80 tysięcy turystów utknęło w znanym kurorcie po wprowadzeniu lockdownu!
Od wybuchu pandemii koronawirusa Chiny utrzymują jedne z najbardziej restrykcyjnych przepisów sanitarnych na świecie. Widać to szczególnie mocno teraz, gdy w Państwie Środka pojawia się zwiększona liczba zakażeń – w tym przypadku najmocniej ucierpiało ok. 80 tysięcy turystów, którzy spędzali swoje wakacje w znanym chińskim kurorcie Sanya na wyspie Hajnan.
Miejscowe władze wprowadziły bowiem w sobotę lockdown w następstwie zwiększonej liczby zakażeń – w piątek były to 263 nowe przypadki COVID-19, w sobotę – kolejne 259. Dla porównania – w ubiegłym roku na wyspie zanotowano tylko 2 przypadki zakażenia.
Korfu od 1918 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
Costa Brava od 1577 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
Alanya od 1741 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
W efekcie wprowadzono bardzo restrykcyjne ograniczenia w poruszaniu się – wstrzymano sprzedaż biletów kolejowych oraz odwołano ponad 80 procent lotów z i do tego miasta. Jednocześnie wprowadzono zakaz opuszczania kurortu zarówno przez mieszkańców jak i podróżnych, co jest poważnym problemem, bo uziemieni w kraju chińscy turyści masowo odwiedzają tę miejscowość. Efekt? W Sanyi pozostaje obecnie ok. 80 tysięcy turystów, którzy mają w czasie lockdownu pozostać w hotelach. Co gorsza, za pobyt zapłacą z własnej kieszeni, choć lokalne władze próbują im trochę ulżyć – w sobotę ogłoszono, że turyści, którzy nie mogą opuścić miasta z powodu lockdownu, zapłacą za swoje noclegi o połowę mniej. Choć to nie do końca rozwiązuje problemów – w depeszy agencji Reuters czytamy, że wiele hoteli nie respektuje rozporządzenia władz i nakazuje turystom płacenie normalnych stawek.
Nie podano na razie, do kiedy będą obowiązywały obostrzenia. Wiadomo jednak, że aby opuścić Sanyę, trzeba poddać się mocno zaostrzonym procedurom. Najgorszą z nich jest konieczność uzyskania pięciu negatywnych wyników testów na koronawirusa, którym trzeba się poddać w ciągu 7 dni. Bez tego o opuszczeniu wyspy można zapomnieć.