AirAsia znów chce latać do naszego regionu. Nie Warszawa, ale blisko – nie zgadniecie, jakie lotnisko ma w planach!
Pojawienie się linii AirAsia w Europie Środkowej i perspektywa tanich lotów do Azji to nasza ulubiona lotnicza opera mydlana. Dlaczego? Bo nie pamiętamy już dokładnie, ile razy malezyjski przewoźnik deklarował, że chce się pojawić w naszym regionie – zmieniały się tylko potencjalne destynacje i lotniska, na których miałby się pojawić. Po raz pierwszy o planach linii AirAsia mówiono 7 lat temu – wówczas przewoźnik deklarował możliwość pojawienia się na Lotnisku Chopina. Potem takich deklaracji było więcej – mowa była m.in. o połączeniach tajskiej odnogi przewoźnika, czyli Thai AirAsia X, do Bangkoku, a na liście lotnisk z regionu były Budapeszt i Praga. Lotnisko w stolicy Czech było pewnie zresztą najbliżej uruchomienia tych połączeń – w pewnym momencie pojawienie się AirAsia w Pradze zaanonsował nawet… ówczesny premier Czech Andrzej Babisz. Ostatecznie nic z tego nie wyszło i tak jest do dzisiaj. Dlatego dzisiejszą deklarację przewoźnika trzeba czytać z dużą rezerwą, choć także… pewnym zaskoczeniem.
Costa del Sol od 2329 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Gdańsk)
Hurghada od 2059 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Poznań)
Side od 2318 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
AirAsia ogłosiła bowiem w czwartek, że chce być pierwszym na świecie globalnym sieciowym przewoźnikiem niskokosztowym. W ramach tej strategii przewoźnik chce wykorzystać swoje huby w Malezji, Tajlandii, Filipinach, Indonezji i Kambodży i dowozić na do pasażerów z kilku kontynentów: Ameryki Północnej, Afryki, a także Europy. Zaprezentowana podczas konferencji siatka połączeń jest… bardzo imponująca. Zwłaszcza w kontekście Starego Kontynentu. Spośród europejskich miast na liście AirAsia znalazły się Londyn, Paryż, Amsterdam, Kopenhaga, Barcelona oraz… Bratysława. Tak, to nie pomyłka – AirAsia wskazała stolicę Słowacji jako potencjalne lotnisko, na które chciałaby skierować swojego Airbusa A330neo. Z załączonej mapki wynika, że Bratysława jest rozpatrywana w kontekście lotów do Tajlandii.

Przewoźnik nie podał na razie żadnych terminów dotyczących startów potencjalnych tras. Wskazał jedynie na duże zamówienie na nowe samoloty od Airbusa, które „jest realizowane zgodnie z harmonogramem” i w najbliższych latach ma przyczynić się do zrealizowania ogłoszonych przez niego planów.