Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 57 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3
Autor Wiadomość
 Temat postu: Re: Gaijins
#41 PostWysłany: 03 Kwi 2016 00:43 

Rejestracja: 04 Cze 2015
Posty: 245
Loty: 19
Kilometry: 100 280
Dziękuję i pozdrawiam. Dołączam pieska Hachiko. :)

Image

=======================

Nikko ani przeprowadzka specjalnie nas nie wyczerpały, więc nazajutrz zaraz rano zabraliśmy się za oglądanie Tokio.
W planie były ogrody cesarskie i ich okolica a na popołudnie - Akihabara.

Jak ogólnie miasto wygląda, to wiedzieliśmy już od podstawówki:
Wszechobecny beton, ciasnota, zakorkowane na amen ulice, panujący nawet w środku dnia półmrok, wywołany przez smog.
Na ulicach podduszeni ludzie, którym nie udało się dopchać do automatów sprzedających tlen.

Rzeczywistość za progiem hotelu jednak nijak do tej wizji nie chciała pasować.
Albo pani od geografii miała nieaktualne już dzisiaj informacje albo jeszcze nie zdążyliśmy trafić gdzie trzeba.

Wymienione niedogodności jednak nie wystąpiły ani tego dnia ani kiedykolwiek później.

Okolica Tokio Station, skąd pieszo wybraliśmy się w stronę ogrodów jest zabudowana nowocześnie.
Wysokościowce jednak nie przytłaczają, a od czasu do czasu są przeplatane starszą architekturą.
Nie wszystkie budynki wyglądające na stare są stare w rzeczywistości.
Część z nich powstała współcześnie a ich kształt to swego rodzaju hołd dla tradycji i urozmaicenie krajobrazu.
Dzięki temu jest naprawdę ładnie.

Image

Image

Image

Zieleni też raczej nie brakuje.

Image

Image

Image

Do cesarskich posiadłości wstępu nie ma, tylko północna część ogrodów jest dostępna dla spacerowiczów.
Obfotografowaliśmy zatem mostek wiodący w stronę pałacu i poszli tam, gdzie było wolno.

Image

Image

Aby dotrzeć do "Ogrodów Wschodnich", gdzie każdy śmiertelnik może wybrać się na przechadzkę,
a nawet przysiąść na napotkanej ławeczce, trzeba pomaszerować, bynajmniej nie na wschód - tylko na północ.
Spacer bardzo przyjemny, z prawej strony widoki na wieżowce w centrum miasta,
z lewej woda i mury okalające imperialne dobra.

Same ogrody - ot zieleń, wyasfaltowane alejki.
Dobre miejsce, żeby odpocząć i wyciągnąć kanapki.
Mieliśmy szczęście, bo na jednym z trawników rozłożyła się, chyba wojskowa, sądząc po drylu -
orkiestra i przygrywała.
Konsumowaliśmy w towarzystwie, bo muzyka przyciągnęła spory tłumek.
Prawie wszyscy rozsiedli się na porozkładanych kocykach i czym prędzej przystąpili do opróżniania
przyniesionych ze sobą koszyczków wypełnionych po brzegi żarełkiem.
Tylko oplakietkowani pracownicy z pobliskich wieżowców przemykali pośpiesznie,
pewnie chcąc jak najlepiej wykorzystać swój lunchbreak.

Image

Jeszcze bardziej na północ przebiega Yasukuni Dori, ta sama ulica, przy której jest nasz hotel.
Bynajmniej jednak, wcale nie trafiliśmy blisko domu - droga jest dłuuuga i przecina prawie całe
centralne Tokio ze wschodu na zachód.
Yasukuni Dori była dla nas istotna nie tylko dlatego, że przy niej mieszkamy ale też ze względu na Yasukuni Shrine.
A Yasukunie Shrine trzeba KONIECZNIE odwiedzić, chociaż w przewodnikach aż tak wiele na jej temat nie piszą.
Mijane po drodze arterie najczęściej prezentowały się tak:

Image

i w odniesieniu do wspomnianych wcześniej informacji o niebotycznych korkach, betonie i smogu - ich widok nieodwołalnie przywodził myśl, że chyba musi być jakieś święto i wszyscy wyprowadzili się poza miasto.

Drogę do Yasukuni Shrine wyznacza kilka tori i biegnący pod nimi długi i szeroki pasaż.
Jedna z nich, to podobno największa taka budowla w kraju.
Cała ze stali.

