Fly4free.pl

„Nie odróżniam czwartków od niedziel”. Polak, który rzucił wszystko, mówi nam o rajskim życiu na Filipinach

kajak na filipinach
Foto: Michał Kamiński/Archiwum Prywatne
Takie historie czasem przewijają się przed media. Polak rzuca wszystko i zaczyna nowe życie na odległym skrawku ziemi. Ten przypadek jest o tyle ciekawy, że nasz bohater zaczął serwować pierogi... na Filipinach.

Tak w skrócie można przedstawić Michała Kamińskiego i sposób w jaki na niego trafiliśmy. Kilka miesięcy temu Facebook aż huczał od ogłoszenia wystawionego przez naszego bohatera. 28-letni Polak poszukiwał wtedy do pracy szefa kuchni, ale jak sam napisał, chciał przede wszystkim „odmienić czyjeś życie”.

Wielkie poszukiwania

Właśnie kończył kompletować załogę do swojego biznesu – baru plażowego i restauracji w jednym. Chciał, żeby w kuchni pojawił się Polak, a resztę ekipy znalazł wśród lokalnych pracowników. Choć wielu krytykowało ogłoszenie za niskie wynagrodzenie (dostosowane w dużej mierze do filipińskich standardów), Michał nie patrząc na komentarze kontynuował poszukiwania.

– Zgłosiło się blisko 400 osób. Po pierwszym dniu miałem na skrzynce tyle wiadomości, że nie byłem w stanie odpisać każdemu na wszystkie zadawane pytania – opowiada Michał. – Od razu odrzucałem wszystkie wiadomości, w których ludzie motywowali, że chcą wyjechać bo „już nie mogą wytrzymać w tej Polsce” lub „nie wiedzą co chcą zrobić ze swoim życiem”. Zależało mi przede wszystkim na osobie z bardzo pozytywną energią – dodaje.

Udało się jednak znaleźć odpowiedniego kandydata, a do ekipy we wrześniu dołączył szef kuchni z Poznania. Reszta ekipy to wyłącznie Filipińczycy. Dzięki ogłoszeniu trafiła do niego też Polka mieszkająca w Tajlandii.

– Tak się złożyło, że dokładnie w tym czasie kiedy szukałem szefa kuchni, ona leciała na wakacje na moją wyspę. Bardzo pomogła nam z otwarciem restauracji, razem z nią i szefem kuchni opracowaliśmy menu, receptury, organizację pracy na kuchni oraz na barze. Była z nami aż do dnia otwarcia – relacjonuje Polak.

beach bar

Fot. Michał Kamiński/Archiwum Prywatne

Dzięki marzeniom, determinacji i wsparciu innych ludzi w ubiegłym tygodniu po miesiącach starań i udało się otworzyć wymarzoną restaurację Michała. Monkey Business – jak nazwał swój lokal, już teraz okazał się być prawdziwym sukcesem.

– Na otwarciu zabrakło krzeseł i ludzie siadali na podłodze. Wszystko wyszło świetnie, goście bardzo nas chwalili. W tym momencie na prawie tydzień po otwarciu, mogę powiedzieć, że restauracja się przyjęła. Ludzie wracają i polecają znajomym – cieszy się.

Miały być tylko cztery dni…

Jednak choć wszystko brzmi cudownie prosto, to droga Michała na Filipiny była nieco bardziej pokręcona i z biznesem nie miała nic wspólnego. Dokładnie dwa lata temu nasz bohater postanowił nieco odpocząć od zwykłej, codziennej pracy.

– Chciałem ruszyć w podróż dookoła świata, bez ograniczeń czasowych. Wszystko, co było mi potrzebne do życia spakowałem w 65 litrowy plecak. Resztę rzeczy oddałem. Zrezygnowałem też z mieszkania, które wcześniej wynajmowałem i kupiłem bilet w jedną stronę do Wietnamu – opowiada.

W lutym 2016 roku wylądował na Filipinach i trafił na wyspę Siquijor.

– Planowałem zostać tu cztery dni i lecieć dalej do Malezji. Ale się nie udało. Minęły już prawie dwa lata, a ja wciąż tu jestem – śmieje się. – Nie spodziewałem się, że tak będzie, ale jak trafiłem na wyspę, to poczułem „to coś” – zapewnia.

skutery na filipinach

Fot. Michał Kamiński/Archiwum Prywatne

Michał przyznaje, że w dużej mierze urzekli go ludzie, których tutaj spotkał. Przyznaje też, że po tym czasie czuje się już totalnie jak u siebie, a mieszkańcy wyspy nazywają go „kuzynem”.

