Zrobić zakupy „na bezcłówce” bez biletu! Jest pierwsze lotnisko, które pod gate’y wpuści nie tylko pasażerów
Jest to dość zaskakująca decyzja, bo to pierwsze lotnisko, które złagodziło restrykcyjne przepisy bezpieczeństwa po zamachach na World Trade Center z 2001 roku. Z drugiej strony – lotnisko w Pittsburghu od lat lobbowało, by TSA wyraziło zgodę na wpuszczenie do strefy zastrzeżonej ludzi bez biletów. Powód? Gdy nie wiadomo, o co chodzi, zawsze chodzi o… zakupy. Lotnisko zainwestowało bowiem grube pieniądze w bogatą ofertę sklepów i chciało poszerzyć portfolio potencjalnych klientów.
Program zacznie obowiązywać od 5 września, a ludzie bez biletów będą mogli robić zakupy na „bezcłówce” i korzystać z lotniskowych restauracji od poniedziałku do piątku w godz. 9-17.
Aby jednak to zrobić, będą musieli każdorazowo otrzymać tzw. „mPITpass”, czyli przepustkę. Żeby ją uzyskać, trzeba się wylegitymować w lotniskowej kasie biletowej, gdzie dodatkowo zostaniemy sprawdzeni, czy przypadkiem nie znajdujemy się na amerykańskiej liście osób, które mają zakaz latania samolotem. Po otrzymaniu przepustki będziemy musieli zaś przejść przez standardową kontrolę bezpieczeństwa jak każdy pasażer. Lotnisko nie spodziewa się dłuższych kolejek, ponieważ główna fala ruchu na lotnisku ma miejsce przed 9 rano. Jeśli jednak będzie problem w postaci wydłużonych kolejek, to pasażerowie zawsze będą mieli pierwszeństwo.
– Odkąd zaczęłam pracę tutaj, ludzie zgłaszali się do nas z prośbą czy możemy im dać możliość odprowadzania bliskich aż do samej bramki wejściowej do samolotu, a także korzystania ze sklepów i restauracji. Blisko współpracowaliśmy z TSA i jesteśmy dumni, że jesteśmy pierwszym lotniskiem w USA, które realizuje ten pilotażowy program – komentuje Christina Cassotis, prezeska lotniska w Pittsburghu.
Czy będą kolejne takie lotniska? W USA na razie na to się nie zanosi – Pittsburgh otrzymał zgodę głównie dlatego, że jak na realia amerykańskie jest to relatywnie niewielki port (w zeszłym roku obsłużył ponad 8 mln pasażerów). Z kolei w Europie wciąż żywe są obawy o bezpieczeństwo w świetle niedawnych zamachów terrorystycznych na lotniskach – więcej ludzi to zawsze potencjalnie większe ryzyko ataków.
Ale z drugiej strony zapewne porty lotnicze będą dążyły do powielania takich rozwiązań, bo stale rozbudowują swoją ofertę sklepów i barów, a według złośliwców niektóre porty to już zwyczajne centra handlowe z doczepionymi na siłę gate’ami i pasem startowym.
Wiemy też, że dla wielu ludzi takie zakupy w sklepach duty free to nie lada gratka i oddaliby wiele za to, by pobuszować po sklepach bez konieczności wylotu z lotniska. Kilka tygodni temu pisaliśmy o lotnisku Changi w Singapurze, gdzie w ciągu pół roku aresztowano aż 59 pasażerów. Powód? Mieli ważne karty pokładowe i przeszli kontrole, ale ostatecznie nie wylecieli zaplanowanymi połączeniami, co w Singapurze jest poważnym wykroczeniem. A co ciekawe, jednym z powodów, dla których aresztowani pasażerowie nie wylecieli były… zakupy. Bardzo ciekawy był przypadek dwójki młodych ludzi, którzy kupili tanie bilety tylko po to, aby… kupić w duty free nowego iPhone’a 7.