Image

Wielka sterta żelastwa, powiewająca dumnie nad nią hi-no maru, w połączeniu z informacjami na temat chramu,
do którego zmierzaliśmy - przywołała wizje lotniskowców, torped, kamikadze i innych podobnych wspaniałości.
W głowie zaczęła pobrzękiwać mi "Exsultate Justi" Johna Williamsa z końcowych napisów "Imperium Słońca".
Żona mówi, że jej również - a wcale się w tej sprawie nie umawialiśmy.
Gdyby ktoś w trakcie oglądania zdjęć usłyszał jakąś muzykę, bardzo proszę sprawdzić, czy to przypadkiem nie
"Exsultate Justi".
Materiał porównawczy



Kawałek dalej - stanęliśmy przed bramą, którą mogliśmy przekroczyć bezkarnie i bez jakichkolwiek konsekwencji.
Gdy to samo robi jednak premier albo którykolwiek z ministrów rządu jego cesarskiej mości -
awantura jest od razu na całą Azję a protestom i notom dyplomatycznym nie ma końca.

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
3 ludzi lubi ten post.
 
      
Egipt luksusowo: tydzień w 5* hotelu z all inclusive od 2406 PLN. Wyloty z 2 miast Egipt luksusowo: tydzień w 5* hotelu z all inclusive od 2406 PLN. Wyloty z 2 miast
Tanie loty do Turcji: Izmir z Warszawy od 387 PLN Tanie loty do Turcji: Izmir z Warszawy od 387 PLN
 Temat postu: Re: Gaijins
#42 PostWysłany: 03 Kwi 2016 08:52 

Rejestracja: 21 Gru 2012
Posty: 38
Chiny Ludowe i Korea Płd. to nie cała Azja ... No i z tymi notami dyplomatycznymi to też nie do końca - rząd chadza do Yasukuni tylko prywatnie, nie chce mi się sprawdzać ale to oficjalnych protestów chyba nie wywołuje ...
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
 Temat postu: Re: Gaijins
#43 PostWysłany: 03 Kwi 2016 13:49 

Rejestracja: 04 Cze 2015
Posty: 245
Loty: 19
Kilometry: 100 280
Wywołuje.

=============================

Miałem powiedzieć, że pochodzący z XIX w chram pełni funkcję czegoś w rodzaju Pomnika Nieznanego Żołnierza.
Ale jest dokładnie na odwrót - jest to Pomnik Żołnierza Znanego.

I w tym cały szkopuł.

W przybytku są przechowywane z czcią imiona wszystkich żołnierzy i cywili, którzy oddali życie za cesarza.
Jak można się spodziewać, najwięcej życiodawców miało okazję spełnić swoją ofiarę w trakcie II wojny światowej.

Są wśród nich młode chłopaki z poboru, są kamikadze, którym wtłoczono do głowy, że najlepszy sposób na zagospodarowanie
młodego życia, to wrąbać się w jakiś amerykański niszczyciel.
Niech sobie będą uwiecznieni.

Jednak, niestety, nie chodzi tu tylko o ludzi, którzy walczyli na froncie, za sprawę,
która z perspektywy historii okazała się niesłuszna.
W Yasakuni upamiętniono także "zbrodniarzy takich sobie" i "zbrodniarzy zbrodniarzy".
Wśród tych ostatnich są między innymi odpowiedzialni i współuczestnicy masakry 300tys.
bezbronnych ludzi w chińskim Nanking.

Japończycy - bardzo sympatyczni, pomocni, mili w obyciu ludzie.
Jako jednostki.
Zastanawiam się, co drzemie w nich jako w zbiorowości, skoro nie potrafili do końca rozprawić się jak należy z demonami przeszłości.

Kolorowe żurawie z Hiroshimy stają się tutaj nieco wyblakłe i zaczynają trącić hipokryzją.

W tym samym podwórku, zaraz obok chramu jest muzeum wojskowe - Yushukan.
Przy wejściu wita nas pomnik pilota z ostatniej wojny:

Image

Sącząca się w głównym hallu muzyka otacza przetransportowany z Indochin parowóz - żywcem chyba wycięty z "Mostu na rzece Kwai" oraz
idealnie odrestaurowany egzemplarz Mitsubishi "Zero".

Image

Image

Dalej, gdzie za wstęp trzeba już zapłacić jest jeszcze ciekawiej.
Samurajskie zbroje, kołczany, końskie czapraki - to dla tych, którzy lubią poczytać o czasach szogunów.
Z najnowszych czasów jest i samobójczy samolot z napędem rakietowym i ludzka torpeda Kaiten a także samolot myśliwsko-bombardujący,
stanowiący podstawowe uzbrojenie lotniskowców.
Image

Image

Zwiedzający muzeum Japończycy przemykają się pomiędzy eksponatami w absolutnej ciszy, można powiedzieć - z pełnym nabożeństwem.
Od czasu do czasu zatrzymują się przy opisujących zdarzenia II wojny tablicach.

Można z nich wyczytać, że zdeponowane w muzeum karabiny, manierki, mundury należały do obrońców ojczyzny.
A ojczyzna ta naniesiona na mapce obok wcale nie ogranicza się do Wysp Japońskich.
Obejmuje także Półwysep Koreański i niemałą część Chin.

