więcej okazji z Fly4free.pl

Dlaczego Wizz Air zamknął aż tyle tras w Polsce i czy to samo zrobi Ryanair? „Tanie linie idą tam, gdzie mogą zarobić”

samolot Wizz Air
Foto: Grand Warszawski / Shutterstock

Czy low-costy obraziły się na Polskę? – Tanie linie zawsze wolą zlikwidować trasę niż oferować na niej droższe bilety. To element gry przewoźnika z lotniskiem – może wrócimy, ale dajcie nam dodatkowe zniżki – mówi Michał Leman, ekspert lotniczy, były dyrektor marketingu i produktu w LOT.

W zeszłym tygodniu pisaliśmy o decyzji Wizz Aira, który od września i października zamknie kilkanaście tras z polskich lotnisk. Liczba anulowanych połączeń jest zaskakująca – najwięcej, bo aż 9 połączeń, stracą Katowice, 6 tras straci Lotnisko Chopina, a jeśli doliczymy do tego wcześniej anulowane połączenia z Gdańska, Wrocławia czy Poznania to wyjdzie nam, że pod nóż poszło ok. 20 tras. Skąd taka decyzja? Wizz Air uchyla się od odpowiedzi i zasłania się ogólną formułką o “analizie rentowności”. Postanowiliśmy jednak mocniej przyjrzeć się temu tematowi i sprawdzić czy mamy powody do zmartwień i czy np. na podobny manewr nie zdecyduje się Ryanair.

Mariusz Piotrowski: Jakie mogły być przyczyny tak dużej liczby zamykanych połączeń? Z jednej strony to normalne, że przewoźnicy zamykają w sezonie zimowym mniej rentowne trasy, ale z drugiej strony – nigdy jeszcze się nie zdarzyło, aby zamykano je na tak dużą skalę.

Michał Leman: Przyczyn takiego stanu rzeczy może być kilka. Patrząc na bieżącą strategię Wizz Aira możemy stwierdzić, że przewoźnik przegrupowuje siły i chce powalczyć o pasażerów na Zachodzie, np. na lotnisku w Wiedniu czy Luton, gdzie założył swoje bazy operacyjne i otworzył dużo nowych połączeń. Dlaczego to robi? Bo pasażerowie z Europy Zachodniej są w stanie znacznie więcej zapłacić za bilety, a co za tym idzie – rentowność linii będzie jeszcze wyższa.

Potencjalnie Wizz Air może mieć też taki sam problem z pilotami jak Ryanair w zeszłym roku – pod koniec roku wielu pilotom kończą się roczne limity wylatanych godzin, a wiemy, że w sezonie letnim, gdy linie lotnicze zarabiają najwięcej, są oni najczęściej mocniej eksploatowani. W efekcie być może część z nich nie może już latać w okresie zimowym. Inną sprawą jest to, że zimą część pilotów… ucieka z Europy np. do Azji, gdzie może zarobić większe pieniądze, choć nie wiem, w jaki sposób są skonstruowane umowy z pilotami Wizz Aira. Można założyć, że przewoźnik sądził, że zdoła do tego czasu pozyskać nowych pilotów, ale to mu się nie udało.

samolot Wizz Air
Foto: Patryk Kośmider / Shutterstock

Wszystko piękne, tylko dlaczego po nosie dostały głównie polskie lotniska?

Prawdopodobnie powygasały zniżki na część nowo otwieranych połączeń i przestały być one atrakcyjne i wystarczająco rentowne dla przewoźników. W rozmowach na temat utrzymania czy dodawania nowych połączeń z portów regionalnych nie pomaga też kalendarz, czyli zbliżające się wybory samorządowe. Nikt nie chce podpisywać zobowiązań wykraczających poza swoją kadencję, co może sprawić, że inwestycje w siatkę połączeń w przyszłym roku mogą być nieco mniejsze.

Jednocześnie pojawiły się nowe możliwości rozwoju na innych rynkach, np. we wspomnianym wcześniej Wiedniu, gdzie po bankructwie linii Niki zrobiło się trochę miejsca i wszyscy rzucili się na wolne sloty. A to jest ostatni moment, by uzyskać tam zniżki na nowe połączenia, bo konkurencja jest bardzo duża. Wystarczy wspomnieć choćby o Ryanairze, który przejął linię Laudamotion.

