więcej okazji z Fly4free.pl

Amsterdam nie chce podzielić losu innych imprezowych miast. Rozrywkowi turyści muszą się uspokoić

dzielnica czerwonych latarni amsterdam
Foto: 4kclips, Shutterstock

Imprezy, nieograniczona ilość alkoholu, coffee shopy i potwornie hałaśliwi imprezowicze – tak w oczach wielu mieszkańców wygląda od dłuższego czasu centrum Amsterdamu. Ale władze chcą zatrzymać rozrywkową spiralę zanim będzie za późno i szykują ograniczenia.

Stolica Holandii nie zamierza czekać aż imprezowe towarzystwo sprawi, że miasto podzieli los innych kierunków, gdzie mieszkańcy zostali zepchnięci na margines przez mocno nieprzewidywalnych turystów.

Najnowsze plany amsterdamskich władz zakładają dalsze ograniczenia krótkoterminowych wynajmów nieruchomości – chociażby przez Airbnb, zakaz spożywania alkoholu na pływających po kanałach i rzece łódkach, a także ukrócenie „rozrywkowego transportu” jak rowerowe bary na kółkach, dzięki którym można pić i jednocześnie jeździć po mieście.

– Pozytywne strony turystyki, jak wzrost zatrudnienia czy dochód miasta są coraz bardziej przyćmiewane przez negatywne konsekwencje – wynika z dokumentu stworzonego przez jedną z holenderskich partii politycznych.

Zgodnie z zapowiedzią Amsterdam chce też stworzyć dokładną listę wszystkich miejsc, które wynajmują noclegi turystom. Rozważana jest także podwyżka podatku turystycznego, który w tej chwili wynosi 6 proc. ceny noclegu. Miasto zamierza też kontynuować pracę nad zmianą wizerunku, którą rozpoczęło już kilka lat temu. Wtedy promowano miasto m.in. koncentrując się na muzeach, dziełach sztuki czy miejskich kanałach. Zlikwidowano też blisko 30 proc. agencji towarzyskich.

Według ekspertów to ostatni moment, by stolica Holandii zapanowała nad sytuacją. W mieście zamieszkałym przez 800 tys. osób w tym roku spodziewana liczba turystów wynosi 18 mln, a wielu z nich zamierza jedynie porządnie się zabawić.

turysta w amsterdamie
Foto: Pecold, Shutterstock

Majorka już powiedziała dość

Z podobnym problemem mierzył się wakacyjny kurort Magaluf na Majorce. Nazywaną hiszpańską sodomą i gomorą jeszcze do niedawna była ulubionym celem zwłaszcza brytyjskich turystów szukających taniej i szybkiej rozrywki.

W związku z tym władze pod naciskiem mieszkańców zdecydowały się stopniowo wprowadzać na Majorce kolejne ograniczania m.in. dotyczące wynajmu przez Airbnb, używania plastikowych produktów jednorazowych czy oferowania tzw. „happy hours” i promocji „2 za 1” w barach. Wprowadziły także kodeks dobrych zachowań, który zawiera 64 podpunktów egzekwowanych przez służby i nawiązały współpracę z brytyjską policja, która wspiera lokalnych funkcjonariuszy w szczycie sezonu.

A najnowsze badania pokazują, że młodzi Brytyjczycy faktycznie stopniowo wycofują się z imprezowania w Magaluf. Coraz więcej z nich nad bogate życie nocne przedkłada w podróży niezwykłe doświadczenia, np. jogę w Nepalu czy kulinarną podróż przez Tajlandię. Naukowcy odkryli też, że ponad połowa ludzi w wieku 18-25 przed wyjazdem zastanawia się, jak ich wakacje będą wyglądać na Instagramie.

Imprezowe miasta mają się więc czego obawiać. Choć teraz przyciągają tłumy, może się okazać, że droga do utrzymania stałego zainteresowania turystów w przyszłości wiedzie zupełnie innymi ścieżkami niż uleganie rozrywkowym gościom i ułatwianie im zabawy.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.

Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?


porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »