Fly4free.pl

Mam pytanie .
Straszna tragedia, co zrobić, jeżeli mam lot wykupiony na styczeń? Podróż na własną rękę.

lecieć bo Manila jest nietknięta, zwłaszcza że w 2 miesiące qikszość szkód uda się naprawić

Mialam leciec do Japonii w 2011 roku, kupilam lot Areoflotu przez Moskwe.
A tu nagle tsunami...
Rzad Japonski wydal obwieszczenie o klesce zywiolowej i Areoflot oddal mi cala kwote, bez potracenia ani grosza.
Bylam w takie samej sytuacji, dwa miesiace do lotu. Tak zgodze sie wiekszosc miejsc bedzie posprzatanych, ale ludzie nie zapomna o tej tragedii w dwa miesiace.
W tym roku udalo mi sie spelnic marzenie i odwiedzilam Japonie Czekalam dwa lata ale sie udalo! Wiec bez stresu...Znajdziesz lepszy czas zeby odwiedzic Manile w przyszlosci.

_________________

A ja uważam, że należy lecieć. Wydając swoje pieniądze na miejscu pomagasz bardziej efektywnie niż organizacje charytatywne. Nagłe odcięcie liczby podróżujących turystów doprowadzi do jeszcze większej tragedii ludzi, którzy z nich żyją.

_________________
FLY4FREE: Relacja z NAMIBII - dostawczakiem we dwoje

Tak, ale to zalezy od czlowieka czy jest 'odporny' na to co moze zobaczyc na miejscu.
Pozatym w tym momencie bedzie kolega mial problem (nie wszedzie ale problem bedzie) ze znalezieniem noclegu czy nawet jedzeniem.
Teraz jada tam tylko akcje humanitarne, korepondenci telewizyjny i nie sadze ze jest do dobry czas dla turysty.
Pol roku i bedzie o niebo lepiej.

_________________

Jeśli ominiesz obszar znajdujący się pomiędzy czerwonymi liniami, to w styczniu nie zobaczysz żadnych śladów tajfunu.

_________________
FLY4FREE: Relacja z NAMIBII - dostawczakiem we dwoje

Dokładnie. Zgadzam się z tym co pisze @Glega3

bardziej pomagasz lecąc niż pozostając na miejscu. Filipiny to rozległy kraj, każdy znajdzie miejsce dla siebie (zwłaszcza jak ma pieniądze)
Odcięcie się od Filipin przez turystów na pół roku dopiero podłamaloby gospodarkę. Sami dziennikarze nie dadzą zarobić mieszkańcom tego kraju.
A tak na marginesie nikt nie odwołuje lotów i nikt nie zwraca pieniędzy. Ogromna targedia, ale życie się toczy dalej.

_________________
pozdrawiam:



https://mojeflagi.blogspot.com/
Wesprzyj mnie w chorobie swoim podatkiem - KRS 0000396361, cel szczegółowy 1,5% podatku: 0787176 Krzysztof

Ja wiem co mówię, bo 3 tygodnie temu przeżyłem tam trzęsienie ziemi, także największe w historii FILIPIN O MAGNITUDZIE 7,2. Loty i promy były odwołane przez 1 dzień, poleciałem, przeżyłem jeszcze wstrząsy wtórne i zamiast na zniszczone Czekoladowe Wzgórza, Tagbilaran czy Cebu udałem się na nietkniete Panglao i Boracay. Tobie radzę zrobic to samo - pojechac i zwiedzić tę część Filipin, która będzie nietknieta.

Ja jutro będę w Manili, mój lot nie jest odwołany, następnie lecę na Palawan.
AirAsia na moje pytanie o loty na Palawan odpowiedziało, że ten lot leci. Byłem również w piątek 8.11 w Manili na lotnisku i to miasto żyje normalnie.

_________________
Nawet najdalsza podróż, zaczyna się od najmniejszego kroku.....

http://www.globtr.blogspot.com

Na Palawanie sa moi znajomi, mowili ze wszystko ok. Co sie strachu najedli to ich, ale mowili ze tam nie ma zadnych wiekszych strat, wialo i lalo przez ten nieszczesny weekend, a teraz zycie toczyc sie dalej.
Tak jak mowili inni, omijajcie miejsca rozglaszane w wiadomosciach, reszta Filipin jest ok. Na pewno nie potrzeba im jeszcze kryzysu gospodarczego w postaci odplywu turystow...

_________________

Tu mozecie znalezc informacje bardzo przydatne jezeli wybieracie sie na Filipiny (ogloszenie wydane przez Australie):

http://www.smartraveller.gov.au/zw-cgi/ ... hilippines

Najwazniejsze: Central and western Mindanao, including the Zamboanga Peninsula and the Sulu Archipelago - Do not travel.

Oraz informacje jak mozna pomoc ludziom:

http://edition.cnn.com/2013/11/09/world ... ?hpt=hp_t2

_________________

na Mindanao byłem dokładnie rok temu, okolice Cagayan, pobliska wyspa Camiguin, Davao, czyli rejon centralny. Czułem się bezpiecznie, znacznie bezpieczniej niż w Manili (mimo, że wojska a zwłaszcza ochroniarzy z długą bronią wszędzie pełno)
Wysepka Camiguin była wręcz rewelacyjnie bezpieczna, jest mała, dosyć turystyczna, miejscowi zostawiali motocykle bez opieki z kluczykami w zamku....

przez rok mogło się co prawda zmienić, mam nadzieję, ze ludziom których wtedy spotkałem nic nie jest...

Zachodnie Mindanao na pewno lepiej omijać.

czy 3h przesiadki na lotnisku w Manili (z terminala 4 na terminal 3) to wystarczająca ilość czasu? zakładam brak spóźnienia, no i chyba bagaż rejestrowany na przylocie.
przesiadka z PAL na AA.

tak, wystarczająca

Jestem w Puerto Princessa, za 3 dni wybieram sie do El Nido. Tu zycie toczy sie normalnie.
Widac paczki I przygotowania pomocy dla obszarow dotknietych tajfunem.

Pogoda swietna, wiec nadal warto odwiedzic to miejsce.

_________________
Nawet najdalsza podróż, zaczyna się od najmniejszego kroku.....

http://www.globtr.blogspot.com

fajnie jak wrzucisz po powrocie info o miejscach, które tam polecasz; co warto zobaczyć, koszty, jakieś wskazówki, etc)

_________________
pozdrawiam:



https://mojeflagi.blogspot.com/
Wesprzyj mnie w chorobie swoim podatkiem - KRS 0000396361, cel szczegółowy 1,5% podatku: 0787176 Krzysztof

Hej, planowałem od dłuższego czasu wakacje na Filipinach na przełomie luty/marzec, konkretnie Manila (2-3dni)+Palawan (El Nido i Coron, etc. na tydzień) oraz Boracay na kilka dni.

Z tego co patrzę na mapę od @Gleba3, Boracay było praktycznie w epicentrum tajfunu, a na nim mi niezmiernie zależy. Palawan wydaje się być nietknięty, ale jeżeli nie ma co jechać na razie do wcześniej wspomnianego Boracay, to Filipiny sobie na razie daruję do kolejnego roku… W takiej sytuacji bym poleciał do Tajlandii, albo Indonezji, generalnie tam gdzie będzie jakaś promocyjna cena.

Ktoś jest teraz na Boracay i może się wypowiedzieć, jak to obecnie wygląda? Czy wyspa jest nietknięta?

Byłem na Boracay tuż po tajfunie tj. 11.11 - jedyny problem to brak/bardzo ograniczony dostęp do internetu, no i kolejki do bankomatów. Poza tym życie toczyło się normalnie:) pierwszego dnia mniej turystów, bo lotniska KLO i MPH obsługiwały mniej samolotów - w kolejnych - tłumy koreańczyków:)