Na lotniskach, które straciły trasy mówi się o tym, że o cięciu dalszych połączeń, np. do Portugalii, zdecydowały rosnące ceny ropy.

To oczywiście możliwy scenariusz. Linie lotnicze są oczywiście zahedżowane na ropę, co zabezpiecza je przed dużymi podwyżkami cen, ale tylko do pewnego momentu. Wśród linii lotniczych w Europie najbardziej agresywnie hedżuje Ryanair, a Wizz Air nigdy nie był w tej grupie. Być może więc Węgrzy zauważyli już horyzont, za którym cena ropy będzie tak wysoka, że niektóre połączenia będą nieopłacalne.

Wizz Air
Foto: Grand Warszawski / Shutterstock

W przypadku anulowanych tras z Warszawy pojawiły się głosy, że to początek operacji zwijania się Wizz Aira z Lotniska Chopina. Faktycznie tak może być?

Trudno powiedzieć. Wiele będzie zależało od tego, jak Wizz Air będzie współpracować z władzami lotniska, które robi się coraz bardziej zatłoczone. Uważam, że najbardziej dochodowe rejsy w dalszym ciągu pozostaną na Lotnisku Chopina, które dla Wizz Aira jest dużą wartością i stanowi przewagę konkurencyjną nad Ryanairem. I to mimo wszystkich trudności, związanych np z zakazem nocnych lotów. Nie wierzę w to, że Wizz Air przeniesie się do Modlina, nawet jeśli to lotnisko się rozbuduje. Jeśli już, to być może zdecyduje się na przeniesienie tam kilku tras w formie eksperymentu i to takich, na których nie lata obecnie Ryanair.

Dlatego uważam, że Wizz Air będzie próbował przebudować siatkę połączeń, by wypełnić godziny, gdy jest trochę więcej miejsca dla samolotów, np. Przed południem. Powód jest prosty – nieważne czy CPK powstanie, na Lotnisku Chopina czeka nas przynajmniej 8-10 lat problemów, jeśli chodzi o przepustowość. Oczywiście, pamiętajmy, że w przypadku Warszawy część lotów wypadła z przyczyn obiektywnych – trudno było np. oczekiwać tego, że loty do Wilna okażą się sukcesem. I to wcale nie dlatego, że samoloty latały na tej trasie puste. To po prostu bardzo krótki lot i to nie przypadek, że na takich trasach low-costy rzadko operują. Wiąże się to z tym, że w czasie tak krótkiego lotu nie da się pasażerom wcisnąć dodatkowych usług, bo w ciągu godziny pasażerowi nie zachce się pić ani nie zgłodnieje. A ponieważ Wilno to kierunek na weekendowe wypady, mało kto zabierał ze sobą coś więcej niż bagaż podręczny, więc przewoźnik ponownie nie zarabiał. Musimy pamiętać o tym, że jeśli chodzi o rentowność tras, to tanie linie mają bardzo niski próg bólu.

Co to oznacza?

Wystarczy, że 20 pasażerów zniknie z pokładu i mamy problem z rentownością. W tym kontekście łatwiej jest np. LOT, który operuje na mniejszych samolotach i może sobie pozwolić na wyższe ceny. A biorąc pod uwagę rosnące ceny ropy, tanie linie nie mają pola manewru do obniżania ceny biletu.

W przypadku lotów do Lizbony czy Porto, cena biletu u low-costów mogłaby znacząco wzrosnąć.

I w tej sytuacji tanie linie zawsze wolą zrezygnować z danej trasy niż oferować na niej drogie bilety. Traktują to zresztą jako element gry z lotniskami – może przywrócilibyśmy tą Portugalię, ale chcemy od was dodatkowych zniżek.

Reasumując: czy możemy się obawiać, że low-costy przestaną traktować Polskę jako priorytetowy rynek?

