Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 9 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
 Temat postu: Maroko - styczeń 2014
#1 PostWysłany: 16 Lip 2014 22:36 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 Sty 2012
Posty: 206
Loty: 30
Kilometry: 37 700
niebieski
Postanowiłam opisać naszą pierwszą podróż do Maroko, ponieważ niektóre wspomnienia się zacierają, a tak może zostaną na dłużej :). Jeśli na dodatek ktoś to przeczyta, będzie mi bardzo miło :).
"Niestety" większość ciekawych fotek ma charakter rodzinny, tutaj wybrałam zdjęcia poglądowe.

Nasz pobyt to termin 20-27 stycznia 2014, natomiast cała podróż trwała dwa dni dłużej.
Jako że lot był z Berlina o 13.30 (Easy Jet - 370 zł RT), jechaliśmy z dziećmi a do pokonania mieliśmy drogę z Gdańska zdecydowaliśmy się na wersję lux, czyli nocleg po drodze. Wyjazd PKP 19.01 o 12 w południe do Szczecina - na miejscu po 17tej. W Szczecinie nocleg w Schronisku CUMA http://ptsm.home.pl/index.php . Bardzo polecam, niezbyt drogo a czysto i tanio.
Stamtąd o 9 rano 20-go wyruszyliśmy PKSem na lotnisko Schonefeld (bilety w promocji po 4,99 i 14,99).
Lot o czasie i już po 4 godzinach postawiliśmy stopy na innym kontynencie :).

Image

Różnica temperatur ogromna. W Polsce -20, tam + 17.
Image

Na lotnisku po otrzymaniu stempelka w paszporcie mijamy oblegany przez wszystkich kantor i wychodzimy ze strefy przylotów do holu głównego. Tam bez kolejki wymieniamy nasze euro na mady z o wiele korzystniejszym kursem.

Z lotniska autobusem z do centrum Marrakeszu jechaliśmy ok. pół godziny, 25 MAD/os.
Jako że to nasz pierwszy pobyt w takiej kulturze i nie znając do końca realiów, pierwszy nocleg zarezerwowaliśmy jeszcze w domu przez internet. Padło na Hostel "Aday" (60 MAD/os.). Hostel jest w medinie tuż przy placu Jama El Fna (dosłownie 2 minuty). Gdy dojechaliśmy do centrum było już ciemno i tutaj pierwszy zonk - jak trafić na miejsce. Niestety zawiodła technika - tab nie mógł znaleźć GPSu... no ekstra. Pomni o doświadczenia z forum, nie chcąc trafić na naganiaczy, podeszliśmy prostu do policjantów z pytaniem o drogę. Oni oczywiście ni w ząb po angielsku, ale mieliśmy wydrukowane potwierdzenie rezerwacji, na którym był adres i nazwa miejscówki. Niestety policjant nie wiedział gdzie to jest :roll:. Trochę nam zrzedły miny ale popytał paru ludzi i okazało się, że ktoś nas zaprowadzi. No super, jednak nie uda się bez przewodnika. Gdy weszliśmy w medinę i zaczęliśmy krążyć tymi zakamarkami po ciemku trochę nas dopadł strach, okazało się jednak że chłopak doprowadził nas na miejsce bez problemu i o dziwo, nie chciał pieniędzy! Zadowoleni i zmęczeni weszliśmy do hostelu i tutaj kolejny zonk. Właściciel nic nie wie o naszej rezerwacji... Bardzo zdziwiony patrzy na nas, na kartkę i w swój komputer i kręci głową coraz bardziej. I znowu pyta kiedy my robiliśmy tę rezerwację. Więc mówię że 5 miesięcy wcześniej i pokazuję dokładną datę na wydruku (Hostelworld). No cóż, pokoi dla nas nie ma. Są ale droższe, na co my dziękujemy. Pan myśli, myśli i wymyślił. Bardzo przeprasza i zaprowadzi nas parę metrów dalej do swojego znajomego. Mówię że no ok, ale za ile to będzie. "Ze sejm prajs, aj promis!" Dobra idziemy. Faktycznie wchodzimy 50 m dalej. Nawet nam się podoba (a nawet bardziej niż w Aday). Pan w recepcji pyta jakie chcemy pokoje, na ca ja że obojętnie byle w tej samej cenie co na rezerwacji. Idziemy obejrzeć, potwierdzamy jeszcze parę razy czy cena na pewno będzie ta sama i robimy duże uffffff. No to jesteśmy! :D

Image

Po zrzuceniu plecaków co robimy? Oczywiście pierwszy rekonesans! Niestety w drodze do Placu mylimy parę razy drogę ale w końcu się udaje! Nasze pierwsze kroki kierujemy do budek z sokami z pomarańczy i po wypiciu pierwszej szklanki już wiemy, że wpadliśmy po uszy :D. Ach ten smak! Od tego wieczora przy każdej możliwej okazji korzystaliśmy z tego dobrodziejstwa. A jako że sprzedawca niezwykle był sympatyczny, za każdym razem chodziliśmy tylko do niego, dostając co raz to większy uśmiech i... coraz większe porcje :D. Po drugim dniu za cenę jednej szklanki piliśmy dwie.