A przyczyny wybuchu wojny?
Tu też można odnaleźć świeże spojrzenie na swoją wiedzę.
Okazuje się, że agresja japońska wcale nie była agresją, tylko konieczną obroną wobec izolacji Japonii przez Stany Zjednoczone i
ich agresywnej polityki w strefie Pacyfiku.
Góra
 Profil Relacje PM off
3 ludzi lubi ten post.
 
      
 Temat postu: Re: Gaijins
#44 PostWysłany: 05 Kwi 2016 13:38 

Rejestracja: 04 Cze 2015
Posty: 245
Loty: 19
Kilometry: 100 280
Przerzucenie się z rejonu Ogrodów Cesarskich do dzielnicy Akihabara było na dobrą sprawę pierwszą okazją do
przyjrzenia się tokijskiej ulicy w wersji "standard".
Bez jakichś specjalnych atrakcji - czy to historycznych czy architektonicznych.

Jak tam jest?
Zamiast pisać, pewnie lepiej pokazać zdjęcia.
Gdyby jednak ująć wygląd miasta w słowa, to wg mnie, najkrócej:

* tłoczno
* czysto i schludnie
* architektoniczno-estetyczny bałagan

Image

Image

Trafiliśmy na stację metra, którą chyba przez przeoczenie zapomnieli zakopać w ziemi, więc zanim przyjechał pociąg była okazja
do porozglądania się po okolicy.

Image

A obok było coś takiego:

Image

Ponieważ przy wejściu stały różne artykuły, na oko - do ogrodu, uznaliśmy, że to pewnie sklep ogrodniczo - rybny.
Przy czym szczególny nacisk został tu położony na to, aby ryba była świeża.
Przejeżdżaliśmy obok tego miejsca jeszcze kilkakrotnie.
Czy to był ranek, południe czy wieczór - wędkarzy nie brakowało.

Akihabara, dzielnica elektroniki i gier komputerowych pokazała nam się w dwóch odsłonach: za dnia i później, po odpoczynku w hotelu - wieczorem.
Za pierwszym razem - nie powaliła, za drugim - rozczarowała.

Setki sklepów.

Jedne malutkie, inne - wręcz gigantyczne.
Czy spośród tych małych wyrosły kolosy, czy na odwrót - drobny handel przykleił się do wielkich sklepów, jaka była kolejność ewolucji - nie wiem.
Całość jednak nieźle się uzupełnia i tworzy specyficzny koloryt.

Image

Zakupów elektroniki chyba nie ma co polecać.
Mniej więcej to samo co i u nas. Być może, że gdy polujemy na ekstra nowość, to tu prędzej na nią trafimy.
Ja nie szukałem niczego specjalnego.
Choć, przepraszam - od jakiegoś czasu walczę z pokusą sprawienia sobie nowszej wersji aparatu, który mam.

Nie wszyscy bywają w tej kwestii rozczarowani.
Natknęliśmy się na grupę kilkunastu osób, chyba z Filipin.
Wszyscy, jak jeden mąż, kupowali iPhone sztuk jeden.

Niezliczone kolorowe szyldy i neonowe napisy na budynkach wróżyły intrygujące nocne widoki dzielnicy.
Wygląda jednak na to, że w środku tygodnia, pewnie ze względów ekonomicznych część iluminacji jest wyłączona.
Po 19 prawie wszystkie sklepy były już pozamykane na głucho a tylko nieliczne salony gier komputerowych czynne ale raczej nieprzepełnione.
Trochę rozczarowani wróciliśmy do hotelu.

Image

=======================

Tokio duże, czasu mało, zwiedzać trzeba szybko.
Kolejny dzień to Asakusa, SkyTree a na wieczór - Odaiba.

Image

Image

W świątyni widziałem chyba największą z możliwych skarbonek.
Wierni bez problemu trafiali do niej monetą rzuconą z odległości kilku metrów.
Oczywiście tylko ci, którzy mieli czym rzucać - droga wiodąca do świątyni jest wyjątkowo
szczelnie zastawiona kramami i sklepami, więc pokus co niemiara.

Kolejką Tobu Line można w pięć minut dotrzeć do nowego nabytku miasta - Tokio Sky Tree.
Jedzie się tam dla widoków z wieży.
Trzeba za nie zapłacić ponad 2000 Y ale warto.

Image

Zaraz po przyjściu trzeba odebrać darmową przepustkę na zadaną godzinę i zabrać się za oglądanie architektury i rozmieszczonych na niższych piętrach sklepów.
O zadanej porze należy stawić się przy kasach biletowych, kupić bilet i wejść do windy.

Image

Image

To widok z wysokości 300m.
Ambitni mogą wydać dodatkową gotówkę i wjechać jeszcze wyżej - na 450m.

Zanim poddaliśmy się i wskoczyli do metra, ambitnie zwiedzaliśmy miasto na piechotę.

Image

Kiedy późnym wieczorem opuszczaliśmy Odaibę, przy automatach biletowych natknęliśmy się na grupkę rodaków.
Chcąc, nie chcąc słyszeliśmy rozmowę.
Wyspą byli wyjątkowo rozczarowani a fakt, że była opisana w jakichś materiałach reklamowych, które skłoniły ich do wyprawy -
uważali za wyjątkowy skandal i naciąganie.

Piszę o tym na wszelki wypadek, gdybyście ich spotkali.
Nie należy im wierzyć ani trochę.

Już sama kolej, która nas dostarczy na miejsce jest warta fatygi.
Wije się bezgłośnie po krętych, betonowych duktach na wysokości kilku pięter.
Można pozaglądać wprost w okna biurowców, pomiędzy którymi lawiruje.
Potem dostajemy widok na nabrzeże i most, na który po chwili wjeżdżamy.

Image

Tutaj - to dopiero widać "SYNKRETYZM KULTUROWY" pełną gębą:

Image

Podobno Japończycy najpierw wyspę zabudowali a dopiero później zastanawiali się po co im ona.
Centra handlowe, wesołe miasteczko specjalnie nas nie pociągały.
Miałem ochotę na centrum wystawowe Panasonica ale to z kolei przekraczało zapasy dobrej woli małżonki.
Ostatecznie skoncentrowaliśmy się na kontestowaniu widoków.

Taras zwrócony w stronę miasta przyciągnął sporo podobnych nam gapiów.
Na dodatek - im ciemniej i później się robiło, tym było nas więcej.

Image

Wszyscy, pochyleni przy balustradkach albo wsparci na ławkach wpatrywali się - najpierw w zachodzące słońce,
potem światła miasta, budzącego się do drugiego, nocnego życia.

Image

Gdyby nie jutrzejsze obowiązki związane z wyjazdem do Hakone - posiedzielibyśmy dłużej.
Góra
 Profil Relacje PM off
3 ludzi lubi ten post.
 
      
 Temat postu: Re: Gaijins
#45 PostWysłany: 09 Kwi 2016 10:33 

Rejestracja: 04 Cze 2015
Posty: 245
Loty: 19
Kilometry: 100 280
Bilet z Tokio do Hakone i z powrotem kosztuje 5000Y, czyli nieco mniej niż 200 PLN.
Opłata pokrywa też wszystkie potrzeby transportowe na miejscu:
można przez dwa dni jeździć po szynach i asfalcie, zwisać w wagonikach na linie albo pływać stateczkiem.
Kiedy i ile razy tylko się zechce.

Dwa dni to zdaje się standard, żeby skorzystać z miejscowych uroków.
Wygląda na to, że cała zabawa polega tu na tym, żeby za dnia pospacerować i pooglądać widoki a na wieczór znaleźć sobie jakieś
przytulne lokum z onsenem.

Z braku czasu zlekceważyliśmy tą normę i za karę po Hakone pozostał nam niedosyt i lekkie rozczarowanie.
Ale na dobrą sprawę była to jedyna okazja w trakcie całej podróży na odrobinę kontaktu z japońską przyrodą, więc pewnie
mimo wszystko lepiej na jeden dzień niż wcale.

Z Tokio trzeba wyjechać przed siódmą rano a i tak zaplanowaną przez przewodnik typową rundę przez park narodowy zakończymy
późnym popołudniem.

Nam czas upłynął przede wszystkim na polowaniu na Fuji.
Pomimo bezchmurnego nieba, góra wcale nie miała ochoty, żeby się ujawniać zbyt często.
Na dobrą sprawę, najlepiej było ją widać z pociągu, w połowie drogi do Hakone:

Image

Później to pojawiała się, to znikała. Najładniej chyba widok na Fuji wypadł w połączeniu z azaliami w Moto Hakone.
Trafić tu udało się dość szczęśliwie - azalea już dobiegła końca, więc nie trzeba było płacić za wstęp ale azalie tylko lekko zaczęły brązowieć i nadal cieszyły oko.
Cieszyły oko - za mało powiedziane. Ilością i bogactwem kolorów przyprawiały o zawrót głowy.

Image

Zanim jednak trafiliśmy do azalii, zaliczyliśmy wszystkie możliwe rodzaje kolejek szynowych, potem dwie linowe w rejonie doliny Owakudani
i w końcu stateczek przez jezioro w dawnym kraterze wulkanu.
Można też zwiedzać w drugą stronę, ale przejazd w kierunku odwrotnym do wskazówek zegara wydał się nam ciekawszy.

Image

Image

Image

Image

Na gorące źródła w dolinie warto popatrzeć, choć jeżeli ktoś widział coś podobnego wcześniej, choćby na Węgrzech w okolicach Bogacs,
może być trochę rozczarowany.
Do informacji o możliwości przedłużenia sobie życia w wyniku spożycia jajka w czarnej od siarki skorupce - podeszliśmy raczej nieufnie i
stosownego zakupu nie poczynili.
Jakkolwiek coś w tym musi być, bo interes kwitnie - pan uzbrojony w ochronną odzież pakuje do wrzącej siarkowej wody metalowe klatki wypełnione
jajkami. Te już ugotowane, po rozpiętej nad stokiem linie spuszcza kilkadziesiąt metrów niżej, do sklepu.
A tam czeka dłuuga kolejka amatorów jajek "who wants to live forever":)

Image

Image

Image

====================================

Po kilku dniach zaczęło się nam wydawać, że jeżeli nie wszystko, to prawie wszystko w Tokio już zobaczyliśmy.
Na niedzielę, jeszcze przed wyjazdem, zaplanowaliśmy odwiedziny w zachodnim rejonie miasta ale sobota pozostawała do zagospodarowania.
W końcu - wybraliśmy się do Kamakury, a że po drodze jest Jokohama - tam też mieliśmy się trochę porozglądać.

Nie pamiętam ceny biletu kolejowego - ale skoro tak, to znaczy, że nie zrobił nam w portfelu wielkiego spustoszenia.
Zapamiętałem za to rozterki duchowe nt. czy ta sobota to "working day" czy nie i czy powinienem w związku z tym przejmować się
tym okrutnym przejawem dyskryminacji:

Image

Trochę o Jokohamie poczytaliśmy w przewodniku, ale że nic specjalnie nie miało zdecydowanego wskazania typu "must see", postanowiliśmy zasięgnąć
języka w informacji na dworcu.
Panienka za kontuarem popatrzyła na mnie, jak gdybym urwał się z choinki, kiedy zapytałem - "A co to w tej Jokohamie jest do oglądnięcia?".
Ale potem wręczyła mapkę i cierpliwie tłumaczyła - co, gdzie, jak i ile czasu na to trzeba, a na koniec wyposażyła w plik rozmaitych prospekcików.

Nasz pierwotny zamiar zwiedzenia china town w Jokohamie wcale się dziewczynie nie podobał, uważała,
że nowoczesna architektura przy Minato Mirai - to jest to, co trzeba zobaczyć przede wszystkim.
No i potem, kiedy ciekawość zaprowadziła nas do chińskiej dzielnicy, musiałem zmagać się z wyrzutami sumienia,
bo ciągle mi się wydawało, że sprawiłem jej wyjątkową przykrość tym postępkiem.

Do bulwarów nadmorskich dotarliśmy metrem.
Było pełno spacerowiczów a na wodzie rozgrywano amatorskie wyścigi kajakowe.
Wesołe miasteczko - którego atrakcje były dostępne wprost z ulicy - pracowało pełną parą.
Porozkładały się kramy ze starociami i innymi różnościami - z reguły do zjedzenia.

Wyglądało zatem, że dzień jest jednak "non-working" a my trafiliśmy na coś w rodzaju festynu.

Zawsze wyobrażałem sobie, że Nippon Maru jest znacznie większy.
Bez względu jednak na rozmiary - żaglowiec prezentuje się malowniczo i warto się w jego stronę wybrać.

Image

Image

Image

Od Nippon Maru do atrakcji wesołego miasteczka - tylko pareset metrów.
Skusiliśmy się na diabelski młyn. W sumie fajne widoki i chwila odpoczynku, bez zgiełku i tłoku.

Image

Droga wzdłuż nabrzeża to mniej więcej 1.5-2km, potem wystarczy nieco odbić w stronę miasta i trafiamy na bramę do chińskiej dzielnicy.

Image

Image

Tutaj tłok jest niebotyczny. Widać, że tak przyjezdni jak i Japończycy cenią sobie zalety chińskiej kuchni.
W którą uliczkę by nie wejść - restauracja przy restauracji, a w każdej klientów pod dostatkiem.

Zauroczyły nas te Małe Chiny.
Znaleźliśmy sobie miejsce w jakiejś knajpce - i pozostali już do wieczora, w ramach samousprawiedliwienia wmawiając sobie, że bez Kamakury
można się całkiem dobrze obejść, bo świątyń już się naoglądaliśmy.

Image

Image

Image

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
4 ludzi lubi ten post.
 
      
 Temat postu: Re: Gaijins
#46 PostWysłany: 10 Kwi 2016 09:03 

Rejestracja: 04 Cze 2015
Posty: 245
Loty: 19
Kilometry: 100 280
Od początku, gdy zaczęliśmy robić plany "co, gdzie i jak" - na zachodni rejon miasta przeznaczyliśmy niedzielę.
Ponieważ zwykliśmy chodzić do kościoła - dzień zaczął się od mszy w kościele pw. Św. Ignacego.
Trafił się nam on po drodze, jest zaraz obok stacji metra Yotsuya, przy Yamanote line.
Zaskoczyła nas ilość wiernych, ledwie znaleźliśmy miejsce w ławce.

Do Meiji Jingu Shrine chcieliśmy koniecznie trafić w niedzielne przedpołudnie,
żeby zobaczyć japońskie ceremonie ślubne.
No i udało się.
Przed ołtarz (?) sunęła para za parą, po otaczającym parku przemykali goście weselni.
Intrygowała nas kolejność osób w orszaku weselnym - wyglądało na to, że wszyscy mają tu zaplanowane miejsca i role.