Niekoniecznie, choć być może skala wzrostów nie będzie tak duża jak w poprzednich latach. Pamiętajmy też o jednej ważnej rzeczy – mogłoby się wydawać, że te 15 obciętych tras to jest bardzo dużo. Tymczasem przy skali działania taniego przewoźnika to oznacza jakieś 50 rejsów w tygodniu, czyli tyle, ile dla LOT czy Lufthansy oznacza obcięcie 3 czy 4 kierunków.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Avatar użytkownika
Właśnie Wizzair odwołał loty Katowice - Memmingen od połowy sierpnia. Miałem rezerwację hotelu, plan podróży itp, Wizzair przysłał wiadomość o zmianie w rozkładzie, w pierwszej chwili myślałem, że chodzi tylko o godziny - zamiast 6.00 jest 6.15, powrót też o 40 minut później. Kiedy doczytałem maila, to pomyślałem, że sobie jaja robią, proponują lot do DORTMUNDU zamiast MEMMINGEN - MONACHIUM ZACHÓD, odległość między tymi lotniskami to ponad 500 km. Równie dobrze mogli mnie wysłać do Wrocławia lub Bratysławy. Mają fantazję !!! Teraz czekam na zwrot kasy, rezerwuję przez Lufthansę i mówię nigdy więcej Wizzair! Rozkład lotów powinni mieć na przynajmniej pół roku do przodu, a nie odwoływać na miesiąc z kawałkiem przed wylotem.Elementarny szacunek do klienta wymagałby, żeby ten miał możliwość rozmowy i ustalenia rozwiązania. Ale żeby do wizzair się dodzwonić trzeba zapłacić 5 zł/min. Kiedy latałem Swiss, Lufą czy Air France mają kompetentną i bezpłatną infolinię, gdzie można wszystko załatwić. Tak że szkoda nerwów na wizzair !
barbo, 19 lipca 2018, 19:51 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Ale  my z Katowic wcale nie chcemy żeby Wizzair wracal. Mamy swojego narodowego przewoźnika, nie potrzebujemy węgierskich albo irlandzkich pajaców, którzy traktują pasażerów jak bydło.
domorotti, 19 lipca 2018, 21:14 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Ale nikt Ci nie kaze nimi latac. :) 
domorotti Ale  my z Katowic wcale nie chcemy żeby Wizzair wracal. Mamy swojego narodowego przewoźnika, nie potrzebujemy węgierskich albo irlandzkich pajaców, którzy traktują pasażerów jak bydło.
chris0o, 19 lipca 2018, 22:22 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Linia lotnicza powinna zapewnić alternatywny lot na tej samej linii. Nawet innym przewoźnikiem.Linie lotnicze celowo wprowadzają w błąd że powinny zapewnić alternatywny lot tylko swoimi liniami i może to być wylot do Luton zamiast Porto.
barbo Właśnie Wizzair odwołał loty Katowice - Memmingen od połowy sierpnia. Miałem rezerwację hotelu, plan podróży itp, Wizzair przysłał wiadomość o zmianie w rozkładzie, w pierwszej chwili myślałem, że chodzi tylko o godziny - zamiast 6.00 jest 6.15, powrót też o 40 minut później. Kiedy doczytałem maila, to pomyślałem, że sobie jaja robią, proponują lot do DORTMUNDU zamiast MEMMINGEN - MONACHIUM ZACHÓD, odległość między tymi lotniskami to ponad 500 km. Równie dobrze mogli mnie wysłać do Wrocławia lub Bratysławy. Mają fantazję !!! Teraz czekam na zwrot kasy, rezerwuję przez Lufthansę i mówię nigdy więcej Wizzair! Rozkład lotów powinni mieć na przynajmniej pół roku do przodu, a nie odwoływać na miesiąc z kawałkiem przed wylotem.Elementarny szacunek do klienta wymagałby, żeby ten miał możliwość rozmowy i ustalenia rozwiązania. Ale żeby do wizzair się dodzwonić trzeba zapłacić 5 zł/min. Kiedy latałem Swiss, Lufą czy Air France mają kompetentną i bezpłatną infolinię, gdzie można wszystko załatwić. Tak że szkoda nerwów na wizzair !
Andt, 19 lipca 2018, 22:58 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Niestety, ale prawo chroni wizzair " przewoźnik nie wypłaci odszkodowania w sytuacji, gdy pasażerowie zostali poinformowani o odwołaniu lotu najpóźniej 14 dni przed planowanym czasem odlotu". Widać nierównowagę stron w tej umowie. Może gdyby pasażer mógł też odstąpić od umowy, tak jak linia lotnicza, w okresie do dwóch tygodni przed odlotem, zmieniliby swoją politykę traktowania ludzi jak masę do wypełnienia samolotu.Tak czy siak, zakup biletu powinien być traktowany jako wiążąca dwie strony umowa i jej zerwanie, niezależnie kiedy, powinno skutkować odpowiednią rekompensatą.Nauczka dla mnie, lecieć normalną linią, zapłacić trochę więcej i mięć spokój.
Andt Linia lotnicza powinna zapewnić alternatywny lot na tej samej linii. Nawet innym przewoźnikiem.Linie lotnicze celowo wprowadzają w błąd że powinny zapewnić alternatywny lot tylko swoimi liniami i może to być wylot do Luton zamiast Porto.
barbo Właśnie Wizzair odwołał loty Katowice - Memmingen od połowy sierpnia. Miałem rezerwację hotelu, plan podróży itp, Wizzair przysłał wiadomość o zmianie w rozkładzie, w pierwszej chwili myślałem, że chodzi tylko o godziny - zamiast 6.00 jest 6.15, powrót też o 40 minut później. Kiedy doczytałem maila, to pomyślałem, że sobie jaja robią, proponują lot do DORTMUNDU zamiast MEMMINGEN - MONACHIUM ZACHÓD, odległość między tymi lotniskami to ponad 500 km. Równie dobrze mogli mnie wysłać do Wrocławia lub Bratysławy. Mają fantazję !!! Teraz czekam na zwrot kasy, rezerwuję przez Lufthansę i mówię nigdy więcej Wizzair! Rozkład lotów powinni mieć na przynajmniej pół roku do przodu, a nie odwoływać na miesiąc z kawałkiem przed wylotem.Elementarny szacunek do klienta wymagałby, żeby ten miał możliwość rozmowy i ustalenia rozwiązania. Ale żeby do wizzair się dodzwonić trzeba zapłacić 5 zł/min. Kiedy latałem Swiss, Lufą czy Air France mają kompetentną i bezpłatną infolinię, gdzie można wszystko załatwić. Tak że szkoda nerwów na wizzair !
barbo, 20 lipca 2018, 7:15 | odpowiedz
Avatar użytkownika
 Kierowanie się "narodowością" linii lotniczej  to chyba pomysł sprzed 100 lat. Mamy Unię Europejską i linie lotnicze z różnych krajów, nie tylko Unii (Qatar, Emirates, Ukraińskie itp). Wybierając przewoźnika niech decyduje jakość i cena. Politykę uprawiamy przy urnach wyborczych, a nie latając po świecie !
domorotti Ale  my z Katowic wcale nie chcemy żeby Wizzair wracal. Mamy swojego narodowego przewoźnika, nie potrzebujemy węgierskich albo irlandzkich pajaców, którzy traktują pasażerów jak bydło.
barbo, 20 lipca 2018, 7:43 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Prawo chroni przewoźnika przed wypłatą odszkodowania, jeśli poinformował o odwołaniu ponad 14 dni, ale, UWAGA, nie chroni przed zapewnieniem lotu alternatywnego z lotniska wylotu do przylotu. I prawo nic nie mówi, że musi to być zrealizowane tymi samymi liniami.
Andt, 20 lipca 2018, 8:00 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Pewnie racja jest po mojej stronie, choć zdaniem wizzair lot do Dortmundu zamiast do Memmingen (>500 km z jednego lotniska do drugiego)  jest propozycją alternatywną. W.g. przysługujących mi praw mogę :a) dostać zwrot za biletb) transport alternatywny. Kto wybiera czy : a czy b ? Pasażer czy linia ?Chyba jeszcze nie jestem gotów na sądowe przepychanki. Kupiłem już bilet na Luf i poprosiłem o zwrot kasy, bo wizzair przedstawił tylko 3 opcje :a) lot do DTMb) 120% ceny biletu na koncie wizzairc) zwrot ceny biletu. Nie proponowali lotu KTW-FMM.Dzięki za podpowiedź.