– Filipińczycy są wyjątkowi. Pomimo niekorzystnych warunków ekonomicznych, w których większość z nich żyje są niesamowicie szczęśliwi. Ich szczere uśmiechy wprawiają mnie w pozytywny nastrój każdego dnia. Dodatkowo prawie wszyscy mówią bardzo dobrze po angielsku w związku z czym nawiązywanie znajomości z Filipińczykami jest bardzo łatwe. – tłumaczy.

Rajskie życie i koszykówka

Jednak odkąd zamieszkał na wyspie, jego życie płynie bardzo spokojnie. Oczywiście poza działalnością związaną z prowadzeniem biznesu.

– Spotykam się ze znajomymi, poznaję turystów, ciągle gramy w koszykówkę. To tutaj uwielbiana dyscyplina. Drogi mogą być dziurawe z piachu i kamieni, ale boisko musi być z betonu. W dodatku Filipińczycy prawie zawsze grają na pieniądze – mówi nasz bohater. – Tutejsze życie od polskiego różni się diametralnie. Nie odróżniam czwartków od niedziel i nie wiem, która jest godzina – dodaje.

Michał opowiada też, że bardzo podoba mu się tutejszy styl życia. Ludzie kierują się innymi wartościami, nikt nie goni za pieniędzmi, a najważniejsze są więzi z rodziną i znajomymi.

– Na Filipinach nie istnieje coś takiego jak lenistwo, lokalni mieszkańcy wyspy mogą nie pracować wcale i to nie jest żadna hańba. Wylegują się całymi dniami na hamakach z sąsiadami, uczestniczą w lokalnych fiestach, czasami popracują kilka dni – tłumaczy. – Oczywiście tak życie wygląda na prowincji i małych wyspach. W dużych miastach jak w Manili czy Cebu jest zupełnie inaczej – zapewnia.

para na wakacjach

Fot. Michał Kamiński/Archiwum Prywatne

Ale miłość do wyspy przerodziła się też w uczucie do konkretnej kobiety. Michał nie ukrywa, że na Filipinach znalazł też coś więcej niż miejsce do życia.

– Niektórzy mogą pomyśleć, że zostałem tu, bo poznałem miłość życia, ale to nie tak. Faktycznie poznałem cudowną kobietę, która jest Filipinką i z którą teraz jestem związany. Ale poznaliśmy się pół roku po moim przyjeździe na Siquijor i nie był to powód, dla którego rzuciłem swoje plany – przekonuje.

Pierogi i pizza hawajska

Oczywiście, cała ta opowieść wydaje się być aż nadto idealna, ale Michał przyznaje, że nie wszystko było takie kolorowe.

– W trakcie planowania i otwierania biznesu mieliśmy problemy absolutnie ze wszystkim. Trzy miesiące czekałem na pozwolenie na budowę, cztery miesiące na założenie firmy przez naszego lokalnego prawnika, był problem z podłączeniem prądu, z ciśnieniem wody, z materiałami budowlanymi, sprzętem do kuchni – wymienia Polak. – Do tego biurokracja jest okropna, a ilość dokumentów, które trzeba załatwić wprost niewyobrażalna – zapewnia.

Dodatkowo pojawił się problem ze znalezieniem dobrego szefa kuchni. To właśnie z tego powodu Michał zdecydował, że trzeba poszukać w Polsce. Dzisiaj, kiedy sukces nie jest już tylko marzeniem zapewnia, że niczego nie żałuje i niczego by nie zmienił. Ale wie, jak to jest zanim się go osiągnie.

Monkey Businnes Filipiny

Fot. Michał Kamiński/Archiwum Prywatne

– Zawsze marzyłem o takim lokalu, ale nie spodziewałem się ani, że otworzę go tak szybko ani, że zrobię to na Filipinach. Ale trudno, żebym powiedział teraz komuś, kto myśli o „rzuceniu wszystkiego”, żeby jechał i się nie zastanawiał – przekonuje. – Sam zastanawiałem się miesiącami. Chodziłem w kółko po mieszkaniu godzinami i gryzłem się z myślami. Do dziś pamiętam, jak drżał mi głos, gdy rezygnowałem z wynajmu mieszkania – wspomina.

Na szczęście teraz wie, że to była dobra decyzja. Restauracja codziennie przyciąga tłumy, a menu chociaż pełne międzynarodowej kuchni – od sajgonek, nachos i skrzydełek z kurczaka, przez burgery i aż po chili con carne – trafiło w gust zarówno Filipińczyków, jak i turystów.

– Mieszkańcy wyspy upodobali sobie pizzę hawajską, ale obcokrajowcy najczęściej zamawiają… polskie pierogi! Serwujemy je z mięsem i sosem grzybowym – cieszy się Michał – Sporo ludzi przychodzi też po prostu na drinka czy shake’a ze świeżych owoców.

Niedługo zakończy się też budowa kilku małych domków, więc jak żartuje świeżo upieczony filipiński biznesmen, „robi mu się mały resort”. Znajomi już ustawili się w kolejce do odwiedzin, a jeden z domków udało się wstępnie wynająć jeszcze zanim został skończony.

Jednak mimo biznesu i znalezienia swojego kawałka raju na ziemi Michał nie zrezygnował z podróży. Co prawda przerwał swój wyjazd dookoła świata, ale dalej pozwala sobie na wojaże – do Hongkonku, Japonii, Chin, Malezji, Tajlandii czy Indonezji.

– Kto wie, gdzie mnie jeszcze poniesie. Czas pokaże, co będzie dalej. Wiem tylko, że na pewno będzie ciekawie – mówi.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Avatar użytkownika
Kolejny bananowy dzieciak. Mickiewicz w Dziadach napisał jasno „Kto nie zaznał goryczy ni razu, ten nigdy nie zazna słodyczy w niebie”.
Don_Bartoss, 3 listopada 2017, 19:38 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Kto nie zna realiów zakładania firmy, oraz praw własności na Filipinach myśli, że chłopak ma szczęście i będzie żył jak paczek w maśle. Czas pokaże jak mu dalej pójdzie interes ?
gdanszczanka76, 3 listopada 2017, 21:56 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Fajny gość i nie powiem, nawet mu trochę zazdroszczę...
globtrotuar, 3 listopada 2017, 22:02 | odpowiedz
Avatar użytkownika
robaczcie kilka filimow tego kolesia, jest pusty na maksa - zostawil dziecko w Polsce zeby sobie zrobic dzieciaka z Filipinka. wrzuca Filmiki pod tytulem Filipinka pod prysznicem.
michcioj, 3 listopada 2017, 22:16 | odpowiedz
Avatar użytkownika
globtrotuar Fajny gość i nie powiem, nawet mu trochę zazdroszczę…
zwykly cwok i cwaniak, czego mu zazdroscic ?
michcioj, 3 listopada 2017, 22:16 | odpowiedz
Avatar użytkownika
gdanszczanka76 Kto nie zna realiów zakładania firmy, oraz praw własności na Filipinach myśli, że chłopak ma szczęście i będzie żył jak paczek w maśle. Czas pokaże jak mu dalej pójdzie interes ?
Co Wy tacy pesymiści? Po roku autor zrobi drugi wywiad, zobaczymy jak będzie. Ja facetowi zazdroszczę ale pozytywnie. Błędy? Błędów nie popełnia tylko ten co nic nie robi. Pozdrawiam.
balajanek, 3 listopada 2017, 22:18 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Jeśli ktoś by chciał zobaczyć jak to wygląda, to wywiad z Michałem jest na kanale Ucieczka do raju na YT
arturo1983, 3 listopada 2017, 22:19 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Zdecydowanie jestem pozytywną realistką ? Niech się mu wiedzie jak najlepiej. Ale zazdrościć mu nie będę . Filipiny to nie Eldorado
gdanszczanka76, 3 listopada 2017, 22:24 | odpowiedz
Avatar użytkownika
arturo1983 Jeśli ktoś by chciał zobaczyć jak to wygląda, to wywiad z Michałem jest na kanale Ucieczka do raju na YT
W styczniu zobaczę naocznie. Opowiem na forum.
balajanek, 3 listopada 2017, 23:09 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Rozgorzała ciekawa dyskusja.tylko na jaki temat???gdańszczanka zgadzam się z tobą .że wszystko dla normalnego.. człowieka to droga przez mękę na Filipinach. michcioj a co cię interesuje życie prywatne tej persony...?mowa jest chyba o jakimś barze czy tam ogromnym słowie resort lub o kolejnych ..projektach.. Polaków.....właśnie taki jest sens tego artykułu aby ludzie którzy wybierają się w tamte okolice zawitali do tego resortu...Zarejestrowalem się specjalnie po to aby dodać komentarz pod tym artykułem.bo dawno nie używałem opcji odpowiedz na tym forum.ale skoro już jestem zarejestrowany to jak ktoś potrzebuje jakiegoś info na temat Filipin to śmiało pisać .jak będę miał czas to też pomogę na miejscu. sporo jest Różnych osób tutaj .ale nie każdy potrzebuje lansować swoich projektów za tysiące peso?
Paradiseparadise1992, 4 listopada 2017, 6:29 | odpowiedz
Avatar użytkownika
gdanszczanka76 Zdecydowanie jestem pozytywną realistką ? Niech się mu wiedzie jak najlepiej. Ale zazdrościć mu nie będę . Filipiny to nie Eldorado
na 2 tygodniowy wyjazd to może się tak wydawać?
Paradiseparadise1992, 4 listopada 2017, 6:42 | odpowiedz
Avatar użytkownika
michcioj robaczcie kilka filimow tego kolesia, jest pusty na maksa – zostawil dziecko w Polsce zeby sobie zrobic dzieciaka z Filipinka. wrzuca Filmiki pod tytulem Filipinka pod prysznicem.
momencik momencik gościu pisze jakiś Ala reportaż o Filipinach i barze .także dyskusja na ten temat.a nie o życiu prywatnym tej persony!specjalnie zarejestrowalem się tutaj aby dodać swój komentarz.Co was obchodzi z kim ma gość dziecko i pod jaką szerokością geograficzna ?Tak po ,a tematem wszystko jest tutaj trudno załatwić bo każdy chce ci ..pomoc.. i wie lepiej od ciebie co byś chciał.Po 2 po to jest ten artykuł aby to przedsiębiorstwo wypromować!także kto chce to poleci .a kto nie to nie...Wiele osób mieszkających tutaj nie ma ochoty spotykać się z seksturystami lub emerytami przyjeżdżającymi tutaj co widać na zdjęciach....także milczenie jest złotem??przepraszam za bledy
Paradiseparadise1992, 4 listopada 2017, 7:05 | odpowiedz
Avatar użytkownika
michcioj robaczcie kilka filimow tego kolesia, jest pusty na maksa – zostawil dziecko w Polsce zeby sobie zrobic dzieciaka z Filipinka. wrzuca Filmiki pod tytulem Filipinka pod prysznicem.
momencik momencik gościu pisze jakiś Ala reportaż o Filipinach i barze .także dyskusja na ten temat.a nie o życiu prywatnym tej persony!specjalnie zarejestrowalem się tutaj aby dodać swój komentarz.Co was obchodzi z kim ma gość dziecko i pod jaką szerokością geograficzna ?Tak po ,a tematem wszystko jest tutaj trudno załatwić bo każdy chce ci ..pomoc.. i wie lepiej od ciebie co byś chciał.Po 2 po to jest ten artykuł aby to przedsiębiorstwo wypromować!także kto chce to poleci .a kto nie to nie...Wiele osób mieszkających tutaj nie ma ochoty spotykać się z seksturystami lub emerytami przyjeżdżającymi tutaj co widać na zdjęciach....także milczenie jest złotem??przepraszam za bledy ale ciężko pisać na tablecie
Paradiseparadise1992, 4 listopada 2017, 7:10 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Gdzie są moje komentarze??czy to forum działa z opóźnieniem..
Paradiseparadise1992, 4 listopada 2017, 7:18 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Widzę ,e działa normalnie...tyle tylko że niektóre opinię nie przechodzą z jakiegoś względu...Powodzenia w kolejnych ..projektach.. a wy użytkownicy dajcie spokój dla życia prywatnego tej osoby.artykul ma za zadanie wypromowanie tego baru i ..resortu..a nie rozgłosu o złych lub dobrych wyborach
Paradiseparadise1992, 4 listopada 2017, 7:22 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Cytat "Na prawie tydzień po otwarciu , mogę stwierdzić, że lokal okazał się prawdziwym sukcesem. Ludzie wracają." I to świadczy , że gość nie ma pojęcia o biznesach. Po niecałym tygodniku odtrąbił sukces. ha,ha Widziałem masę takich biznesów. Parę dni się kręciło po otwarciu, bo właściciele spraszali znajomych i rodzinę. A po jakimś czasie plajta. Zależy ile mieli swojej kasy na starcie, żeby dokładać. Jego wybory żąyciowe mnie nie interesują, ale od strony typowo biznesowej , czuć tu na kilometr naiwność i hurra optymizm. Tak jak ktoś wspomniał. Ciekawe czy lokalne przepisy zna....
jacakatowice, 4 listopada 2017, 9:05 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Rzucam korpo, jadę w świat ;) Zawsze powtarzam, wrzucić tajską kuchnię na Filipiny i będzie "raj". IMO Filipińczycy to najcudowniejsi, pozytywni ludzie z jakimi miałem styczność.
cypel, 4 listopada 2017, 9:46 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Bohater artykułu zostawił na pewno w Polsce możliwość w wpadniecia na takiego debila jak michcioj autor 1 komentarza..Bravo sukces.
Adam Babacz, 5 listopada 2017, 7:44 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »