Krótkie wypady do ciekawych zakątków świata mogą być prawdziwą, fotograficzną ucztą. Jak jednak zaplanować wyjazd i na czym się skupić, żeby przywieźć ciekawy i zróżnicowany materiał zdjęciowy?
Uwielbiam krótkie wypady do europejskich miast. Malaga, Lizbona, Porto, Londyn – wszędzie dolecimy za naprawdę nieduże kwoty, a możliwość fotografowania tych przepięknych miejsc wynagrodzi nam godziny przesiedziane przed biurkiem. Niemal każdy wyjazd planuję pod kątem fotograficznym, żeby przywieźć jak najwięcej dobrego materiału, ale z drugiej strony, żeby nie dokuczać reszcie ekipy tym, że co chwilę zatrzymuję się z aparatem. Po wielu podróżach udało mi się wyrobić kilka nawyków i znaleźć sposoby na to, żeby nawet kilka dni zaowocowało dobrymi zdjęciami. W poprzednim artykule w dużej mierze skupiłem się na sprawach sprzętowych, ale skoro potrafisz już dobrze spakować swój bagaż podręczny, skupimy się na samym fotografowaniu.
Planuj - miejsca i porę
Czasem szwendanie się po mieście z aparatem możne zaowocować ciekawymi zdjęciami, ale zdecydowanie lepiej jest wcześniej zaplanować miejsca, w których będziesz fotografować. Ja najczęściej korzystam z google grafika wpisując odpowiednie frazy. Następnie po nitce, do kłębka, z pomocą Street View znajduję odpowiednie miejsca. Przydatny bywa również Instagram. Niemal każde miasto ma kilka profili, gdzie zamieszczane są zdjęcia z ciekawych miejsc – tu znów po nitce do kłębka i znów mamy ciekawe miejsce na mapie. Tu jednak trzeba uważać, bo zdarzają się fotoszopki. Kilka lat temu niemal nie pojechałem na plac budowy Luwru w Abu Dhabi, bo okazało się, że zdjęcie było wizualizacją. Niedawno zaplanowałem kadr, który znalazłem na Instagramie, ale również okazał się fotomontażem. Burj Khalifa, zamiast górować nad mostem, była kilkanaście kilometrów dalej.
Jak widzisz poniżej, zaplanowane zdjęcie nie miało prawa wyjść, bo był to fotomontaż. Olympus E-M1 Mark II + 17 mm f/1.2 Pro, Dubaj.

Pamiętaj jednak, że jeśli znajdziesz cudowne miejsce, ale pojedziesz tam w lipcu, w południe, najprawdopodobniej zdjęcie będzie nie będzie ciekawe. Niebo będzie białe, cienie krótkie i na pewno nie będziesz z niego zadowolony. Zdecydowanie lepiej wybierać pory, kiedy słońce będzie niżej nad horyzontem, a w szczególności wybieraj złotą i błękitną godzinę, bo to dwie, najbardziej fotogeniczne pory dnia. Czym jednak są? Złota godzina charakteryzuje się, jak sama nazwa wskazuje – złotymi barwami, do tego długimi cieniami i niesamowitym klimatem. Zaczyna się tuż po wschodzie słońca i na godzinę przed jego zachodem. Z kolei błękitna godzina to najlepsza pora do zdjęć nocnych miasta. Na niebie zaobserwujemy niesamowite gradienty – kolory będą przechodzić od pomarańczu, przez fiolet do granatu. Nie będziemy mieć jednolicie czarnego nieba i będzie to wyglądało znacznie lepiej. Błękitna godzina zaczyna się tuż po zachodzie słońca i na około godzinę przed jego wschodem. Nigdy nie jest to idealne 60 minut, ale umówmy się – w tym przypadku nie ma to aż tak kluczowego znaczenia. Jak sprawdzić te godziny? Możemy zainstalować darmową appkę, albo po prostu w standardowej aplikacji pogody, sprawdzić godzinę wschodu i zachodu słońca. Mało tego! Dzięki temu, w jednym miejscu w ciągu półtorej, dwóch godzin jesteśmy w stanie zrobić zdjęcia z totalnie różnym klimatem.
Te dwa poniższe zdjęcia różni około 40 minut. A jak widać, klimat jest zupełnie inny. Olympus E-M1 Mark II + 7-14 mm f/2.8 Pro, Malaga


Ogół, detal, ludzie
Kiedy zaczynałem podróżować, fascynowały mnie ultraszerokie kadry. Niemal z każdego wyjazdu przywoziłem jedynie szerokie panoramy. Jednak pokazując zdjęcia rodzinie, padały pytania o ludzi, smaki, detale. Od tamtego czasu, zawsze staram się różnicować kadry. Oczywiście tych ultraszerokich nie brakuje, ale zawsze staram się uzupełnić je o zdjęcia jedzenia – np. ultramocnego espresso w Casa Brasiliera w Lizbonie, czy ludzi targujących się na dubajskim targu rybnym. Oczywiście z publikacją zdjęć ludzi jest problem, w momencie gdy nie mamy ich pisemnej zgody, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby pokazać je najbliższym.
Olympus E-M1 Mark II + 25 mm f/1.2 Pro, Malaga

Nie każdy jednak ma na tyle odwagi, żeby fotografować ludzi. Tu polecam pójść w miejsce, gdzie jest ich dużo i fotografować nieco z ukrycia, ale przy użyciu krótszego obiektywu. Mój ulubiony zestaw do takiej fotografii to Olympus PEN-F z obiektywem 17 mm f/1.8 lub 25 mm f/1.2 Pro. Taka ogniskowa skraca dystans, PEN-F nie zwraca na siebie uwagi, a używając cichej migawki i wykrywania twarzy z inteligentnym wyrywaniem oka, zrobienie ostrego zdjęcia, na dodatek w zupełnej ciszy to bułka z masłem. Tak, jak wspomniałem – z uwagi na obowiązujące prawo, nie pokażę Ci ciekawszych zdjęć, ale musisz uwierzyć mi na słowo, że to działa.
Kocham to miejsce, ale jadę do niego kolejny raz. Jak przywieźć inne kadry?
Wiele osób lubi wracać w swoje ulubione miejsca. Ja ukochałem sobie Portugalię i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Podróżuję tam przynajmniej raz w roku, ale nie da się ukryć, że po pewnym czasie, pomysły na zdjęcia się kończą. Burj Khalifa o błękitnej godzinie wygląda podobnie za każdym razem, więc nie widzę większego sensu przywożenia takich samych zdjęć. Pierwszy wyjazd oczywiście traktuję typowo „pocztówkowo”, robiąc zdjęcia najpopularniejszych atrakcji. Na kolejnych wyjazdach jednak staram się skupić na mniej oczywistych elementach – więcej uwagi poświęcam detalom i staram się odejść od głównych szlaków turystycznych. Moje kolejne wyjazdy do ZEA czy na południe Portugalii to głównie odwiedzanie hal targowych i zapuszczanie się w miejsca mniej oczywiste dla turystów. Wtedy dowiedziałem się, że wiele towarów do ultranowoczesnego Dubaju przypływa w starych, drewnianych łodziach.
Olympus E-M10 + 9-18 mm f/4-5.6, Dubaj


Tu polecam jeszcze jedną „atrakcję”. Jako fotograf, robię naprawdę dużo portretów, więc czemu by nie zaaranżować sesji w naszym ukochanym zakątku świata? Oczywiście nie każdy dobrze czuje się przed obiektywem, ale wydaje mi się, że szczególnie kobiety chciałyby przywieźć ładne zdjęcie z wyjazdu, niekoniecznie stojąc w butach trekkingowych z plecakiem. Wystarczy wrzucić do walizki sukienkę i buty na obcasie. Z kolei makijaż zawsze można zastąpić okularami przeciwsłonecznymi i gotowe!
Olympus E-M10 + 9-18 mm f/4-5.6, Dubaj


Od pewnego czasu zabieram ze sobą drona na niektóre wyjazdy. Oczywiście zanim zdecydujemy się na lot, trzeba sprawdzić lokalne przepisy. To naprawdę rewelacyjne uzupełnienie naszego materiału zdjęciowego, bo totalnie zmienia się perspektywa, z której widzimy dane miejsce. Nowe, małe drony – np. DJI Spark może nie jest mistrzem jakości, ale nie zrujnuje naszego budżetu, a doskonale sprawdzi się podczas takiego wyjazdu.
Carvoeiro / Portugalia sfotografowane aparatem i z drona. Olympus PEN-F + 7-14 mm f/2.8 Pro, DJI Mavic Pro.


Jak widzisz, przywiezienie dobrego, zróżnicowanego materiału zdjęciowego wcale nie jest trudne. Wystarczy dobrze zaplanować miejsca, dobrać odpowiednie pory, zainwestować w modną sukienkę i wypuścić drona na kilkadziesiąt metrów nad ziemią, a zdjęcia będą robić się dosłownie same. Udanych kadrów!
Autor: Jakub Kaźmierczyk – Ambasador OLYMPUS
Zobacz również:
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?