do samolotu jesteśmy podwożeni autobusem, leci Boeing 737-800, jednak posiada 32 rzędy foteli, a ten jeden rząd w stosunku do np. Ryanaira naprawdę robi różnicę - wyraźnie jest większa swoboda dla nóg.
W samolocie głównie starsi niemieccy emeryci, z dziećmi była tylko jeszcze jedna czeska rodzina.
Podczas lotu bezpłatny catering (ale chyba zależny od biura podróży, z którym się leci). Z tego co zauważyłem - obsługa zbierała tzw. flug coupon, gdzie było zaznaczone, czy posiłek przysługuje, czy nie. Do wyboru coś na ciepło, bądź zestaw na zimno. Wybieramy dla części ciepły posiłek (makaron + gulasz), a dla części zimną płytę (bułka, dżem, wędlina, masło, sok, batonik).



Na pokładzie brak IFE, jedynie co kilka metrów ekrany z bieżącym stanem lotu. Na szczęście dzieci, zwłaszcza młodsze, bez problemu wytrzymało 4,5h lotu - do tej pory latało najdłużej 2h.

Po przylocie oczekiwanie na bagaż i skierowanie do właściwego autobusu, którym po 30min jesteśmy w hotelu.
Sam hotel robi niezłe wrażenie, jest przede wszystkim czysto, pokój jest duży, składa się z dwóch pomieszczeń, dodatkowo w jednym jest toaleta, a w drugim łazienka z prysznicem i wanną i jeszcze drugą toaletą i posiada spory taras.
Przy okazji uwaga praktyczna dla osób wybierających się do tego hotelu, jeśli lecicie w miesiącach zimowych, polecam blok A lub C, ale od strony południowo-wschodniej. W innym przypadku na tarasie praktycznie nie zobaczycie przez cały dzień słońca.
Oto widok na hotel wieczorem


i wczesnym rankiem...


Wyżywienie w porządku, choć śniadania mogłyby być nieco bardziej urozmaicone, a mi osobiście brakowało na nich jamon serrano, czyli hiszpańskiej suszonej szynki.
Drinki były w porządku, mieli np. całkiem dobre mohito ze świeżą miętą i limonkami czy caipirinhe.

Jeden z basenów (dolny) w hotelu jest podgrzewany, podobnie jak basen dla dzieci, więc w nich głównie przebywali goście, choć jak dla mnie nawet basen nie podgrzewany był stosunkowo ciepły, zwłaszcza popołudniami, gdy nagrzewał się od słońca.

Plaża przy hotelu jest dość kiepska, poniżej zdjęcie.


Na 3 dni wypożyczyliśmy samochód w Orcar (koszt 65,10 EUR za Forda Focusa, foteliki dla dzieci były bezpłatne), okazało się, że dostałem w tej cenie klasę wyżej, czyli Xsarę Picasso, z czego nie do końca byłem zadowolony, bo ciężko się takim dużym samochodem jeździ na górskich drogach. Ale niestety nie mieli juz nic innego - pożyczałem w oddziale przy centrum handlowym Fanabe Playa.

Niestety w trakcie pobytu młodsze dziecko złapało norovirusa, który podobno jest dość częsty w tym okresie na Teneryfie, więc z zaplanowanych wycieczek doszła do skutku tylko jedna w okolice Teide i do La Orotavy oraz Puerto de la Cruz, a także na plażę w Las Americas.
Kolejką na Teide nie wyjeżdżaliśmy, bo dzieci nie bardzo mogą przebywać na takich wysokościach, a żona nie chciała na mnie z nimi czekać 2h przy stacji kolejki.


Po przejechaniu na północną stronę wyspy klimat się mocno zmienia, co obrazują widoczne chmury na tym zdjęciu poniżej.


Jest bardziej zielono, chłodniej, ale i wilgotno i deszczowo.

Jeszcze odnośnie norovirusa dziecka - muszę tutaj pochwalić zwykłe ubezpieczenie podróżne wykupione w mbanku, praktycznie od godziny od zgłoszenia do hotelu przyjechała lekarka, co prawda nie do końca potrafiła się porozumieć po niemiecku lub angielsku, ale z pomocą recepcjonisty daliśmy radę.
Okazało się, że dziecko jest już odwodnione i musi pojechać do szpitala, do którego zabrała go z żoną karetka (Qurion Hospital w Costa Adeje), na szczęście po otrzymaniu kilku kroplówek mogliśmy wracać do hotelu, jednak jeszcze przez następne 2 dni było nieco osłabione. Koszt interwencji lekarskiej i pobytu w szpitalu to ponad 400 EUR, ale wszystko bez problemu pokryło ubezpieczenie.

Powrót już bez większych problemów, na lotnisku TFS również zachodzimy do lounge (Montana Roja), jest całkiem niezły wybór w lodówce, choć na ciepło nic nie ma. Potwierdzam słowa kolegi z innego wątku o salonikach - toalety jednak wyglądają bardzo słabo.


