36 tysięcy turystów nie doleci na wymarzone urlopy. W ostatniej chwili dowiedzieli się, że ich loty odwołano
Chaos na brytyjskich lotniskach trwa w najlepsze: z powodu braku rąk do pracy na lotniskach i u przewoźników od kilku tygodni lotniska w tym kraju przeżywają prawdziwe oblężenie. Mnóstwo opóźnionych lub odwołanych rejsów czy pasażerowie stojący w wielogodzinnych kolejkach to niestety codzienność, o czym niedawno przekonała się na własnej skórze nasza redakcyjna koleżanka Aneta. Niestety, sytuacja jest daleka od unormowania. Mało tego, z każdym kolejnym dniem jest coraz gorzej. A najgorzej wygląda obecnie sytuacja linii easyJet.
W czwartek i piątek brytyjski przewoźnik anulował w sumie ponad 200 rejsów z i do Wielkiej Brytanii z powodu awarii systemu informatycznego. Teraz zaś „Independent” donosi o kolejnych odwołaniach.
Wyspa Malta od 2189 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Modlin)
Słoneczny Brzeg od 2295 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Modlin)
Sharm El Sheikh od 1880 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Bydgoszcz)
Zaczynając od soboty, w ciągu najbliższych dni linia easyJet odwołała ponad 240 rejsów z lotniska Gatwick. Dla Brytyjczyków to szczególnie bolesna informacja, bo właśnie zaczęła się krótka tzw. średnioterminowa przerwa w zajęciach szkolnych, która dla Brytyjczyków jest tradycyjnie okazją do urlopu i podróżowania po Europie.
Tym razem nie będzie tak dla przynajmniej 36 tysięcy pasażerów (tak wynika z kalkulacji mediów), których plany zostały odwołane przez przewoźnika. Tym bardziej, że na liście odwołanych połączeń są właściwie same wakacyjne destynacje: Włochy, Portugalia, Hiszpania (Walencja i Sewilla), Maroko czy Budapeszt.
Loty są odwoływane aż do 6 czerwca, czyli końca spiętrzenia związanego z przerwą w nauce i jak tłumaczy przewoźnik w komunikacie, mają pomóc linii w tym, aby wszyscy pozostali pasażerowie zostali sprawnie obsłużeni. Można jednak wątpić czy faktycznie tak się stanie.
– Przepraszamy naszych pasażerów, że tak późno poinformowaliśmy niektórych z nich o odwołaniu ich lotów. Wierzymy jednak, że to niezbędne, aby zapewnić dobre usługi w czasie tego okresu. Wszyscy pasażerowie, których loty ostały odwołane otrzymali możliwość przebukowania swojego lotu i otrzymania zwrotu pieniędzy, mogą też aplikować o odszkodowanie zgodnie z regulacjami – czytamy w komunikacie prasowym.
W „Independent” czytamy, że linia informuje pasażerów o ich prawach w dość selektywny sposób, np. proponując pasażerom przebukowanie tylko na połączenia linii easyJet, podczas gdy w myśl przepisów przewoźnik powinien zaoferować i opłacić alternatywny przelot dowolną linią latającą na tej samej lub podobnej trasie, która jest w stanie dolecieć na miejsce docelowe w maksymalnie zbliżonym terminie.
Trudno jednak oczekiwać, że sytuacja ulegnie poprawie.
Przypomnijmy, że podobne problemy wciąż ma linia British Airways, która z powodu braku rąk do pracy odwołuje ok. 120 lotów dziennie.