Co z nowymi bazami Ryanaira w Polsce? Irlandczycy mają plan, choć nie wszystkim on się spodoba
Ryanair od kilku miesięcy podgrzewa temat nowych baz operacyjnych w Polsce, na co z pewnością czeka co najmniej kilka lotnisk w Polsce. Zbazowanie jednego lub dwóch samolotów oznacza bowiem nowe trasy, czyli znaczące zwiększenie siatki połączeń. Na początku roku na naszych łamach przedstawiciele Ryanaira informowali, że na krótkiej liście do otwarcia bazy irlandzkiej linii są lotniska w Łodzi i Rzeszowie. Potem te zapowiedzi Jeszce mocniej podgrzał Michael O’Leary, twierdząc, że w Polsce widzi miejsce na utworzenie 3-4 nowych baz operacyjnych. Podczas wizyty przedstawicieli Ryanaira na lotnisku w Pyrzowicach, podczas której ogłoszone uruchomienie 5 nowych tras, rozmawialiśmy z przedstawicielami irlandzkiej linii w sprawie możliwości uruchomienia nowych baz. Co usłyszeliśmy?
Costa Dorada od 2299 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Ayia Napa od 2879 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Słoneczny Brzeg od 2829 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Rzeszów)
– Tak naprawdę wszystko zależy od samych lotnisk, ich determinacji i ofert, które od nich dostaniemy. Może się tak zdarzyć, że lotnisko będzie bardzo zdeterminowane i złoży nam ofertę nie do odrzucenia. Natomiast patrząc realistycznie, zazwyczaj decydujemy się na otwarcie nowej bazy w momencie, gdy na danym lotnisku osiągamy poziom ruchu rzędu minimum 600-700 tysięcy pasażerów. Czasem zdarzają się takie odstępstwa od reguły, jak niedawno uruchomiona baza w Reggio di Calabria, ale staramy się nie uruchamiać baz z jednym samolotem, bo najbardziej efektywne jest bazowanie od razu 2 maszyn. Patrząc więc w średniej perspektywie najbliższych 2 lat, o nową bazę może nie być łatwo. Patrzę na przykład na lotnisko w Łodzi, która potrzebuje większej różnorodności połączeń, a tradycyjnie lotniska regionalne w Polsce były ograniczone do połączeń do Wielkiej Brytanii i Irlandii. Dlatego zdecydowaliśmy się na dodanie tu takich tras jak Alicante czy Bruksela, żeby zobaczyć jak zareaguje na nie rynek: czy będzie popyt, także w sezonie zimowym, czy pojawi się też ruch przylotowy. I zasadniczo ten eksperyment się sprawdził, są trasy lepiej i gorzej działające, ale jesteśmy zadowoleni. To też dla nas ważna informacja, bo nie można uruchomić nowej bazy z 10 nowymi tasami bez wiedzy na temat rynku. Natomiast mamy swoją filozofię dotyczącą otwierania nowych baz i staramy się jej trzymać – mówi w rozmowie z Fly4free.pl Ray Kelliher, dyrektor ds. rozwoju siatki połączeń w Ryanairze.
Oznacza to, że nowych baz w Polsce nie należy spodziewać się szybko. Najbliżej faktycznie wydają się być lotniska w Łodzi i Rzeszowie, gdzie Ryanair w tym roku chce obsłużyć na każdym z lotnisk ok. 400 tysięcy podróżnych. Widzimy jednak wyraźnie, że do poziomu 600 tysięcy pasażerów jest jeszcze dość daleka droga.
Nie bez znaczenia jest też fakt, że przyszły rok może być ostatnim przed 2-letnią przerwą, gdy Ryanair będzie u nas rósł tak szybko jak do tej pory. Jest to związane z tym, że w połowie 2025 roku przewoźnik otrzyma ostatnie Boeingi 737 8200 z aktualnego zamówienia i będzie czekał na pierwsze Boeingi 737 MAX 10 – pierwsze z nich będzie odbierać dopiero w 2027 roku (jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem). Czy to oznacza, że do tego czasu nie ma co marzyć o bazach? Niekoniecznie, bo Ryanair nie wyklucza w tej sytuacji migracji samolotów między bazami.
– W tej chwil zależy nam na uzyskaniu stabilności niskich kosztów. Jeśli pojawią się lotniska, które nie będą w stanie wywiązywać się z naszych ustaleń, nie będziemy się wahali, by zmniejszyć na nich nasze zaangażowanie – mówi dla Fly4free.pl Jason McGuinness, dyrektor handlowy Ryanaira.