Jeśli macie jakieś pytania, zadawajcie je w tym wątku. Zdaję sobie sprawę, że wyjazd nie do końca wpisuje się w konwencję strony, gdyż nie był bardzo budżetowy, ale w pewnym wieku z rodziną już nie chce się oszczędzać za wszelką cenę. Poza tym i tak było dużo taniej niż z Polski, a także, gdybym chciał taką wycieczkę dla całej rodziny zorganizować kupując osobno lot i osobno hotel, jak to miałem z reguły w zwyczaju.
Żałuję, iż z uwagi na problemy zdrowotne dziecka nie zobaczyliśmy zbyt wiele na wyspie, ale za to będzie jeszcze okazja tam wrócić.
Zdjęcia nie są najlepszej jakości, były robione przez żonę zwykłym kompaktem (nie chciało się jej nosić ciężkiej lustrzanki).

Cześć

Teneryfa fascynuje mnie od dawna, byłem tam tyle razy, że już straciłem rachubę.
Spotkasz tam bardzo dużo osób, dla których to już kilkunasty pobyt.
W sumie nie można się dziwić, bo to chyba najbliższe Europie miejsce z gwarantowaną pogodą przez cały rok, nie liczą Egiptu i takich tam... no UE.
Idealna pogoda dla zachodnioeuropejskich emerytów, który często spędzają tam po kilka jesienno zimowych miesięcy.

TUI Niemieckie, które wcale nie należy do drogich biur, ma często na tym kierunku bardzo dobre oferty.
Taniej w Necu, ale za gorsze hotele. Nierzadko zdarza się, że wychodzi taniej niż zrób to sam.
Kiedyś szukając osobno hotelu (upatrzony z góry) przez TUI wychodził lot za free.

RIU Beuna Vista jest częstym gościm tych ofert, z racji swego położenia.
Z tego samego powodu jest dostępne chyba tylko w opcji AI, przynajmniej ja nie widziałem innej.

Z Orcar to normalka - ja kiedyś zamiast Corsy dostałem Focusa

Musisz tam wrócić, jest parę miejsc wartych zobaczenia. Teide - must be - powrót północną stroną.
Plaże ładniejsze w Las Americas / Costa Adeje (np. del Duque)
No i Playa Las Teresitas, ale tam w zimie lubi, ładnie to ujmując, być trochę chłodniej i wietrzniej

Podbijam - macie pytania - pytajcie

_________________
Jak żyć, to nie jako widz

Zaczynam mieć wrażenie, że "upgrade" do Xsarry Picasso na Kanarach to standard, zdarzyło nam się to dwa razy (raz w Cicar Lanzarote i raz na Teneryfie właśnie - Europcar) - raz za Focusa, raz za Fabię. I jest to zamiana niedobra, zwłaszcza na Teneryfie, fatalnie się w górach jeździ tym klockiem. Pytanie, czy oni te inne samochody w ogóle mają na stanie, bo ja na TFS w wypożyczalni żadnej Fabii nie widziałam, za to Xsarr Picasso całe mnóstwo. Pora dnia nie ma tu chyba nic do rzeczy, bo parking był pełen.

Sama Teneryfa wydaje się być idealną lokalizacją na emeryturę (moi rodzice się nad tym zastanawiają ). Sama noszę się z napisaniem małej relacji, niech tylko semestr na uczelni się na dobre zacznie

_________________
Metia jest kobietą, powtarzam, metia jest kobietą.

Z tą gwarancją pogody to jest różnie na Teneryfie, my biliśmy 4-11.02.2015 r. na południu w Los Cristianos temp 18-21 stopni, 3 dni pochmurne z nawet małą mrzawką, pozostałe dni częściowo słoneczne, w czasie całego tygodnia nie było ani jednego dnia, gdy słońce świeciło przez cały dzień. Tak się nam niestety trafiło.
Koszty: samolot z bagazem rejestrowanym WAW-TFS 1200 PLN za 4 os. dorosłe (300zł/os), apartament z dwoma sypialniami + salon z aneksem kuchennym w kompleksie basen za 440 euro za tydizeń za 4 os. dorosłe (460zł/os.). Jedzenie we własnym zakresie.
Transfer z lotniska do apartamentu i na lotnisko (resorthoppa) - 100 zł/4os.(RT).

Świetna relacja!
I do tego bardzo dobrze pokazuje klimat wyjazdu: i tanio i prawdziwe all inclusive.

Jako, że kierunek mnie interesuje, to mógłbym poprosić o jeszcze jakieś ciekawe zdjęcia i opisy?





ps) userzy i userki - 2,5 roku relacji na forum i ani jednego "lajka"?
Wstydźcie się!
Kto pierwszy łapkę w górę?

Kolego, relacja nie miała na celu zbierania like'ów na których mi kompletnie nie zależy, bo nie mam potrzeby dowartościowywać nimi swojego ego.
Miała tylko pokazać, że mozna sobie zorganizować dużo taniej samodzielnie wakacje nie korzystając z biura podróży, czy kiepskiego serwisu booking.com, do czego w wielu postach namawiam, co zapewne też już zdążyłes zauważyć.

No, ale ty skorzystałeś z oferty biura podróży tyle, że niemieckiego
Sama mini relacja oczywiscie OK, choć tytuł fatalny bo masz zaprzeczenie w treści
Prawidłowo: Teneryfa tanio, do tego all-inclusive