Fly4free.pl

W Casablance statek cumuje przy nabrzeżu kontenerowym w całym kompleksie dużego portu handlowego. Od zejścia ze statku trzeba iść jakieś 10 minut do prymitywnego (chyba w ogóle nieczynnego) terminala, po przejściu którego (wewnątrz kontrola paszportowa) czekają na nas taksówki i statkowe shuttle busy. Od tego miejsca jest jeszcze lekko licząc jakieś 20 minut (szybkim krokiem) do głównej bramy portowej, cały czas drogą wewnątrz portową. Przed bramą czeka na nas tłum taksówkarzy chętnych do podwózki gdziekolwiek (np. do Meczetu za 5 EUR w jedną stronę). Ci bezwzględnie walczą o klienta łącznie z bijatyką kto był pierwszy w kolejce do turysty. Zresztą cały czas jak szedłem pieszo podjeżdżały taksówki z pytaniem o podwózkę. A sama Casablanca, cóż nie ma tam naprawdę ale to naprawdę nic ciekawego do zobaczenia. Nawet to co polecają przewodniki to polecają na siłę żeby jak ktoś już trafi do Casablanki chociaż uwierzył że ją zwiedza. Ja jeszcze miałem pecha. Kupując rejs zgodnie z programem statek w Casablance miał cumować jeden dzień ale na 2 tygodnie przed rejsem Costa z radością poinformowała, że ma super zmianę i zamiast płynąć do Kadyksu będziemy 2 dni w Casablance. Akurat dla Costy to był lepszy biznes bo pierwszego dnia sprzedał wycieczki do Marakeszu a drugiego dnia do Rabatu. Informacyjnie dla zainteresowanych: przy głównej bramie portowej oprócz tłumu taksówkarzy jest też główny dworzec kolejowy w Casablance, z którego można sobie zorganizować samemu wycieczkę do zdecydowanie ciekawszego i piękniejszego Marakeszu albo Rabatu.