Andt Prawo chroni przewoźnika przed wypłatą odszkodowania, jeśli poinformował o odwołaniu ponad 14 dni, ale, UWAGA, nie chroni przed zapewnieniem lotu alternatywnego z lotniska wylotu do przylotu. I prawo nic nie mówi, że musi to być zrealizowane tymi samymi liniami.
barbo, 20 lipca 2018, 8:21 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Mówisz, że mamy Unię i narodowość nie ma znaczenia. To pojedź np. do Niemiec i spróbuj sprzedać polski produkt albo usługę w niższej cenie, niż oferują ją tubylcy. Daj nam znać jak poszło.
barbo  Kierowanie się "narodowością" linii lotniczej  to chyba pomysł sprzed 100 lat. Mamy Unię Europejską i linie lotnicze z różnych krajów, nie tylko Unii (Qatar, Emirates, Ukraińskie itp). Wybierając przewoźnika niech decyduje jakość i cena. Politykę uprawiamy przy urnach wyborczych, a nie latając po świecie !
domorotti Ale  my z Katowic wcale nie chcemy żeby Wizzair wracal. Mamy swojego narodowego przewoźnika, nie potrzebujemy węgierskich albo irlandzkich pajaców, którzy traktują pasażerów jak bydło.
domorotti, 20 lipca 2018, 11:46 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Ty chyba rzeczywiście żyjesz w swoim świecie, narodowym.  A co robią polskie firmy na rynkach zachodnich ? Właśnie to, sprzedają towary, np. okna i usługi, np. transport ciężarówkami. Nie zauważyłeś tego jeszcze jak bardzo polskie firmy mocno eksportują swoje towary i usługi ? Poważnie ?
domorotti Mówisz, że mamy Unię i narodowość nie ma znaczenia. To pojedź np. do Niemiec i spróbuj sprzedać polski produkt albo usługę w niższej cenie, niż oferują ją tubylcy. Daj nam znać jak poszło.
barbo  Kierowanie się "narodowością" linii lotniczej  to chyba pomysł sprzed 100 lat. Mamy Unię Europejską i linie lotnicze z różnych krajów, nie tylko Unii (Qatar, Emirates, Ukraińskie itp). Wybierając przewoźnika niech decyduje jakość i cena. Politykę uprawiamy przy urnach wyborczych, a nie latając po świecie !
domorotti Ale  my z Katowic wcale nie chcemy żeby Wizzair wracal. Mamy swojego narodowego przewoźnika, nie potrzebujemy węgierskich albo irlandzkich pajaców, którzy traktują pasażerów jak bydło.
barbo, 20 lipca 2018, 14:10 | odpowiedz
Avatar użytkownika
robię to od około 10 lat  
domorotti Mówisz, że mamy Unię i narodowość nie ma znaczenia. To pojedź np. do Niemiec i spróbuj sprzedać polski produkt albo usługę w niższej cenie, niż oferują ją tubylcy. Daj nam znać jak poszło.
barbo  Kierowanie się "narodowością" linii lotniczej  to chyba pomysł sprzed 100 lat. Mamy Unię Europejską i linie lotnicze z różnych krajów, nie tylko Unii (Qatar, Emirates, Ukraińskie itp). Wybierając przewoźnika niech decyduje jakość i cena. Politykę uprawiamy przy urnach wyborczych, a nie latając po świecie !
domorotti Ale  my z Katowic wcale nie chcemy żeby Wizzair wracal. Mamy swojego narodowego przewoźnika, nie potrzebujemy węgierskich albo irlandzkich pajaców, którzy traktują pasażerów jak bydło.
grzes, 20 lipca 2018, 16:49 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Oj nie dobrze że zmienili godziny lotów z WAW do CRL mi pasowało że latały o 18.35 a teraz zmienili na rano gdzie w Brukseli Charleroi muszę 12 godzin na lotnisku spędzić aby mnie odebrał mąż gdzie do domu mamy około 100km od lotnika (Liège)
ana ana, 9 grudnia 2019, 8:51 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »