Fly4free.pl

Anulowano lot do Londynu. Ktoś z pasażerów miał sieć WiFi o nazwie sugerującej bazę terrorystów

Foto: Roberto Chiartano, Shutterstock
To miał być rutynowy lot z meksykańskiego Cancun do stolicy Wielkiej Brytanii. Jednak już po wejściu pasażerów na pokład, okazało się, że jedna z widocznych i dostępnych sieci WiFi ma „nietypową” nazwę. Pilot odmówił kontynuowania lotu. Czy słusznie?

Samolot pełen turystów, wracających z urlopu w Meksyku do Londynu. Pasażerowie bez przeszkód dostali się na pokład i zajęli swoje miejsca. Jeden z nich popatrzył na swój telefon komórkowy… i zauważył, że wśród dostępnych sieci internetowych WiFi, jest także hotspot o nazwie „Jihadist Cell London 1”. Cała sytuacja miała miejsce zaledwie kilka godzin po zamachu w Manchesterze, w którym w wyniku samobójczego ataku osoby powiązanej z Państwem Islamskim, zginęły 22 osoby (w tym dwoje Polaków), a rannych zostało 59 osób.

Pasażer natychmiast powiadomił personel pokładowy. Stewardesa wzięła telefon podróżnego i zaniosła go do kokpitu. Pilot zdecydował się wszcząć dochodzenie: próbowano zidentyfikować pasażera, którego sieć WiFi miała taką nazwę. Niestety, nikt nie chciał się do tego przyznać i nie zareagował na prośby, aby się ujawnić.

Kapitan zdecydował się wezwać policję, która weszła na pokład w pełnym uzbrojeniu i w towarzystwie psów tropiących. Przez następną godzinę trwała kontrola bezpieczeństwa na pokładzie samolotu oraz sprawdzanie wszystkich telefonów komórkowych należących do pasażerów – szukając tego, który miał aktywną sieć WiFi o nazwie „Komórka Dżihadystów Londyn 1”.

W międzyczasie okazało się, że nazwa hotspotu WiFi została usunięta.

AKCJA I REAKCJA

Na pokładzie było bardzo nerwowo. Część osób wpadła w histerię, inni płakali – byli też tacy, którzy nie chcieli kontynuować lotu. Kapitan kolejny raz zwrócił się do pasażerów:

Chciałbym powiedzieć, że jeśli ktoś zrobił to dla zabawy, byłoby bardzo korzystne dla niego, aby podszedł do personelu pokładowego i porozmawiał, zaoszczędzi nam to wszystkim sporo czasu. Proszę zrozumieć, że nie mogę wystartować, dopóki wszystkie wątpliwości nie zostaną rozwiane – dodał kapitan

Nikt jednak nie zareagował, nikt się nie przyznał. Decyzja mogła być tylko jedna: lot został odwołany, wszyscy pasażerowie musieli opuścić pokład i spędzić dodatkową noc w Cancun.

Przypomnijmy, wszystko działo się dosłownie kilka godzin po tragicznym zamachu w Manchesterze. I tu pytanie do czytelników: czy waszym zdaniem kapitan podjął właściwą decyzję?

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
no i dobrze, po 650 Euro odszkodowania na łebka xD
olek, 26 maja 2017, 15:28 | odpowiedz
Chamska zagrywka trochę. Jakiś cfaniak dla jednego dnia wakacji więcej pokrzyżował plany 200 pasażerom ? Na pal gówniarza!
Zagloba, 26 maja 2017, 15:50 | odpowiedz
Ludzie to naprawdę dziwne poczucie humoru mają... :/
mysimpleworld, 26 maja 2017, 15:52 | odpowiedz
Brawo dla Kapitana
Basia, 26 maja 2017, 15:59 | odpowiedz
Bosz jakie spierdoliny umyslowe! Bo akurat terrorysci by7 nazywali tak swoje wifi.
OMG, 26 maja 2017, 16:00 | odpowiedz
Decyzja bez sensu bo i tak następnego dnia polecieli ci sami pax
Bezsensu, 26 maja 2017, 18:02 | odpowiedz
600€ piechotą nie chodzi. Powód odwołania lotu żaden.
Marcin, 26 maja 2017, 18:50 | odpowiedz
OMG Bosz jakie spierdoliny umyslowe!Bo akurat terrorysci by7 nazywali tak swoje wifi.
Profesjonaliście NIE ale czy wszyscy zamachowcy do nich należą? Nie sądzę! Popatrz np. na brata tego terrorysty z Manchesteru i to w jaki sposób się wypowiada...
hudyts, 26 maja 2017, 18:55 | odpowiedz
ONI mają problem.... Gdyby ktoś wypatrzył taki hot-spot na swoim osiedlu, wzruszyłby ramionami zapewne (o ile nie jest mega-podejrzliwy); z kolei właściciel hot-spotu nie naruszył prawa nazywając swój hot-spot tak jak chciał. Natomiast MIAŁ PRAWO PRZYPUSZCZAĆ, że z tego powodu będzie zatrzymany i będzie miał nieprzyjemności. Byłby głupi, gdyby w tej sytuacji się ujawnił.
Kornel, 26 maja 2017, 20:09 | odpowiedz
szkoda że nie nazwał hotspota "porywacze samolotu"
Szymon, 26 maja 2017, 23:46 | odpowiedz
Marcin 600€ piechotą nie chodzi. Powód odwołania lotu żaden.
Niestety przy zagrożeniu terrorystycznym nie ma odszkodowań. Nawet hotelu nie muszą zapewniać
Sneeky, 27 maja 2017, 0:19 | odpowiedz
Pewnie jakiś karmelowy Brytyjczyk imieniem Samir, który miłuje religię pokoju, ustawił sobie taką sieć, by lepiej odbierać ogłoszenia duszpasterskie od Daesz ;)
Pewny, 27 maja 2017, 0:21 | odpowiedz
Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego ;) Prawidłowo zrobił
elCaptn, 27 maja 2017, 12:01 | odpowiedz
To psy tropiące mogą znaleźć wifi? ;)
sdf, 28 maja 2017, 22:29 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »