Fly4free.pl

Potężna strata dużego europejskiego lotniska. A na horyzoncie brak perspektyw i limity pasażerów

Schiphol
Foto: Nick_Nick / ShutterStock
Ubiegłoroczne limity pasażerów na lotnisku Schiphol w Amsterdamie, wprowadzone tuż po zniesieniu restrykcji covidowych, bardzo mocno odbiły się na jego wynikach. Władze portu ogłosiły olbrzymią, wynoszącą 77 mln euro stratę, a przy tym nie żywią nadziei, że w tym roku sytuacja będzie lepsza. Niewykluczone są ponadto kolejne limity.

Jak wynika z oświadczenia grupy Royal Schiphol, właściciela i zarządcy portów w Amsterdamie, Rotterdamie i Lelystad, strata finansowa głównie spowodowana była problemami z przepustowością. Aspekt ten na wszystkich trzech lotniskach wygenerował łączne koszty na poziomie 120 mln euro. Nie pomógł nawet znaczący (o 110 proc.) wzrost liczby pasażerów – z 28,9 mln w 2021 roku do 60,8 mln pasażerów w 2022 roku.

Ruud Sondag, dyrektor generalny Royal Schiphol otwarcie przyznał, że „nigdy wcześniej grupa nie zawiodła tak wielu podróżnych i linii lotniczych, a wysiłki i ciężka praca nie doprowadziły do niezbędnych ulepszeń w systemie„. Dodał, że „2022 rok zapisze się jako zły rozdział historii„.

Zadziwiające w kontekście tak wysokiej straty grupy jest również to, że w ubiegłym roku trzy należące do niej lotniska obsłużyły 397 646 samolotów, czyli o 49 proc. więcej niż rok wcześniej. Znacznie gorzej sytuacja przedstawiała się w przypadku lotów cargo – wolumen ładunków spadł o 14 proc. do poziomu 1,44 mln tony.

Można odnieść wrażenie, że holenderska grupa jest jedną z nielicznych, które nie wierzą w poprawę sytuacji w 2023 roku. W oficjalnym komunikacie Royal Schiphol czytamy, że „przywrócenie ruchu pasażerskiego podlega kolejnym możliwym ograniczeniom pandemicznym i potencjalnym ograniczeniom operacyjnym„. Właściciel trzech lotnisk obawia się również planów rządu dot. nałożenia na port w Amsterdamie kolejnych ograniczeń dotyczących liczby operacji lotniczych.

Sytuacji grupy dodatkowo może nie pomóc planowane na okres od kwietnia do połowy maja tego roku ograniczenie całkowitej liczby pasażerów odlatujących z Amsterdamu (choć początkowo miały one zostać zniesione). Latem ubiegłego roku strajki, braki kadrowe i inne trudności operacyjne sprawiły, że tysiące lotów zostało opóźnionych lub odwołanych, co zmusiło holenderski rząd do nałożenia na port limitów możliwych do obsłużenia pasażerów. Docelowo dzienna przepustowość ma wynieść około 5 tys. odlatujących.

Inne lotniska może czekać podobny los

O ile nie wszystkie europejskie lotniska odnotowały tak znaczącą stratę w ubiegłym roku, to potencjalne limity pasażerów czy odwołania lotów mogą grozić wielu innym portom. Przykładem może być port Zaventem w Brukseli – w ostatnie wakacje strajki i brak rąk do pracy prowadziły do nawet 8-godzinnego oczekiwania na kontrolę. Podobnie było w Londynie, Rzymie czy Lizbonie, gdzie w szczycie sezonu kolejki były wręcz rekordowe.

Problemy z odprawą i kontrolą paszportową to tylko jedna strona medalu. Niedobory rąk do pracy odnotowano również w handlingu, czyli obsłudze lotniska. Sytuacja w ubiegłym roku była szczególnie trudna na lotnisku Heathrow w Londynie – do sieci trafiało mnóstwo zdjęć przedstawiających tysiące walizek podróżnych, które piętrzyły się w halach terminali.

Choć ten rok ma być dla wielu lotnisk odrodzeniem się po pandemii i olbrzymim skoku popytu w ubiegłe wakacje, wcale nie musi to oznaczać dobrych informacji. Przykład niemieckich portów, które w poprzednim tygodniu ponownie zostały sparaliżowane na skutek strajków jest dowodem na to, że tegoroczny sezon ponownie może być dla podróżnych czasem, w którym będą musieli uzbroić się w sporą cierpliwość.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.

Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?


porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »