Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 33 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna
Autor Wiadomość
 Temat postu: Malta'14 25.06-06.07
#1 PostWysłany: 08 Lip 2014 18:14 

Rejestracja: 15 Maj 2013
Posty: 48
Loty: 3
Kilometry: 3 815
hej! Będzie to moja pierwsza relacja z podróży, także proszę o wyrozumiałość! :)

Dlaczego Malta? Tak dobrze się złożyło, że dwie koleżanki wyjechały na Erazmusa do tego pięknego kraju, także postanowiłyśmy wraz z koleżanką je odwiedzić.

Dzień 1
Start: 25.06, godzina 9:00 Kraków Balice

Jako przykładne podróżniczki, stawiłyśmy się na lotniku 2 h przed wylotem. 20 min w kolejce do gate'ów i byłyśmy już za bramkami (wyrywkowa kontrola płynów, mnie nie sprawdzali nic, koleżace bedącej przede mną dokladnie każdą butelkę, czy ma do 100ml, dziewczyna za mną miała butelke 150 ml i trzeba było się z nią pożegnać).

Wylot planowy 11:00, opóźniony ok. 5 min, przylot 13:40, opóźniony ok. 10 min.
Wylądowałyśmy i od razu udałyśmy się całą czwórką na przystanek autobusowy. Zakupiłyśmy bilet 7-dniowy za 6.5€ (na przystanku jest automat, na monety i banknoty).W trakcie oczekiwania ok. 25 min na nasz autobus, wprawione już koleżanki poistruowały nas na temat zasad panujących na Malcie dotyczących autobusów:
-machamy na autobus
-kierowcy okazujemy bilet przy wsiadaniu
-kierowca bierze tyle osob ile usiądzie + ok. 15/20 miejsc stojących
-jeśli chcemy wysiąść są specjalne przyciski na drążkach, którymi to sygnalizujemy
-zasada najważniejsza - kto pierwszy ten lepszy.

Na przestanku oczekiwało ok. 70-80 osób, które ustawiły się do naszego autobusu X2. Niestety mniej wiecej 1/3 nie zmieściła się(nam się udało nawet usiąść). Po czterdziestu minutach podróży, wysiadłyśmy w Sliemie i poszłyśmy na obiad - pyszny kebab - Kebab ji zaraz przy przystanku Chalet (leciał tam polski kanał muzyczny!:) ). Ja jadłam tortille z falafelem, cudownym sosem chilli i wybranymi dodatkami (jest ich dość dużo) + coca cola za 6,5€ (cena z miesem ta sama) - pychota! Następnym punktem było dotarcie do mieszkania, sprawne ogarnięcie się i wyruszamy w miasto, a właściwie to spacer + kilku przystankowa podróż autobusem do Valletty, gdzie właśnie tego dnia odbywał się główny, darmowy koncert ISLE OF MTV - spełnienie dziecięcego marzenia, co prawda jakies 15 lat później, ale bycie na koncercie Enrique bezcenne :)

Dzień 2

O godzinie 8, lekko nieprzytomne, pomaszerowałysmy na plażę St. George Bay. Przywitało nas lekkie zachmurzenie, które jak się okazało było zdradliwe, gdyż pomimo kremów z filtrem troche nas przypiekło.
Plaża z małymi kamyczkami, czystość wody - zależy od dnia, tego było czysto:)
Image
Po popołudniu wybrałyśmy się na zwiedzanie okolicy.
Kościół Matki Boskiej z Góry Karmel (1)
Image
Kwiatek pod względem zagospodarowania przestrzennego - wszędzie zwarta, wtapiająca się w pozostałe budynki zabudowa i wielki, nowoczesny budynek - roboczo nazwany przez nas Manhattan (2)
Image
i z bliska
Image
idealne miejsce na piwo w plenerze - skałki (od Manhattanu w prawo, schodami w dół, potem w lewo, aż do konca zdłuż przystani dla jachtów)
Image
widok w nocy ze skałek
Image
mapa z znaczonymi miejscami
Image

Pozdrawiam, jeśli się spodoba to bedę kontunuować :)


Ostatnio edytowany przez wiikack, 08 Lip 2014 21:33, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
5 ludzi lubi ten post.
 
      
Urlop na Krecie za 1077 PLN. Loty SWISS z Warszawy + noclegi Urlop na Krecie za 1077 PLN. Loty SWISS z Warszawy + noclegi
Majówka w USA: Seattle + Bozeman lub Missoula od 2639 PLN Majówka w USA: Seattle + Bozeman lub Missoula od 2639 PLN
#2 PostWysłany: 08 Lip 2014 18:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 21 Maj 2014
Posty: 30
Loty: 26
Kilometry: 40 914
wszystko fajnie ale dawaj więcej szczegółów i będzie git :)
_________________
Zapraszam na mojego bloga..http://easier-travel.blogspot.com/ oraz drugi blog..http://tani-bilet.blogspot.com/
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#3 PostWysłany: 08 Lip 2014 21:03 

Rejestracja: 15 Maj 2013
Posty: 48
Loty: 3
Kilometry: 3 815
Dzień 3
Czas na poranne zwiedzanie, czyli wyprawa do Mdiny i Rabatu. Mdina to dawna stolica Malty, bardzo urokliwe, malutkie miasteczko, z wąskimi uliczkami. Z racji jej położenia na wzgórzu, stamtąd możemy podziwiać całą wyspę. Rabat leży na przedmieściach Mdiny - dzieli je ulica i niewielki park.
Wsiadamy do autobusu w Sliemie - 202, i po ok. 50 minutach jesteśmy na miejscu.
przystanek, na którym wysiadłyśmy
Image
a po drugiej stronie piękny widok!
Image
brama do Mdiny
Image
wąskie uliczki
Image
Image
Image
widok z tarasu widokowego (niestety mało przejrzyste było powietrze)
Image
kościoł
Image
Przejście na drugą stronę ulicy i jesteśmy już w Rabacie.
uliczki równie przyjemne dla oka
Image
Image
Image
Image
Image
Kościoł
Image
Image
Kotek - są na Malcie wszędzie!
Image

Pora na jakieś jedzonko - zestaw małego podróżnika - studenta, mały cisk + pastizzeria z groszkiem, kupiona w piekarni (Triq San Pawl, w Rabacie - zaraz przy rondku i parkingu). Okazało się, że to dokładnie ta sama piekarnia, którą odwiedził Makłowicz. Zapłaciłyśmy ok. 1€ za sztukę, mała z riccotą i ciastem podobnym do francuskiego 0,30€. Smak - niebo w gębie, z całą pewnością nikt nie bedzie musiał się doszukiwać nadzienia jak czasem w naszych polskich jagodziankach ;)
Image

Koniec tego dobrego, pojedzone, popite, jedzemy na Dingli Cliffs - autobus 201, kierunek Lotnisko, i po ok. 15 minutach jesteśmy na miejscu.

Poprosiłyśmy kierowce, żeby nam powiedział kiedy mamy wysiąść - i całe szczęcie, gdyż nie ma żadnego oznaczenia, że to już tu - jedynie jest mała kapliczka.

Cudowne widoki!
Image
Image
Image
Napawałyśmy się widokiem ok. 30 min i czekałyśmy na przystanku na autobus (przyjechał spóźniony conajmniej 15 min), warto od razu sprawdzić, o której powinien przyjechać, gdyż jeździ co godzinę (czysto teoretycznie, nam akurat do tej pory się udawało trafiać i nie czekać dłużej niż 2 min).
Powrót do Sliemy z klifów zajął nam ok.1:40 - przez korek w Dinglii. Obiad w domku już na nas czekał - spagetii Barilla (cena 0,84€ + sos ok. 1€; btw. te makarony w Polsce kosztują ok. 7-8 zł - pierwsza rzecz na Malcie tańsza niż w Polsce!)

