2 nowe linie i 9 nowych tras z Warszawy! A władze Lotniska Chopina znów narzekają
Ruch na największym polskim lotnisku wraca coraz szybciej do poziomu sprzed pandemii. W zeszłym roku przez Lotnisko Chopina przewinęło się 14,41 mln pasażerów, czyli 76,4 procenta liczby podróżnych w 2019 roku. Dużo to czy mało? Inne duże polskie lotniska poradziły sobie lepiej (Poznań czy Katowice zanotowały wyniki na poziomie 93-95 procent tego, co przed pandemią), ale z drugiej strony musimy patrzeć na skalę portu. Samo PPL przekonuje zresztą, że ruch lotniczy w Warszawie odbudowywał się szybciej niż na porównywalnych pod względem wielkości lotniskach. Jako przykład podają lotniska w Pradze i Budapeszcie, które w 2019 roku notowały porównywalne wyniki do Lotniska Chopina, a w roku ubiegłym były w stanie odbudować ruch lotniczy na poziomie nieco powyżej 60 procent.
Side od 2157 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
Korfu od 2027 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
Rodos od 2555 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Rzeszów)
Jak będzie w tym roku? Pierwsze miesiące pokazują, że wyniki pasażerskie są już zbliżone do tych sprzed pandemii: w styczniu lotnisko obsłużyło 1,192 mln pasażerów (95 procent tego co styczniu 2019), a w lutym 1,168 mln (96 procent w stosunku do 2019 roku). Jednocześnie letni rozkład lotów zapowiada się świetnie, a na Lotnisku Chopina będzie mnóstwo nowych połączeń. Jakich?
Najważniejsza informacja to fakt, że w Warszawie pojawią się 2 nowe linie. Od 3 kwietnia loty do Reykjaviku uruchomi z Lotniska Chopina linia Play, która będzie na tej trasie realizowała z Wizz Airem. Druga nowa linia to właściwie wielokrotnie przekładany powrót, bo chodzi o linię Brussels Airlines, która od czerwca wznowi połączenia z Warszawy do Brukseli.
Pozostałe nowości w sezonie letnim to zasługa tanich linii lotniczych: od 27 marca Wizz Air uruchomi loty do Bilbao, a od 18 kwietnia poleci do Sewilli. Oprócz tego 5 nowych tras z Warszawy uruchomi Ryanair: z Lotniska Chopina poleci do Brukseli Charleroi, Palma de Mallorca, Alicante, Pafos i Wiednia. W sumie więc na Lotnisku Chopina będziemy mieli aż 9 nowych połączeń.

Na wielu trasach przewoźnicy znacząco zwiększą też oferowanie. Najmocniej urośnie Wizz Air, który zwiększy liczbę rotacji na aż 16 swoich trasach. W sumie węgierska linia zaoferuje w tym roku pasażerom ponad 4 miliony miejsc z Warszawy – to aż o 25 procent więcej niż w rekordowym dotąd 2019 roku.
Co to oznacza dla warszawskiego lotniska? Dalszy wzrost liczby pasażerów.
– W tym roku chcemy obsłużyć przynajmniej 16 mln podróżnych – przyznaje Stanisław Wojtera, prezes PPL.
Jednak od razu dodaje, że choć to wciąż daleko od rekordowego 2019 roku (gdy lotnisko obsłużyło 18,86 mln podróżnych), to port jest i tak na granicy przepustowości. Chodzi tu przede wszystkim o liczbę operacji, ale nie tylko.
– Mamy ograniczenie wynoszące 600 operacji dziennie i jest to coś, czego nie możemy obejść – mówi Wojtera.
Jednocześnie wskazuje na inne bariery rozwoju Lotniska Chopina, czyli m.in. ciszę nocną, brak możliwości szybkiego turnaroundu (czyli podnoszonej przez Ryanaira kwestii jak najszybszego odlotu samolotu z pasażerami po wcześniejszym wylądowaniu) oraz koszty, a więc kwestię opłat lotniskowych.
– Lotnisko Chopina jest drogie i będzie coraz droższe na tyle, na ile będziemy mogli to robić, bo koszty rosną nam bardzo szybko – mówi Wojtera i chwilę potem po raz kolejny zachęca przewoźników (zwłaszcza tych niskokosztowych) do przenosin na lotnisko w Radomiu.
Wróćmy jednak do kwestii przepustowości Lotniska Chopina, bo jest tu kilka pytań czekających na odpowiedź.

Jak to jest z tą liczbą operacji?
Limit 600 operacji lotniczych na dobę brzmi faktycznie „groźnie”, choć z drugiej strony, gdy rzucimy okiem na pierwsze miesiące tego roku, może się wydawać, że port w Warszawie ma pewne rezerwy. W styczniu i lutym Lotnisko Chopina odnotowało bowiem wynik na poziomie ok. 77 procent liczby operacji w stosunku do analogicznych miesięcy 2019 roku. Co to oznacza?
– Obecnie wykonujemy 300-350 operacji na dobę, więc mamy jeszcze pewne rezerwy. Natomiast te ograniczenia istnieją, także z tego powód, że odpowiednie ustawy wskazują w naszym przypadku na ograniczenia pod kątem izofon i wyliczenia krzywych izofonicznych, a więc poziom głośności dźwięku – mówi Piotr Czech, dyrektor Lotniska Chopina.
A jak to się ma do planów CPK? Przypomnijmy, że władze spółki budującej lotnisko w Baranowie zakładają, że w perspektywie kilku lat liczba pasażerów na Chopinie wzrośnie do 23 mln pasażerów rocznie.
– To jest jak najbardziej możliwe, bo limit liczby operacji to ograniczenia środowiskowe. Z drugiej strony widzimy już teraz, że mamy znacznie szybszy wzrost liczby pasażerów niż operacji. Wynika to z kilku przyczyn – przewoźnicy latają większymi statkami powietrznymi, a do tego notują znacznie lepsze load factory, czyli współczynnik wypełnienia samolotów, bo to im się zwyczajnie bardziej opłaca. Ten trend będzie naszym zdaniem kontynuowany, a świetnym przykładem jest Wizz Air, bazujący w Warszawie Airbusy A321neo, zabierające na pokład 239 pasażerów. Oprócz tego mamy jeszcze inne możliwości zwiększenia naszych mocy operacyjnych – mówi Czech.
Wskazuje tu m.in. na APOC, czyli lotniskowe centrum koordynacyjne, dzięki któremu przepustowość lotniska ulegnie poprawie. A także mniejsze rzeczy w samym terminalu. Przykład? Choćby niedawną decyzję Straży Granicznej, dzięki której z biometrycznych bramek paszportowych ABC mogą korzystać także dzieci od 12 roku życia.