Fly4free.pl

O ile się nie mylę to loty z USA na Kubę są dostępne tylko dla kubańskich imigrantów mieszkających w USA, w ramach programu pozwalającego im odwiedzać rodziny na Kubie.

"Normalnym" obywatelom amerykańskim NIE WOLNO latać na Kubę. Jak napisał opo, Amerykanie omijają ten przepis latając przez Kanadęczy Meksyk, choć zgodnie z przepisami jeśli urzędnik imigracyjny USA odkryje że dany obywatel USA był na Kubie, to grożą mu spore sankcje.

_________________

@frei,
faktycznie jakoś skojarzyłem Havane, gdy pisałeś o Caracas - sorry za zamieszanie.

@Tadex71,
masz może nazwę tego "programu". Skoro my nie jesteśmy obywatelami USA to teoretycznie też powinniśmy móc lecieć takim charterem. Sprawdziłem ten Marazul - lot ok 400USD i schedule tylko na najbliższe 2 miesiące, słabo.

@michcioj,
oczywiście to opcja dla tych, którzy już mają wizę. Poza tym wolę spędzić nawet 2-3 dni extra w Miami niż 17h na lotnisku w Caracas.

no coz, miami beach przez 3 dni jest ciekawsze niz caracas

Nie mam. Ale obawiam się że te czartery są dostępne tylko dla pasażerów spełniających określone warunki - oprócz amerykańskich Kubańczyków są to np. osoby mające specjalne pozwolenia na wyjazdy w celach religijnych, organizacji charytatywnych, wyjazdów na zawody sportowe, itp. To tylko pewien wyłom w ogólnym embargu USA nałożonym na Kubę, więc nie spodziewałbym się ani tego że można normalnie kupić bilet, nawet będąc obcokrajowcem, ani atrakcyjnych cen. Ale żeby mieć 100% pewność najlepiej sprawdź u źródła, czyli w linii lotniczej lub biurze podróży.

_________________

Również właśnie wróciłem z podróży Conviasą - ogólnie spoko, chociaż z tego co czytam na necie (w trakcie naszego pobytu na Kubie - kilka dni opóźnienia na trasie MAD-CCS spowodowanego awarią samolotu Vision Airlines) bywa różnie. Tak więc:

1. Berlin-Madryt -> EasyJet, super.

2. Madryt-Caracas -> 2 miesiące przed lotem godzina wylotu zmieniła się na wcześniejszą. Ostatecznie samolot miał równe 3 godziny opóźnienia, mimo że załoga była gotowa na czas i czekała razem z pasażerami . Trasa obsługiwana przez stareńkiego B767-200 amerykańskich Vision Airlines (załoga - bardzo przyjazna - też z USA). Po wnętrzu samolotu widać jego wiek (23 lata) - podziurawione fotele, popękane okładziny, szafki w kiblu pozaklejane na taśmę klejącą itp., ale za to mnóstwo miejsca na nogi i w sumie bardzo wygodnie. Catering też pierwsza klasa - Conviasa poszalała z żarciem (możliwość wyboru z 2 zestawów) i alkoholem (czego dusza pragnie - załoga na prośbę przygotowywała podstawowe drinki ).

3. Caracas-Hawana -> Jeszcze pachnący nowością Embraer Conviasy. Z uwagi na opóźnienie samolotu z Madrytu czekał na lecących nim pasażerów, więc odlot - choć opóźniony - nastąpił tuż po naszym przylocie. Niestety (UWAGA!!!) bagaże pasażerów z Madrytu nie doleciały! My upchnęliśmy się tylko w bagaż podręczny i wszystko było ok. Samolot w kabinie dość przeładowany - mnóstwo towaru zwożą wracający do kraju Kubańczycy...

Ostatecznie dolecieliśmy do Hawany z ok. dwugodzinnym opóźnieniem - luzik.