Image

No i czas na pierwszy tadżin. Tradycyjnie forumowo zaliczyliśmy Snack Toubkal. Danie było ok, ale szczerze mówiąc, nie powalało (koszt 30 dh), Nic to, i tak byliśmy zachwyceni :D.
Opici i najedzeni zrobiliśmy sobie pierwszy spacer naokoło placu i wróciliśmy do hotelu zdezynfekować się Żubrówką :lol:.

Image Image Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Luksus w Turcji: tydzień w 5* hotelu z all inclusive 24h za 2599 PLN. Wylot z Wrocławia Luksus w Turcji: tydzień w 5* hotelu z all inclusive 24h za 2599 PLN. Wylot z Wrocławia
Loty do Szanghaju z Gdańska, Poznania i Warszawy od 2056 PLN Loty do Szanghaju z Gdańska, Poznania i Warszawy od 2056 PLN
#2 PostWysłany: 25 Lip 2014 09:10 

Rejestracja: 07 Kwi 2014
Posty: 1074
srebrny
a będzie jakiś dalszy ciąg?
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#3 PostWysłany: 25 Lip 2014 11:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 Sty 2012
Posty: 206
Loty: 30
Kilometry: 37 700
niebieski
Będzie ale aktualnie jestem poza domem i nie mam jak dokończyć :).


Ostatnio edytowany przez lahcimmm2, 02 Sie 2014 14:33, edytowano w sumie 1 raz
posty dotyczące Mistrzostw w Maroku przeniosłem do odpowiedniego tematu, ten temat zostawiamy autorowi
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#4 PostWysłany: 10 Sie 2014 21:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 Sty 2012
Posty: 206
Loty: 30
Kilometry: 37 700
niebieski
Drugi dzień przeznaczony cały na Marrakesz.

Poranna kawie na tarasie
Image

Z naszego dachu zauważyliśmy taras, który jeszcze bardziej nam się podobał i postanowiliśmy później go poszukać
Image

Postanowiliśmy zjeść śniadanie na pustym o poranku placu
Image Image Image

Nie restauracja tylko jedna z budek otwarta na placu o tej godzinie, cen dokładnie nie pamiętam ale ok 15 mad za zestaw sok, herbata, placek, jakiś serek, dżem i masło
Image

Nasz punkt orientacyjny, przy tym drzewku musieliśmy skręcić w naszą uliczkę :lol:
Image

Ponieważ mielimy tylko jeden dzień skusiliśmy się na autobus Hop On - Hop Off. Wg mnie to dobry pomysł, ponieważ obwiózł nas po takich miejscach, do których napewno sami byśmy nie dotarli. Przy okazji objazdu po przedmieściach udało nam się zobaczyć kilkanaście minut wcześniej urodzonego wielbłądzika :D. Parę fotek z trasy.
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Słowo daję nie wiem jak tam wchodzą :)
Image
Image

Jednym z naszych przystanków były oczywiście Ogrody Menara. Piękne miejsce żeby trochę odpocząć i pokontemplować. Szczerze mówiąc nie wiem jak nam się to udało ale weszliśmy za darmo...
Image Image Image Image Image Image Image Image Image Image

Spacer wzdłuż murów
Image

Cyber Park Marrakesz
Image

Ogród Majorelle
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Jak to moje dzieci stwierdziły: "pomnik słupa"
Image
Image
Image
Image

Po powrocie wygłodniali jak smoki postanowilimy poszukać opisywanej tu przez kogoś "okna w ścianie otwieranego tylko wieczorem przed którym jest zawsze pełno lokalsów". Nie wiem czy znaleźliśmy dokładnie to ale nieważne bo było przepyszne! Co prawda sanepid miałby tu dużo do powiedzenia i skończyło się mięso ale chłopak wyskoczył na chwilę pod ladą przez dziurę w ścianie i przyniósł coś zza rogu w woreczku, podobno wołowina ;). W trakcie oczekiwania aż "kuchcik" przygotuje naszych 6 kebabów (20 mad/szt), zawiązała się przyjaźń polsko-argentyńska, baaaaardzo głośna wesoła i zakończona obopólnym wyznaniem miłości do kraju rozmówcy ;).
Image Image Image