Wieczorem piątkowy chillout i kolejne fajne miejsce - pub w garażu, nie wygląda zachęcająco, duże piwo w puszce 2€ (cena jak w sklepie przy imprezowej dzielnicy Paceville), Breezer 2€ (co jest wysoce dziwne, bo w sklepach najtaniej widziałyśmy za 2,5€)
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#4 PostWysłany: 10 Lip 2014 15:04 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05 Lip 2014
Posty: 1316
Loty: 104
Kilometry: 191 467
srebrny
Świetna relacja. Na pewno w części będzie dla mnie inspiracją do planowanego już od jakiegoś czasu wyjazdu na Maltę. Oczywiście czekam na ciąg dalszy.
_________________
Moje relacje: Bolonia & Trapani 2022Münster 2022
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#5 PostWysłany: 10 Lip 2014 15:16 

Rejestracja: 07 Kwi 2014
Posty: 1065
srebrny
ze zdjęć wnioskuję, że klifów Dingli tak naprawdę nie widziałyście, a przynajmniej nie ma ich na tych zdjęciach - zamiast czekać 30 min na autobus trzeba było zrobić sobie spacer do punktu widokowego :-)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#6 PostWysłany: 10 Lip 2014 15:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Sty 2012
Posty: 4146
Loty: 1
Kilometry: 282
platynowy
Fajnie sie czyta, czekam na dalszy ciag z praktycznymi wskazowkami.
Byc moze pojawie sie na Malcie za 2 tygodnie, takze kazda wskazowka w cenie.
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#7 PostWysłany: 10 Lip 2014 15:28 

Rejestracja: 23 Maj 2013
Posty: 160
Extra relacja z pięknego miejsca :).
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#8 PostWysłany: 11 Lip 2014 08:17 

Rejestracja: 15 Gru 2011
Posty: 922
niebieski
Wypożyczajcie na Malcie samochód jeśli macie możliwość. Wiadomo, że cena wyższa, ale o niebo więcej można zobaczyć i mniej czasu się marnuje.
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#9 PostWysłany: 11 Lip 2014 08:55 

Rejestracja: 07 Kwi 2014
Posty: 1065
srebrny
... i jeśli nie boicie się ruchu lewostronnego przebiegającego w stylu arabskim :-)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#10 PostWysłany: 11 Lip 2014 12:44 

Rejestracja: 15 Maj 2013
Posty: 48
Loty: 3
Kilometry: 3 815
Raphael napisał(a):
Świetna relacja. Na pewno w części będzie dla mnie inspiracją do planowanego już od jakiegoś czasu wyjazdu na Maltę. Oczywiście czekam na ciąg dalszy.

tom971 napisał(a):
Fajnie sie czyta, czekam na dalszy ciag z praktycznymi wskazowkami.
Byc moze pojawie sie na Malcie za 2 tygodnie, takze kazda wskazowka w cenie.

zorro35 napisał(a):
Extra relacja z pięknego miejsca :).

Dziękuje bardzo :)

Wintermute napisał(a):
ze zdjęć wnioskuję, że klifów Dingli tak naprawdę nie widziałyście, a przynajmniej nie ma ich na tych zdjęciach - zamiast czekać 30 min na autobus trzeba było zrobić sobie spacer do punktu widokowego :-)

No to pięknie! szczerze powiedziawszy, żadnej tabliczki kierującej do punktu widokowego nie widziałyśmy... a w trakcie naszego bycia tam, przewineły się 2 wycieczki autokarowe... wiesz może, gdzie ten punkt jest (tak na przyszłość wartało by wiedzieć ;) )

shiver napisał(a):
Wypożyczajcie na Malcie samochód jeśli macie możliwość. Wiadomo, że cena wyższa, ale o niebo więcej można zobaczyć i mniej czasu się marnuje.

zgadzam się całkowicie, ale...
Wintermute napisał(a):
... i jeśli nie boicie się ruchu lewostronnego przebiegającego w stylu arabskim :-)

nie wiem co jest gorsze, czy ruch lewostronny (ja pewnie, tak z automatu szukałabym na drzwiach kierowcy skrzyni biegów...) czy to jak oni jeżdzą... autobus nie raz leciał na czołówkę z autem jadącym na przeciwko... a jak jest korek, bo np. ktoś chce skręcić, to panuje zasada "trąbmy ile wlezie, na pewno to pomoże szybciej skręcić/zaparkować). Warto też zauważyć że mają bardzo wąskie uliczki... kierowcy autobusów jeżdzą z chirurgiczną precyzją :D Ulica dwukierunkowa ma dwa pasy... ale nie przeszkadza to, aby jeden z nich służył jako parking :D
Ja trochę żałuje, że nie wynajełyśmy samochodu bedąc na Gozo ale szczegóły opiszę w relacji z tego dnia :)

dziś wieczorem pojawią się dalsze części:)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#11 PostWysłany: 12 Lip 2014 00:55 

Rejestracja: 15 Maj 2013
Posty: 48
Loty: 3
Kilometry: 3 815
Dzień 4
Sobotnie zwiedzanie zaczęło się dość późno bo dopiero około trzynastej. Na dzisiaj zaplanowałyśmy stolicę Malty – Vallettę. Wsiedliśmy w pierwszy autobus jadący w oczekiwanym kierunku i po 20 minutach byliśmy już na dworcu autobusowym.
Valletta jest miastem o układzie szachownicowym, więc jej ulice krzyżują się pod kątem prostym. Do stolicy prowadzi brama miejska, a główną jej ulicą jest Triq il-Repubblika, przecinająca miasto w połowie. Mieści się na niej cała masa sklepów, straganów, restauracji.
Z racji tego, że godzina nie była już wczesna ludzi było bardzo dużo.
Image
Image
Image
Narodowe Muzeum Archeologii
Image
Palace Square
Image
ogród Pałacu Mistrzów
Image
Biblioteka Narodowa
Image
widok na Trzy Miasta
Image
naszego cudaka widać nawet z Valletty :D
Image
fort
Image
malusieńki stateczek
Image

A gdy przyszedł czas na obiad...
Image
http://www.nenuthebaker.com/
Wybór padł na Ftirę - określiłabym ją jako coś pomiędzy pizzą a zapiekanką, o kształcie prostokąta.
Image
Zamówiliśmy 3 różne rodzaje, tak że każdy (no prawie ;) ) mógł popróbować różnych smaków. Do wyboru jest osiem wersji, my postawiliśmy na - kurczaka, anchois i bakłażana (akurat te składniki osobno pojawiąją się tylko w jednej). Jako przystawkę dostaliśmy chlebek z dwoma do wyboru pastami. Mięsożercy zdecydowanie określili Ftirę kurczakową jako najlepszą, zaś ja stawiam na tą z bakłażanem - pychota. Wersja z anchois kompletnie mi nie podeszła, w sumie nie tylko mi - jednak te ryby są zbyt intensywne w smaku i zdecydowanie mi to przeszkadzało. Do tego oczywiście tradycyjnie piwo. Po dwóch kromkach przystawki i połowie Ftiry najadłam się przeokrutnie - zresztą jak cała reszta drużyny :) Obiad i napoje wyniósły nas ok. 42€ na 6 osób - smak 5+, miejsce bardzo przyjemne i ładne - polecam :)

Wieczorem gdy część ekipy oglądała mecz w pubie, ja z koleżanką poszłyśmy na północne wybrzeże Sliemy - skałki. Miejsce przypominało nam nieco z wyglądu Pammukkale. Zaraz przy morzu, ludzi było niewiele, troche spacerowiczów, kilka ekip robiących grilla nawet znaleźli się biegający - wersja dla zaawansowanych bo asfalt to to nie jest, ale jak widziałyśmy można ;) Niestety aparat został w domu, dlatego zdjęcia troche gorszej jakości z telefonu.
Image
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#12 PostWysłany: 12 Lip 2014 15:42 