Image

Image

Image

Drugim miejscem do odwiedzenia, również koniecznie w niedzielę - była dzielnica Harayuki
a dokładniej - ulice Omotesando i Takeshita.
Japońska moda jest oryginalna i intrygująca a tutaj można znaleźć jej skondensowaną wersję.

Po pierwsze - ze względu na zatrzęsienie sklepów proponujących różne "NAJ" :
naj- droższe, naj- dziwaczniejsze, naj- bardziej kolorowe i tak dalej.
Po drugie - okolicę upodobała sobie młodzież, nie szczędząc sobie trudu aby koniecznie wyróżnić się z tłumu.
Po trzecie - najbardziej odjechani zawodnicy nie poprzestają na strojeniu się w ekstrawaganckie
łachy tylko przebierają się za postaci z kina i komiksów.

Zrobiliśmy chyba ze trzy rundy, żeby się temu wszystkiemu napatrzyć - a łatwo nie było, bo tłum straszny.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
4 ludzi lubi ten post.
 
      
 Temat postu: Re: Gaijins
#47 PostWysłany: 12 Kwi 2016 14:51 

Rejestracja: 04 Cze 2015
Posty: 245
Loty: 19
Kilometry: 100 280
No i na koniec dnia, po Harajuku, pomimo zmęczenia, wybraliśmy się na skrzyżowanie Shibuya.
Desperacki rzut na taśmę został nagrodzony - wreszcie, na prawie sam koniec wyprawy trafiliśmy w miejsce
odpowiadające naszym stereotypowym wyobrażeniom o Tokio.
Wieżowce - miały być - i były.
Neony, wielkie, małe, średnie, mrugające i nie - miały być - i były.
Niekończące się sznury samochodów - też były, choć już nie takie, jakby się chciało.
Godzilla - ta zawiodła, ale za to:

TŁUMY LUDZI WIĘKSZE NIŻ GDZIEKOLWIEK DO TEJ PORY.
Zwykle wsiadając do metra trzeba choć trochę się wcisnąć - a tutaj także żeby wysiąść
i znaleźć sobie trochę miejsca na peronie - też trzeba było się przyłożyć.

Zaraz przy stacji JR jest przejście dla pieszych, podobno najbardziej ruchliwe na świecie.
Rzeczywiście tak wyglądało, warto zatrzymać się chwilę i zaczekać na zmianę świateł.
Wygląda to trochę jak bitwa pod Grunwaldem - z kilku stron naciera na siebie ludzka lawina,
żadne tam takie "chodzimy prawą stroną" nie obowiązuje.
W ostatniej chwili jednak piesi nie wyciągają żadnego uzbrojenia, tylko grzecznie, choć nie bez trudu - mijają się.

Statyczne zdjęcie dobrze tego nie pokaże.
Wszyscy piszą, że najlepiej na to patrzeć i fotografować z góry, z CoffeeHeaven.
Żal się nam zrobiło ludzi z tej restauracji i pomyśleliśmy, że chociaż my im odpuścimy.

Image

===========================================

Ostatni dzień miał być całkiem spokojny, żeby sobie odpocząć przed czekającą nazajutrz drogą do domu.
O ile spokojem można nazwać szukanie po sklepach pamiątek z wyjazdu dla siebie i znajomych.
Miałem ochotę na elektryczny sedes, ale żona powiedziała, żebym się nie wygłupiał.
No i teraz go nie mam. I żałuję.

Trochę nabytków poczyniliśmy wczoraj.
Ulica Omotesando jest droga, ale znajdujący się przy niej sklep z pamiątkami:
Oriental Bazar - nie.
Można sobie sprawić tam całkiem typowe pamiątki, jak zestawy do sake, inną ceramikę, różnego rodzaju pledy,
makatki, kimona itd.

Ale też i całkiem oryginalne, np. stare zeszyty szkolne kaligraficznie zapisane tuszem, na cieniuteńkim papierze.
Każda kartka wygląda jak małe dzieło sztuki i możnaby oprawić ją w ramki.

Problem tylko trochę z tym, co tam może być napisane.
Już sięgałem po portfel (na nasze - jakieś 15 PLN), gdy sobie przypomniałem,
jak kiedyś w podstawówce musiałem sto razy przepisać: "nie będę gryzł kolegi"...

Zanim jednak wpadliśmy w wir wydatków, z rana, wybraliśmy się na targ rybny Tsukiji.
Ten targ to nie żadna cepelia dla turystów, tylko prawdziwy, hurtowy handel najrozmaitszymi wodnymi stworzeniami.
Tu się sprzedaje, tu się kupuje - a podstawowe zadanie turysty, to pilnować się,
żeby nie wejść pod wózek widłowy, których pełno naokoło szarżuje albo, co gorsza,
nie zbliżyć się zanadto do wielkich pił ćwiartujących zamrożone tuńczyki.

