Czy z Warszawy polecimy do Indonezji i Tajlandii? Tak, ale jeszcze nie teraz
To było wielkie zaskoczenie – w lutym w polskim wydaniu magazynu „National Geographic Traveler” pojawiły się reklamy linii Garuda Indonesia, która informowała, że od października zacznie loty na trasie z Dżakarty na lotnisko Chopina w Warszawie. Potem o uruchomieniu takiego połączenia informował jeszcze ambasador Indonezji w Polsce. Tymczasem najważniejszy zainteresowany, czyli lotnisko Chopina nic nie wiedziało o planach przewoźnika. A sama Garuda nabrała wody w usta.
Postanowiliśmy wyjaśnić tę sprawę. Co się okazało? Przedstawiciele indonezyjskiej linii zjawili się w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego po uzyskanie odpowiednich zgód, jednak w ramach umowy między oboma krajami Garuda musi uzyskać zgodę LOT na ewentualne uruchomienie połączenia do Indonezji. I z naszych informacji wynika, że obie linie faktycznie prowadziły ze sobą rozmowy. Co z nich wynikło?
– To prawda, rozmawialiśmy. Jest to dla nas bardzo interesująca trasa i jesteśmy zainteresowani uruchomieniem lotów wspólnie z liniami Garuda. Na pewno nie wystartuje ona w tym roku, ale nie chcę podawać w tej chwili żadnych terminów. Wszystko jest uzależnione od dostępności samolotów – mówi w rozmowie z Fly4free.pl Rafał Milczarski, prezes LOT.
W podobnym tonie mówi w kontekście ewentualnej trasy z Warszawy do Bangkoku, o której uruchomieniu także w lutym pisały tajskie media. Z kolei jesienią o uruchomieniu tej trasy mówił w wywiadzie z „Rzeczpospolitą” prezes Thai Airways. Jakie są szanse na uruchomienie tej trasy?
– Widzimy, jak duży potencjał ma to połączenie i że na pewno byłoby ono rentowne. Tu jednak też wszystko zależy od dostępności samolotów – gdybym miał w tej chwili 20 wolnych Dreamlinerów, z całą pewnością uruchomilibyśmy taką trasę – mówi Milczarski.
Nowe maszyny LOT otrzyma już w wakacje – będą to dwa dodatkowe Dreamlinery 787-8. To jednak dopiero początek rozwoju szerokokadłubowej floty LOT, bo od marca 2018 roku przewoźnik będzie otrzymywał kolejne „Drimki”. Tym razem będzie to nowsza i bardziej pojemna wersja Boeinga, czyli 787-9, który zabierze na pokład 294 pasażerów (obecnie użytkowana przez LOT wersja 8 może zabrać maksymalnie 252 osoby). W nowych Dreamlinerach większa będzie też klasa biznes (24 fotele zamiast 18). LOT otrzyma w sumie 4 takie maszyny – pierwszą w marcu 2018, kolejne – w kwietniu i czerwcu, ostatnią zaś w marcu 2019 roku.
W najbliższym czasie LOT planuje ogłosić nowe dalekie połączenia, które będzie realizować w przyszłym roku. Być może stanie się tak przy okazji prezentacji wyników finansowych za zeszły rok, które LOT ma ogłosić w ciągu kilku tygodni. Narodowy przewoźnik na razie nie zdradza, dokąd miałby polecieć. Jesienią pisaliśmy, że LOT poważnie rozważa uruchomienie nowej trasy do Azji. Na „tapecie” było wówczas kilka lotnisk w Chinach oraz Singapur.