Rejestracja: 15 Maj 2013
Posty: 48
Loty: 3
Kilometry: 3 815
Dzień 5
Wczesna pobudka i jedziemy na Gozo. Wycieczka autobusem 222 aż do jego pętli w Cirkewwie, która ze Sliemy zajęła niecałą godzinę. Przy wysiadaniu nastąpił atak promotorów wycieczek – poczułam się jak w ulu. Zaczepiło nas dwóch Polaków oferujących przejazd objazdowy po Gozo w promocji dla rodaków z 17€ na 10€. Grzecznie podziękowałyśmy, chociaż nie było to łatwe.
Image zdjęcie z google
Skierowałyśmy się na prom – nie szukajcie kas biletowych, bo ich na Malcie nie ma, bilety kupuje się w drodze powrotnej na Gozo – cena 4,65€/os.
Miałyśmy szczęście, bo prom zaraz ruszył. Płynie się ok. 30 min. Są miejsca do siedzenia, stoliki, sklep, toalety – wszystko co niezbędne.
Z promu można podziwiać nie tylko Maltę i Gozo, ale również Comino, malutkie Cominotto i oczywiście morze.
Image
Image
Image
Image
Po dopłynięciu do Mgarr(ok. 10:30) udałyśmy się od razu na przystanek autobusowy, aby pojechać do stolicy – Victorii, nazywanej tutaj Rabatem. Bilety kupujemy u kierowcy- jednodniowy 1,5€ (nie obowiązują te kupione na Malcie). Aby poruszać się po Gozo komunikacją miejską, należy zwrócić uwagę, że aby dostać się z jednego wybrzeża na drugie, za każdym razem trzeba wracać do Victorii.
Plan na dziś był następujący:
-Azure Window
-Ramla Bay
-Xlendi Bay
-Victoria
Dotarłyśmy do Rabatu po max. 20 minutach. Tablica na dworcu w stolicy pokazała nam, że nasz autobus do pierwszego punktu wycieczki (311) odjeżdża za 20 min, dlatego poszłyśmy po małą przekąskę na drugie śniadanie. Zaraz przy dworcu znalazłyśmy piekarnio-cukiernio-sklepiko-restaurację. Kupiłyśmy co trzeba i wróciłyśmy na dworzec po ok. 15 minutach. Niestety – tablica sobie, autobus sobie, już nasze 311 nie pokazywało się, na rozkładzie czekała nas niezbyt optymistyczna informacja. Trzeba czekać 30min – no cóż robić, czekamy.
Image
Sklepik znajduje się między dworcem (Victoria Bay 2) a rondem (Pjazza San Frangisk)
Podróż z Victorii do Dwejry trwała ok. 20-30 min. Po dotarciu od razu sprawdzamy autobus – jeździ co godzinę. Jakieś 300m od przystanku jest nasz cel wycieczki. Dobrze zaopatrzyć się w jakieś stabilne buty,bo idzie się po skałach, również schody są zrobione ze skał.
Możemy podziwiać Azure Window z dołu…
Image
Jak i z góry…
Image

Image
Image
Są też okoliczne zwierzaczki.
Image
Ok. 45 minut później ustawiłyśmy się na przystanku – już było kilkanaście osób – a pamiętajmy, kto pierwszy ten lepszy, a że autobus co godzinę, to nie przelewki! ;)
Powrót do Victorii, następny punkty wycieczki to plaża. Znów niezbyt miła informacja – nasz autobus (322) był… 3minuty temu. Następny za 57min. Miny nam lekko zrzedły, ale kierowca, który miał za 10 minut ruszać innym autobusem(wydaje mi się, że to był 303), powiedział że podjedziemy bliżej i dotrzemy w 10 minut. Okey, wiec jedziemy, nie chcemy w końcu tracić jednej godziny – szkoda, że nie dogadaliśmy się. Wysadził nas (chyba) w miejscowości Nadur – wioska, ludzi 0, sklepów 0, temperatura 35stopni. Nie do końca wiedziałyśmy, gdzie mamy iść, ale spotkałyśmy Pana, który nas pokierował na przystanek, i schował się od razu w domu – ale przecież chcemy iść tam na piechotę! Może znajdziemy jakiś sklep i tam się czegoś do wiemy. Niestety sklepu brak, natomiast spotkałyśmy dziewczynę, która niestety znów przekazuje złe dla nas informacje. Na piechotę to mniej więcej 45min. Kiepsko… Pokierowała nas, gdzie mamy iść. Zaraz za skrzyżowaniem, znalazłyśmy przystanek naszego 322 i cień! Nie zdecydowałyśmy się iść, bo trochę daleko, upał straszny, sklepów brak, a i drogi nie znałyśmy.W końcu, gdy autobus przyjechał wsiadłyśmy bez problemu i po 10 minutach (o które widocznie chodziło kierowcy z 303) znalazłyśmy się na miejscu. Od przystanku idzie się ok. 7 min na plażę. Są tam budki z jedzeniem, piciem, słodkościami i toalety. No i w końcu piasek na plaży! Znalazłyśmy miejsce i od razu do czystej i zimnej wody. Nawet nie zrobiłam jednego zdjęcia!
Czas leci nieubłaganie, trzeba ruszać dalej, wracamy znów do Victorii.
czyż nie cudownie, gdy każdy autobus ma napisane Twoje imię?:)
Image
A potem autobus 306 w okolicach 17 byłyśmy w Xlendi.
Image
Cała promenada w restauracjach, jest w czym wybierać. Przyszedł czas na późny obiad – wybrałyśmy jedną z knajpek… niestety nie pamiętam nazwy. (1)
Dziewczyny jadły coś jak pierożki z serkiem Gozo (7€ za porcję obiadową – duża) a ja spaghetti z papryką chilli, czoskiem i chyba pietruszką – dość pikantne (6€, porcja równie duża).
Obsługiwały nas przemiłe dwie młode kelnerki. Czekałyśmy ok. 20 min na nasze dania, które były bardzo dobre. Miałyśmy jeszcze 30 minut do autobusu, ale powoli zaczęłyśmy kierować się w jego stronę.
Zaraz po lewej od przystanku jest lodziarnia… niestety lody wyglądały zbyt ładnie, żeby przejść obok nich obojętnie ;)(2) Trzy wielkości do wyboru, mała o ile mnie pamięć nie myli 1,70€, średnia 2,20€, duża 2,70€. Porcje były solidne, nie wiem jak byłyśmy w stanie to zjeść po dużym obiedzie, ale w smaku były boskie – polecam!
Image
Powrót do Victorii ( jesteśmy tu już 4 raz dzisiaj!), godzina była mniej więcej 20:00. Chciałyśmy jeszcze zwiedzić stolicę, ale okazało się, że ostatni bezpośredni autobus z Cirkewwii do Sliemy mamy o 21:20. A tu jeszcze czeka nas przeprawa promem, a godziny odpływu nie znałyśmy. Stwierdziłyśmy, że jednak odpuszczamy wejście na cytadelę, bo nie zdążymy w 40 minut (idzie się pod górkę, a nasz dodatkowy balast w postaci obiadu raczej nie przyspieszyłby naszego wejścia tam). Decyzja – wracamy do Mgarr. Kupiłyśmy bilety powrotne, i czekałyśmy jakieś 15 min na otwarcie drzwi na prom, zanim ruszył, minęło kolejne 15 min.
Gozo nocą:
Image
Niestety w połowie przeprawy, wiedziałyśmy że nie zdążymy na nasz autobus. Spóźniłyśmy się 10 minut. Czekałyśmy na jakikolwiek inny w naszą stronę, przyjechało 41 do Valletty. Podróż trwała godzinę, i jeszcze ok. 20 minut szłyśmy szybkim marszem. Do domu dotarłyśmy chwilę przed północą. Musiałyśmy się jeszcze spakować, bo w poniedziałek o 7 opuszczałyśmy dotychczasowe lokum.

Wycieczkę na Gozo mogę z całą pewnością zaliczyć do udanych, szkoda mi, że nie zdążyłyśmy zwiedzić Rabatu – pewnie gdybyśmy się na to zdecydowały, wróciłybyśmy co najmniej godzinę później. Wszystko przez niedograny rozkład autobusów – tego dnia na samym Gozo spędziłyśmy jeżdżąc komunikacją, ok. 4h, a czekając pewnie drugie tyle.
Tak jak jeden z forumowiczów pisał – jeśli macie możliwość i nie obawiacie się ruchu lewostronnego wypożyczcie samochód na Malcie i przeprawcie się nim na Gozo (wg. Mojego przewodnika cena za prom za osobówkę + kierowca 15,70€). Na samej wyspie nie zauważyłam bardzo szalonych kierowców. Przy plażach (przynajmniej na tej co byłam) parkuje się wzdłuż ulicy (chyba za free), w Victorii, Xlendi są parkingi.
Jak wcześniej pisałam, jest możliwość wykupienia objazdowej wycieczki, ale nie wiem na jakich to jest dokładnie zasadach – czy np. jeśli chcecie plażować albo jeść obiad czy te autobusy mają jakieś postoje przy okolicznych atrakcjach czy dojeżdżamy, 15 min podziwiamy i wracamy.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#13 PostWysłany: 14 Lip 2014 02:57 

