Czy można opóźnić lot z powodu zapachu owocu w kabinie? Można! Słyszeliście o durianie?
Historia o której piszę, zdarzyła się kilkanaście godzin temu w Australii. Airbus A320 linii Tigerair miał lecieć z Perth do Sydney. No właśnie, miał. Nie zdołał wystartować, został zawrócony… i wystartował ponownie ze sporym opóźnieniem. Wszystko przez prozaiczną przyczynę: zapach w kabinie. Ów zapach pochodził od owocu duriana.
Jak to możliwe, że czując zapach owocu, podjęto decyzję o opóźnieniu lotu? Cała tajemnica tkwi w tym, cóż to za owoc 😉
Słyszeliście o durianie? Podobno jest najsmaczniejszym ze wszystkich owoców. Jest tylko jeden problem: jego miąższ jest nie do przełknięcia dla większości ludzi. Próbowałem dwukrotnie – i za każdym razem, mówiąc kolokwialnie, „poległem”. Duriany kształtem przypominają orzechy kokosowe, jednak ich zieloną skórkę pokrywają kolce. Co w środku? Żółtawy miąższ… ale wszystko rozbija się o zapach. Durian po prostu śmierdzi. I to potwornie, padliną. W internecie można się spotkać z opisami, definiującymi go jako zapach przepoconych skarpetek, zepsutego mięsa i smażonej cebuli. Uwierzcie mi, to bardzo łagodny opis.
Uwielbiam próbować lokalne przysmaki, zdarzyło mi się jeść szkocki haggis, skorpiony i chrząszcze – ale durian na razie jest poza zasięgiem moich kubków smakowych oraz zmysłu powonienia. Może kiedyś się jeszcze raz skuszę. A jak jesteście ciekawi, jak redaktor Fly4free poradził sobie na chińskim bazarze z chińskimi przysmakami, przypominam jeden z naszych filmów zrealizowany w ramach projektu Fly4free.TV