Zaspokoiwszy pierwszy głód ruszyliśmy na podbój suków.
Image
Image
Image
Image

No i czas na słynną kolację-show! To, że wszędzie słychać było niewybredne dowcipy po Polsku pewnie każdy się domyśla. Natomiast kompletnie rozłożył nas na łopatki koleś krzyczący "Taniej jak w Biedronce a herbata za darmo" - tam w końcu poszliśmy jeść :).
Image

Na kolację były szaszłyki z różnego rodzaju mięs i do spróbowania harira.
Image

Po placu jeżdżą też wózki ze słodkościami, całkiem spory kartonik wybranych przez nas ciastek to 30 MAD
Image

Mały obchód po kolacji i do łóżka.
Image Image

Następnego dnia czekała nas Essaouira. Rano przed wyjściem zgadaliśmy się z panem w naszej recepcji że chcemy wypożyczyć samochody i okazało się, że wypożyczalnię ma jego siostra. Umówił nas na rano, mam nadzieję że się dogadamy.

-- 10 Sie 2014 20:43 --

Jeszcze dla ciekawych parek fotek wnętrz Hotelu Sindi Sud

Wieczorem
Image

i rano
Image

Image
Image
Image
Image

Uliczka w okolicy
Image

Więcej fotek http://www.booking.com/hotel/ma/sindi-sud.pl.html


Ostatnio edytowany przez Moya, 10 Sie 2014 23:39, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#5 PostWysłany: 10 Sie 2014 22:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 24 Paź 2012
Posty: 480
Loty: 53
Kilometry: 142 596
niebieski
Fajny wypad i relacja, też myślimy o Maroko w styczniu/lutym!
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#6 PostWysłany: 11 Sie 2014 10:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 Sty 2012
Posty: 206
Loty: 30
Kilometry: 37 700
niebieski
Przed południem pojawiła siostra naszego recpcjonisty i udało się, po długim targowaniu, wypożyczyć dwie Dacie Logan. Koszt na 4 dni 90 zł/dzień 1 samochód. W każdej umowie wpisanych bez problemu i dopłat po trzech kierowców. Zabezpieczeniem było przeciągnięcie wypukłej karty przez żelazko i pozostawienie w dokumentach właścicielki. Przykro mi ale nieufając do końca "kobiecie interesu" dałam jej kartę już nieaktywną, ale z ważnym terminem "przydatności". Gdyby jednak coś się stało z samochodami (tfu tfu) nie mieliśmy absolutnie zamiaru uchylać się od odpowiedzialności, żeby było to jasne.

Wystartowaliśmy z charakterystycznego miejsca, żeby łatwiej potem było wrócić.
Image

Essaouira przywitała nas deszczem
Image
Image
Image

Nocleg mieliśmy zarezerwowany w Hostelu El Pacha w medinie (27 zł/os ze śniadaniem w cenie).
Nie powiem, żeby łatwo było go znaleźć, tym bardziej w deszczu. Na szczęście miałam wydrukowane jakimi ulicami trzeba tam dojść, ale po polsku. Jednak pokazując któremuś z kolei sprzedawcy na straganie po nazwach ulic jakoś doszedł i pokierował nas :).
Po zakwaterowaniu obeszliśmy najbliższą okolicę
Image
Image
Image

Wieczór spędziliśmy w hostelu delektując się marokańskimi winkami przywiezionymi z Marrakeszu :). Miejsce to jest super pod tym względem, ponieważ normalnie w ogólnej sali można pić alkohol, sami młodzi ludzie, w tym miejscowi i wszyscy równo się delektowali ;). Jeden z nich (stały bywalec/recepcjoniosta?) - koleś z dredami uwielbiający Hendrixa usilnie chciał nas poczęstować ziółkiem ale podziękowaliśmy, za to dostał od nas tytoń zapachowy do fajki. Był wniebowzięty :D.
Pokoje całkiem w porządku:
Image
Image
Image

Ten bysł strasznie śmieszny bo składał się z "przedpokoju, pokoju na dole i osobnej antresoli z łóżkiem.
Image
Image

Image
Image

Następny dzien przywitał nas na szczęście całkiem niezłą pogodą. Widok z naszego tarasu
Image

Wymeldowaliśmy się z hostelu, zanieśliśmy bagaże do samochodów i ruszylliśmy w miasto :).
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image

Nie wiem gdzie wcięło mi mnóstwo zdjęć z miasta :twisted:.

Zdecydowaliśmy się na przejażdżkę wielbłądami po plaży (100 mad/os., dzieci gratis)
Image
Image
Image
Image

Po południu ruszyliśmy w kierunku Safi.
Image
Image
Image
Image
Image

Niestety nie mam zbyt fajnych fotek z tego miasta. Nie spędziliśmy tam dużo czasu, poza tym nie mieliśmy zaklepanego juz żadnego noclegu i ruszyliśmy dalej przed siebie w poszukiwaniu jakiego hotelu.

Wieczorem dostarliśmy do Sidi Bennour i miny mieliśmy nietęgie, ponieważ nic nie mogliśmy znaleźć do spania. My jak my, ale dzieci niekoniecznie miały ochotę na nockę w samochodzie.
W końcu udało nam się - coś w stylu hotelu robotniczego o dumnej nazwie Hotel des Voyageures. Całe szczęście mieliśmy tam spędzić tylko jedną nockę.
Image
Image
"Łazienka" to te drzwi z tyłu po lewej, ledwo trzymający się podłogi sedes i prawie w tym samym miejscu tragiczny brodzik mający służyć za prysznic. Zjedliśmy szybko kolację, bo w ogólnodostępnej sali zbierali się już tubylcy na wieczorne modły. Nawet się nie rozbieraliśmy z ubrań do spania. Na szczęście cena znośna 100 mad/2 os, 120 mad/3 os.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#7 PostWysłany: 16 Sie 2014 17:06 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 Sty 2012
Posty: 206
Loty: 30
Kilometry: 37 700
niebieski
Rano obok hotelu skusiliśmy się na przepyszne śniadanko. Placki i herbata miętowa.

Image

Image

No to w drogę!
Małe przystanki w przydrożnych miasteczkach na uzupełnienie zapasów.
Image

I tak dojechaliśmy do kolejnego celu - El Jadida
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Bardzo ładne miasto, warto poświecić ze dwa dni moim zdaniem. Dzień na plażę i dzień na medinę.

Po południu uderzyliśmy na autostradę. Casablance minęliśmy bokiem, w Rabacie spędziliśmy godzinę. Naszym planem było dojechać tego dnia do Fezu.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#8 PostWysłany: 09 Wrz 2014 14:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 Sty 2012
Posty: 206
Loty: 30
Kilometry: 37 700
niebieski
W Fezie nie mieliśmy zarezerwowanego żadnego noclegu, a jak dojechaliśmy była już 21.
Mieliśmy co prawda parę adresów zapisanych, ale nasz nawigacja niestety znowu dała ciała :evil:. Drogę do miejscowości wyznaczała idealnie ale nie znajdowała już żadnych ulic. Sygic never again! Przynajmniej poza kontynentem.
Pozostawał koniec języka za przewodnika. Wjechaliśmy do jakiejś super dzielnicy, fury takie że oko bielało. Ale za to z większością ludzi dało się porozumieć po angielsku. Co z tego jak nikt nie znał podawanych przez nas adresów. Ech, jedziemy dalej. Podejmujemy ostatnią próbę na rondzie, na którym jest usytuowana stacja benzynowa... Pytamy o drogę młodego chłopaka, który owszem wie co to za hotel (ufff) ale kompletnie go nie poleca (i co teraz...). Tzn, wg niego nie jest zły ale raczej dla mega backpakerów a nie rodzin z dziećmi (sale bardzowielooosobowe itp). Okazuje się jednak, że zna bardzo przyjemny hotel i nas do niego zaprowadzi (a jakże ;)). Zanim zdążyliśmy coś powiedzieć odrazu dodał że poprowadzi nas za darmo... Zobaczymy. Zapakował się i jeszcze kolegę na skuter i jedziemy. Faktycznie doprowadził nas do hotelu przy samym murze mediny po jednej stronie i ogromnym parku po drugiej stronie. Pozostała kwestia ceny. I tu też miłe zaskoczenie bo nie było tak źle, poniżej cennik:

Image
Z tym, że w pokoju 1 osobowym spokojnie zmieściły się 2 osoby, a w 2 osobym 1 dorosły z dwójką dzieci. Problemu w recepcji żadnego nie było. Ceny nienegocjowalne, ustalone wg wywieszonego cennika ale hotel 2gwiazdkowy z rekomendacją jakiejś organizacji królewskiej. Pokoje na poziome europejskim z klima i standardem o wiele lepszym niż 2* w Europie.

Wejście
Image
Ale co z tego ma nasz kolega przewodnik. Zaproponował że zaprowadzi nas na super kolację z winem i specjałami marokańskimi ale podziękowaliśmy. Za to daliśmy się namówic na przewodnika po feskiej medinie w dniu nastepnym (podobno jego ojciec). Cena ustalona - 20 euro za 7 osób - 5 godzin łażenia.

Po ro rozpakowaniu udało się jeszcze pójść na wieczorny spacer po okolicy i trochę po medinie, tętniła życiem wieczornym prawie jak w Marrakeszu :). Niestety po powrocie okazało się, że po zaliczonym upadku na chodnik aparat zdjęcia robił ale ich nie zapisywał :( :twisted:. Dobrze że co wieczór robiliśmy zrzut to odrazu wyszło... Ale bym się wkurzyła po powrocie do domu gdyby pół wyprawy poszło w kosmos...

Rano szybki spacer po marokańskie pieczywo i śniadanie zjedzone. Punktualnie o 9 pod hotelem czekał nasz wczorajszy przyjaciel z przewodnikiem. Faktycznie okazało się że to jego ojciec, a sam przewodnik miał normalną licencję więc byliśmy zadowoleni z dealu. Zapakował się z nami do samochodu i pojechaliśmy.
Opowiadał bardzo dużo, ciekawie i bardzo dobrym angielskim.
Wycieczka zaczęła się od pałacu królewskiego. Zdjęć bramie głównej i żołnierzom nie wolno robić, wszystkie ujęcia są więc bocznych murów.

Image

Image

Image

Jedziemy dalej: panorama Fezu
Image

Image

Fabryka ceramiki feskiej
Image

Image

Image

Image

Image

Image
Oni układają to wszystko od tyłu na pamięć, całe wzory. Dopiero po sklejeniu tego wszystkiego odwracają na drugą stronę gdzie można podziwiać ich kunszt.
Image

Sklep fabryczny. Można się było spokojnie targować, w związku z tym jakieś małe pamiątki zostały kupione :).
Image
Image
Image

Ruszamy dalej. Z przodu nasz przewodnik. Jedyny minus takiego rozwiązania to przymusowe odwiedziny we wszystkich "zaprzyjaźnionych" sklepach :roll:.
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Suszące się za miastem skóry
Image

Image

I sklep w garbarni
Image
Ceny duże. Ale uparci byli straszliwie, na odczepnego rzuciłam jakąś śmieszną cenę myśląc że ich zniechęcę. Nic z tego. Po wielu lamentach zgodzili się i tym sposobem za ok 60 zł mam torebkę z wielbłąda i taką sakiewkę przypinaną do paska... :geek:

Warsztat, w którym wg słów przewodnika wytwarzane są naczynia zaopatrujące dwór królewski. Przepiękne.
Image

Image

Image

Image

Image

I następny sklep - warsztat, z tkaninami
Image

Image

Meczet
Image

Image

I znowu sklep... Wg sprzedawcy Polacy bardzo lubią dywany i dużi u nich kupują. Oni mogą nawet kurirerm wysłac jak nam się do bagażu nie zmieszczą. Podziękowaliśmy.
Image

Image

Image

I kobieca spółdzielnia - argan szał. Kupiliśmy :oops:.
Image

Image

Image

Po całej wycieczce byliśmy wypruci z sił. Pożegnaliśmy się na parkingu z naszym przewodnikiem i ruszyliśmy przed siebie. Tym razem w góry.
Góra
 Profil Relacje PM off
pifko lubi ten post.
 
      
#9 PostWysłany: 12 Wrz 2014 21:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 Maj 2013
Posty: 501
niebieski
Nie wiem czemu dopiero teraz, i to zupełnym przypadkiem, wdepnąłem na Twoją relację.
Fajnie znowu popatrzeć na miejsca, w których się było, oczami innych.
Czasami to samo miasto, a jakże inne miejsca. Tym bardziej nie mogę się doczekać dalszej części.
Parę miejsc odwiedziłem, ale do Maroka postanowiłem co jakiś czas wracać. Miałem na myśli co kilka lat, a tu pół roku zaledwie minęło , a mnie znowu ciągnie. No cóż, na razie poczytam, dlatego nie daj się długo prosić i nadrób zaległości. ;)
_________________
spoko-maroko-czyli-tu-wszystko-jest-prostsze,213,51100
kolumbia-z-covidem-w-tle-relacja-na-zywo,212,155650
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 9 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 3 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group