Rejestracja: 15 Maj 2013
Posty: 48
Loty: 3
Kilometry: 3 815
Dzień 6
Kolejny dzień minął pod znakiem przeprowadzki i ogólnego leniuchowania. Do 14 spędziłyśmy na plaży, później obiad w domu, a wieczorem poszłyśmy na skałki – wszystkie miejscówki identyczne jak w drugim dniu. Tego dnia spróbowałam Kinnie – maltański napój orzeźwiający z gorzkich pomarańczy z dodatkiem ziół. Albo posmakuje, albo nie – mnie smakował, ale z naszej czteroosobowej grupy byłam jedyna ;)

Dzień 7
Plan na dziś to Comino. Tego dnia zebrałyśmy się z domu o godzinie 9:00, poszłyśmy do najbliższego marketu, z racji tego, że nie mieszkamy już w Sliemie tylko w Swieqi, wybór padł na odwiedzany już kilkukrotnie More Supermarket.(1) Godzin otwarcia nie ma nigdzie wywieszonych, ale chyba otwierany jest o 9:00 i czynny do 22:00.
Image
Po zakupach udałyśmy się na przystanek i po krótkim oczekiwaniu wsiadłyśmy w 222 – kierunek Cirkewwa. Z racji, że nasze kompanki były już na tej wyspie, pokierowały co gdzie i jak. Wyczekiwałyśmy na nasz biało turkusowy autobus komunikacji publicznej(jak wszystkie do tej pory na Malcie) nie spodziewałyśmy się, że podjedzie autokar. Wsiadamy i jedziemy aż to przedostatniego przystanku, ok. 45minut. Istotne jest to, że w takim autokarze, nie ma możliwości zakupu biletu, wiec jeśli go nie mamy niestety nie pojedziemy.
Wysiadłyśmy zaraz przy hotelu Paradise Bay. Identycznie nazywa się znajdująca się po jego drugiej stronie zatoczka i plaża, na której byłyśmy innego dnia, także będzie o tym później. W tym miejscu przepłynięcie oferuje tylko jedna firma, ale dwa przystanki wcześniej przy rondzie, jest oznakowanie dot. rejsów na Comino – pewnie tam jest ich dużo więcej.
Przeszłyśmy na drugą stronę ulicy, zeszłyśmy schodkami do miejsca, gdzie sprzedawane są bilety na Comino. (1)
Image
Jest tam również niewielka plaża, chyba należy do w/w Hotelu, bo jak tylko weszłyśmy Pani zapytała nas czy jesteśmy z niego, jeśli nie, to nie możemy tam być – ale "my prze Pani na Comino!”. Przy zakupie biletów (10€ /os), które kupuje się w sklepie, gdzie można nabyć maski do nurkowania i tego typu gadżety (ok.10€), poinformowane zostałyśmy o której są powroty – 13:00, 15:00 i 17:00. Akurat w tym samym czasie podszeł jeden z grupy nurków szukający pomocy, do którego zapewne podczas nurkowania raczyła przytulić się meduza – niestety miał ślad na policzku ok. wielkości dna szklanki. My poszłyśmy na plażę, porobić kilka zdjęć i poczekać 15 min na ruszenie motorówki (godz.11:00). Na piasku znalazłyśmy meduzę – nie wiem czy one dalej mają swoje parzące właściwości – wolałyśmy nie sprawdzać. Przy brzegu była jeszcze jedna. Nie wiemy czy woda je wyrzuciła, czy ktoś je „przywiózł” ze sobą. Lepiej unikać z nimi kontaktu bezpośredniego, bo ich parzydełka są bardzo niefajne.
widoki z miejsca, z którego na Comino odpływała nasza motorówka
Image
a tu ona sama w pełnej okazałości
Image
Byłyśmy pierwsze w kolejce do motorówki, co mnie lekko zdziwiło, ale po chwili zaczęli zbierać się ludzie.
Chwile przed 11 przyszedł Pan kierujący tą białą strzałą i zaczął wpuszczać ludzi – ilość miejsc 16, chętnych więcej, także trzeba było uruchomić dwie maszyny. Płynie się jakieś 15 minut, bardzo fajna atrakcja – kierujący chyba specjalnie robił efekty extra – zostaliśmy opryskani wodą podczas szalonego płynięcia motorówką – dla mnie extra, ale moja współtowarzyszka w siódmym niebie nie była ;D. Możliwość zrobienia jakiegokolwiek zdjęcia w trakcie równe 0.
Po chwili – ujrzeliśmy to – śliczną, przejrzystą wodę, to tu jest właśnie Blue Lagoon.
Wysiedliśmy z naszego wodnego środka transportu i zaczynamy naszą przygodę na Comino. Naszym oczom ukazała się plaża… określmy to raczej – suchym kawałekiem piasku, do którego morze nie dopływa. (to maleństwo w lewym dolnym rogu)
Image zdjęcie dzięki uprzejmości współtowarzyszki podróży
Możemy iść w lewo w stronę toalet i "punktu widokowego", z którego widok wygląda następująco
Image
bądź w prawo– plaża i skały, no i możliwość popływania w tej czyściuteńkiej wodzie. Wszędzie tutaj są leżaki i parasole do wynajęcia (5€ leżak, 5€ parasol), a w miarę gładkiego miejsca niestety już nie znalazłyśmy, jednakże rozbiłyśmy obóz na kamykach.
Image
Stojąc w najjaśniejszym miejscu morza, ale zaraz przy jego błękitym kolorze, woda nie sięgała mi nawet do szyji, zrobiłam krok dalej i już woda mnie zakrywała.
Dokładnie naprzeciwko jest Cominotto – można przepłynąć w cenie 5€, lub przejść morzem – sporo osób tak robiło, cały czas trwały przeprawy na drugą wyspę. Pewnie bym się zdecydowała bo na 100% woda by mnie nie przykryła (ma się te 188cm), ale z racji, że moja współtowarzyszka już nie ma tak okazałego wzrostu i tego, że miałyśmy telefony i aparaty – wszystko w materiałowych torbach odpuściłyśmy.
Image
Ludzi robiło się coraz więcej i więcej, a miejsca przy samym morzu już dawno nie było – chyba że na leżakach.
Na miejscu są budki z jedzeniem i napojami (porcja frytek 2,0€; sorbet 1,5€; normalny dla nas, a duży dla maltańczyków Cisk w puszce 2,5€/0,5l, były jakieś zestawy jedzeniowe – wszystko z mięskiem, także ja nie próbowałam). Skusiłam się nastomiast na frytki, które były zjadliwe, ale dalekie od ideału, jednak jak ktoś głodny to zawsze coś wrzucone na ruszt.
Postanowiłyśmy wracać o 15:00, także po bardzo miłych kąpielach z morzu i opalaniu na skałach zebrałyśmy manatki i ustawiłyśmy się na molo.
W drodze powrotnej nasz wodny przewodnik zabrał nas na podziwianie grot i reszty Cominotto. Podróż powrotna trwała ok. 30 minut, oczywiście nie obyło się bez atrakcji w postaci opryskania wodą ;)
Image
Image
Image
Image
Od razu po opuszczeniu motorówki i plaży skierowałyśmy się na przystanek – nasz autobus przyjechał po 2 minutach. Tego dnia zauważyłyśmy, że gdy jesteśmy we dwie na autobus nie czekamy dłużej niż 5 minut, natomiast jeśli jeździmy gdzieś z dziewczynami, czas oczekiwania znacznie się wydłuża – podejrzana sprawa ;)
W trakcie drogi zdecydowałyśmy się, że zjemy obiad w naszym kebabie – te same zestawy co pierwszego razu, koleżanka jadła tortille z mięsem (jakby mielone, na takim długim metalowym czymś, później smażonym przy nas na grillu), a ja falafela w tortilli z moim już ulubionym sosem chilli, dziś poprosiłam o podwójną porcję sosu. Z naszej czwórki jestem jedyną, która jest w stanie go zjeść , biedne niewiedzą co tracą ;P Do tego do wyboru składniki (sałatki, cebula, kukurydza, pomidorki, bakłażan smażony…). Jak za pierwszym razem, było pyszne, nawet jeszcze lepsze niż pierwszego dnia ;)

Wróciłyśmy do domu, i klasycznie po ok. 2 godzinach wyszłyśmy na wieczorny spacerek ;)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#14 PostWysłany: 14 Lip 2014 08:13 

Rejestracja: 07 Kwi 2014
Posty: 1065
srebrny
Wintermute napisał(a):
ze zdjęć wnioskuję, że klifów Dingli tak naprawdę nie widziałyście, a przynajmniej nie ma ich na tych zdjęciach - zamiast czekać 30 min na autobus trzeba było zrobić sobie spacer do punktu widokowego :-)

No to pięknie! szczerze powiedziawszy, żadnej tabliczki kierującej do punktu widokowego nie widziałyśmy... a w trakcie naszego bycia tam, przewineły się 2 wycieczki autokarowe... wiesz może, gdzie ten punkt jest (tak na przyszłość wartało by wiedzieć ;) )

Myślę, że zdjęcie wszystko wyjaśnia

Załączniki:
Klify Dingli.JPG
Klify Dingli.JPG [ 132.38 KiB | Obejrzany 4001 razy ]
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#15 PostWysłany: 14 Lip 2014 15:16 

Rejestracja: 03 Kwi 2014
Posty: 8
Wybieram się w tym roku na Maltę i nasuwa mi się kilka pytań:
- czy jest gdzieś w internecie jest mapa Malty z trasami autobusów ? gdzie jakie jadą itp.
- wasza wycieczka na Comino za 10 € to w dwie strony ?
- skoro wszyscy piszą że bardzo długo się czeka na autobusy, czy nie prościej czasami przejść się tę godzinę ? wzdłuż dróg można swobodnie chodzić ?
- byłyście może w jakiś pubach np. z dużym wyborem piwa?

Jak coś mi się jeszcze przypomni to będę pytał :)

Pozdrawiam
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#16 PostWysłany: 14 Lip 2014 23:50 

Rejestracja: 15 Maj 2013
Posty: 48
Loty: 3
Kilometry: 3 815
axios napisał(a):
Wybieram się w tym roku na Maltę i nasuwa mi się kilka pytań:
- czy jest gdzieś w internecie jest mapa Malty z trasami autobusów ? gdzie jakie jadą itp.
- wasza wycieczka na Comino za 10 € to w dwie strony ?
- skoro wszyscy piszą że bardzo długo się czeka na autobusy, czy nie prościej czasami przejść się tę godzinę ? wzdłuż dróg można swobodnie chodzić ?
- byłyście może w jakiś pubach np. z dużym wyborem piwa?

Jak coś mi się jeszcze przypomni to będę pytał :)

Pozdrawiam


-tak oczywiscie jest - proszę bardzo http://www.maltaigozo.pl/wp-content/uploads/2014/01/touristmap.gif, można ją dostać w formie ulotki A4 w punktach informacji turystycznej (na lotnisku jest jeden, i porozrzucane po całej Malcie). Na tej, w której ja byłam posiadaniu np. autobus 71, jechał tylko do Żurieqq
- tak to cena w dwie strony, płaci się płynąc na Comino, nie jak z Gozo w drodze powrotnej
- szczerze powiedziawszy na 100% nie wiem czy można, ale zakazów nie widziałam, co oczywiście nie znaczy, że ich nie ma ;) ja autobusami jeździłam tylko do miejsc oddalonych na tyle, że na nogach byłoby trochę jednak za daleko. Na autobusy długo czekałam tylko na Gozo, i raz na Malcie, jadąc do Blue Grotto(bedzie o tym później). Pewnie, że można chodzić - tylko szczerze powiedziawszy, to nawet nie wiem czy oni mają jakieś pobocza na tych głównych drogach, a po za tym słońce grzeje tam tak mocno, że chwilami masz wrażenie, że spłoniesz (ja tak miałam:P)/
- nie wiem czy jest coś takiego na Malcie jak duży wybór piwa:P byłam w jednym, gdzie wybór oscylował chyba w okolicach 10 rodzai, ale o adres muszę zapytać koleżanki, także odpowiem później. Jeśli chodzi Ci o coś w stylu np. Krakowskiego House of Beer to może być ciężko.

Pytaj, bardzo chętnie pomogę i odpowiem:) Na końcu relacji bedą wszystkie istotne informacje, także zapraszam do przeczytania za jakieś 2-3 dni:)

Dzięki za info Wintermute!

-- 15 Lip 2014 00:33 --

Dzień 8
Plan na dziś – we dwie jedziemy do Marsaskala, połazimy tam – ponoć są tam pyszne lody, a później pojedziemy Marsaxlokk – miejscowości z kolorowymi łódkami, całą masą restauracji ze świeżymi rybami i coniedzielnym wielkim targiem rybnym.
Z racji, że dziewczyny miały dojechać do Marsaxlokk dopiero ok. 15:00, mogłyśmy trochę dłużej pospać i ok. 11 wyruszyłyśmy w trasę. Żeby się dostać do pierwszej miejscowości musiałyśmy wsiąść w autobus odjeżdżający z Valletty (91,92,93). Nieco po ponad godzinie byłyśmy na miejscu (do Valletty jechałyśmy ok. 25 min + ok. 30 min do Marsaskali). Z racji naszej tradycji II śniadania szukałyśmy piekarni z pastizzi. Niestety bezskutecznie, było tam kilka knajpek i tyle. Gdy odeszłyśmy od promenady przy samym centrum ilość napotkanych ludzi oscylowała w okolicach 5 osób. Oczywiście brak jakiegokolwiek otwartego sklepu nieco zepsuł nasze humory, o braku obiecanych lodów już nie mówiąc.
Image
Image
Image
Podczas pieszej wędrówki mogłyśmy podziwiać morze oraz okazałe wille z basenami, zwykle z 2 metrowym ogrodzeniem.
Image
Mniej więcej w połowie napotkałyśmy ruderę hotelu. Zaciekawiło nas to, bo lokalizacja bardzo ładne – zaraz przy morzu. Na google maps po powrocie zobaczyłam, że był/miał być tam również basen i boisko. Idąc dalej znalazłyśmy w końcu sklep, i po małych zakupach, skierowałyśmy się w stronę plaży. Nieco zmęczone naszą wędrówką w upale siadłyśmy na kamykach zaraz przy morzu – akurat nasza miejscówka pozwoliła na zamoczenie stópek :D
S - sklep /mniej wiecej jest w tych okolicach/, H - resztki hotelu, strzałka to zlokalizowanie plaży
Image
Po naszym dość późnym II śniadaniu i chilloutcie na brzegu jeziora trwającym około godziny udałyśmy się na przystanek, aby dostać się do Marsaxlokk(autobus 119). Mając na uwadze, że jesteśmy na Malcie i z autobusami różnie bywa stawiłyśmy się na przystanku 10 min przed planowanym odjazdem. Czekamy i wypatrujemy albo normalnego autobusu albo autokaru. No cóż, planowana godzina odjazdu minęła, ale my twardo czekamy dalej. Po jakiś 15 minutach zupełnie przypadkiem zauważyłam jadący w drugą stronę zwyczajny bus z wydrukowanymi i przyczepionymi na przedniej szybie numerami 119 – taka niespodzianka. Z racji tego, że jego pętla jest w Marsaskali to po ok. 10 minutach był już na naszym przystanku. Tak jak i w autokarze w busie nie ma możliwości zakupu biletu – ale my na szczęście mamy nasz 7 dniowy. Kierowca na siedzeniu obok siebie miał maleńkie dziecko w nosidełku – także dwa w jednym, opieka nad synkiem i praca :) W końcu jedziemy do wioski rybackiej, po drodze, jeden z pasażerów zaczął coś wykrzykiwać po maltańsku, po czym kierowca ze spokojem oznajmił po angielsku, że będzie zamiana kierowców i tak zupełnie bez spiny podjechaliśmy pod prywatny dom i zgarnęliśmy nowego kierowcę.
W końcu dotarłyśmy do drugiego punktu wycieczki – Marsaxlokk, od razu możemy poczuć, „co tu się wyrabia” – zapach rybny silnie unosi się w powietrzu.
Image
Przystanek jest zaraz przy morzu, wzdłuż którego znajduje się pełno knajp głównie serwujących ryby i owoce morza. (czerwona kreska), P - plaża i parking
Image
Były również stragany z pamiątkami, serwetami i obrusami, maltańskimi wyrobami – nugatem i likierem. Niestety tu zorientowałam się, że coś nie tak z moim kochanym aparatem – ekran mimo iż cały, zamiast czegokolwiek normalnego, pokazuje tylko białą plamę, z kreską na środku ;( Naszczęście mam wizjer, przez niego robię zdjęcia, ale przyzwyczajona jestem do podglądania ich „po”, teraz straciłam tą możliwość, dodatkowo nie byłam pewna czy w ogóle jakiekolwiek zdjęcie wyjdzie – na szczęście zdjęcia są, uff.
Pospacerowałyśmy wzdłuż morza, szukając idealnego miejsca na obiad, i od razu czekając na koleżanki, które wcześniej już tu były i jadły pyszną rybę. Zaraz przy promenadzie jest niewielki kościół.
Image
Siadłyśmy po jego drugiej stronie i oczekiwałyśmy przyjazd autobusu. Obok był wjazd na posesję, wielkości tak aby zmieściło się auto + niewielki zapas. My napawamy się widokami i urokiem tej miejscowości, gdy nagle w ten wjazd skręca auto. Usłyszałyśmy tylko, że Pan kierowca i jego autko mieli bliskie spotkanie ze ściana, ale w ogóle się tym nie przejął i pojechał dalej ;)
Po chwili byłyśmy już w komplecie i zajęłyśmy się wybraniem miejsca na dzisiejszy obiad. Dziewczyny nie pamiętały, gdzie jadły ostatnio (wtedy płaciły 10€ za frytki, rybę i sałatkę), dziś postawiłyśmy na knajpkę, gdzie obiad dnia był w cenie 7€ (przystawka, do wyboru bruschetta /zupa rybna/coś jeszcze, ale nie pamiętam co + danie główne ryba z frytkami i sałatką/owoce morza i chyba makaron + i kieliszek białego lub czerwonego wina). Nazwy nie pamiętam, była mniej wiecej w połowie promenady. Zgodnie wszystkie cztery wybrałyśmy bruschettę, rybę i białe wino. Po chwili otrzymałyśmy przystawkę, wyglądała bardzo ładne. Smak… sól, sól, sól, i dopiero bruschetta – mimo że ja lubię wszystko co słone, to tu wyraźnie przesadzili. Przystawka zjedzona, danie główne przyszło - wielkość ryby zależała od porcji, ale jakby na to nie patrzeć była mała, domowe frytki na połowę talerza do tego sałata z ósemką pomidora. Z racji, że w przystawce ilość soli była przemysłowa, danie główne soli nie widziało. Niestety obiad trzeba było zaliczyć do niezbyt udanych – chciałyśmy zabić niesmak lodami, najchętniej takimi jak na Gozo, niestety lodziarni brak. Udałyśmy się na plażę - bez problemu znajdziemy tam muszelki. I ja wyłowiłam sobie kilka ;)
Image
Są tutaj meduzy, co prawda pływającej nie widziałam, ale chopak „niósł” jedną na patyku. Z racji tego, że ze mnie żaden plażowicz i na plaży mogę albo spać, albo siedzieć w morzu, czego dziś nie było w planach, wiec po 5 minutach oddałam się w objęcia popołudniowej drzemki. Jednak po chwili usłyszałam radosną koleżankę oznajmiającą, że przyjechał Pan z lodami! :D więc szybciutko pobiegłyśmy – znacznie wyróżniając się z kolejki , bo byłyśmy jedyne mające ponad 10 lat ;) Mimo, że lody z automatu, były całkiem smaczne i zamazały niezbyt pozytywny obraz obiadu. Po posiedzeniu na plaży jeszcze ok. godziny udałyśmy się na autobus do domu (81/85 do Valletty, później przesiadka do Swieqi), w którym byłyśmy po ok. 1,5h.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#17 PostWysłany: 15 Lip 2014 19:18 

Rejestracja: 06 Maj 2014
Posty: 18
Loty: 60
Kilometry: 165 201
Super relacja! Wielkie dzięki, szczególnie za opisanie aspektów podróży komunikacją miejską, bo z tego co widzę, to ta działa na zasadach bardzo "niepolskich" ;) Przyda się, bo równo za tydzień sam wyjeżdżam na Maltę. :) Mam jednak jeszcze kilka krótkich pytań, na które ciężko było mi znaleźć rzetelne odpowiedzi w internecie.

Czy jeżdżą jeszcze autobusy przegubowe? I jak bardzo komunikacja jest "nabita" w godzinach 7-9 rano? Jak z korkami? Czy na przystankach znajdują się godziny i minuty odjazdów, czy jedynie częstotliwość kursowania? Czy faktyczne trasy linii pokrywają się z tymi z podanej przez Ciebie mapki? Jakiś czas temu Arriva wycofała się z Malty i z tego co czytałem, to mają tam obecnie dość znaczny rozgardiasz, jeśli chodzi o organizację komunikacji publicznej.

Mam drobne pytanie - czy zwróciłaś może uwagę, czy jest możliwość przeprawy na Comino z okolic portu Mgarr (na Gozo)? Jeśli tak, to co wychodzi najkorzystniej cenowo?

Czyli uważasz, że 2 dni na Gozo wystarczą? Zamierzam złapać prom z Cirkewwy do Mgarr w okolicach 9-10 rano, nocleg w Marsalforn, od rana dnia następnego kontynuacja zwiedzania Gozo i chciałbym jeszcze złapać łódkę na Comino ok. 14-15, tak żeby do portu w Cirkewwie wrócić maksymalnie koło 19-20, bo jeszcze do Sliemy jakoś muszę wrócić.

Jak z dostępnością publicznego WiFi? Idzie złapać w miastach i miasteczkach?

Byłaś może kiedyś we Włoszech? Jeśli tak, to mogłabyś powiedzieć, jak kształtują się ceny w odniesieniu właśnie do Italii? W moim odczuciu to dosyć drogi kraj, a bliskość geograficzna może (oby nie!) sugerować podobieństwo w tej kwestii...

Dzięki! :)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#18 PostWysłany: 15 Lip 2014 19:57 

Rejestracja: 15 Lip 2014
Posty: 2
Cytuj:
Przyda się, bo równo za tydzień sam wyjeżdżam na Maltę.


Kevirek skoro równo za tydzień wyjeżdżasz na Maltę to zakładam że lecisz z Wrocławia? Ciekawy jestem, bo ja też we wtorek własnie z Wrocławia wylatuje na Maltę 8-)

P.S. Super relacja. Bardzo przydane i ciekaw informację. Na pewno skorzystam z kilku porad zwłaszcza dotyczących jedzenia, bo uwielbiam kosztować lokalne produkty :)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#19 PostWysłany: 15 Lip 2014 20:28 

Rejestracja: 06 Maj 2014
Posty: 18
Loty: 60
Kilometry: 165 201
sohff napisał(a):
Cytuj:
Przyda się, bo równo za tydzień sam wyjeżdżam na Maltę.


Kevirek skoro równo za tydzień wyjeżdżasz na Maltę to zakładam że lecisz z Wrocławia? Ciekawy jestem, bo ja też we wtorek własnie z Wrocławia wylatuje na Maltę 8-)


Bardzo dobrze zakładasz :D Ja będę koczować na lotnisku już od ok. 3:30, więc kompan bardzo by mi się przydał :D Gdzie będziesz kwaterować? Możemy się wspólnie umówić na jakieś zwiedzanie ;) Zapraszam na PW :)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#20 PostWysłany: 15 Lip 2014 21:37 

Rejestracja: 15 Maj 2013
Posty: 48
Loty: 3
Kilometry: 3 815
kevirek napisał(a):
Super relacja! Wielkie dzięki, szczególnie za opisanie aspektów podróży komunikacją miejską, bo z tego co widzę, to ta działa na zasadach bardzo "niepolskich" ;) Przyda się, bo równo za tydzień sam wyjeżdżam na Maltę. :) Mam jednak jeszcze kilka krótkich pytań, na które ciężko było mi znaleźć rzetelne odpowiedzi w internecie.

Czy jeżdżą jeszcze autobusy przegubowe? I jak bardzo komunikacja jest "nabita" w godzinach 7-9 rano? Jak z korkami? Czy na przystankach znajdują się godziny i minuty odjazdów, czy jedynie częstotliwość kursowania? Czy faktyczne trasy linii pokrywają się z tymi z podanej przez Ciebie mapki? Jakiś czas temu Arriva wycofała się z Malty i z tego co czytałem, to mają tam obecnie dość znaczny rozgardiasz, jeśli chodzi o organizację komunikacji publicznej.

Mam drobne pytanie - czy zwróciłaś może uwagę, czy jest możliwość przeprawy na Comino z okolic portu Mgarr (na Gozo)? Jeśli tak, to co wychodzi najkorzystniej cenowo?

Czyli uważasz, że 2 dni na Gozo wystarczą? Zamierzam złapać prom z Cirkewwy do Mgarr w okolicach 9-10 rano, nocleg w Marsalforn, od rana dnia następnego kontynuacja zwiedzania Gozo i chciałbym jeszcze złapać łódkę na Comino ok. 14-15, tak żeby do portu w Cirkewwie wrócić maksymalnie koło 19-20, bo jeszcze do Sliemy jakoś muszę wrócić.

Jak z dostępnością publicznego WiFi? Idzie złapać w miastach i miasteczkach?

Byłaś może kiedyś we Włoszech? Jeśli tak, to mogłabyś powiedzieć, jak kształtują się ceny w odniesieniu właśnie do Italii? W moim odczuciu to dosyć drogi kraj, a bliskość geograficzna może (oby nie!) sugerować podobieństwo w tej kwestii...

Dzięki! :)


sohff napisał(a):
P.S. Super relacja. Bardzo przydane i ciekaw informację. Na pewno skorzystam z kilku porad zwłaszcza dotyczących jedzenia, bo uwielbiam kosztować lokalne produkty :)


Bardzo dziękuję za miłe słowa! :) Gratuluje decyzji wyboru Malty - z całą pewnością jej nie pożałujecie. Ja bym wróciła bardzo chętnie nawet jutro na dwa tygodnie i dłużej ;)

- na Malcie nie ma czegoś takiego jak autobusy przegubowe, maltańskie autobusy komunikacji miejskiej są niskopodłogowe, z podwójnymi drzwiami przy kierowcy (i to jedyne drzwi, które są w autobusie). Na początku autobusu zwykle po jednej stronie ciąg podwójnych miejsc bądź pojedynczych, a po drugiej trzy miejsca ze składanymi siedzeniami (domyślnie na wózek inwalidzki/dziecięcy), a póżniej podwójne miejsca. Od połowy autobusu na podwyższeniu (jeden lub dwa schodki) po obu stronach są podwójne siedzenia, na końcu zwykle 5 miejsc. Na samym przodzie można spotkać miejsce na walizki (tylko np. na wysokości 80 cm) czasem wykorzystywane przez młodszych ludzi jako siedzenia. Spotkałam się jeszcze z autokarami i busami, te drugie chyba jeźdzą tylko na tych krótszych i mniej obleganych trasach (w nich nie da rady kupic biletu).
- raz jedyny czekałyśmy o godzinie 7 w Sliemie na 13 w stronę San Gwann. Pierwsza przyjechała strasznie zapełniona, a nas było 4 + 4 walizki podręczne i 2 duże, nawet nie było mowy żeby się zmieścić. Ale następna, która była po max 15 minutach miała nawet wolne miejsca siedzące. Tylko wtedy nie zmieściłyśmy się - pewnie gdybyśmy nie miały walizek dałybyśmy radę jakoś wejść. Co do częstotliwości kursowania to trudno powiedzieć - wtedy czekałyśmy ok. 30 minut jechały trzy 12, i dwie 13. Domyślnie one rano jeżdzą co 10 minut, ale jak jest to różnie bywa. Może tak być, że podjadą dwa autobusy i oba to te z numerem 12. Z tego co mi wiadomo maltańczycy w większości jeżdzą do pracy samochodami, tylko nieliczni korzystają z komunikacji publicznej. Gdy jechałyśmy do Mdiny i Rabatu wsiadałyśmy ok. 7:30 w 202 i miałyśmy miejsca siedzące.
- korki czasem są, my miałyśmy korek jedynie gdy jechałyśmy na lotnisko ostatniego dnia (sobota, godzina 22, ale to była chyba sytuacja wyjątkowa, cała historia będzie jutro :)) Dziewczyny do których pojechałysmy stały w korku wracając z Gozo 222. Nam się nie zdażył żaden większy korek, jedynie takie niegroźne 10 minutowe.
- z tymi rozkładami to różnie bywa... raz są, raz nie ma, czasem było np. tylko X2, mimo iż przystanek dla kilku autobusów. Możliwe, że brak rozkładów spowodowany był zmianą z zimowych na letnie (chociaż letni rozkład na stronie nadal nie działa), bo byłam na przełomie czerwca i lipca, ale tego nie wie nikt (pewnie nawet samo maltańskie mpk ;) )
- trasy są te same, nie spotkałam się, żeby np. 222 pojechało jak 225. Natomiast może się tak zdażyć, że kierowca postanowi gdzieś nie podjechać - pierwsza podróż autobusem X2 z lotniska do domu, nie zachaczyliśmy o Lidla, do którego powinniśmy podjechać. Druga historia łączy się z tą dotyczącą korków, ale tutaj zmiana trasy nie leżała po stronie kierowcy, tylko wypadku losowego.
- Ja osobiście nie widziałam, żeby były jakieś łódki z Gozo na Comino. Jednak w samym porcie spędziłam tylko tyle odległość od przystani do autobusu i z powrotem czyli jakies 2 minuty :P Gdzieś czytałam na forum, że jest taka opcja, tylko że nie wiem czy to dalej fukcjonuje. Jeśli z Malty przepłyniesz na Gozo to nic nie zapłacisz w tamtą stronę. Tylko domyślam się, że jeśli z Gozo dostaniesz się jakoś na Comino, to z Comino zabiorą Cię też na Gozo, bo tam raczej nie ma możliwości zakupu biletu w motorówce na Malte (chyba, że ktoś Cię weźmie np. za 5€ do ręki, ale nie wiem czy takie coś praktykują). Moim zdaniem najlepiej abyś wrócił na Maltę np. ok. 14 promem i skorzystał z tej firmy, którą ja płynęłam (na piechotę z promu jest max 10 minut do ich lokalizacji). Wtedy taka impreza wyniesie Cię 14,65€: 4,65€ (prom Malta - Gozo - Malta (płatny w drodze z Gozo) i 10€ (Malta - Comino - Malta). Tak jak teraz myślę, to raczej mało prawodopobne alby dało się przepłynąć promem z Malty na Gozo (za free), a wrócić Gozo - Comino - Malta, bo nie ma biletów na motorówkę w jedną stronę (przynajmniej tak wynika z moich doświadczeń). Ostatnia motorówka z Comino na Malte była o 17, nie wiem jak inne firmy mają powroty, ale wysoce prawdopodobne, że o podobnych godzinach.
Mogę Ci zasugerować taką opcję - pojedź na Comino rano (tylko nie wiem o której płynie pierwsza motorówka, ja dojechałam na 11:15 i było już trochę ludzi, wiec jakoś musieli się tam dostać), o tej 13/15 wróć na Malte, i potem prom na Gozo gdzie pozwiedzasz do wieczora (np. Azure Window, jest na zachodzie wiec pewnie całkiem fajne wtedy jest oświetlenie) i bedziesz miał tam cały następny dzień. Poniżej zdjęcie ulotki z godziami odpłynięć promów, o której zupełnie wczesniej zapomniałam - przepraszam za kiepską jakość, ale śliski papier odbija lampę i połowa odjazdów jest niewidoczna.
Image
Image
Jeśli bedziesz mieszkać w Sliemie to ostatni autobus 222 jest o 21:20, także spokojnie promem o 20:15 możesz przepłynąć, jeszcze pół godziny zapasu bedziesz miał także autobus nie odjedzie Ci jak nam ;)
Moim zdaniem wystarczą dwa dni na Gozo w zupełności. My nie byłyśmy jedynie własnie w Marsalforn (czego nie planowałyśmy), wiec gdyby nie te problemy z autobusami zdążyłybyśmy wejść na cytadelę w Victorii. Będąc na Gozo dwie godziny spędziłyśmy na plaży, także nie było to zwiedzanie non stop.

Z Wi Fi korzystałam tylko na plaży St. George, połączenia na Skype troche zrywało ale FB i zwyczajne strony chodziły w porządku. Na Gozo połączyłam się z internetem na dworcu w stolicy i chodził bez zarzutu. Niestety co do innych miejsc nie jestem w stanie powiedzieć niczego konkretnego bo nie korzystałam.

Niestety we Włoszech nie byłam wiec nie jestem w stanie Ci napisać czy są podobne czy wyższe/niższe. Jutro pojawi się post podsumowujący i będą w nim ceny niektórych produktów z marketu przy plaży St. George (który pewnie nie jest najtańszy, ale w porównaniu do małych sklepików ceny konkurencyjne) także zapraszam do poczytania:)

Co do regionalnych specjałów - na Malcie ponoć trzeba skosztować królika, to taki ich przysmak :) Moje koleżanki jadły w Moście, ale pewnie serwowany jest w dużej ilości restauracji. Cena 17€ troche boli, ale bardzo im smakował - jednak ja opinii nie wydam, bo mięsa nie jadam ;) Jeśli chodzi o stronę kulinarną (chociaż w sumie nie tylko) to polecam obejrzeć program Makłowicza (aż trzy odcinki dotyczą Malty i Gozo). Bez problemu jest do obejrzenia na stronie TVP.

Link do rozkładu autobusów: http://publictransport.com.mt/wintertime
a tu można planować podróż http://publictransport.com.mt/searchresults

-- 15 Lip 2014 22:23 --

Dzień 9
Dzisiaj dostałyśmy zadanie, aby zrobić jakiś pyszny a zarazem niskobudżetowy obiad, po którym jedziemy na Paradise Bay i zachód słońca nad morzem. Z racji tego, że zostały nam dwa dni, chciałyśmy się rozejrzeć w sklepach z pamiątkami. Wiec wyszłyśmy z domu ok. 10, rozejrzałyśmy w sklepikach z Paceville, i pojechałyśmy do Sliemy, w poszukiwaniu marketu, w którym kiedyś byłyśmy. Naszego sklepu szukałyśmy przez godzinę, niestety bezskutecznie, bez naszych dwóch przewodniczek i mapy nie potrafiłyśmy go zlokalizować. Znalazłyśmy mały sklepik, gdzie ceny były całkiem przystępne – ziemniaki 0,8€ (w innych ceny ok. 2€/kg) i 6 jajek 1€.
Po obiedzie zebrałyśmy się na przystanek aby dojechać do Cirkiewwy – czyli nasz ulubiony autobus 222. Godzina drogi i jesteśmy na miejscu, przystanek przedostatni (ten sam, na którym wysiadałyśmy na Comino). Trzeba iść drogą nieco pod górę i po ok. 10 minutach jesteśmy przy schodach do plaży (jest tam przystanek 237, ale wisiała informacja, że nie jeździ). Plaża bardzo ładna, jest restauracja, także można tam zjeść obiad.
Trasa do Paraday Bay, jeśli ktoś jedzie samochodem jest znak także trafić można bez problemu.
Image
Image
Image
Image
spotkanie z "nową zwierzyną"
Image
Gdy słońce powoli zaczęło zachodzić, postanowiłyśmy wejść po schodach i w mniej wiecej połowie drogi czekać na zachód "nad morzem". Przeczuwałam, że nie wygląda to, aby miało zajść za morzem, tylko za lądem wyspy Gozo. Nie myliłam się, i zachodu nad morzem nie było. Mimo to mnie się bardzo podobało :)
Image
Parę zdjęć i udałyśmy się na autobus, przeszłyśmy ok. 10 minut na jego pętlę (czyli tam, gdzie jest przystań dla promu z Gozo), bo miałyśmy jeszcze trochę czasu, a że to już ostatnie 222 obawiałyśmy się zatłoczenia i tego, że autobus nas radośnie minie nie zatrzymując się.


Dzień 10
Nie miałyśmy jakiegoś konkretnego planu na dzisiejszy dzień, prócz zakupu pamiątek i zrobienia obiadu. Z racji tego, że miałyśmy upatrzony sklep, który miał najkorzystniejsze ceny udałyśmy się do niego. Cena magnesów na lodówkę ok. 1,5€, jakieś pierdółki typu długopis, ołówki, zapalniczki ok. 1€, kieliszki z napisem I love Malta 1,25€, likier maltański 2,35€/50ml, 4,10€/100ml, ok. 8€/350 ml; w tym sklepie(1) w sprzedaży są również papierosy – w sumie taniej nie widziałam, ceny od 4,1€ (LM).
Nie jestem 100% pewna, czy dobrze zlokalizowalam go na tej ulicy, idąc od skrzyżowania przy którym jest klub PLUSH, mijamy po prawej spory sklep z alkoholami i on jest chyba następny.
Image
Po obiedzie zastanawiałyśmy się nad tym jak spędzić resztę dnia, miałyśmy dwie opcje – Blue Grotto i Trzy Miasta, po naradzie wybrałyśmy tą pierwszą. Jedna z nas sprawdziła dojazd Swieqi ->Valletta -> (71)Blue Grotto. Ku naszemu zaskoczeniu, autobus 71 zawiózł nas jedynie do Żurrieq, autobus, którym powinnyśmy jechać to 201 (jedzie albo z Rabatu, albo z lotniska). Miejscowość maleńka, ludzi też bardzo mało, sklep widziałyśmy jeden. Cisza i spokój.
Image
Autobus do Blue Grotto – za 40 minut, czyli klasyka jak jeździmy we cztery ;) Na rozkładzie napisane było, że do celu naszej podróży autobus będzie jechał 6 min. Stwierdziłyśmy się przejdziemy się kawałek, może będzie jechał po drodze niezgodnie z rozkładem to go złapiemy. Weszłyśmy do sklepu z pamiątkami, gdzie trochę zdziwiły nas ceny – materac kosztował bodaj 7€, cena w centrum Paceville 5€, gdzie turystów jest ogrom. Po 15 minutach znalazłyśmy się na przystanku, chyba przeszłyśmy 2 albo 3 - nasz autobus za 25 minut, czas dojazdu zmniejszył się tylko o 1 minutę, a biorąc pod uwagę temperaturę, i to, że szłybyśmy zapewne pustkowiem decyzja – czekamy. Czekałyśmy tak ponad godzinę – a autobusu brak. Podjechał mały czerwony bus, który zgarnia turystów i zapytał czy chcemy jechać do Blue Grotto – za 4 osoby chciał 5€, ale utargowałyśmy 4€ ;) i po rzeczywiście 5 minutach byłyśmy na miejscu . Skusiłyśmy się na lody – 1,5€ gałka, 2,5€ dwie gałki – gałki , przynajmniej tam gdzie jadłam, są wielkości co najmniej dwóch standardowych w Polsce. Lody smaczne, chwila rozmowy z panem nas obsługującym i z rozmowy wychodzi że 5 minut temu skończyły się kursy łódek do Blue Grotto– nasze miny musiały być dość wymowne, bo od razu zadzwonił do swojego kolegi, który trudni się obwożeniem turystów po grocie. No niestety, nic z tego, wszyscy zakończyli pracę na dziś – była 17:35. Doszłyśmy do przystani , gdzie stoją łódki, obok kąpało się kilka osób, a 10 metrów dalej w morzu radośnie pływa meduza –brr! Chwilę popatrzyłyśmy i poszłyśmy na przystanek, i zamiemy się tym co dziś wychodzi nam najlepiej czyli czekamy na autobus - jakikolwiek.
Chyba z szoku zrobiłam "aż" dwa zdjęcia widoku stamtąd.
Image
Image
Na całe szczęście podjechało 201, to którym powinnyśmy tu przyjechać. Wsiadłyśmy, bo kierunek był nam obojętny, ten jechał w stronę Rabatu. Ruszyłyśmy w trasę, która trwała ok. 40 minut. Jechaliśmy krętymi, wąskimi i z całą pewnością nierównymi drogami, bo co chwile podskakiwałyśmy ;) Kierowca cały czas trąbił, początkowo nie wiedziałyśmy o co mu chodzi, ale potem chwila na przemyślenie sprawy – z racji tego, że droga kręta, tak sygnalizował ewentualnym autom z naprzeciwka, że jedzie. Dojechałyśmy do Rabatu, dwie z nas pobiegły do naszej ulubionej piekarni po pastizzi a dwie zostały w oczekiwaniu na autobus do domu – 202. Przyjechał po 10 minutach, i po kolejnych 45 minutach byłyśmy w Paceville. Stwierdziłyśmy, że dzisiejszy dzień to dobry czas na spróbowanie likieru maltańskiego, udałyśmy się do sklepu, gdzie kupowałyśmy pamiątki i wybrałyśmy ten, o smaku granatu. Smak miał nieco sztuczny, ale może to przez to, że nie był mocno zmrożony(a takim poczęstowano nas kiedyś po obiedzie w restauracji) - był bardzo dobry! :)

Edit:
obiecany adres pubu w którym byłam: http://www.salisburyarmspub.com/index.html po prawej jest MENU w pdf :)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 33 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 4 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group