Przez 10 sekund spóźnienia samolotu na ciszę nocną turyści dotarli na miejsce z 9-godzinnym opóźnieniem!
To nie pierwszy taki przypadek na słynących z drobiazgowego przestrzegania przepisów niemieckich lotniskach. Kilka miesięcy temu pisaliśmy na łamach Fly4free.pl o samolocie Ryanaira, który spóźnił się na ciszę nocną o 90 sekund i musiał lądować na lotnisku oddalonym o 250 kilometrów. Takich przypadków było zresztą znacznie więcej, a sam Ryanair apelował o zmianę tej polityki m.in. do lotniska w Berlinie. Jednak zeszłotygodniowy przykład lotu linii Condor pokazuje, że kontrolerzy lotów w kraju naszych zachodnich sąsiadów nie wykazują przesadnej elastyczności. Ze szkodą dla pasażerów.
Marrakesz od 2589 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
Hurghada od 2808 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Gdańsk)
Costa del Sol od 1835 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Łódź)
Airbus A321 linii Condor miał zgodnie z rozkładem wylecieć z Palmy o godzinie 20.30 i wylądować w Monachium o 22.40. Jednak z powodu opóźnień maszyna wystartowała z Hiszpanii dopiero o godzinie 22.52, co oznacza, że pilotów czekała walka z czasem, by zdążyć przed ciszą nocną na lotnisku w Monachium. W bawarskim porcie obowiązuje zakaz lotów nocą obowiązujący od północy, jednak w niektórych przypadkach możliwe jest wydłużenie tego terminu do godziny 0.30 na wniosek przewoźnika. Condor zwrócił się do lotniska z prośbą o wydłużenie czasu pracy i otrzymał taką zgodę.
Niestety, mimo wysiłków ze strony pilotów (samolot przeleciał tę trasę w czasie poniżej 1 godziny i 40 minut) maszyna spóźniła się… o 10 sekund na wydłużony limit zgody na loty. Jak czytamy, w momencie przekroczenia czasu maszyna była praktycznie nad pasem startowym, jednak nie dostała zgody na lądowanie w Monachium i musiała odlecieć na inne lotnisko.
W tym przypadku było to oddalone o ponad 375 kilometrów lotnisko Frankfurt Hahn. Tak zaczęła się długa odyseja pasażerów, by dotrzeć do domu. Po wylądowaniu w Hahn o 1.13 w nocy podróżni odebrali swoje bagaże i skierowali się do terminalu pasażerskiego, gdzie o 3 nad ranem pojawiły się autobusy. Przetransportowały one pasażerów na lotnisko we Frankfurcie, gdzie pojawili się ok. 4.30. Następnie pasażerowie przesiedli się w kolejny samolot linii Condor, który wystartował o 6.50 z Frankfurtu i wylądował o 8 rano w Monachium. W sumie więc maszyna niemieckiego przewoźnika zanotowała 9 godzin opóźnienia w stosunku do oryginalnego rozkładu.
Jak nietrudno zgadnąć, pasażerowie byli wściekli, a jeden z nich w rozmowie z mediami stwierdził, że „biurokracja wzięła górę nad zdrowym rozsądkiem”. W tym przypadku wydaje się, że faktycznie odrobina elastyczności mogłaby pomóc uniknąć całonocnej tułaczki zmęczonym pasażerom.
O tym, jak trudna bywa taka podróż i co trzeba zrobić, by dochodzić swoich praw, możecie przeczytać w relacji naszego redakcyjnego kolegi Grzegorza Lemańskiego, który był na pokładzie podobnie spóźnionego lotu linii Ryanaira z Berlina.





