Co dalej z Modlinem? Czy Ryanair ucieknie ze swojego matecznika? Już myślą o kolejnych trasach z Warszawy
Powrót Ryanaira na Lotnisko Chopina to jak na razie największe zaskoczenie roku w branży lotniczej. Mamy przecież w pamięci słowa Michaela O’Leary’ego, który przez lata zarzekał się, że irlandzki przewoźnik nie pojawi się na lotnisku w Warszawie, które zresztą zostało ochrzczone przez niego mianem „Shocking Airport”. Dlaczego? Oczywiście od szokująco wysokiego poziomu opłat lotniskowych. Ryanair czasem wracał, jak wtedy, gdy kilka lat temu uruchomił loty krajowe z Lotniska Chopina, ale skończyło się to kolejnym skandalem.
Teraz powrotowi do Warszawy też towarzyszą kontrowersje, bo Ryanair nie może dogadać się z władzami lotniska w Modlinie w sprawie nowej wieloletniej umowy. Jednocześnie irlandzka linia oskarża PPL o blokowanie rozbudowy Modlina, bo… tak naprawdę Ryanairowi jest w Modlinie dobrze. Jak przekonują przedstawiciele irlandzkiej linii, gdyby terminal lotniska miał nieco większą przepustowość, zamiast ogłoszonych dzisiaj połączeń z Warszawy, przewoźnik po prostu zwiększyłby liczbę lotów na tych samych trasach z portu nieopodal Nowego Dworu Mazowieckiego. A jakie plany ma Ryanair wobec Lotniska Chopina?
W rozmowie z Fly4free.pl Michał Kaczmarzyk, prezes linii Buzz, deklaruje, że jest spokojny o wypełnienie samolotów.
– Zaoferujemy możliwie jak najtańszą ofertę lotów z Warszawy, choć pewnie nie będzie tak tanio jak w Modlinie. Nie zakładam natomiast żadnych problemów z wypełnieniem samolotów. Bardziej spodziewam się większego popytu na loty niż to, co zaoferujemy pasażerom – mówi Kaczmarzyk.
Riwiera Albańska od 2969 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Wyspa Malta od 2163 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Modlin)
Chalkidiki od 2271 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Modlin)
A co z Modlinem?
– Lotnisko w Modlinie nie straci ani jednego samolotu, ale po prostu nie będziemy się tam dalej rozwijać. W przeciwieństwie do innych portów regionalnych, gdzie wiosną pojawią się nowe samoloty i zwiększymy liczbę tras – mówi Kaczmarzyk.
Nie ulega wątpliwości, że kluczową kwestią dla przyszłości Ryanaira w Modlinie jest nowa wieloletnia umowa, którą Ryanair negocjuje z władzami podwarszawskiego lotniska. Jeszcze jesienią władze lotniska w Modlinie przekonywały, że porozumienie jest blisko. Tymczasem…
– Obecnie nic się nie dzieje. Mimo ożywionej korespondencji nie widzimy żadnego przełomu ani dobrej woli ze strony władz portu. To trwa przynajmniej od połowy zeszłego roku – mówi Kaczmarzyk. I dodaje, że Ryanair przedstawił swój plan rozwoju dla podwarszawskiego lotniska, który zakłada m.in. podwojenie liczby pasażerów w ciągu 3 lat, a więc obsługę 6 mln podróżnych w 2026 roku.
Problem w tym, że bez rozbudowy terminala będzie to niemożliwe. A choć Modlin w ostatnim odblokował część pieniędzy na inwestycje, to podwarszawskie lotnisko skupi się głównie na remontach.
Czy to oznacza, że Ryanair może całkowicie wycofać się z Modlina? To bardzo mało prawdopodobny scenariusz, choć możliwe jest jeszcze mocniejsze cięcie oferty z tego lotniska. Zwłaszcza, jeśli w przypadku braku porozumienia (obecne wygasa jesienią) władze Modlina zdecydują się na przykład na dużą podwyżkę opłat lotniskowych. Czy w tej sytuacji Ryanair będzie się wzdrygał przed mocniejszym postawieniem na Lotnisko Chopina? Fakt, tu opłaty są dużo wyższe niż w Modlinie, ale z drugiej strony jesteśmy obecnie w dość ciekawej sytuacji, jeśli chodzi o rynek lotniczy – ceny biletów poszły bardzo mocno w górę, a pasażerowie… wciąż są chętni na kupowanie ich w hurtowych liczbach. Po części ze strachu przed tym, że będzie jeszcze drożej, po części z wyposzczenia po 2 latach lockdownów i restrykcji koronawirusowych. Nie bez znaczenia jest też fakt, na który wskazuje wielu ekspertów – położone nieopodal centrum Warszawy Lotnisko Chopina przyciąga klientelę, która gotowa jest płacić za bilety więcej niż w Modlinie. I to sprawia, że irlandzka linia też może liczyć na pełne samoloty, nawet jeśli ceny pójdą w górę.
Mówi o tym zresztą sam Kaczmarzyk.
– Wyniki Lotniska Chopina pokazują, że są tu jeszcze duże rezerwy, jeśli chodzi o przepustowość. Tym bardziej, że nie zanosi się, aby któraś z linii już obecnych w Warszawie chciała znaczącą zwiększyć liczbę rotacji. Uważamy, że powrót do liczby pasażrów z 2019 roku będzie w tym roku na Lotnisku Chopina bardzo mało realny, a w przyszłym możliwy tylko dzięki zwiększonej ofercie tanich linii lotniczych – uważa szef linii Buzz.
I wskazuje na fiasko polityki PPL, którego osią miało być wypchnięcie tanich linii z Warszawy i przejście ich do Radomia.
– To, co się dzieje obecnie pokazuje, że polityka PPL, mająca na celu blokowanie rozwoju lotniska w Modlinie sprawiła, że wbrew intencjom władz Lotniska Chopina, tanie linie zwiększają swoją ofertę lotów z Warszawy, zamiast ją ograniczać – mówi Kaczmarzyk.
