Z naturą nie ma żartów. Po blisko 8-miesięcznej przerwie, wulkan Etna dał o sobie znać. Dla miłośników takich zjawisk to okazja na niesamowite zdjęcia. Wydostawanie się na powierzchnię Ziemi lub do atmosfery jakiegokolwiek materiału wulkanicznego jest niezwykle spektakularne. Zupełnie inaczej do tego podchodzą mieszkańcy miejscowości, które mogą być zagrożone ewentualnymi konsekwencjami takiego wybuchu.
Etna, położona na wschodnim wybrzeżu Sycylii, to szczególny wulkan. Ciężko ustalić jego dokładną i precyzyjną wysokość – podawane 3340 m n.p.m., z uwagi na aktywność wulkanu, ulega ciągłym zmianom. Przez ostatnie miesiące było o nim cicho – ostatnia erupcja, połączona z zarejestrowanymi przez sejsmografy wstrząsami, miała miejsce w maju ubiegłego roku. Teraz, jak widać na zdjęciach, sen dobiegł końca.
Czy mieszkańcy Katanii i Taorminy powinny odczuwać niepokój? Lokalne władze uspokajają, że ewentualne zagrożenie minęło. Niemniej, życie w cieniu wulkanu nie należy do najspokojniejszych ;). Dla turystów z kolei jest to niewątpliwa atrakcja. Co ciekawe, pierwsze wzmianki o erupcjach pochodzą z około 1500 r. p.n.e. – szacuje się, że od tamtego czasu do dziś było ponad 200 wybuchów. W 2013 Etna została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Zobaczcie sami, jak wygląda to w okolicach najstarszego stratowulkanu na Ziemi:
