Kolejne miasto wprowadza drastyczne ograniczenia dla Airbnb. Zmiany wejdą w życie za rok
Ukochane przez turystów holenderskie miasto jest już od dawna na wojennej ścieżce z Airbnb. Dość powiedzieć, że wprowadzone zmiany to tak naprawdę obcięcie o połowę już obowiązującego limitu – obecnie mieszkańcy Amsterdamu mogą wynajmować swoje mieszkania na Airbnb przez 60 dni w roku. Zmiany wejdą w życie od 2019 roku.
Władze miasta uzasadniają tę decyzję chęcią ograniczenia zbyt dużej liczby hałaśliwych turystów, a także walki z nielegalnym wynajmem mieszkań, który prowadzi do tworzenia noclegowej szarej strefy.
– Zdaję sobie sprawę, że ograniczenia w wynajmie nie rozwiążą problemów z zatłoczeniem Amsterdamu, ale z pewnością ograniczą kłopoty powodowane przez turystów w niektórych dzielnicach miasta. Sprawią też, że niektórzy mieszkańcy będą mniej chętnie traktowali swoje domy jako okazję do zarobienia pieniędzy – mówi cytowany przez AFP Laurens Ivens, odpowiadający w amsterdamskim ratuszu za politykę mieszkaniową.
Fot. Konstantin Tronin / Shutterstock
„Ryanair i Airbnb niszczą europejskie miasta”
O kłopotach, jakie ma Amsterdam z powodu natłoku turystów zrobiło się bardzo głośno w maju, gdy głos w tej sprawie zabrał Frans van der Avert, dyrektor ds. marketingu Amsterdamu. Jego słowa odbiły się głośnym echem na całym świecie.
– Wielu ludzi przyjeżdżających do naszego miasta kompletnie nie szanuje jego charakteru. Zalew turystów sprowadziły na nas tanie linie lotnicze. A najgłośniejsi i najbardziej kłopotliwi są pasażerowie Ryanaira. To samo dotyczy Airbnb. My już naprawdę nie chcemy mieć więcej turystów, bo to nie ma sensu. Jeśli chodzi o Amsterdam, na turystyczną promocję i marketing miasta nie wydajemy już ani jednego euro. Chcemy za to poprawić „jakość” turystów, którzy odwiedzają nasze miasto – chcemy ludzi, których naprawdę interesuje Amsterdam, a nie tych, dla których pobyt w mieście jest tylko pretekstem do imprezowania – powiedział.
Jego zdaniem, rozwój Airbnb przyczynia się do tego, że centra europejskich miast powoli umierają.
– Kiedyś ludzie cieszyli się z napływu turystów. Dzisiaj, gdy mówisz im, że turyści dają pracę, oni odpowiadają, że nic ich to nie obchodzi. A my musimy się troszczyć przede wszystkim o mieszkańców, bo to oni są wyborcami i mają decydujący głos. I coraz częściej mówią, że turyści mają zniknąć z Amsterdamu. Dlatego staramy się jakoś wszystko zbilansować, ale jest to trudne: w ścisłym centrum miasta jest tyle ofert wynajmu mieszkań na Airbnb, że wkrótce okolice kanałów będą kompletnie opustoszałe – dodał.
Airbnb jest bardzo niezadowolone
Obecnie swoje mieszkania na Airbnb wynajmuje ok. 19 tysięcy mieszkańców Amsterdamu. W odpowiedzi na wprowadzone ograniczenia Bo de Koning, przedstawicielka serwisu na Holandię, wyraziła rozczarowanie decyzją miejskich rajców.
– Społeczność Airbnb w Amsterdamie jest rozczarowana tą decyzją. Jej celem jest to, aby duże sieci hotelowe zarabiały kosztem rodzin, które od czasu do czasu dzielą swoje domy z turystami. Nie zgadzamy się na karanie ich za to, że inne platformy nie są w stanie równie skutecznie promować odpowiedzialnego wynajmu mieszkań – powiedziała.
I dodała, że tylko w latach 2015-2016 Airbnb zebrało dla Amsterdamu podatki turystyczne na kwotę 11 mln EUR.
Zdaniem de Konig nie ma też mowy o tworzeniu nielegalnych hoteli, bo zdecydowana większość wynajmujących robi to okazjonalnie. Statystyczny gospodarz Airbnb z Amsterdamu zarabia na wynajmie mniej niż 4 tys. EUR rocznie, a mieszkanie wynajmuje na mniej niż 3 noce w miesiącu.
Pierwsze ograniczenia na Airbnb zostały wprowadzone w Amsterdamie w 2016 roku – oprócz limitu wynajmów na poziomie 60 nocy w roku, Airbnb stworzył też specjalną platformę, na której sąsiedzi wynajmujących mieszkania mogli zgłaszać skargi na hałas lub złe zachowanie ze strony mieszających tam turystów.
Nie tylko Amsterdam
Oprócz Amsterdamu, ograniczenia w działaniu Airbnb wprowadziły też inne miasta, m.in. Barcelona (gdzie wynajmujący musi wystąpić o specjalną licencję) czy Paryż. W stolicy Francji także każdy wynajmujący musi uzyskać zgodę od władz miasta, czyli zarejestrować się, a dodatkowo obowiązuje tu podobny do Amsterdamu roczny limit – wynosi on jednak aż 120 nocy.
Najdalej w ograniczeniu działalności Airbnb i tym podobnych serwisów posunął się Berlin, który wprowadził prawo zabraniające wynajmu całych mieszkań na krótki czas. Władze stolicy Niemiec tłumaczyły, że muszą to zrobić, bo z powodu coraz większej popularności Airbnb, na rynku brakuje mieszkań na wynajem długoterminowy. To zaś sprawia, że ludzie, którzy przyjeżdżają do Berlina pracować, nie mają gdzie mieszkać.