Image

Image

Image

Podobno przy giełdzie hurtowej jest najlepsze sushi.
Barów, które je proponowały wcale jednak tak dużo nie było, a do każdego stała masakrycznie długa kolejka.
Za ogrodzeniem giełdy, za to, rozciągało się we wszystkich przylegających uliczkach targowisko detaliczne,
oferujące wszystko, co zwykle targowiska swoim klientom proponują,
jednak ze szczególnym uwzględnieniem żyjątek morskich.
A że reguły hurtowe tu już nie obowiązywały, nie trzeba było kupować zaraz całej ośmiornicy,
tylko ze dwie macki, w sam raz do garnka.
Bary sushi też były liczniejsze, tańsze i nie tak oblegane.
Żona była trochę naburmuszona, że nie spróbowaliśmy japońskiego specjału,
tam gdzie długie kolejki klientów zdawały się gwarantować, że się nie rozczarujemy, tym co podadzą.

Image

Okazało się jednak, że sushi w barze, do którego w końcu weszliśmy i bez kłopotu znaleźli miejsce
też było RE-WE-LA-CYJ-NE.
Szkoda tylko, że po czasie zorientowałem się, że można było poprosić o dodatkowe wasabi.

Na zakupy pojechaliśmy do Akihabary.
Oferta tamtejszych sklepów wcale nie ogranicza się do elektroniki, pełno tam dóbr wszelakich,
uwzględniających kieszeń, rozmiary walizki i potrzeby trafiającego tam turysty.

Image

Koniecznie chcieliśmy znaleźć jakiś elektroniczny gadget, no bo to w końcu Japonia,
którego jeszcze nie mieliśmy okazji oglądać.
Wcale nie było łatwo, zważywszy, że zakup 100 calowego telewizora zupełnie nie wchodził w rachubę.
W końcu zaopatrzyliśmy się w jakieś grające jajko firmy Sony, komunikujące się z czym się tylko da przez bluetooth.
Było wielkości pisanki wielkanocnej a ryczało tak głośno, że możnaby przy nim zrobić potańcówkę,
więc bardzo szczęśliwi wróciliśmy do hotelu.

A po kilku dniach pozostało nam już tylko wspominać i tęsknić trochę do tych metro-ogonków.

Image

KONIEC
Góra
 Profil Relacje PM off
8 ludzi lubi ten post.
 
      
 Temat postu: Re: Gaijins
#48 PostWysłany: 12 Kwi 2016 21:43 

Niech będzie, że to ja zadam to kluczowe a zarazem nieco niedyskretne pytanie o podsumowanie kosztów :).
Czy możesz przypomnieć w jakim terminie byliście?
Góra
 PM off  
      
 Temat postu: Re: Gaijins
#49 PostWysłany: 12 Kwi 2016 21:57 

Rejestracja: 18 Sie 2010
Posty: 335
niebieski
Trochę szkoda,że relacja się skończyła.Czytało się ją świetnie,tym bardziej,że już za 3 tygodnie i my będziemy podążać waszymi śladami.
Mam dwa pytania;w jakim czasie byliście w Japonii (jakoś nie mogę znaleźć dat) oraz czy rzeczywiście można już pojechać kolejką linową nad Owakudani -
cytat: "Zanim jednak trafiliśmy do azalii, zaliczyliśmy wszystkie możliwe rodzaje kolejek szynowych, potem dwie linowe w rejonie doliny Owakudanii w końcu stateczek przez jezioro w dawnym kraterze wulkanu."
Ze strony Japan-guide wynika,że ten fragment wciąż jest zamknięty.
http://www.japan-guide.com/e/e5203.html
http://www.hakonenavi.jp/topics/pdf/4730.pdf
A może miałeś na myśli dwa odcinki: Gora-Sounzan i Ubako-Togendai a między nim podróż odbyliście autobusem?
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
 Temat postu: Re: Gaijins
#50 PostWysłany: 15 Kwi 2016 00:21 

Rejestracja: 04 Cze 2015
Posty: 245
Loty: 19
Kilometry: 100 280
Zdradzisz jaki macie plan podróży?

Niestety, kolejka chyba nadal nieczynna.
Pierwszy raz w Japonii byliśmy przed dwoma laty, w kwietniu - i wtedy właśnie
odwiedziliśmy Hakone.

Cały budżet zamknął się w kwocie 6500 PLN na osobę, na miejscu w Japonii: 14 dni.
W tym przelot 2100 PLN i tygodniowy JRpass.
Hotele rezerwowaliśmy przez booking.com, w standardzie przeciętnym.
Dwuosobowy pokój za dobę kosztował mniej więcej 150-170 PLN
Hotelu najlepiej poszukać w pobliżu stacji metra, to oczywiste.
W Tokio jest kolejowa "obwodnica" - Yamanote obsługiwana przez JR,
więc działa tu JRPass.
Jej sąsiedztwo jest jeszcze cenniejsze niż metro.
Większość podróży miejskich odbywaliśmy właśnie tą trasą.

Jedzenie okazało się nadspodziewanie tanie, dzienny budżet na osobę rzędu
50 PLN wystarczy.
Jeżeli obiad będziemy chcieli zjeść w miejscu, które jest bardziej restauracją
niż barem, dzienne wydatki wzrosną do 80 PLN.

Pozdrawiam
Tomek
Góra
 Profil Relacje PM off
Złoty lubi ten post.
 
      
 Temat postu: Re: Gaijins
#51 PostWysłany: 16 Kwi 2016 00:07 

Rejestracja: 18 Sie 2010
Posty: 335
niebieski
Nasz plan jest następujący:
1-2 dzień Tokio
3.Tokio-Kioto
4-5 Kioto
6.Kioto-Nara
7.Kioto - Hiroshima-Miyajima-Hiroshima
8.Hiroshima-Himeji-Tokio
9.Tokio-Nikko-Tokio
10.Tokio-Kamakura-Tokio
11.Tokio-Hakone(Fuji)-Tokio
12.Tokio
13.wylot
Dni od 3 do 10 - Japan Railly Pass
dzień 11-HAKONE FREE PASS
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
 Temat postu: Re: Gaijins
#52 PostWysłany: 19 Kwi 2016 16:14 

Rejestracja: 04 Cze 2015
Posty: 245
Loty: 19
Kilometry: 100 280
Fajny plan.
Też mieliśmy ochotę na Himeji ale był w remontach.
Tak sobie pomyślałem, że w związku z ograniczeniami w Hakone może warto
zamienić je na Fuji Five Lakes?
Nie byłem osobiście ale moje dzieci wyrażały ogólny zachwyt
a zdjęcia, które przywiozły mogą wskazywać, że niekoniecznie był on
bezzasadny. ;)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
 Temat postu: Re: Gaijins
#53 PostWysłany: 03 Maj 2016 16:49 

Rejestracja: 07 Lut 2012
Posty: 113
dla lubiących spokój i nienapięty plan - w klimacie autora - ukłony i gratuluję, proponuję wizytę w tea house w Ryoanji, zaraz po tym jak upojeni swoimi przemyśleniami w poszukiwaniu algorytmu zobaczenia wszystkich kamieni,udając się w kierunku wyjścia, natraficie na małą niepozorną furtkę-tori, znajdziecie tam shangri la w przeciwieństwie to zatłoczonego powyżej ogrodu...
Góra
 Profil Relacje PM off
TikTak lubi ten post.
 
      
 Temat postu: Re: Gaijins
#54 PostWysłany: 18 Maj 2016 07:25 

Rejestracja: 09 Cze 2015
Posty: 167
Loty: 90
Kilometry: 124 797
Świetna relacja, Tomku powinieneś pisać książki-masz takie zdolności narracyjne. Życzę kolejnych tak udanych eskapad.Pozdrawiam
_________________
Ciemność to Twój strach, światło jest wszędzie
Góra
 Profil Relacje PM off
TikTak lubi ten post.
 
      
 Temat postu: Re: Gaijins
#55 PostWysłany: 01 Mar 2018 23:30 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Sie 2011
Posty: 7359
HON fly4free
Jeszcze żadna relacja na f4f nie rozbawiła mnie tak, jak Twoja. Mistrzostwo świata! Powinieneś podążyć tą drogą, bo naprawdę, czytało się to zdecydowanie lepiej niż niejedną książkę podróżniczą. No, chyba że tym właśnie się zajmujesz na co dzień :D
Mam nadzieję, że dostałeś za tą relację jakąś nagrodę w 2016 r.
I gdyby jeszcze zdjęcia się ładowały...
Góra
 Profil Relacje PM off
TikTak lubi ten post.
 
      
 Temat postu: Re: Gaijins
#56 PostWysłany: 02 Mar 2018 10:05 

Rejestracja: 18 Sie 2010
Posty: 335
niebieski
@tropikey, podzielam twoją opinię.To jedna z najlepszych i najbardziej zabawnych relacji jaką widziałem na tym forum!
@TikTak -z przyjemnością powróciłem do wspomnień.Mistrzostwo świata :D
Góra
 Profil Relacje PM off
TikTak lubi ten post.
 
      
 Temat postu: Re: Gaijins
#57 PostWysłany: 29 Maj 2018 08:57 

Rejestracja: 06 Gru 2016
Posty: 92
Loty: 31
Kilometry: 49 848
Kurczę, dopiero trafiłam na tę relację. Rewelacja. Aż zachciało mi sie Japonii, mimo że nigdy mnie nie interesowała :D
Zabieram sie za pozostałe Twoje relacje
Góra
 Profil Relacje PM off
TikTak lubi ten post.
 
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 57 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group