4. Hawana-Caracas -> Ten sam nowiutki Embraer, dokładnie o czasie. Lotnisko w Hawanie przyjemne, jest sklep całodobowy duty free (ceny jak wszędzie), telewizor z muzyką i niesamowita atmosfera (którą tylko dopełniają ludzie od kontroli bezpieczeństwa;)). Jeśli w telewizji leci akurat baseball, do samolotu można przemycić bombę i narkotyki w jednym plecaku.

5. Caracas-Madryt -> Początkowo wyświetliło się 5,5h opóźnienia, ostatecznie trochę ponad 3. Ten sam samolot Vision Airlines, ta sama fajna załoga, dobre jedzenie i alkohol.

6. Madryt-Berlin -> Easy Jet, super.

Podsumowując: było spoko! Na pewno dzięki temu, że mieliśmy tylko bagaż podręczny - w EasyJet nie ma limitów kilogramów. Lotnisko w Hawanie to sam koloryt i jest bardzo przyjemne. Oczywiście jak wszędzie - po przylocie trzeba uważać na taksiarzy, którzy proponują zawyżoną cenę za dowóz do miasta (20-25CUC to max!).

Lotnisko w Caracas (strefa tranzytowa) - nie ma się czego bać. Sporo sklepów z ładnymi pamiątkami, kawą, czekoladą itp., dużo punktów gastronomicznych z Burger Kingiem włącznie. W nocy bardzo pusto i cicho, ale bezpiecznie. Da się zdrzemnąć. Za dnia dużo ludzi i też bezpiecznie;). Sporo gwardii narodowej - baaaardzo młodzi ludzie - ale poza obowiązkami (kontrola bezpieczeństwa przed wejściem do samolotu - w tym obmacywanie w rękawie na wejściu...), sprawdzanie samolotu itp - nie mieliśmy żadnych nieprzyjemności. Lotnisko&toalety b. czyste.

Problemem są CENY. Oficjalny kurs boliwara sprawia, że po wypłacie kartą z bankomatu albo wymianie w oficjalnym punkcie w strefie tranzytowej za hamburgera z frytkami przyszłoby zapłacić dobre kilkanaście Euro.. Kasę po lepszym (ponad 3 razy) kursie da się wymienić w niektórych sklepach po miłej rozmowie albo w ustronnym miejscu (w kiblu) z... pracownikami Conviasy.

Na pewno przydaje się hiszpański, bo z całego pokaźnego personelu Conviasy po angielsku dukała tylko jedna osoba, a cała reszta olewała nas z lekceważącym "No hablo inglese". W tranzycie jest jednak punkt informacji, gdzie pani rozumie angielski, a odpowiada prostym hiszpańskim z pięknym uśmiechem i bogatą gestykulacją . Niewiele z tego wynika, ale po info, że karty pokładowe odbiera się w gate`cie wylotu po jego otwarciu wszystko staje się proste;).

CONVIASA - El Placer de Volar!!!

http://www.dollar.nu/paralelo-en.php - na tej stronie jest notowanie czarnorynkowego kursu boliwara. W strefie tranzytowej nie ma ludzi, którzy zajmują się tym zawodowo, więc (jak sądzę) można tylko próbować się zbliżyć do takiego kursu. Oficjalny kurs boliwara wynosił w punkcie wymiany na tranzycie 1Euro=5,45boliwara (albo 4,45? nie pamiętam). Ja wymieniałem po kursie 1E=15 boliwarów (ze strony: Parallel Dollar Venezuela (updated daily). They buy Maiquetia Airport: one Dollar = 12.57 Bs.F and one Euro = 16.22 Bs.F. )

Dopowiadając - po kursie 1:15 kasują w Euro najbardziej przyjazne sklepy na lotnisku. Inne mają kursy 1:12, 1:10, a inne biorą tylko boliwary. Punkty z żarciem biorą na ogół tylko boliwary albo Euro po kursie oficjalnym(!). Jeden całodobowy punkt z kanapkami chciał Euro po kursie jeszcze gorszym niż oficjalny